Hej
Zwierz prowadził wczoraj długą dyskusję odnośnie magazynu „Książki” (a właściwie niewielkiej reprezentacji literatury polskiej/przełożonej na polski w tym magazynie). W czasie rozmowy zdał sobie sprawę, że właściwie nigdy nie pisał wam o swoich preferencjach czytelniczych. I już miał zacząć p tym pisać kiedy przypomniało mu się pytanie jakie Dolina Kulturalna zadała w czasie szalu na „Libster Awards” – pytanie brzmiało poezja czy proza. Odpowiedzi nie były zupełnie jednoznaczne ale nikt nie odpowiedział po prostu „poezja”. Zwierz doszedł do wniosku, że czas zrobić mały spacer w bok i spróbować, nieco popkulturalnie przekonać was, że poezji bać się nie trzeba. Bo zwierz ma wrażenie, że sporo z was (pisząc was zwierz ma na myśli 98% czytelników w Polsce, którzy nie kupują poezji) nieco się poezji boi. Zwierz obiecuje, że nie będzie trudnych słów. Będzie za to sporo słów zachęty.
Nie musisz się znać na poezji – jeśli nie chcesz być krytykiem literackim, jeśli nikt ci nie wystawia oceny, jeśli nie musisz referować do jakich tradycji poetyckich odwoływał się autor, to możesz spokojnie czytać poezję nie mając o niej pojęcia. Zastanów się drogi czytelniku – czy siadając do oglądania filmu sprawdzasz czy na pewno wiesz wszystko o autorze, gatunku, sposobie montażu i prowadzeniu kamery? Czy idąc na koncert spędzasz długie godziny douczając się z bardziej i mniej znanych przedstawicieli danego gatunku muzycznego? Czy wybierając książkę sięgasz tylko po autorów których biogramy znasz? Oczywiście, że nie – do większości kultury podchodzimy jako laicy, kierując się własnym wyczuciem, gustem czy intuicją. Z poezją jest bardzo podobnie. Jeśli czegoś nie zrozumiemy, nie wyłapiemy nawiązania do innego tekstu kultury czy biografii poety naprawdę nic się nie stanie. Jeśli nie umiesz rozpoznać jambu i powiedzieć jaka jest wersyfikacja haiku nikt nie da ci po łapach. Jeśli kupimy sobie tomik zupełnie nieznanego poety to ziemia się nie rozstąpi by cię pochłonąć. Serio. Nikt nie przyjdzie i nie powie, że robimy źle i jesteśmy za głupi na czytanie poezji. Nie ma tu egzaminów. Można wejść do księgarni, wsiąść tomik z półki, podejść do kasy i kupić. Naprawdę nikt po drodze nie sprawdza czy mieliśmy piątkę z polskiego.
Nie musisz wszystkiego rozumieć– szkoła uczy nas, że każdy wiersz ma sens i pewnie jeśli nie rozumiemy to jesteśmy za głupi, nie uważaliśmy na lekcji i nie wypisaliśmy na kartce wszystkich nawiązań do innych dzieł literackich. Tymczasem możemy nie wiedzieć o co tak naprawdę chodzi poecie (czasem naprawdę o nic mu nie chodzi) a i tak wiesz może się nam podobać. Więcej, wcale nie musimy się z tego tłumaczyć, na tym między innymi polega czytanie poezji, że niekiedy omija ona naszą wiedzę, odwołując się do uczuć, obrazów, skojarzeń – nie musimy zrozumieć każdego słowa, wersu czy wiersza. Zwierz przeczytał w życiu mnóstwo wierszy, z których zupełnie nic nie zrozumiał a mimo to mu się spodobały. I nie ma w tym nic złego. Czasem wystarczy zestawienie dwóch słów by wpisać poetę na listę swoich ulubionych twórców. I ponownie – nikt wam nic nie zrobi jeśli wybierzecie kogoś kto nie zdobywa nagród. Albo jeśli po latach prób i błędów dojdziecie do wniosku, że waszym ulubionym poetą jest Leśmian.
Nie musisz czytać w skupieniu– zwierz ma wrażenie, że część osób ma w głowie wizję, że aby przeczytać wiersz trzeba usiąść w całkowitej ciszy, z herbatą i ołówkiem w ręku i absolutnie nie pozwolić by cokolwiek nas rozpraszało. I dopiero wtedy można bardzo bardzo powoli czytać wiersz. Najlepiej jeden dziennie. Potem trzy godziny zastanowienia i wracamy. Otóż w taki sposób nikt nigdy do poezji się nie przekona. Zwierz wielokrotnie czytał tomik po raz pierwszy w tramwaju czy autobusie, od razu cały. Czasem w gwarze, czasem na przystanku, czasem na zajęciach. O dziwo poezja jest odporna na warunki w jakich ją czytamy. Więcej nie musimy jej czytać z tomiku, spokojnie można przeczytać wiersz w komputerze. Oczywiście nie zawsze taka lektura od razu przyniesie nam spodziewane przeżycia, ale zwierz wie z doświadczenia, że nie sprawi też, że dobra poezja wyda się nam gorsza. Jeśli potrzebujemy skupienia nie ma problemu, ale naprawdę nie ma wysokiej komisji, która sprawdza czy nie przeczytaliśmy pięciu wierszy w piętnaście minut. Co więcej, może się okazać, że szybka lektura wcale nie będzie oznacza, że gorzej rozumieliśmy tekst.
