Home Film Bach pogromca demonów i inne zjawiska paranormalne czyli zwierz ogląda Miasto Kości nie bez przyjemności

Bach pogromca demonów i inne zjawiska paranormalne czyli zwierz ogląda Miasto Kości nie bez przyjemności

autor Zwierz

Hej

 

Wczoraj lało i jesień dawała się we znaki co jest wyraźnym sygnałem że należy wybrać się do kina. Musicie jednak wiedzieć, że producenci w ogóle nie rozumieją jak działają ludzie. To nie wtedy kiedy jest pięknie i ładnie za oknem chcemy oglądać lekkie i pogodne hity z efektami specjalnymi i limitowanym sensem. Tak naprawdę filmy takie są nam potrzebne w paskudne jesienne dni kiedy nie ma szans na to by bez pomoc zewnątrz znaleźć w sobie odrobinę radości. Zwierz podążył tym tropem myślenia i w środowy wieczór znalazł się na seansie Dary Anioła: Miasto Kości.  Czy jest bowiem coś co daje złośliwemu blogerowi więcej radochy niż ekranizacja młodzieżowej powieści z elementami paranormalnymi? Wydaje się, że nie trzeba długo szukać odpowiedzi.

Chcecie walczyć ze złem?  Cóż jeśli jesteście chudzi i macie w szafie skórzaną kurtkę to jesteście plus minus w połowie drogi

 

Zacznijmy od tego, że historia dziewczyny, która okazuje się posiadać moce przynależne łowcom demonów i odkrywa cały istniejący obok niej świat zamieszkały przez istoty paranormalne ma poziom oryginalności jakieś minus jeden. Ileż takich historii i artystycznie uzdolnionych, sympatycznych nie wyróżniających się dziewczętach, z burzą loków i zerową świadomością swojej atrakcyjności widzieliśmy? Misja – odnalezienie matki a jednocześnie odnalezienie artefaktu jest niesłychanie wręcz banalna, ale konieczna do napędzania akcji. Wszak wiadomo, że nie ma bohaterów, których rodzice nie są a.)martwi b.)porwani. Układ relacji między postaciami – przystojny pochmurny ukochany (rzecz jasna z tajemnicą), zazdrosny najlepszy przyjaciel (rzecz jasna w okularach), niechętne postacie drugoplanowe (tu pewne odstępstwo od reguły bo w chmurnym ukochanym zakochany jest facet a nie dziewczyna) i (spoiler) ten zły który okazuje się ojcem (Luke I’am your father…. ), ukochany który chyba jest bratem – no wszystko to gdzieś widzieliśmy. Nie wydaje się, jednak by ktokolwiek chciał nas przekonać, że jest inaczej. W końcu połowa z wymienionych tu elementów jest po prostu obowiązkowymi składnikami każdej powieści młodzieżowej.

Aidan Turner musi się czuć naprawdę skołowany – raz jest wampirem, raz krasnoludem, kiedy indziej znów wilkołakiem. Co dalej w jego karierze? Zombie? 

Podobnie jak świat przedstawiony, który wydaje się został stworzony z dość mało oryginalnej mieszanki znanych elementów. Na widok Instytutu wyrastającego w środku Nowego Jorku chce cię radośnie zakrzyknąć że oto nareszcie wiadomo gzie jest amerykańska filia Hogwartu, zaś wysłuchując historii tysiącletniej walki z demonami człowiek zadaje sobie pytanie dlaczego tysiącletnie zakon ma siedzibę w nieco młodszych Stanach Zjednoczonych. Oczywiście magiczny świat ma swoje portale i runy oraz tajemnicze obrzędy na cmentarzach. DO tego dowiadujemy się, że np Brooklyn ma Wyższego Maga (ze znakomitym poczuciem stylu – o czym dalej) ale wydaje się, że nie do końca przemyślano czy każda dzielnica ma własnego Maga czy tylko jakiś zalągł się na Brooklynie. Podobnie jak pomysł by pod każdym ołtarzem na świecie mieścił się wygodny zestaw do zwalczania wampirów, które co absolutnie jasne także zamieszkują ten świat. Demony działają zgodnie ze wszystkimi zasadami działania demonów, podobnie jak wilkołaki i wampiry – co zresztą symptomatyczne – ludzi na ekranie właściwie nie ma – ponieważ we współczesnej powieści paranormalnej człowiek staje się gatunkiem na krawędzi wyginięcia.

