Hej
Ludzie dzielą się zasadniczo na tych którzy lubią góry i na tych którzy gór nigdy nie zrozumieją. Ci którzy lubią góry niekiedy zamieniają się w ludzi którzy góry kochają, ci zaś niekiedy ewoluują w tą dziwną formę człowieka, która nie czuje się dobrze na płaskich przestrzeniach. Ci którzy gór nie lubią, nigdy nie zrozumianą po co się na nie wdrapywać i choć mogą podziwiać ich urodę, a nawet niekiedy wybierać się na wycieczki to jednak nie odczuwają tego specyficznego pędu, który gna pod górę część ludzkiej populacji. Zwierz należy do obu grup ponieważ jest fizycznie absolutnie nie przystosowany do wdrapywania się na cokolwiek – zwłaszcza, że zwykle kiedy postanawia wdrapać się na jakiś szczyt to gdzieś w połowie zaczyna dość malowniczo omdlewać, co nieco utrudnia rozkoszowanie się krajobrazami. Jednak miłość do gór nie wybiera i zwierz absolutnie rozumie przyjemność zdobywania szczytów i ową potrzebę znalezienia się wyżej. Sam był kiedyś świadkiem jak osoba która po maturze spędzała w górach swoje pierwsze w życiu wakacje tak strasznie się w nich zakochała, że potem trzeba było ją niemal siłą ze szczytów ściągać. Nic więc dziwnego, że kino góry lubi.
Spójrzcie tylko na to jak często góry stanowią ważny punkt odniesienia, tło determinujące niemal całą opowieść, w filmach, które przecież o górach wcale nie opowiadają. We Władcy Pierścieni najpiękniejsze ujęcia pokazują bohaterów przemierzających górskie szlaki w drodze – a jakże – do Góry Przeznaczenia. To właśnie ujęcia wspaniałych Nowo Zeladzkich szczytów nadają filmowi odpowiednią skalę. Z kolei w Tajemnicy Brokeback Mountain góra na której zboczach wypasa się owce staje się punktem odniesienia dla dwóch kochanków, którzy nie mogą znaleźć sobie miejsca w zwykłym świecie – góry mają bowiem to do siebie, że są nieco poza przestrzenią normalnego życia. Nieprzyjazne łańcuchy górskie, Gór Skalistych to krajobraz znany z wielu westernów – bohaterowie niekoniecznie się na nie wspinają, ale obecność gór pozwala poczuć skalę przestrzeni, zamieniając każdą sprawę jaką zajmują się bohaterowie na ważniejszą, trudniejszą ale też stanowiącą w jakiś sposób sprawdzian ich charakteru. Z kolei we wzgórzu nadziei góry stanowią dla części bohaterów schronienie dla cześć zaś przeszkodę przez którą trzeba się przedrzeć w drodze do ukochanej. Ponura wyżyna Ozarak stanowi zaś świetne tło o opowieści o ludzkiej obojętności w filmie Winter’s Bone. Ba, nawet w filmach animowanych góry potrafią grać sporą rolę, przypomnijcie sobie chociażby najbardziej spektakularną scenę filmu Mulan gdzie spektakularna lawina wywołana przez bohaterkę porywa za sobą wrogą armię. Tak nic nie nadaje filmowi takie dramatyzmu i takiej skali jak góry.
Zwierz pragnąłby jednak zająć się przede wszystkim tymi filmami w których góry odgrywają nie rolę monumentalnego tła ale stoją niemal dosłownie w ich centrum. Chodzi zwierzowi o filmy poświęcone pięknu i niebezpieczeństwu wspinaczki, a także te, których bohaterowie znaleźli się w górach nie koniecznie zgodnie ze swoją wolą ( pewnie już wiecie, o który film zwierzowi chodzi). Bo góry jak wiadomo są nie tylko monumentalnym tłem, ale także miejscem gdzie sprawdza się ludzki charakter, zaś wspinanie się na nie jest jedną z najszlachetniejszych bezsensownych czynności ( serio wdrapywanie się np. na Mount Everest nie ma żadnego sensu i ma cale mnóstwo sensu) jakich , podejmuje się człowiek. Lista rzecz jasna lista nie pełna – ale ponownie, jak zwierz już wielokrotnie zauważał, w jego listach zależy mu przede wszystkim na tym by było różnorodnie a nie koniecznie by było kompletnie.