Nie musisz być niszowy– idziemy do półki z poezją, przeglądamy trzy tomiki i nic nie chce być lepsze od Leśmiana. No ale co mamy czytać Leśmiana? Przecież był w szkole. Czytanie poezji, którą przerabiało się w szkole, to chyba takie mało ambitne… To jeden z podstawowych błędów – czytanie poezji, którą poznaliśmy w szkole, może przynieść nowe i nieoczekiwane doświadczenia jeśli wracamy do niej bez nauczyciela stojącego pod tablicą z interpretacją w ręku i zapowiedzią klasówki w dzienniku. Nie tak dawno temu w czasie jednego spotkania towarzyskiego, ktoś wyznał zwierzowi wstydliwie, że ostatnio się zorientował, że Kochanowski to znakomity poeta. Zwierzowi nie pozostało nic innego niż się zgodzić. Wszak Kochanowski to jeden z naszych najlepszych poetów. Co prawda szkoła robi wszystko by nikt nie wziął go na poważnie, ale nie znaczy to, że nie możemy go lubić. Tak więc jeśli sami na własną rękę odkryjecie, że doskonale znany poeta rzeczywiście wam się podoba, to świadczy to o was bardzo dobrze a nie źle. Podobnie jeśli okaże się, że wolicie poezję rymowaną czy metryczną od wierszy pozbawionych rymów. Dobry wiersz może mieć dowolną formę, to że dziś wielu poetów pisze bez rymów, bez metrum a czasem bez stosowania się do jakichkolwiek zasad nie znaczy, że nie możecie lubić bardziej klasycznych form. Ponownie – nic w tym złego.
Nie musisz znać języków– oczywiście poezja jest trudna do tłumaczenia, zdaniem niektórych prawie niemożliwa. Ale nie przesadzajmy – jeśli nie znacie języka albo znacie go słabo, to tłumaczenie nie zrobi wam krzywdy. Zwierz czytał poetów amerykańskich w tłumaczeniu, po latach przeczytał wielu z nich w oryginale. Czasem wolał tłumaczenie, nawet jeśli nie wierne, to wrażliwość na własny język jest jednak większa niż na język obcy. Oczywiście Kawafisa zdaniem zwierza w ostatnich latach przetłumaczyła naprawdę fajnie tylko jego znajoma (Cześć Agnieszka!) ale nie zmienia to faktu, że zwierz polubił poetę czytając jego wcale nie takie dobre tłumaczenie poczynione przez Kubiaka. Wymieniać można długo, w ostatecznym rozrachunku, ważne jest czy wiersz do was trafia. Zresztą po grecku i tak nie przeczytacie, więc lepiej w tłumaczeniu niż w ogóle.
Nie musisz poprzestać na jednej lekturze– zwierz musi powiedzieć, że on sam traktuje czytanie wierszy niekiedy jak pracę detektywistyczną. Czyta i nie rozumie. Sprawdza co o autorze pisano, przegląda biogram, rozumie więcej ale nadal nie wszystko. Czyta jeszcze raz, odkłada na bok. Sprawdza czy nie ma dedykacji czy cytatu. Czasem udaje mu się rozsupłać węzeł zależności. To bardzo przyjemne uczucie. Czasem nie ma zielonego pojęcia o co tak naprawdę chodziło. To też bywa miłe uczucie. Niewiele wierszy jest całkowicie zrozumiałych za pierwszym czytaniem. Nawet, te które wydają się proste często proste nie są (bywa wręcz przeciwnie – jeśli wydaje ci się, że też byś tak potrafił sprawdź dwa razy czy przypadkiem to nie jest wielka poezja ukryta w prostej formie). Ale to raczej daje więcej frajdy. Zobaczcie tak mało słów a tyle treści. Oczywiście nie każdy musi się w to bawić, ale to jest naprawdę przyjemne, obracać w głowie cudze słowa.