Jeśli lubicie inne kolory niż czerń i uważacie, że noszenie rękawiczek w lecie nie ma sensu to niestety wasza walka z demonami nie ma sensu. 

Do tego film jest stylistycznie idealnie przerysowany. Poza szerokimi ujęciami Nowego Jorku odwiedzamy głównie przestrzenie Instytutu, w którym nie zmieniano dekoracji od XIX wieku, biegamy po bibliotece (gdzie nikt nie szanuje gablotek) i od czasu do czasu zaglądamy do wystylizowanego mieszkania pewnej wiedźmy. Czyli normalka. Wszyscy bohaterowie chodzą w czarnych ciuchach, rozchełstanych koszulach (bądź też bez!), czarnych długich płaszczach (tu zwierz zapałał absolutną miłością do płaszcza noszonego przez Maga z Brooklynu), skórzanych kurtkach, czy butach za kolano. Najważniejsze są jednak w tym wszystkim kaptury bez których łowienie demonów najwyraźniej nie dostarcza tyle frajdy. Serio to chyba najbardziej zakapturzony film jaki zwierz widział. Wszyscy wyglądają trochę jak emo goci, 90% obsady jest nienaturalnie chuda, co możemy podziwiać bo co chwila okazuje się, że ktoś akurat musiał zdjąć koszulę. Jedynie aktorzy grający wilkołaki są nieco mniej wystylizowani ponieważ wiadomo, że wraz z wilkołactwem rodzi się w człowieku umiłowanie do flaneli i jeansu oraz daleko idąca niechęć do maszynek do golenia. Musi zwierz powiedzieć, że nawet jeśli to straszliwe proste i stereotypowe”myślenie” o świecie istot paranormalnych to na ekranie prezentuje się fantastycznie. Co prawda można się zastanawiać ile czasu zajmuje bohaterom dobór biżuterii, układanie włosów (główny bohater broni się przed oskarżeniem o ich tlenienie ale zdecydowanie powinien coś zrobić z grzywką zamiast odgarniać ją w połowie walki) i komponowanie strojów ale cóż – najwyraźniej bez tego się nie da.

  Film byłby nieznośny gdyby nie fakt, że twórcy nie traktują siebie samych zbyt poważnie.

 

