Hej
Jako że dzisiejszy poranek zastaje zwierza autorem popkulturalnie publikowanym postanowił on poświęcić dzisiejszy wpis problemowi bardzo wąskiemu zapewne przez większość czytelników zupełnie nie kojarzonego i co za tym idzie zupełnie ich nie interesującego. Nie mniej gdy dwa lata temu zwierz zakładał ten blog uczynił to ni mniej ni więcej właśnie po to by pisać o sprawach w których nikt poza zwierzem nie znajdzie nic interesującego.
A ponieważ Gazeta.pl zmieniła wystrój i linkuje teraz do blogów czasem albo w ogóle to zwierz nie musi się już nawet starać by pisać tak jakby każdy wpis mógł trafić na główną ( nie żeby tak pisał choć czasem siedziało mu to z tył głowy do czego się bez bicia przyznaje – w ogóle może się wam zwierz bez bicia przyznać że uwielbia sprawdzać statystyki i jest pod tym względem zupełnie uzależniony od popularności). No dobra koniec wstępu.
Zacznijmy od Iluzji Pierwszej. Zwierz lubi serial Glee. Może nie tak jak po pierwszym sezonie ale nadal po prawie 50 odcinkach podoba mu się tak historia szkolnego chóru składająca się raczej z nieudaczników który w każdym odcinku przeżywa jakieś tam młodzieżowo społeczne rozterki a wszystko w rytm śpiewanych na musicalową modłę przebojów muzyki popularnej. Serial nie podoba się wyłącznie zwierzowi. Mówiąc prawdę jest to jeden z największych hitów telewizji ostatnich lat.
Dlaczego? Tu opinie są podzielone od tych którzy twierdzą że to naprawdę dobry serial po tych którzy twierdzą że to serial z naprawdę dobrą maszyną promocyjną. Nie mylą się zupełnie ci pierwsi i nie mylą się ci drudzy. Jako że serial jest skierowany do nastolatków materiałów promocyjnych wyprodukowano co niemiara.
Jednak nic nie przyciąga uwagi tak jak trasa koncertowa po USA i Europie w czasie, której aktorzy z serialu udający bohaterów serialu śpiewają piosenki dla rzeszy fanów. Nazwijmy to iluzją drugą bo przecież na scenie nie ma bohaterów serialu tylko grupa obdarzonych dobrymi głosami młodych aktorów z doświadczeniem w teatrach musicalowych. No dobra to jeszcze jest proste.
Ale przejdźmy do iluzji trzeciej. Otóż kiedy na koncercie się nie śpiewa trzeba zajmować się czymś pomiędzy numerami. I tak młodzi aktorzy jako że nie występują jako oni tylko jako ich bohaterowie odgrywają sceny których w serialu nie ma. Czyli innymi słowy przekonują widownię że bohaterowie którzy grają w serialu który nie jest prawdziwy, są naprawdę na ich scenie i naprawdę wchodzą ze sobą w interakcje których nie ma w serialu. Innymi słowy jest to fikcja do kwadratu.
I w sumie wszystko było by w porządku gdyby nie jeden drobny fakt. Oto trzeba wam wiedzieć że jest to serial niezwykle postępowy, w którym porusza się tematy takie jak marginalizacja, ubóstwo i oczywiście homoseksualizm wśród uczniów. No i rzeczywiście jeden z aktorów obsady jest bardzo zadeklarowanym gejem publicznie broniącym praw swoich rówieśników którzy w amerykańskich szkołach dostają chyba nawet większy wycisk niż domniemani geje w Polskich. Jednak chłopak grający jego serialowego chłopaka gejem nie jest. I tu pojawia się właśnie zastrzeżenie zwierza.
Jeśli ich dwóch całuje się w telewizji problemu nie ma – mamy do czynienia z fikcją, jeśli jednak całują się na scenie na której występują jedynie połowicznie jako swoi bohaterowie wydaje się to być jakimś totalnym zapętleniem iluzji. Co więcej żeby zwierz nie wypadł na homofoba wydaje się zwierzowi że jest to jakieś obwożenie po Europie „kobiety z brodą” i kompletne zaprzeczenie tej chlubnej idei serialu który chce wszystkich uczulić na dyskryminację.
Jednak w sumie nie o gejów zwierzowi chodzi. Raczej o przerażający krąg iluzji jaki jesteśmy w stanie wykreować. W sumie trudno dziś odróżnić prawdziwe od wyimaginowanego bo naprawdę wydaje się że część aktorów tego serialu mogłaby do końca życia udawać swoich bohaterów porzucając swoje realne ja. I pewnie nie czuliby się z tym tak źle.
Jednak w sumie nie o gejów zwierzowi chodzi. Raczej o przerażający krąg iluzji jaki jesteśmy w stanie wykreować. W sumie trudno dziś odróżnić prawdziwe od wyimaginowanego bo naprawdę wydaje się że część aktorów tego serialu mogłaby do końca życia udawać swoich bohaterów porzucając swoje realne ja. I pewnie nie czuliby się z tym tak źle.
Zwierz musi powiedzieć, że to zjawisko zwierza jednocześnie niepokoi i fascynuje. Bo czy to nie działa trochę jak liczby ujemne. Przy odpowiednim stopniu zapętlenia iluzji nie dostaniemy rzeczywistości?
Ps: zwierz odnosi dziwne wrażenie że napisał wpis tylko dla siebie
ps2: Pamiętacie wpis zwierza o CV? Otóż będąc ostatnio w biurze karier swojego uniwersytetu dowiedział się że nie dostanie hasła do ofert pracy póki nie przyjdzie na konsultacje w sprawie CV. Okazuje się że moje CV jest ważniejsze od zaoferowania mi kontaktu z pracodawcą. Mówię wam nasze życiorysy kiedyś się uwolnią i przejmą kontrolę nad ludzkością
ps3 : Zwierz zupełnie zapomniał pochwalić się że jego gościnny wpis z drugiego blogu pojawił się o TUTAJ