?
Hej
Nie być pisarzem znaczy nie być w cale. No może nie do końca – wiedzą o tym wszyscy, którzy próbowali zarobić na siebie piórem. Ale film ma słabość do pisarzy, a właściwie do ich życia prywatnego. Wydaje się, że w twórcach jest jakieś przekonanie, że jeśli ktoś pisał to musiało być w jego życiu coś takiego co sprawiało, że poświęcił się tej nieosiągalnej dla większości śmiertelników czynności. Nie ukrywajmy – bycie dobrym pisarzem to dar który nie zdarza się często. Zwierz nie byłby sobą gdyby nie spróbował poczynić może nie pełnego ale przynajmniej częściowego wpisu poświęconego filmowym wizerunkom pisarzy i gnębiących ich problemów. Ponieważ pisarzy fikcyjnych w kinie co nie miara, zwierz postanowił zmierzyć się z tematem sprawiedliwie i na jego liście pojawi się pięciu pisarzy istniejących i pięciu takich których nie było.
<!–[if !supportLists]–>1.) <!–[endif]–>Skowyt – Alan Ginsberg to poeta którego kochają filmowcy, z resztą nie tylko jego – filmowcy kochają beatników jako takich bo kto by nie kochał bandy młodych ludzi, piszących poezję, żyjących jakby nie było jutra, którzy na dodatek łączyli w sobie niespotykane często skumulowanie talentu. Skowyt to film opowiadający przede wszystkim o procesie wokół sławnego poematu, rekonstruuje się w filmie zarówno sceny z procesu ( choć jeśli ktoś chce zobaczyć naprawdę dobry film o procesie o książkę rzućcie okiem na Chatterley Affair o tym jak dopuszczano do sprzedaży Kochanka Lady Chatterley) jak i wywiady z Ginsbergiem. Tego gra James Franco i nie jest w tej roli ani dobry ani zły, raczej nijaki. W sumie film nie byłby warty wzmianki gdyby nie świetna animacja starająca się zilustrować tekst poematu. To coś czego nie widzi się w kinie często zwłaszcza, jeśli mówi się o takim tekście jak Skowyt. Zwierz więc radzi mimo wszystko rzucić okiem
<!–[if !supportLists]–>2.) <!–[endif]–>Any Human Heart – historia jednego fikcyjnego pisarza od czasu spędzonego wraz z przyjaciółmi na Oxfordzie przez jego przygody, sukcesy nieprowadzenia i tragedie. Nasz bohater jest pisarzem nietypowym bo po bardzo szybkim sukcesie ma dość chroniczną blokadę twórczą. Ale jego życie dostarcza tylu emocji że warto mimo wszystko przyjrzeć mu się bliżej. Zwierz przyjrzał się produkcji bliżej ze względu na bardzo zachęcającą obsadę ( zwłaszcza Matthew McFayden grający bohater w sile wieku bardzo zwierza zachęcił) i musi powiedzieć, że się nie zawiódł. Akcja toczy się od początku do końca dwudziestego wieku a losy naszego bohatera stykają go największymi tego świata choć bez specjalnej przesady. W ostateczności film ma bardzo piękne przesłanie odnośnie tego co jest największym dziełem jakie może napisać człowiek
<!–[if !supportLists]–>3.) <!–[endif]–>Godziny – tu właściwie film pośredni bo w historii pojawia się pisarka jak najbardziej prawdziwa czyli Virginia Woolf oraz zupełnie nie prawdziwy pisarz a właściwie poeta chory na AIDS, który nieco łączy wątki wszystkich kobiet w filmie ( czy nie zawsze tak jest że wątki kobiet łączy zawsze jakiś mężczyzna). Virginia Woolf w wykonaniu Nicole Kidman to zdaniem Akademii rola godna Oscara ale zwierz za bardzo miał wrażenie, że wielka pisarka została tu przedstawiona jako z góry skazana na samobójstwo. Zwierz zna ten rodzaj pokazywania postaci – świadomość nadchodzącej tragedii robi z bohaterów chodzące trupy zanim jeszcze podejmą oni dramatyczny krok. Zwierz jakoś nigdy za nią nie przepadał, podobnie jak za poetą Richardem – zwierz nie cierpi postaci, które są napisane tak, że od pierwszego momentu ich pojawienia się w filmie wiemy dokąd zmierzają i jak dokładnie tam dotrą. Co ciekawe sam film zwierz lubi ale być może to wina cudownej muzyki oraz wspaniałej jak zawsze Meryl Streep.