Na dodatek spece od castingu postanowili obsadzić film wedle klucza „jeśli nie masz pomysłu zatrudnij przystojnego Brytyjczyka a potem czekaj aż wszystko będzie dobrze”. Z punktu widzenia męskiej obsady jest to jeden z najładniejszych filmów jaki zwierz widział. Wszyscy Panowie – od ukochanego bohaterki po głównego złego przedstawiają ten sam typ urody z wielkimi oczami, dobrze zarysowanymi kościami policzkowymi i interesującą chudością. Nawet wilkołak jest tu szczupły i wygląda trochę jak romantyczny poeta. Trudno się zresztą dziwić bo gra go Aidan Turner (pytanie roku – czy po graniu wampira, krasnoluda i wilkołaka ktoś zatrudni go jako człowieka?), którego zwierz uwielbia i którego starano się co prawda nieco postarzyć. Nniesamowity zabieg polegający na zafarbowaniu mu jednego kosmyka włosów na biało co nie zmienia faktu, że na pierwszy rzut oka widać iż bliżej mu wiekiem do Lily Collins niż do grającej jej matkę Leny Headey. Pozostali aktorzy sprawdzają się całkiem nieźle, wyraźnie nie biorąc swoich ról specjalnie na poważnie. Grający ukochanego głównej bohaterki Jamie Campbell Bower rzeczywiście wygląda jak nieco zbuntowany pogromca demonów, nie brzmi jakby wypowiadanie kolejnych kwestii sprawiało mu ból i zapewne cieszy się, że może nareszcie jakoś wykorzystać w swojej grze mimiczną ekspresję, czego zdecydowanie nie mógł robić w Zmierzchu. Można się tylko zastanawiać, czy aktor dobrze robi wikłając się w więcej niż jeden cykl filmów na postawie prozy dla nastolatek (choć z drugiej strony – przebił Pattinsona pojawiając się w seriach o Potterze, Zmierzchu i Mortal Instruments). Bycie aktorem uwiązanym do tego gatunku może się zemścić. Z kolei przyglądając się Robertowi Sheehan w roli przyjaciela nieudacznika zwierz czekał tylko aż wyjdzie z niego cała ekspresja, którą pokazywał w Misfits. Aż trudno zwierzowi przyglądać się aktorowi grającemu kogoś sympatycznego. Niemniej to chyba postać, którą najprzyjemniej było na ekranie obserwować. Może dlatego, że był jakoś tak normalnie ubrany. W sumie jednak nikt nie przekracza granicy pomiędzy dawaniu widowni do zrozumienia, że całości nie traktuje się na poważnie, a trollowaniem filmu. Co prawda Jared Harris wyglądał na nieco zagubionego w całej produkcji i chyba był zadowolony, że (spoiler) coś go zjadło ale to chyba raczej zaskoczenie, że w ogóle znalazł angaż w filmie gdzie trzeba wyglądać jak niedożywiony androgeniczny nastolatek. W sumie więc aktorsko wyszło nieźle, no może pod koniec Jonathan Rhys Meyers jako wredny zły staje się komiczną karykaturą wszystkich znakomicie wystylizowanych złych jakich zna paranormalna kinematografia. Z drugiej jednak strony, brak koszuli i bardzo nisko noszone skórzane spodnie odciągają od uwag na temat przeszarżowanej gry aktorskiej. No i rzeczywiście można uwierzyć że Jamie Campbell Bower mógłby być jego synem. W sumie najmniej do powiedzenia ma grająca główną rolę Lilly Colins. Została jej wyznaczona rola grania koszmarnej Mary Sue (dobrze że nie wykorzystano książkowego opisu i nie uczyniono bohaterki rudą i zielonooką – byłoby już za dużo), której wszystko wychodzi a która niczego nie robi świadomie. Najważniejszy z punktu widzenia jej postaci moment w całym filmie wynika z wykorzystania mocy o których nie dawała sobie sprawy – typowy zabieg który utrudnia kibicowanie bohaterce. Zwierz jednak nawet ją lubi głownie za to, że jakoś nieszczególnie rozważa swoje położenie tylko przechodzi do czynów. A nawet kiedy się zakochuje nie jest jakoś straszliwie przywiązana do obiektu uczuć – w każdym razie nie na tyle by nie podejmować działań na własną rękę tylko czekać aż zostanie uratowana. No i zwierz lubili Lily Collins – ostatnia aktorkę w Hollywood która ma brwi.

 

 

Zwierz zawsze się zastanawia – kto zakłada na siebie skórzaną kurtkę nie zakładając nic pod spód. Jeśli jest pogoda na skórzaną kurtkę to bez koszulki będzie zimno, jeśli jest pogoda na łażenie z gołą klatą to skórzana kurtka jest za ciepła.

Oczywiście tu powstaje pytanie  czy film jest zamierzenie czy niezamierzenie lekką parodią produkcji tego typu. Kiedy  nasz piękny bohater brzdąka na pianinie w rozchełstanej koszuli przypominając przez chwilę Zmierzchowego Edwarda to mamy wrażenie, że zaraz dostaniemy powtórkę z rozrywki. Gdy  w następnej scenie informuje że brzdąka ponieważ Bach skomponował utwór dzięki któremu można rozpoznać demony to tylko od nas zależy czy uznamy to za jeden z najlepszych ukłonów w stronę widzów którzy takie filmy oglądają by naśmiewać się z ich nielogiczności czy autentyczna bzdura która wymaga facepalmu. Zwierz skłania się raczej ku tej pierwszej interpretacji, autorzy filmu nie raz mrugają do nas wskazując, że zdają sobie sprawę że opowiadają historię niewiarygodną i na dodatek rozgrywającą się w schematycznym świecie. Jedną z najlepszych pod tym względem scen jest spotkanie z Magiem z Brooklynu (zwierz lubi to pisać) który oświadcza, że pomoże grupie tylko ze względu na to, że jedno z nich jest takie ładne. Wszyscy nasi bohaterowie uznają, że mowa o nich – to doskonała scena, pokazująca, że twórcy wiedzą, że takie filmy ogląda się głównie ze względu na tego ładnego. Niezależnie który to członek obsady. 

