Hej
Nie można pisać o współczesnej popkulturze nie pisząc o centrum handlowym. Serio – gdy nie one nasz świat wyglądałby zupełnie inaczej, co więcej badacze twierdzą że nie jedno miejsce na świecie ( mowa dokładnie o miastach i miasteczkach) wyglądało by inaczej – dziś centra handlowe stanowią punkty odniesienia na mapie miasta zdecydowanie lepiej rozpoznawane niż trdycyjne, rynki, skrzyżowania czy bazary. W popularnej narracji na temat kultury popularnej centra handlowe niemal zawsze symbolizują to co w popkulturalnym świecie najgorsze. Wszędzie pod każdą szerokością geograficzną znajdują się tam bowiem mniej więcej te same sklepy, mniej więcej to samo fast foodowe żarcie na wynos, ten sam ograniczony do kręgli i kina zestaw rozrywek , kulturę reperezentują tu megaksięgarnie zaś nie okiełznany kosumpcjonizm znajdzie swe ujście w hipermarkecie. Innymi słowy – to najgorszy ze wszystkich tworów naszej kultury. W dzień taki jak dziś gdy zwierzowi nie opłaca się wracać do domowych pieleszy więc korzysta z dobrodziejstwa bezprzewodowego internetu w jednym z takich centrów zwierz musi przyjrzeć się temu zjawisku jeszcze raz. Za wielkimi oknami kłębią się chmury tak przygnębiające że trzeba być poważnie zakochanym by mieć dziś dobry humor. Ale tutaj pod solidnym dachem i z ciepłym światłem można sobie spokojnie posiedzieć i tak jak zwierz skryć się przed smutkiem pierwszych dni jesiennych. Rzeczywiście początkowy zachwyt jaki towarzyszy wejściu do świątyni konsumpcji powoli ustępuje zawodowi – jeśli człowiek nie urodził się po to by kupować ciuchy ( albo gdy go na to nie stać) pozostaje mu w sumie bardzo niewiele do roboty- może co prawda przeczytać gazety w Empiku ale potem bolą nogi, ale już trzy złote wystarczy by usiąść sobie na całkiem twardym krześle w zbiorczym miejscu i zjeść tam hamburgera. Być może dla badaczy współczesnej kultury to przykład upadku ale zwierz zastanawia się czy to naprawdę takie złe zjawisko. Nie ma już rynków na których kwietnie handel, nie ma parków do których wypada pójść w niedziele po kościele – więc gdzie iść? W dzień pochmurny centrum handlowe oferuje przecież coś więcej niż tylko dach ale także obecność innych ludzi – nie ukrywajmy – po to przecież przychodzi się do centrów – by być w tłumie i nawet jeśli dopadnie nas w nim czasem samotność to jednak to zupełnie inna samotność niż ta która czeka nas w czterech ścianach. Oczywiście badacze twierdzą że te świątynie konsumpcji są zupełnie odrealnione – nigdy nie jest tu ciemno, nie pada a jedyne co się zmienia to pojawiające się pod koniec paźdzernika demoracje świąteczne i muzyka lecąca z głośników. Problem polega na tym że wielu socjologów zapomina że poza funkcją społeczną te straszne centra handlowe pełnią też całkiem pożytczeną rolę – ot np. nie ma już problemu jeśli w niedzielny wieczór przypomnisz sobie że nie zrobiłeś super ważnych zdjęć do dokumentów , jeśli musisz pobiec do apteki ok. dziesiątej też nie będziesz mial problemu, zakupyt spożywcze po 20 dla zapracowanych – też wam się uda. Ten aspekt często jest pomijany tak jakby było coś szlachetniejszego w kupowaniu w tych samych sklepach usadowionych przy jednej ulicy. Zwierz nie twierdzi oczywiście że centrum handlowe powinno stać się centrum współczesnego świata – on także tęskni do parku, porządnego spaceru i niedzielnej niemożności załatwienia niczego co zmusza nas do odpoczywania. Poza tym zwierz nie wie dlaczego jeśli wymyśli sobie jakiś produkt który koniecznie musi kupić to nie będą go sprzedawali w żadnym sklepie ( jakby zwierzowi na złość). Ale w przypadku centrów handlowych atak jest dość skumulowany i zdaniem zwierza strasznie nie słuszny bo ignorujący prosty fakt. Większość z nas nawet lubi tam przebywać – kupować, pić kawę przeglądając gazetę, wchodzić do sklepów sprzedających super drogie rzeczy i udawać że zaraz kupi się otomanę w cenie naszych rocznych dodchodów. Niestety wygląda na to że ilekroć pojawia się w naszym społeczeństwie zjawisko które budzi entuzjazm większość z nas prędzej czy później znajdzie się ktoś kto powie że dane zjawisko jest: a.) nie zdrowe ( czytaj rakotwórcze) b.) świadczy o upadku kultury c.) powoduje demoralizację młodzieży – te czynniki występują w dowolnej kombinacji nie mniej pojawiają się prawie zawsze. Tymczasem zwierz patrzy na tłum ludzi kręconcych się wokół niego i myśli że ci wszyscy ludzie zostali by dziś pewnie w domu skoro jest taka straszna pogoda – i ziwerz nie wie czemu niektórzy chcą ich tam za wszelką cenę trzymać.
A tak na marginesie. Zwierz mieszka dwa przystanki od cenbtrum handlowego. Kręci się po nim dość często w tym bardzo często bez większego celu. Ma wzrok wyczulony bo zwierz jest przecież nie tylko popkulturalny ale i socjologiczny. Galerianki nigdy na oczy nie widział. Może są jak dzikie łanie do których trzeba podchodzić na paluszkach. A może są jak różowe słonie – nie istnieją.