<!–[if !supportLists]–>4.) <!–[endif]–>Misery – film , który zwierz ma zamiar zapakować i wysłać Stevenowi Moffatowi scenarzyście Sherlocka. Jest to bowiem film przestroga ( a właściwie książka przestroga) dla wszystkich zbyt pewnych siebie pisarzy. King opisał coś co być może śni się w koszmarach sennych wszystkim pisarzom świata – sytuację, w której o jego życiu i śmierci decydują czytelnicy. Co więcej nie zadowoleni czytelnicy. W tym przypadku mamy do czynienia z czytelniczką nie do końca zadowoloną z zakończenia jej ulubionej serii oraz z pisarzem przykutym do łóżka, w pomieszczeniu jest też siekiera więc jak sami rozumiecie nie może się to zupełnie dobrze skończyć. Zwierz naprawdę zastanawia się czy nie powinno się tego filmu pokazywać na pierwszych zajęciach ze scenopisarstwa. Tak na wszelki wypadek.
<!–[if !supportLists]–>5.) <!–[endif]–>Sylvia – zwierz musi szczerze przyznać, że jego gruboskórność nigdy nie pozwoliła mu w pełni zrozumieć fenomenu popularności Sylvii Plath. Oczywiście Szklany Klosz zrobił na nim wrażenie, ale z drugiej strony zwierz był wtedy mocno nie dorosły. No ale nie wszystko dla każdego. W przypadku filmu z Gwyneth Paltrow ujawnia się cały problem kręcenia filmów biograficznych – zmiast dostać historię poetki czy pisarki dostajemy historię zazdrosnej żony, żyjącej w cieniu sławnego męża ( Daniel Creig w tej nie denerwującej zwierza roli choć nadal na poetę to on nie wygląda). Problem polega na tym że większość zazdrosnych żon nie jest przy okazji świetnymi poetkami czy pisarkami. No ale właśnie jak pogodzić jedno z drugim – pokazać, że życie prywatne może mieć wpływ na twórczość ale nie koniecznie jest wszystkim? Autorzy filmu raczej sobie tego pytania nie zadali chyba uznając, że skoro ktoś pod koniec ginie to dramat jest już pełen.
<!–[if !supportLists]–>6.) <!–[endif]–>Cudowni Chłopcy – zwierz uwielbia ten film, Michel Duglas przypomina, że jest dobrym aktorem a całość stanowi najlepszy pokaz piekła nie tylko życia akademickiego, ale także twórczego. Nasz bohater cierpi na ulubioną przypadłość pisarzy fikcyjnych czyli na niemoc twórczą – kilka lat wcześniej opublikował bestseller i teraz pisze monumentalne dzieło którego nie jest oczywiście w stanie ukończyć. Film sprowadza się do serii wydarzeń – mniej lub bardziej tragicznych, absurdalnych czy zabawnych, które w końcu jak się okarze uwolnią bohatera od największego brzemienia jakie na nim ciąży. Jakie to brzemię – nie będzie trudno odgadnąć zwłaszcza kiedy bliżej przyjrzymy się najpiękniejszej scenie filmu gdy olbrzymi rękopis nowej wielkiej powieści rozsypuje się na parkingu, dosłownie uwalniając bohatera od ciężaru zapisanych słów.
<!–[if !supportLists]–>7.) <!–[endif]–>Wilde – Zdaniem zwierza ten film wcale nie byłby tak powszechnie chwalony gdyby nie rola Stephena Fry. Wilde powszechnie znany ze swoich upodobań seksualnych za które przyszło mu zapłacić najwyższą cenę, genialny pisarz ( zwierzowi podobało się wszystko od jego sztuk, przez opowiadania po bajki) ale przede wszystkim kwintesencja pewnego rodzaju angielskości, która jest nie do podrobienia. Fry oczywiście Wildem nie jest ale posiada tyle zbieżnych z nim cech, że właściwie nie trudno się dziwić, że ten w sumie średni aktor ( cudowna osobowość telewizyjna czy medialna to zwierz nie zaprzeczy ale aktor sam w sobie średni) zagrał absolutną rolę życia. Zwierz ma do filmu olbrzymi sentyment przede wszystkim właśnie ze względu na obsadę oraz na osobę portretowanego pisarza jednak nie ukrywajmy – ponownie szuka się tajemnicy talentu raczej grzebiąc w alkowie ( nic dziwnego skoro można tam znaleźć młodego Jude Lawe) niż w głowie pisarza.
