Home Ogólnie Wallander i kwestia wiary czyli odrobina nadziei nad szarym morzem

Wallander i kwestia wiary czyli odrobina nadziei nad szarym morzem

autor Zwierz

 ?

Hej

 

 

Zwierz pisze wpis z mieszan­iną zach­wytu i smutku, co wyda­je się dobrym pode­jś­ciem do recen­zji ostat­niego w tym sezonie odcin­ka Wal­lan­dera. No właśnie, zwierz pisze o smutku bo kiedy ostat­nie sce­ny odcin­ka przewi­jały się przed jego oczy­ma zwierz poczuł bolesną pustkę — czekanie na kole­jny sezon ang­iel­skiego seri­alu z genial­ną obsadą, który ma tylko trzy odcin­ki w sezonie i pozostaw­ia niedosyt stało się ostat­nio pewnym hob­by zwierza. Żeby nie powiedzieć czyn­noś­cią wypeł­ni­a­jącą cały jego czas. I choć Wal­lan­der kończy się mniej dra­maty­cznie niż ser­i­al, którego nazwy zwierz woli już nie wspom­i­nać,  to nieste­ty na kole­jny sezon pewnie przyjdzie poczekać bard­zo dłu­go  (zwłaszcza, że jak poda­ją najnowsze infor­ma­c­je Branagh nie tylko wyreży­seru­je najnowszy film o Jacku Ryanie ale także obsadz­ił się w roli głównego złego — co zwier­zowi nie przeszkadza ale odd­ala per­spek­ty­wę powro­tu do telewiz­ji). Tym smut­niejszy jest zwierz pisząc te słowa. Recen­zowanie Wal­lan­dera co tydzień to taka frajda.

 

 

 Wal­lan­der błą­ka się po lesie i szu­ka śladów. Zwier­zowi trochę żal że szu­ka śladów ostat­ni raz w tym sezonie. A i jeszcze jed­no. Ilus­trac­je dziś mniejsze bo jedyne dobre ilus­trac­je jakie zwierz znalazł są małe

 

 

Smutek jest tym głęb­szy, że obiek­ty­wnie rzecz biorąc ostat­ni odcinek jest najlep­szy z tych które mieliśmy w tym sezonie.  Pier­wszy, był nieco za bard­zo melan­choli­jny, w drugim wiz­ja świa­ta kaza­ła  zas­tanaw­iać się nad sensem trzy­ma­nia się kur­czowo tego świa­ta, zaś w trzec­im mamy porząd­ną (choć nie trud­ną do rozwikła­nia) sprawę krymi­nal­ną i lekkie światełko nadziei, że może życie pol­i­cyjnego detek­ty­wa w Szwecji nie musi przy­pom­i­nać dziejów Hio­ba. Pon­ad to w odcinku najwięcej się dzieje, co nieco ogranicza czas Wal­lan­dera na snu­cie się, siedze­nie w fotelu z kieliszkiem wina i spoglą­da­niu w dal. Jakkol­wiek zwierz może oglą­dać Ken­netha Branagha spoglą­da­jącego w dal godz­i­na­mi to jed­nak z czys­to obiek­ty­wnego punk­tu widzenia nie jest to najlep­szy sposób wypeł­ni­a­nia cza­su ekra­nowego (to znaczy nie jest powszech­nie uważany za taki). 

 

 

 

 Szarość, spokój i zmęcze­nie czyli coś czego w tym seri­alu nigdy za wiele 

 

 

Jak zwierz stwierdz­ił sprawę moż­na rozwikłać szy­bko bo choć zag­mat­wana to jed­nak pozostaw­ia nam się po drodze mnóst­wo śladów i jed­nego tak soczys­tego czer­wonego śledzia, że nie trud­no go dostrzec (zdaniem zwierza od pier­wszej chwili). Nie mniej obser­wowanie śledzt­wa, które jak zwyk­le toczy się dwu­torowo — bo mamy do czynienia z przy­pad­kowym morder­st­wem i pod­pale­niem oraz zaginię­ciem szkol­nej przy­jaciół­ki cór­ki Kur­ta, i jak zwyk­le wcześniej czy później okaże się że mamy do czynienia z jed­ną sprawą. Z resztą aku­rat ta kon­strukc­ja nieco zwierza den­er­wu­je bo wyglą­da na to jak­by zawsze wszys­tko było ze sobą połąc­zone — no ale z drugiej strony Ystad jest małe (zwierz przekonu­je się o tym widząc jak wiele postaci się pow­tarza np. kobi­eta sprzedała dom zarówno pode­jrzane­mu jak i Wal­lan­derowi co nie dzi­wi kiedy zas­tanow­imy się jak małe jest Szwedzkie miasteczko w którym urzę­du­je nasz dziel­ny detek­tyw). Najogól­niej jed­nak mówiąc mamy tu do czynienia z religi­jną sek­tą . No właśnie — widać, że autorem książ­ki jest Szwed. Wyda­je się bowiem, że świec­ki charak­ter państ­wa, i nieufność wobec religii jest tak głęboko zako­rzeniona w szwedzkiej kul­turze, że naty­ch­mi­ast uruchamia pewne mech­a­nizmy, których np. nie ma zupełnie nie prak­tyku­ją­cy zwierz. Ot na przykład gdy w odcinku pojaw­ia się pas­tor naty­ch­mi­ast budzi pode­jrze­nie i  nieufność, widać, że jego intenc­je budzą pode­jrze­nie niemal od razu. Tym­cza­sem zwierz choć dostrzegł człowieka o bard­zo kon­trow­er­syjnych poglą­dach chy­ba nie miał tego guz­icz­ka który kazał mu od razu uważać na postać. Z resztą pojaw­ia­jące się w dialo­gach kwest­ie relacji koś­ciół-państ­wo spraw­ia­ją, że zwierz czu­je się jak z zupełnie obcej rzeczy­wis­toś­ci. Przy czym nie zrozum­cie zwierza źle — nie ma w tym krz­ty oce­ny, jedynie społecz­na obserwac­ja pewnych mech­a­nizmów ( z drugiej strony ser­i­al robią Bry­tyjczy­cy więc trud­no powiedzieć ile w takim wyobraże­niu prawdy ile dopowiedzenia).