K2 – niektórzy twierdzą, że to najlepszy film o wspinaniu się w naprawdę wysokie góry ( K2 to w końcu drugi najwyższy szczyt na świecie i do tego trudniejszy od Mount Everest ). Dwóch przyjaciół to za dnia biznesmeni po godzinach himalaiści. Dzięki szczęśliwemu ( a właściwie nieszczęśliwemu dla kogoś innego) splotowi zdarzeń udaje im się załapać na wyprawę na K2. Film ma właściwie wszystko – piękno gór, wszystkie problemy jakie mogą spotkać ludzi wybierających się na szczyty, oraz takie stężenie dramatyzmu, że gdyby to nie był film o górach byłoby go pewnie odrobinę za dużo. Ale to jest film o górach co oznacza, że im dramatyczniej tym lepiej. Oczywiście jak zwykle okaże się, że to nie ludzie zdobywają górę, co góra testuje ludzi – nie tylko ich zdolności i umiejętności ale też charaktery, a w tym przypadku siłę przyjaźni. Zwierz nie ma pojęcia czy film jest prawdopodobny – ma wrażenie, ze końcówka raczej średnio, ale dobrze chyba oddaje pasję ludzi, którzy wspinają się tam gdzie nic człowieka nie przyjmuje z otwartymi ramionami.
Na krawędzi – jeden z chętniej parodiowanych, idiotyczniejszych ale jak wciągających filmów o chodzeniu po górach. Tytuł Cliffhanger który w języku angielskim przyjął się jako określenie nagłego zatrzymania akcji pod koniec odcinka czy filmu w najbardziej dramatycznym momencie wydaje się być inspiracją dla tego filmu. Od otwierającej film sceny w której nasz bohater nie jest w stanie uratować dziewczyny wiszącej na linie, po lawiny i bieganie po wysokich górach w samym podkoszulku – Stallone jest w tym filmie równie niezniszczalny co Rocky równie nieprzejednany co Rambo. Film jest kosmicznie głupi miejscami, ale jak to się ogląda – zwłaszcza gdy nasz bohater z pomocą gór pokonuje wszystkich złych szukających 100 milionów dolarów. Góry stanowią tu naturalnego sprzymierzeńca naszego bohatera, bo choć jest zimno i niebezpiecznie to jednak on w górach jest nie do pokonania ( choć to Stallone więc pewnie poradziłby sobie także na nizinach).
Kto nie widział tej sceny ten naprawdę coś w swojej filmowej edukacji przegapił
Jeremiah Jonson – zwierz przyzna, że odpadł gdzieś w połowie tego filmu. Bo to film w którym sporo się dzieje i nic się nie dzieje. Zwierz jednak musi stwierdzić, że nie da się pisać o górach nie wspominając o tym filozoficznym filmie Sidneya Pollacka. Bohater zmęczony wojną postanawia żyć samotnie w odosobnieniu, jako człowiek gór. Jak na odosobnienie góry wydają się strasznie zatłoczone bo co rusz kogoś spotyka. Nie mniej bez wdawania się w zbędne szczegóły – film koncentruje się na dwóch wątkach – jednym jest trudne życie wśród gór, które wymaga umiejętności, samozaparcia i odwagi. Drugi – zdaniem zwierza bardziej oczywisty to ten, że im bardziej człowiek chce uciec od okrucieństwa i zabijania tym bardziej ono człowieka otacza. Choć ostatnia scena ( a co zwierz ją widział) pokazuje, że jest może dla wszystkich jakaś nadzieja na święty spokój. Niektórzy uważają, że Jeremiah Jonson to western ale zwierz ma wątpliwości.
