Hej
Zwierz jest znany z tego, że rzadko spogląda łaskawym okiem na polskie produkcje telewizyjne. Nie jest to przejaw złośliwości zwierza, czy jakiegoś braku serialowego patriotyzmu. Po prostu zwierz nie lubi pisać, że coś było dobre jak na polskie standardy, lubi pisać że coś było dobre albo złe i zawsze boli go myśl, że przyzwyczailiśmy się do obniżania poprzeczki dla produkcji krajowych. Tymczasem w przypadku większości Polskich produkcji z jakimi się zetknął musiałby stwierdzić, że albo były one po prostu marne, albo że były dobre ale z zastrzeżeniem, że gdzie im tam do produkcji zachodnich. Jednocześnie zwierz bardzo kibicuje wszystkim serialom, które mają szansę po prostu się spodobać – bez spoglądania na miejsce produkcji. W końcu dlaczego nie mielibyśmy robić dobrych seriali skoro w przeszłości udowodniliśmy, że nie jest to całkowicie poza zasięgiem naszej kinematografii. Zwykle jako największy problem przywołuje się brak funduszy i kierowanie produkcji do masowego widza. Rozwiązaniem obu tych problemów wydaje się stworzenie w kraju podobnego mechanizmu co w telewizjach zachodnich – najlepsze seriale produkują stacje kablowe. Wcześniej w Polsce z powodzeniem wziął się za to Canal + i HBO teraz do grona dołączyło AXN. Stąd zwierz kibicował nowej produkcji AXN – Zbrodni – zanim jeszcze zobaczył chociażby trailer. Wczoraj zaś miał okazję zobaczyć cały pierwszy odcinek serialu.
Ktoś kogoś zabił na Helu. I dobrze bo wiecie, Hel to taki ładny kawałek Polski że należy mu się jakiś serial. A bez Zbrodni jak wiadomo serialu nie ma
Od razu trzeba powiedzieć, że jeśli komuś wydaje się, że pomysł na zbrodnie na Helu brzmi podobnie do skandynawskich kryminałów to powinien sobie przyznać punkty za spostrzegawczość. Serial Zbrodnia powstał jako polska wersja adaptacji serialowej powieści Vivecy Sten „Na spokojnych Wodach” – tam akcja rozgrywała się na wyspie archipelagu Sztokholmskiego więc w sumie nie trudno się dziwić, że postanowiono przenieść akcję nad inne rejony morza Bałtyckiego. Zwierz zaznaczy z góry że nie czytał całej książki (dostał ja na pokazie i czytał w drodze do domu a ta była krótka) ale już po pierwszych stronach widzi różnice. Nie jest to więc z całą pewnością adaptacja słowo w słowo. Zresztą sami twórcy zapewniali, że producenci zachęcali ich by tam gdzie się da dorzucali polskie wątki, i wykreślali wszystko co wydaje się mało związane z naszą rzeczywistością. A sama historia bardzo przypomina typową Szwedzką fabułę. Śliczne popołudnie na Helu jeszcze przed sezonem. Młoda matka wchodzi do wody się wykąpać i znajduje zawiniętego w sieci rybackie trupa. Oczywiście trzeba sprawdzić czy trup przypadkiem nie padł ofiarą zbrodniczych działań. Tym zajmie się Komisarz Nowiński – cierpiący na bezsenność policjant z Gdyni. Tymczasem kobieta która znalazła ciało wcale nie będzie zupełnie przypadkowym przechodniem – Agnieszka i jej mąż Cezary mają swoje tajemnice które zapewne coś mają wspólnego ze zbrodnią. Nim odcinek się skończy na horyzoncie pojawi się zresztą nie jedna podejrzana postać od siostry ofiary po syna niegdyś najsławniejszego kłusownika na Helu. Co więcej nie minie jeden odcinek tego dość krótkiego serialu a my już zaczniemy typować pierwszych podejrzanych. Jak to w dobrym kryminale bywa.