 

Zobaczcie założyliśmy mu okulary – już jest geekiem!

Nie mniej zwierz nie jest w stanie przejść zupełnie do porządku dziennego nad faktem, że film ma fatalną strukturę fabularną. Co przejdzie w książce nie koniecznie przejdzie na ekranie. Ostateczna konfrontacja w Instytucie jest po prostu źle rozplanowana – jednocześnie dzieje się kilka rzeczy – jeśli nie wszystkie, co sprawia, że część bohaterów siedzi sobie zupełnie nieświadoma, że ktoś w pokoju obok przyzywa demony a przez piwnice wchodzą wilkołaki – zwierz nawet rozumie, że w dużym domu nie słyszy się każdego skrzypnięcia podłogi ale co to za łowcy demonów, którym można zrobić pentagram w bibliotece (na całe szczęście był tam cały potrzebny arsenał) a oni nic nie zauważą. Plus wilkołaki są dokładnie jak czarnoskórzy w filmach z lat 80 i 90 – zawsze giną pierwsze. Ale wracając do tematu – pod koniec filmu akcja tak się rozchodzi, że trochę trudno przypomnieć sobie jak to wszystko się zaczęło, a już sama końcówka pachnie powtórką Gwiezdnych Wojen. Serio człowiek tylko czekał na Sokoła Milenium. Co więcej twórcy zdecydowanie czekają na drugą część (która jak się okazuje z powodu koszmarnie słabych wyników finansowych najpewniej nie powstanie) więc film jest rzecz jasna niedomknięty. Jeśli druga część nie powstanie Miasto Kości wyląduje na półce z filmami, które nigdy nie staną się niczyją ulubioną produkcją.

 

Czarnoksiężnik ze zdecydowanie najlepszą szafą ba Brooklynie.

Jak więc jest werdykt? Cóż film balansuje pomiędzy naprawdę żenującym przypomnieniem nam dlaczego chcemy udusić wydawcę zmierzchu, przyjemną rozrywką na wieczór a jednym z tych filmów, które dość inteligentnie wykorzystują schematy. Nie jest to prawda arcydzieło, ale każdy ze słabością do mężczyzn w przestylizowanych czarnych ciuchach powinien natychmiast pognać do kina. Sam zwierz bardzo się cieszy, że nigdy nie czytał książki, bo nie stracił na nią czasu (jeśli jej treść ma cokolwiek wspólnego z filmem) ani też nie poczuł się urażony gdy producenci opowiedzieli, jak się zdaje nieco inną niż zapisana historia. Jednocześnie klęska finansowa tej produkcji pokazuje, że nie wystarczy wziąć przystojnego młodego anglika, kilku wilkołaków i ze dwa demony by uzyskać kinowy hit. Cóż, miejmy nadzieję, że z przepisu wyrzucą demony i wilkołaki a nie anglików – bo to zawsze dobrze robi filmom. Z drugiej strony, zwierz zastanawia się czy powoli nie zmierzamy do końca drugiego prostego przepisu na film, gdzie wystarczyło wziąć dobrze sprzedającą się książkę, popularną zwłaszcza wśród żeńskiej widowni i przenieść ją na ekran. Nie żeby zwierz miał złudzenia, że ten schemat przestaje działać, ale mógłby wysiąść zanim zekranizują 50 Shades of Grey. Ale to uwaga już bardzo na marginesie.

 

Ps: Zwierz musi wam powiedzieć, że nie ma nic lepszego niż iść do kina na film który chce się obejrzeć dla zabawy i dowiedzieć się że ponieważ jest środa bilety kosztują tylko 14 zł.

 

Ps2: Jutro zwierz idzie na The Audience – retransmisje NT Live – tak więc jutro o kinie w teatrze. 

46 komentarzy
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online