Alive – Dramat w Andach – film oparty o prawdziwą historię drużyny rugby której samolot rozbił się w Andach – góry nie są ani testujące ani trudne – są śmiertelnym wrogiem, którego jak się wydaje jedynym zadaniem jest unicestwić ocalałych – co z resztą się im udaje bo bardzo wiele osób ginie w tym filmie. Oczywiście cała historia znana jest najbardziej z tego, że ci którzy ocaleli pozbawieni nadziei na odnalezienie i pozbawieni jedzenia zdecydowali się jeść mięso tych którzy zginęli przed nimi. Dla wielu to przykład niesamowitej chęci przetrwania, dla innych dowód na to, że ludzie są zdolni do wszystkiego w drastycznych okolicznościach. Niezależnie jednak od tego co się myśli film jest przejmujący choć miejscami ( zdaniem zwierza) nieco kiczowaty. Nie mniej bez gór nie zadawalibyśmy sobie tego samego pytania, które pewnie zadajecie sobie teraz czytając tekst zwierza. Co ja bym zrobił w takiej sytuacji, a co ważniejsze – czy gdybym przeżył moje życie mogłoby być jeszcze coś warte.
Film zaczyna się od rozbitego samolotu a potem jest już tylko gorzej, i co raz bardziej nie jednoznacznie
Czekając na Joe – niektórzy uważają że ten film jest dokumentem, inni, że zbyt wiele w nim odgrywania wydarzeń. Niezależnie od tego co się sądzi jest to film fascynujący. W trakcie wyprawy w Andy jeden z dwóch wspinających się łamie nogę. Aby mógł dostać się na dół musi być powoli opuszczany na linie przez swojego partnera. Obaj się nie widzą, w pewnym momencie jeden niefortunnie spada i obciąża linę sprawiając że obaj są w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Opuszczający go partner decyduje się linę odciąć właściwie skazując swojego partnera – tytułowego Joe na śmierć. Joe jednak nie ginie – ale absolutnie niesamowitym nadludzkim wysiłkiem przeżywa i dochodzi do obozowiska ( a właściwie doczołguje się). Historia jest niesamowita z wielu powodów – po pierwsze stawia pytanie najbardziej podstawowe – czy linę należało odciąć czy zginąć razem z przyjacielem. Druga sprawa – czy fakt, że Joe cudem przeżył zwalnia kogokolwiek z odpowiedzialności? Film jest kolejnym dowodem na to, że góry to zawsze dobre miejsce by zdać sobie pytania, których nigdzie indziej nie można było by sobie zadać a które dotykają samego sedna tego co możemy nazwać moralnością.
Akcja na Egierze– po pytaniach dotyczących natury ludzkiej czas ponownie na odrobinę rozrywki. Tym razem clin Eastwood grający profesora i kolekcjonera sztuki, który dorabia sobie jako płatny zabójca ( w filmie nie brzmi to tak głupio jak w tym zdaniu) wspina się wraz z grupą wśród której znajduje się jego cel ( chce go zabić by móc sobie kupić więcej dzieł sztuki ). Oczywiście jak się okaże góra mocno zweryfikuje jego plany. Zwierz postanowił wam nie zdradzać więcej bo a nuż filmu nie widzieliście i chcecie się dowiedzieć jaka jest puenta. W każdym razie jak zwierz przeczytał w jakieś recenzji jest to film w którym jest Eastwood i góry więc czego chcieć więcej. Zwierz może się nawet z taką interpretacją zgodzić.
Eastwood wchodzi pod górę by kogoś zabić – serio trzeba więcej?
Dźwięki muzyki – a dlaczego by nie miało być w zestawieniu zwierza musicalu? Zwłaszcza, że gór w nim co nie miara. Poczynając od pierwszej piosenki w której wzgórza rozbrzmiewają dźwiękami muzyki ( serio?) po ostatnią scenę przeprawiania się przez nie by zbiec z Austrii do Szwajcarii. Oczywiście nie jest to film o górskiej wspinaczce, ale wydaje się absolutnie jasne, że bez gór w tle historia nie byłaby nawet w połowie tak piękna i dramatyczna. Co ciekawe główny bohater kapitan von Trapp nie jest zapalonym wspinaczem za to jest kapitanem w marynarce, co jak wiadomo w Austrii jest posadą dość ekscentryczną.