Serial zapowiada się ciekawie choć same postacie już trochę jakby znamy – jak niezbyt szczęśliwą żonę która znajduje ciało i okazuje się że zna śledzącego sprawę komisarza z młodości
Zwierz musi przyznać że przede wszystkim absolutnie zachwycił go w tym serialu Hel. Polskie wybrzeże pokazane bez upiększania (widać, ze zabudowa na Helu to jednak nie tylko śliczne drewniane domki czy wille mieszkańców większych miast) i tak robi wrażenie. Twórcy wydobyli z naszego półwyspu jego niewątpliwą urodę – zdjęcia morza przywodzą na myśl skandynawskie klimaty ale już spojrzenie na Hel z góry po prostu zapiera dech w piersi. Człowiek zupełnie nie pamięta jaki to śliczny kawałek kraju. Jednocześnie część akcji – niewielka dzieje się w Gdyni – tu też mamy z jednej strony miasto pokazane bez sentymentu – z drugiej – operatorowi udało się nawet blok w którym mieszkała ofiara uczynić całkiem znośnym dla oka. W każdym razie serial dostarcza tego co zwykle sprawia problemy twórcom – z jednej strony mamy ładne zdjęcia z drugiej – nie mamy wrażenia że ktoś potraktował Polskę photoshopem. Sama fabuła jak na razie przebiega wedle wspomnianych Skandynawskich schematów. Trudno jeszcze jednoznacznie stwierdzić jak zostaną rozegrane choć zwierz przyzna szczerze że ma powoli dość komisarzy policji którzy nie śpią, piją za dużo whisky i rozstali się z żoną. No i oczywiście noszą w sobie wewnętrzny smutek. Może to norma w policji ale robi się to trochę wtórne. Podobnie jak surowa ale w sumie rozumiejąca nadkomisarz Maria Wolska (znakomita Dorota Kolak) która oczywiście naszego bohatera pogoni ale wiemy, ze chce dla niego jak najlepiej. Z drugiej strony – muszę przyznać że jestem trochę zaintrygowana postacią Agnieszki (gra ją Magdalena Boczarska) pozornie delikatnej nieco terroryzowanej przez nieczułego męża pani domu, która jednak wykazuje się w tym odcinku chyba większymi zdolnościami detektywistycznymi niż nasz komisarz. Zwierz polubił też postać Moniki – młodej policjantki, która musi sobie radzić z docinkami starszych kolegów i własnym brakiem doświadczenia. Grająca dziewczynę Joanna Kulig istotnie wydaje się straszliwie zagubiona i nieporadna. Zresztą interakcje między nią a Nowińskim stanowią jedyne komediowe przerywniki serialu.
Mamy też obowiązkową młodą policjantkę która dopiero wdraża się do pracy i musi zasłużyć sobie na szacunek przełożonych
Nie oznacza to, że zwierz nie ma uwag krytycznych. przede wszystkim coś kuleje w dialogach. Trudno powiedzieć czy to wina aktorów czy scenarzystów ale chyba żadne wypowiedziane w tym serialu zdanie nie brzmi do końca autentycznie (może poza tym co mówi Dorota Kolak bo rzeczywiście możemy bez trudu uwierzyć że jej bohaterka chce zamkniętych drzwi i wypełnionych raportów). Zwierz nie jest w stanie podać wam przykładów czy bardzo dokładnie zdefiniować co w dialogach zgrzyta ale przynajmniej jego zdaniem nie ma wątpliwości, ze coś tu jest nie tak. Zdaniem zwierza zbyt często można wskazać palcem dlaczego ktoś coś mówi (o tu mamy funkcje informacyjną, a ten dialog pokazuje stosunek przełożonych do podwładnych itp.), co oczywiście odbiera konwersacji całą naturalność. Z drugiej strony nie pomagają też aktorzy – zwłaszcza Wojciech Zieliński w roli Nowińskiego czasem ma takie sceny gdzie mowa ciała zupełnie nie pokrywa mu się z wypowiadaną kwestią. Poza tym jednak obsada gra dobrze choć zwierz ma pewne wątpliwości co do Radosława Pazury w roli wrednego męża. Jest w tej roli zbyt oczywisty a wydaje się że powinien jeszcze przez pewien czas być dla nas bohaterem niejednoznacznym.
