Hej
Tak już jest, że jednego dnia zwierz siedzi i wali głową w klawiaturę ( na całe szczęście taką miękką) bo nie ma o czym pisać, a następnego dnia tematów jest tyle, że trudno zwierzowi zdecydować się o czym by tu napisać. O dziwo zwierz nie zdecydował się dziś podzielić z wami krytyką artykułu z Przekroju, o triumfie kina Indie, ani też napisać jak bardzo mieszane uczucia budzi w nim trafiająca dziś do sklepów kolekcja Versace dla H&M, ani też nie odnieść się do faktu, że TV4 puszcza „Czarodziejki z Księżyca” ale poświęcić ten wpis refleksji nad rankingiem magazynu People na najseksowniejszego żyjącego mężczyznę na nadchodzący rok. Dlaczego zwierz się na to zdecydował? Wierni czytelnicy bloga ( to znaczy ci którzy czytali notkę z 19 listopada 2009 kiedy zwierz dokonywał analizy wszystkich dotychczasowych wyników) wiedzą, iż zwierz ów ranking śledzi z niezmienną mieszanką zdrowej refleksji i niezdrowej fascynacji.
Zacznijmy od refleksji – toż zwierz zawsze jest zaskoczy ( a właściwie zaintrygowany) tym jak bardzo różnią się od siebie takie zestawienia dotyczące kobiet i mężczyzn. W najbardziej znanym internetowym rankingu najseksowniejszych kobiet ( jest ich aż 99) publikowanym na portalu ASK MEN, głosy na uczestniczki oddają sami użytkownicy ( w założeniu mężczyźni w przeważającej liczbie Brytyjczycy). Lista dotycząca seksownych sławnych mężczyzn ogłaszana jest przez redakcję tygodnika People bez żadnych konsultacji z czytelniczkami ( zwierz zakłada że większość nabywców tego plotkarskiego magazynu stanowią kobiety). O Ile zestawienie ASK MEN budzi raczej umiarkowane zainteresowanie mediów, i nikt nie prosu wytypowanych przez internautów kobiet o komentarz, o tyle zwierz wie, że o wynikach rankingu People zostanie poinformowany przez nie jedną stronę internetową, zaś sam nagrodzony w tym roku aktor Bradley Cooper ( który t wybór nie budzi w zwierzu żadnych emocji) nie tylko grzecznie skomentował wyróżnienie ( podkreślając jaki czuje się niezwykle wyróżniony i szczęśliwy), i można przypuszczać że odniesie się do tego wyróżnienia w jeszcze nie jednym wywiadzie. Podobne zapewnienia poczynili też inni znajdujący się niżej na liście aktorzy. Z resztą o rankingu zazwyczaj mówi się jeszcze przed jego opublikowaniem – zwierz pamięta, że w czasach kiedy nałogowo oglądał programy amerykańskiej telewizji śniadaniowej i codziennej wielu aktorów nie tylko odnosiło się do wyniku rankingu ale też prowadziło niemalże kampanie na rzecz uwzględnienia ich na wysokim miejscu. Zdaniem zwierza pokazuje to ciekawy i chyba nowy element naszej popkultury, gdzie kobiety można traktować przedmiotowo ale nie wypada o tym głośno mówić ale nazwanie faceta „ciachem” czy ” towarem” jest całkowicie dopuszczalne. Zwierz jest ciekawy gdzie nas to zaprowadzi w naszej co raz bardziej kobiecej ( co nie znaczy feministycznej) popkulturze.
Tyle refleksji. Czas na niezdrową fascynację. Jeśli zwierz miałby znaleźć słowo klucz dla współczesnej popkultury to było by to z pewnością słowo „seksowne”, przy czym zdaniem zwierza przymiotnik ów z seksem jako takim nie ma wiele wspólnego, więcej zaś z tym, że seks się dobrze sprzedaje a społeczeństwo wcale nie jest takie wyzwolone jak się może wdawać. Dziś przymiotnik seksowne można zastępować niemal do wszystkiego od spodni po ulubioną piosenkę. Jednak w przypadku sław owo określenie jest raczej pewnym wyznacznikiem tego co w danym momencie jest uznawane za atrakcyjne pożądane i cokolwiek by to znaczyło seksowne. Stąd zdaniem zwierza ciekawe, że w przypadku rankingu męskiego mamy do czynienia z takim arbitralnie narzuconym wyborem czego to kobiety mają w danym roku pożądać ( ogólnie pomysł by standardy zmieniały się z roku na rok wydaje się zwierzowi dość zabawny). Wbrew temu co oficjalnie deklarujemy ( zwierz zdaje sobie sprawę że zapytani znajomi pewnie w 90% odpowiedzieli by że uroda aktorów ma dla nich drugorzędne znaczenie wobec talentu. Zwierz śmie wątpić) gwiazdy są dla nas pewnym punktem odniesienia tego co atrakcyjne i piękne- oczywiście nikt nie dobiera kandydatów na partnerów porównując ich z gwiazdami ( zwierz ma przynajmniej taką nadzieję), ale każdy chyba choć raz w życiu dyskutował o kanonie urody czy wskaźnikach atrakcyjności odwołując się do powszechnie znanych wizerunków gwiazd. Być może kiedyś robilibyśmy to wykorzystując przykłady wspólnych znajomych ale ludzie mają co raz mniej znajomych.
