Hej
Po pierwsze wszystkim tym którzy wzięli udział w małym eksperymencie zwierza, zwierz z całego serca dziękuje. Ba! Nawet uważa że każdy bloger powinien sobie raz na jakiś czas zafundować takie święto akceptacji ze strony czytelników:) Jako że zwierz powrócił z Litwy ( i będąc w drodze nie był w stanie wam nic nowego napisać) czas powrócić na stare tory popkulturalnych rozważań.
Otóż zadane w tytule pytanie zwierz słyszał niedawno dość często jako przejaw braku zainteresowania wszystkim w czym nie ma nic o smokach. I to sprawiło, że zwierz zaczął się zastanawiać nad popkulturalną egzystencją smoków. Nie ma wątpliwości że smoki to jeden z tych elementów kultury ludowej wszystkich krajów świata który najlepiej zakorzenił się w popkulturze. Smoki łagodnie przefrunęły z bajek, sag i mitów do powieści fantasy stając się jednym z tak trwałych elementów naszych wyobrażeń że nikt właściwie nie poddaje pod wątpliwość istnienia smoków. Oczywiście nikt żadnego nigdy nie widział ale gdzieś tam jakiś na pewno śpi na górze złota.
Nie oznacza to jednak że smokom dobrze się powodzi – o ile w powieściach żyją sobie całkiem nieźle, przyjmując co raz to nowe formy, gatunki i cechy charakteru ( od głupiej przerośniętej jaszczurki po istoty szlachetne i inteligentne) to ich filmowy żywot jest raczej marny. Po pierwsze dopiero niedawno kino zyskało takie środki które pozwalają stworzyć smoka wiarygodnego – nawet jeśli lubiliśmy np. smoka z Niekończącej się opowieści to jego aktorstwo było znacznie ograniczone poprzez dobre wówczas dziś budzące raczej uśmiech na twarzy efekty specjalne. Jako że smoki winny być piękne to dobre efekty specjalne są tu niezwykle ważne – wszyscy widzieliśmy tą kreaturę podającą się za smoka w polskim ”Wiedźminie” i chyba nikt nie ma wątpliwości, że z taką grafiką smoka należy sobie po prostu darować.
No dobra ale w ostatnich latach mieliśmy kilka filmów gdzie grafika była jak najwyższej próby a jednak przyglądaliśmy się produkcji z niedowierzaniem że ktokolwiek wyłożył na to pieniądze. Eragon”, Dungeons& Dragons” ( po tych dwóch filmach ktoś z resztą powinien sobie uświadomić że Jeremy Irons i smoki to złe połączenie) czy moi ulubieni „Władcy Ognia” gdzie smoków jest dużo ale sensu praktycznie nie ma – to przykłady filmów gdzie smocza obecność wiązała się z bardzo słabym scenariuszem. Słabość do smoków wszelkiej maści mają Azjaci jednak w ich przypadku wygenerowanie nawet cudownie wyglądającego potwora ( jak w D- War) natychmiast posyłają go by zniszczył jakieś miasto i niewiele się zastanawiają nad jakimkolwiek smoczym charakterem.
W sumie jak na razie smocza obecność w kinematografii zaowocowała tylko jednym dobrym filmem – ”Ostatnim smokiem” co jednak nie powinno dziwić bo smok mówił głosem i miał mimikę Seana Connerego a to zawsze jest dobry wybór ( z resztą kontynuacja tego filmu – idiotyczna już z założenia bo skoro ubiło się ostatniego smoka to nie powinno być następnych – była już bardzo słabą produkcją). Ale nawet ten budzący sympatię smok był bohaterem filmu w założeniu raczej familijnego i nie oddającego w pełni złożoności postaci jaką jest smok w kulturze ( smoka ludzie się boją ale budzi on też podziw – no może nie pod Krakowem ale ogólnie)
O ile wygenerowane komputerowo smoki jakoś do filmów szczęścia nie mają to dobrze się wiedzie tym rysunkowym – zarówno w Mulan jak i w Shrecku smoki i smoczyca byli bezapelacyjnie jednymi z ciekawszych postaci. Z drugiej jednak strony to nieco ciekawe że wprowadza się teoretycznie niebezpiecznego potwora jako element komediowy. No i czy romans smoka z osłem nie jest jednak degradacją mitu?
Zwierz nie pisze tego wszystkiego bez powodu. Smok to jeden z tych bohaterów masowej wyobraźni który budzi grozę i szacunek. Jednocześnie pomimo różnic kulturowych wszyscy mniej więcej wiemy jak smok wygląda i jak powinien się zachowywać. Teoretycznie więc dla kultury popularnej smok powinien być równie cenny co wampir – łatwo bowiem bazować na tym co dobrze znamy – na schemacie którego nie trzeba nam opowiadać od początku do końca. Skąd więc pewna nieporadność popkultury w tym właśnie przypadku?
Wydaje się że chyba decydują tu kwestie finansowe – bo na dobry film o smokach trzeba zebrać dużo pieniędzy – a skoro już się dużo wydaje to opłaca się grać bezpiecznie i nie pisać intrygujących scenariuszy tylko takie które będą bezpieczne. Zawodzi tu chyba też system ekranizowania – Eragon kreowany na wielki hit okazał się wielkim niewypałem ( młodociany autor nie był w stanie dobrze skończyć rozpoczętej serii)z kolei uwielbiane przez graczy Lochy i Smoki zostały strasznie zinfantylizowane. Paradoksalnie pojawienie się smoka w Harrym Potterze było bardzo sprawnie przeprowadzone i jak wiemy wątek ten powróci choć co to za smok co tylko lata i nikogo nie terroryzuje ( poza biednym Harrym).
Jednak fani przerośniętych jaszczurek powinni czekać z utęsknieniem na Hobbita – tam bowiem pojawi się smok co się zowie – ze skarbem, wrednym charakterem i złota łuską. Miejmy nadzieje że zdejmie to klątwę ze smoczego rodu.
Ps: Zwierz stwierdził że strasznie mu poważny wpis wyszedł. Ale jest w nim coś o smokach:)