Śniegi w żałobie – film z 1956 roku ze Spencerem Tracy – po katastrofie małego samolotu w Alpach jeden brat postanawia wdrapać się na górę by obrabować ciała, potrzebuje jednak do tego pomocy drugiego brata, który zna się na górskiej wspinaczce. Ponieważ nie ma złych ludzi, którzy kochają góry szybko okaże się, że grany przez Spencera Tracego dobry brat wykaże się honorową postawą, kiedy obaj znajdą na szczycie jedną ocalałą kobietę. Złego góra rzecz jasna ukaże, bo źli ludzie miejsca w górach nie mają. Co będzie dalej? Zwierz nie ma pojęcia czy kiedykolwiek uda wam się zobaczyć film, który po angielsku ma po prostu tytuł Góra ale ogólnie wszystko skończy się w miarę dobrze.
Zwierz nie mógł się powstrzymać by wam tego plakatu nie pokazać. Dlaczego już nie ma takich fajnych plakatów
Granice wytrzymałości – zwierz musi przyznać, że zapamiętał z filmu jedynie to, że był koszmarnie głupi, było w nim mnóstwo nitrogliceryny i Izabela Scorupco co stanowiło dla zwierza koronny dowód, że nawet góry ( ponownie K-2) nie są w stanie uratować filmu z założenia kretyńskiego. Jeśli lubicie ten film zwierz bardzo was przeprasza, ale on pamięta, że oglądał ten film wraz z bratem, który bezbłędnie zgadywał najbardziej kretyński rozwój akcji.
North Face – zwierz pamięta, że film był w Polsce pokazywany przez Canal + ale za cholerę nie może sobie przypomnieć pod jakim tytułem. Ponownie jesteśmy w Alpach ale tym razem w 1936 roku – na oczach dziennikarzy czterech Austriackich i Niemieckich alpinistów wspina się na niezdobyta trudną ścianę Eigeru. Dla dziennikarzy i organizatorów wspinaczki jest to rzecz jasna kwestia przede wszystkim propagandowa, ale dla wspinających się alpinistów ważniejsze jest pokonanie góry. Ciekawy film bo łączy ze sobą elementy historyczno-polityczne, z typową historią o tym jak strasznie trudne jest wchodzenie na niezdobyte trudne szczyty. Poza tym fajnie się patrzy na alpinizm sprzed ponad 70 lat, kiedy była to zdecydowanie sztuka jedynie dla naprawdę wytrwałych
Dwóch dzielnych austriackich Alpinistów nie licząc góry.
I tak teza zwierza o tym, że góry wszystkiemu nadają zupełnie inny wymiar się potwierdza. Człowiek w górach staje się jakoś bardziej człowiekiem, decyzje są trudniejsze, moralność, bardziej skomplikowana. Ale w ostatecznym rozrachunku, okazuje się, że siła przetrwania i odwaga nigdy nie zostają przez góry ukarane. Być może rację mają ci himalaiści, którzy widzą w górach coś więcej niż tylko wzniesienia, i zapewniają, że mają one swój rozum i doskonale wiedzą kogo i dlaczego wpuszczają na swoje szczyty. W końcu prawie każda naprawdę wysoka góra jest święta. Nie powinno się o tym zapominać. Zaskakujące jest dla zwierza to, że tak mało jest filmów o Tatrach. Oczywiście są seriale takie jak Szpilki na Giewoncie z Tatrami w tle, czy nie udany serial Ratownicy o ratownikach górskich, ale wydaje się, że spokojnie moglibyśmy sobie zafundować coś porządnie egzystencjalnego w naszych krajobrazach. Bo może nie wszędzie nam się ta Polska udała, no ale Tatry to nam wyszły znakomicie.
Ps: Tak zwierz wie, że część jednego Bonda dzieje się w górach, ale zwierz nie uznaje tego Bonda, wyrzuca go z pamięci i ignoruje we wszystkich spisach.?? A i zwierz zignorował Górę Dantego bo to nie góra tylko wulkan, a wulkany to nie góry ( przynajmniej wedle kategoryzacji zwierza, a tylko ta się liczy ;p)