Oczywiście zdaniem zwierza wszystkie tego typu rankingi nie mają sensu przede wszystkim ze względu na to, że wszelka próba zdefiniowania słowa „seksowny” jest absolutnie niemożliwa, nawet wtedy kiedy próbują się dogadać zaledwie dwie osoby. Aby uniknąć w czasie rozmów niepotrzebnych konfrontacji, zwierz na własne potrzeby kwalifikuje wszystkich aktorów do jednej z czterech grup. Tak więc mamy tych pięknych, których rysy, postawa i ogólny wygląd pasują być może do wszystkich ideałów ale nie budzą w zwierzu żadnych pozytywnych ani negatywnych uczuć, choć zwierz uznaje że rzeczywiście wyglądają lepiej od przeciętnych śmiertelników. Druga kategoria to kategoria sezonowych sław do której wierz wrzuca tych których urodą w danym momencie najbardziej każą się zachwycać media zazwyczaj z powodów promocyjnych. Na ten rodzaj sugestii zwierz zazwyczaj okazuje sie dość oporny, ale zdaje też sobie sprawę że jego ogólnie krytyczne podejście do wszystkiego czyni go jednostką odporną na wiele zjawisk. Trzecią ulubioną grupę zwierza stanowią wszyscy aktorzy charyzmatyczni, którzy nawet jeśli nie odpowiadają ideałom urody i nigdy odpowiadać nie będą to są tak dobrymi i magnetycznym aktorami, że oglądając ich na ekranie można to zupełnie zignorować, wręcz nie zauważyć albo dać się przekonać, że to oni są chodzącym ideałem. Ostatnia kategoria to ta, którą zapełniają aktorzy, których zwierz naprawdę uważa za atrakcyjnych wedle swoich własnych kryteriów ( i zwierz naprawdę nie wie czemu ten zbiór zasiedlają niemal wyłącznie poddani Królowej brytyjskiej).
Można stwierdzić że wszelkie tego typu kategoryzacje czy rozważania są raczej przejawem niedojrzałości czy kolejnym dowodem na to że określenie fangirl ( zwierz nadal nie wie czy to określenie należy traktować jako wyróżnienie czy obelgę) idealnie pasuje do zwierza. Z drugiej jednak strony zwierz uważa, że nie ma co się wstydzić i unosić – atrakcyjność jest jedną z najbardziej pożądanych cech aktorów ( można się zastanawiać czy nie bardziej niż talent do gry) więc trudno ją ignorować, ponad to jak już zwierz pisał fascynuje go zmieniająca się niezwykle szybko definicja tego co należy uważać za seksowne w zestawieniu ( przynajmniej zdaniem zwierza) z dość niezmiennymi standardami które przyjmujemy w realny życiu. Zwierz wieży bowiem że o ile nasz sposób postrzegana tego co jest piękne można dość łatwo zmienić i ukształtować to nasze preferencje odnośnie czyjejś atrakcyjności są zdecydowanie mniej plastyczne ( o ile rozumiecie o co chodzi zwierzowi). Ale może właśnie o to w tym wszystkim chodzi – o rozdzielenie tego co należy do wyimaginowanego świata i tego co należy do naszej codzienności. Wedy żadne jednoznaczne definicje nie są potrzebne. I dobrze bo przecież ilu ludzi tyle schowanych w umyśle ideałów. A przypomina zwierz że jest nas już 7 miliardów.
PS: Może nie jest to szczególnie odkrywczy wpis zwierza, ale zwierz miał ochotę go napisać. W końcu po to założył bloga. By pisać co chce. Chyba :P W każdym razie zwierz wita swojego 100 fana ( a właściwie fankę na facebooku)!
Ps 2: Ilustracji nie będzie żeby niczego czytelnikom nie narzucać.