<!–[if !supportLists]–>8.) <!–[endif]–>Przejrzeć Harrego – Woody Allen podobnie jak wielu przed nim stawia nas oko w oko z autorem który przechodzi kryzys. Ale nie tylko twórczy ale całościowy bo w jego życiu nic nie idzie tak jak powinno. Z resztą trudno się dziwić bo właściwie nie jest to postać zupełnie bez skazy. Przyglądając się to haremu to postaciom z jego książek można dostrzec nieco inne przesłane niż to które bije z większości filmów o pisarzach. Po pierwsze że bycie pisarzem wcale nie jest takie fajne, a po drugie, że pisarze to wcale nie radośnie umierający w odpowiednim momencie wybrańcy bogów. Allen sugeruje nam raczej że pisarz to istot, dla której jedynym wybawieniem jest pisanie bo z życiem jako takim to raczej sobie nie poradzi. Trzeba przyznać, że to coś nowego i ciekawego bo choć wielu to mówiło to nie wielu potrafiło jeszcze do tego nakręcić film który bawi a nie przyprawia o NADF ( Nagły Atak Depresji Filmowej)
<!–[if !supportLists]–>9.) <!–[endif]–>Pożegnanie z Afryką – niby o słynnej Karen Blixen ale tak naprawdę życie pisarki to jedynie pretekst by pokazać piękny romans w pięknych dekoracjach. Ponownie pisanie jest jedynie przedłużeniem przeżywania. Tak jakby żaden pisarz nigdy nie mógł niczego napisać jeśli najpierw nie przeżył tragedii. A przecież musieli być w historii jacyś dobrze odżywieni, szczęśliwie zakochujący się pisarze. Ale nie w filmach. Tu ludzie żyją i umierają pisząc jedynie o tym co tak naprawdę przeżywają. Zwierz film uwielbia ale jest to dla niego świetny przykład jak nie kręcić filmów o pisarzach. Bo taki film jedynie zasługi pisarki pomniejsza sugerując, jak to zwykle bywa, że jej twórczość to blade odbicie życia.
<!–[if !supportLists]–>10.) <!–[endif]–>Adaptacja – bohater to scenarzysta filmowy ( więc prawie pisarz) który. zgadliście przeżywa kryzys twórczy. Każdy by przeżywał gdyby musiał adaptować na potrzeby filmu książkę o poszukiwaniu Orchidei a na dodatek zakochał się w autorce choć zna się ją tylko ze zdjęcia na okładce ( co ciekawe tu też gra Meryl Streep). Wszystko to brzmi nieco banalnie ale scenariusz adaptacji nie jest prosty – to film szalony, balansujący na granic pomiędzy tym co realne a tym co filmowe – niech wystarczy wam, że bohater nazywa się Charlie Kaufman i jest wzorowany na prawdziwym scenarzyście filmu czyli Charliem Kaufmanie – przenikanie się światów jest ta daleko idące że wymyślony na potrzeby filmu brat Kaufmana występuje także jako scenarzysta filmu. Film skomplikowany, miejscami dziwny ale zdaniem zwierza dość dobrze pokazujący potęgę piszących, jednocześnie pokazując ich całkowitą niemoc.
Dobra przegląd krótki ( bez zdjęć bo zwierz pisze spoza domu) ale pokazujący, że pióro i film rzadko idą w parze. Tam gdzie pisarz jest wymyślony najczęściej nie pisze, tam gdzie prawdziwy – najczęściej opowiada się o jego życiu prywatnym. Być może na tym polega największy problem z filmami o pisarzach. Aby nakręcić prawdziwy należało by pokazać człowieka siedzącego za biurkiem i piszącego. Co zwierz robi teraz i zapewnia was że nie jest to najciekawsza do oglądania czynność na świecie. I tak prawda o tym najbardziej pożądanym przez zwierza talencie nadal pozostaje nieuchwytna. Być może dlatego, że z tego co zwierz widzi z pisarzami jest tak, że najwięcej ciekawych rzeczy przychodzi im do głowy w takich okolicznościach przyrody, które widza nie zainteresują. No a poza tym wszyscy chyba chcemy jakiegoś potwierdzenia, ze takiego talentu nie ma się bezkarnie i jakoś trzeba za niego zapłacić. Wczesna śmierć i małżeńskie niepokoje wydają się byc ceną odpowiednią .