 

 

 Wyda­je się, że krzyż, wiara i koś­ciół jed­noz­nacznie kojarzyć mają się z czymś niepoko­ją­cym i obcym. To chy­ba prawdzi­we i jed­nocześnie ciekawe.

 

 

Z resztą szko­da tu wątku kon­frontacji Wal­lan­dera z wiarą (głównie dlat­ego, że wiara jest tu naty­ch­mi­ast pow­iązana z ekstremal­ny­mi poglą­da­mi). Człowiek, który co chwila ociera się o śmieć musi prze­cież mieć jakąś wiz­ję tego w co wierzy. Czy Kurt ma w swoim świecie miejsce na Boga? Zwierz wąt­pi, nie tylko dlat­ego, że bohater jest Szwe­dem ale jak zły musi­ał­by być to bóg. Z drugiej strony w coś wierzy — dał temu wyraz w pier­wszym odcinku seri­alu, kiedy od samego początku był przeko­nany, że zwło­ki znalezione w ogród­ku nowego domu, nie znalazły się tam przy­pad­kiem.  Wyda­je się, że Kurt jest jed­ną z tych osób, które jed­nocześnie wierzą i nie wierzą zupełnie. Bo prze­cież w dzi­ała­ni­ach Kur­ta jest wiara w fatum, spraw­iedli­wość, ład, który trze­ba przy­wró­cić, ofi­ary którym należy się zadość uczynie­nie. Z drugiej strony zwierz  ma wraże­nie, że nie ma w jego świecie Boga i co więcej Kurt jest jed­nym z niewielu bohaterów, którzy dosta­ją  na to w pra­cy dowód dzień po dniu. Ale zwierz może się kom­plet­nie mylić i naprawdę mu żal, że nie powiedziano na ten tem­at dwóch słów więcej. Zwierz lubi wiedzieć jaka jest wiz­ja świa­ta jego bohaterów (choć wie, że fajniej jest się domyślać).

 

 

 Zwierz zawsze był i jest pod wraże­niem jak pięknie kadrowany jest to ser­i­al. Serio takie kadry nie zdarza­ją się częs­to w telewiz­ji. Prak­ty­cznie nigdy.

 

 

Oprócz kwestii wiary mamy też sprawy rodzinne. Nie chodzi jedynie o fakt, że Wal­lan­der śledzi szkol­ną przy­jaciółkę cór­ki na chwilę cofa­jąc się do cza­sów których nie widzieliśmy na ekranie. Kiedy roz­maw­ia z dawną zna­jomą to jest to roz­mowa dwóch osób, które poz­nały się w lep­szych dla siebie cza­sach i wciąż mają tą swo­bodę spoko­jnej towarzyskiej kon­wer­sacji choć nieste­ty jej tem­at zro­bił się przez lata zde­cy­dowanie mniej błahy niż­by chcieli. Powraca też cór­ka Wal­lan­dera. Zwierz musi powiedzieć, że doty­chczas nie przepadał za tym wątkiem. Być może dlat­ego, że zwier­zowi zawsze trud­no patrzeć na bard­zo lubianego przez siebie bohat­era, który nie może się dotrzeć z włas­ny­mi dzieć­mi. Zwłaszcza, że jed­ną z ulu­bionych cech Wal­lan­dera jest dla zwierza sposób w jaki zawsze zna­j­du­je sposób by się odnieść do swo­jej cór­ki. To nie tylko urocza cecha ale także, zdaniem zwierza waż­na infor­ma­c­ja o bohaterze, który w córce chy­ba widzi swo­je najwięk­sze szczęś­cie. Jej wiz­y­ta nie prze­b­ie­ga jed­nak gład­ko i początkowy dys­tans jaki widz­imy między bohat­era­mi jest niemal bolesny. Nie mniej w tym odcinku zwierz dostrzegł, jak ważny jest ten wątek. Wal­lan­der roman­su­ją­cy — jak widzieliśmy w poprzed­nich dwóch odsłonach jest skazany na klęskę. Nie dlat­ego, że się do związku nie nada­je ale dlat­ego, że miłos­na więź między dwo­jgiem ludzi wyda­je się zasłabła by przetr­wać całe zło jakie go otacza. Ale Wal­lan­der rodzin­ny ma jeszcze jakieś szanse na szczęś­cie — bo wieź krwi jest sil­niejsza do wszys­t­kich zbrod­ni, demonów i całego ciężaru jaki spoczy­wa na barkach naszego bohat­era. Właś­ci­wie to bard­zo ciekawe rozwiązanie. Wyda­je się zwier­zowi, że ostat­ni odcinek dobrze pod­sumowu­je ser­ię, która zda­je się mówić, że nasz bohater musi być sam ale nie musi być samot­ny.  To dobre pociesze­nie, gdy­by było inaczej zwierz strasznie bał­by się o Kur­ta. A tak może przy­na­jm­niej spać spoko­jnie przez jak­iś bliżej nieokreślony czas dzielą­cy go od 4 sezonu.