Nie musisz z góry wiedzieć kogo czytasz– wiele mogą ci o poezji mówić drogi czytelniku ale nie ma większej frajdy niż samemu odkryć dla siebie poetę może nie tak szeroko znanego, nie omawianego w szkole. Zwierz kilka lat temu wziął z półki tomik Tadeusza Dąbrowskiego – Czarny Kwadrat. Strasznie mu się wiersze poety spodobały, zwierz uznał, że od dawna nie czytał czegoś równie dobrego. W tym samym roku poeta dostał za ten tomik nagrodę Kościelskich i nominację do Nike. Oczywiście, możecie powiedzieć, że przecież gdyby zwierz był dobrze wykształcony na pewno słyszałby o poecie wcześniej. Ale nikt z nas nie jest tak dobrze wykształcony. Są listy filmów które musisz obejrzeć zanim umrzesz, ale trzeba być bardzo zainteresowanym by znaleźć listę polskich poetów nieomawianych w szkole i jeszcze nienagrodzonych Nike/Paszportem/Kościelskimi, których musisz poczytać. To jest właśnie olbrzymia frajda, zanurzać się samemu w świat którego nie znamy, w którym sami musimy podejmować wybory, decydować co nam się podoba czy nie. Czasem jak w przypadku zwierza wybór pokryje się z tym co sądzi szacowne jury, innym razem będziemy sami przeciw wszystkim, ale będziemy mieli pewność, ze to nasz wybór.
Nie musisz podążać za autorytetami – masz inne zdanie niż wszyscy na temat poety? Uważasz, że polski wieszcz był grafomanem, a po księdzu Bace polska poezja się kończy? Masz do tego prawo dokładnie tak samo jak prawo do niechęci do przedstawicieli każdej ze sztuk. Zbyt często czytając poezję dajemy się przekonać, że skoro się nie znamy, to nie mamy prawa do własnego zdania. Tak jak możemy odkryć, że Kochanowski jednak wielkim poetą był, tak też możemy stwierdzić, że ostatnio nagrodzony Noblem szwedzki poeta pisze nudne, wtórne i niezrozumiałe wiersze (to nie jest zdanie zwierza – mu wiersze Tranströmera bardzo się podobały). Nie oznacza to, że jesteście głupi, nieoduczeni, niewykształceni czy pozbawieni gustu. To oznacza, że macie własne zdanie. Dozwolone w świecie poezji. Jeśli zgadzamy się, za każdym razem z opinią innych to rzeczywiście oddajemy świat poezji w ręce niewielkiej grupy.
Nie musisz czytać w myślach, możesz je kupić- zastanawialiście się kiedyś jak niesłychanie korzystną wymianą handlową jest kupowanie tomików wierszy? Wiersze to zapis czyichś myśli. Często równie rozdrgany i złożony z podobnych skojarzeń jak te które kręcą się po naszych mózgach. Czasem wręcz mamy wrażenie, że ktoś opisał co myślimy, słowami, których sami nie umieliśmy dobrać. A Tomiki wcale nie są drogie (OK bywają takie horrendalnie drogie zbiory wierszy ale o nich sza – od czegoś są święta i urodziny ;) jak na to co dostajemy w zamian. To chyba najbliższa transakcja do kupowania czyichś myśli jaką wymyślono. Jak odrzucić taką ofertę?
Na koniec jeszcze jedna uwaga. Zwierz nie wie czy wszyscy tak mają. Podejrzewa, że nie ale może warto sprawdzić. Widzicie zwierzowi od poezji się lepiej myśli. Kiedy czyta się dobre wiersze (najlepsze są te, które budzą zazdrość, że sami tak nie umiemy), które pokazują jak precyzyjny potrafi być język, jak wiele można oddać kilkoma słowami, to nie tylko łatwiej nam opisać co sami czujemy, ale też łatwiej nam potem przywołać to wcześniej zapisane przez kogoś skojarzenie. Zwłaszcza, że przecież najlepsze wiersze dotykają tego co dotyczy nas wszystkich a nie wszystkim udaje się złapać w słowa. A jeśli na dodatek ma się dobrą pamięć, to potem w chwilach kiedy naprawdę chcemy coś powiedzieć ale nie wiemy jak poezja bardzo się przydaje.
A i na koniec jeszcze jedno. Jasne, może się okazać, że wszystko co napisał zwierz was nie dotyczy. Po prostu poezja nie jest dla was. Ale zwierz chciałby byście spróbowali dać jej szansę. W końcu jest tylu poetów, że wypada by ktokolwiek ich czytał. Jak inaczej mają się czuć naprawdę niezrozumiani?
Ps: Zwierz chciałby przypomnieć, że gra z wczorajszego postu jeszcze trwa i trwać będzie do piątku.
Ps2: Zwierz dostał pocztą bardzo fajne Folie na Ipada Mini dzięki którym jeśli korzystacie z niego w pionie nikt nie widzi co robicie. To miłe ze strony 3M ale zwierz nie ma Ipada Mini. Może ktoś z was ma i chciałby taki bajer?