Mamy wiecznie niewyspanego rozwiedzionego policjanta który chciałby by wszyscy dali mu święty spokój
Jak zwierz pisał – nie będzie umieszczał w recenzji słynnego „jak na warunki polskie” – po pierwsze bo pisał że to nie wymówka po drugie dlatego, że jak poinformował zebranych szef AXN na tą część Europy nasz serial zostanie pokazany w Czechach (muszą nam diablo tego morza zazdrościć), Węgrzech (serio co oni torturują ludzi bez morza0 czy Rumunii. Taka produkcja musi się więc sprzedać wszędzie gdzie jest pokazywana a nie tylko wypaść lepiej niż reszta krajowych produkcji. Czy taka jest? Trudno powiedzieć bo ten pierwszy odcinek był wypełniony wieloma zdarzeniami ale jeszcze nic nie wiemy. Na pewno zwierz jest ciekawy co dalej (ma własne teorie dotyczące kto jest kim) co nie zawsze mu się zdarza po emisji serialu. Gdyby jeszcze udało się dopracować dialogi byłaby to produkcja naprawdę warta wszelkich pochwał. A tak chwilowo zwierz czeka na kolejne odcinki – bo po tym pierwszym może być nadal nieźle, a może też niestety poziom spaść. Zresztą zwierz przyzna wam szczerze, że rozmyśla nad tym czy by jeszcze przed premierą (16.10 na AXN) nie przeczytać całej książki – by już poznać odpowiedź na część intrygujących pytań.
Mamy wrednego męża który zdaje się skrywać jakąś tajemnicę
A w ogóle to zwierz powinien obok recenzji opowiedzieć wam o premierze serialu. Zwierz myślał że wybiera się na zwykły pokaz a tymczasem okazało się, że to była najprawdziwsza premiera. Wiecie taka na której pojawiają się aktorzy (Magdalena Boczarska wydała się zwierzowi bardzo sympatyczna), udzielają wywiadów, przychodzi Pan prezes a odcinek serialu troszkę się tnie bo jest transmitowany jednocześnie do kilku państw. Oczywiście zwierz był na takie atrakcje zupełnie nie przygotowany, źle ubrany i nieco spłoszony. Ostatecznie jednak cała impreza była bardzo fajna – zwierz spotkał się ze znajomymi blogerkami i jak zwykle w sposób kompromitujący nie poznał ludzi, których znać już powinien, z drugiej strony sam był też rozpoznawany na raty i wszystko można ostatecznie zrzucić na marne oświetlenie. Nie mniej zwierz zawsze ma tak w życiu że kiedy myśli, ze nic ciekawego nie będzie trafia na wielką i dobrze zorganizowaną imprezę. Zresztą zwierz bawił się na niej bardzo dobrze i zmył się wcześniej tylko z obowiązku – w końcu wpisy nie napiszą się same a świnki jeszcze nie obsługują same torebki z żarciem. To co zapytacie – oglądać zbrodnie czy nie? Na pewno nie warto poprzestać na jednym odcinku bo wtedy łatwo się zawieść. Ale kiedy dostaniecie już wszystkie trzy może się okazać że umiemy nakręcić bardzo przyzwoity kryminał, który jest lekko skandynawski nie tylko z pochodzenia ale i z nastroju – wtedy chyba będziemy mogli być z siebie i z programu całkiem zadowoleni
PS: Jedną z wad serialu jest nadmierne eksponowanie product placement – jest wpisane w akcję ale trochę za dobrze widać z jakiego sprzętu korzystają postacie.
Ps2: Ku swojemu zaskoczeniu zwierz został blogerem książkowym. Zwierz pragnie poinformować, że co jak co ale na 100% blogerem książkowym nie jest. Natomiast zwierz siedział przy jednym stoliku z ludźmi którzy blogerami książkowymi są i chyba nieco przez przypadek wpadł do reportażu. Co jest ciekawe ;)