 

 

 

   Im spoko­jniejszy kra­jo­braz tym więcej zła zda­je się cza­ić pod powierzchnią

 

 

Jak pewnie zauważyliś­cie czas na coty­god­niowy (trze­ci i ostat­ni) odcinek zach­wytów nad Ken­nethem Branaghem. Zwierz jest pod wraże­niem jak niewielkie zmi­any w środ­kach wyrazu spraw­ia­ją, że w ramach tej samej postaci kogoś odrobinę innego. Zwierz nie wie czy to kwes­t­ia świet­nie dobranej kurt­ki (postaw­ie­nie kołnierzy­ka to +100 do bycia cool) ale Wal­lan­der bardziej niż kiedykol­wiek wyglą­dał w tym odcinku na polic­jan­ta. Sposób w jaki trzy­ma broń i zachowu­je się w potenc­jal­nie niebez­piecznej sytu­acji (choć przyz­na­jmy ten odcinek zaw­iera najm­niej emocjonu­ją­cy poś­cig samo­chodowy ever — ale tak chy­ba ma być) wskazu­je, że  w tym niekiedy dość melan­choli­jnym człowieku kry­je się świet­nie wyszkolony polic­jant.  Zwier­zowi Branagh podobał się też niezwyk­le w sce­nach z córką gdzie nagle traci pewność siebie i znów sta­je się w jak­iś sposób bezrad­ny i nie umieją­cy znaleźć sobie miejs­ca. Z resztą jest w tym odcinku wiele drob­nych spo­jrzeń, gestów czy zmi­an w sposo­bie patrzenia na drugą osobę, które zwierza zach­wyciły i po raz nie wiado­mo który przekon­ały, że dialo­gi są przy dobrym aktorstwie kwest­ią w sum­ie dru­gorzęd­ną. Poza tym zwierz nie będzie ukry­wał, że Ken­neth Branagh wyglą­da w tym odcinku wyjątkowo dobrze, co zwier­zowi jako wiernej fance nigdy nie przeszkadza.

 

 

 Zwierz jest pod wraże­niem jak bard­zo pol­i­cyjne jest wydanie Wal­lan­dera z tego odcin­ka. Zwierz musi powiedzieć, że bard­zo mu się to podoba

 

 

Jak zwyk­le też zwierz musi się choć na dwa zda­nia zatrzy­mać na cud­owny­mi zdję­ci­a­mi. Uro­da szwedzkiego kra­jo­brazu, mgła i jakaś taka szara płaskość (zwierz kła­nia się w pas przyj­mu­jąc podz­iękowa­nia za to pre­cyzyjne określe­nie) stanow­ią zde­cy­dowanie najlep­szą ramę dla zma­gań naszego polic­jan­ta ze złem. I choć w tym świecie wszyscy wyda­ją się być skażeni smutkiem, zło czy­ha na każdym rogu a szczęś­cia dosta­je się kro­plę w morzu depresji, to jed­nak zwierz strasznie chci­ał­by tam wró­cić. Najlepiej za tydzień. Na  pół­torej godziny. I tak jeszcze kilka­naś­cie razy.

 

 

  

Zwierz może nie lubić wątku cór­ki ale wyjątkowo się w tym odcinku udał i przy­dał. Na dole, jed­no z tych spo­jrzeń, które zastępu­ją jakieś 10 lin­i­jek dia­logu 

 

 

Ps:  Zwierz z niepoko­jem spoglą­da w przyszłość bo właśnie zori­en­tował się, że chwilowo BBC nie ma dla niego żad­nego nowego ekscy­tu­jącego seri­alu. To na co ter­az czekamy (poza Dok­torem?) na Parade’s End? Chodz­iły ostat­nio słuchy, że może być w telewiz­ji szy­b­ciej niż ktokol­wiek by się spodziewał

 

Ps 2: Zwierz przeprasza niek­tórych swoich czytel­ników za brak : pornografii, prze­mo­cy, Bat­mana, Żółwi Nin­ja, Beli Lugosi i Christo­phera Lee w tym wpisie. To dla zwierza naucz­ka by nigdy nie sug­erować czytel­nikom by zapro­ponowali włas­ny tem­at wpisu.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online