Hej
Zwierz miał napisać o czymś zupełnie innym ale do zmiany tematu przekonały go nagłówki jakie znalazł na stronach głównych licznych portali Internetowych. Brzmiały one dość prosto. Reżyser Absolwenta nie żyje. Nie ma tu żadnego kłamstwa. To prawda wczoraj umarł Mike Nichols – reżyser którego jednym z filmów był słynny Absolwent. Ale Mike Nichols nie był tylko reżyserem Absolwenta. Był jednym z najbardziej utalentowanych ludzi w Hollywood. I dlatego zwierz postanowił napisać o nim wpis. Który nie będzie opowiadał o reżyserze Absolwenta.
Zacznijmy od tego, że jeśli zajrzycie do wpisu zwierza o posiadaczach EGOT znajdziecie tam nazwisko Nicholsa. Tak zdobył on Emmy Grammy Tony i Oscara. Czwórkę z najważniejszych nagród amerykańskiego przemysłu rozrywkowego. Nie powinno to dziwić. Zaczynał jako aktor – by potem znaleźć swoje miejsce jako reżyser. Początkowo wyłącznie teatralny. Swoją karierę teatralną niemal od razu zaczął od hitu – sztuki Boso w Parku – sztuce opowiadającej o pierwszych wspólnych dniach młodego małżeństwa, które uczy się razem mieszkać. W roli męża wystąpił Robert Redford – który powtórzył zresztą potem tą rolę w filmie (już nie reżyserowanym przez Nicholsa). Sztuka – mimo, że jedna w pierwszych w reżyserii Nicholsa okazała się hitem – miała ponad 1500 przedstawień. Do kieszeni początkującego reżysera trafiła nagroda Tony. Nie pierwsze. W późniejszych latach nagrody teatralne trafiały do niego hurtem. Co zresztą jest prawdą nie tylko w odniesieniu do lat 60 ale do całej jego kariery – do 2012 roku nagradzano go dziewięciokrotnie w tym nie zawsze za reżyserię sztuk – do niego trafiła jedna z nagród za produkcję musicalu Annie czy też za reżyserię Spamalotu. Zresztą jeśli czegoś naprawdę żałować to właśnie faktu, że niestety nie dane było nam oglądać sztuk wyreżyserowanych przez Nicholsa. Ostatnią – sztukę Harolda Pintera – Betrayal wyreżyserował w 2013 roku. Sprzedaż biletów pobiła wtedy jeden z Broadwayowskich rekordów. Przy czym nie wszystkie sztuki które reżyserował Nichols okazywały się przebojami. Część z nich jak to w przypadku teatru bywa nie przynosiła spodziewanych zysków. Co ciekawe jednak dość spójne są opinie aktorów o pracy z Nicholsem. Wszyscy twierdzą, że jak mało który reżyser nie tylko dokładnie wiedział co chce zrobić ale też miał wystarczająco talentu i pewności siebie by przenieść to na scenę. A przy tym sprawić, że aktorzy czuli się bezpiecznie przekonani, że pracują z kimś kto nie tylko ma wizję ale umie ją też przekazać innym. Zresztą Nichols miał doskonałe oko do aktorów i talentów – to on zdecydował się przeniesienie jedno osobowego programu komediowego Whoopi Goldberg na Broadway czym zapewnił jej start kariery.
Jeśli spojrzeć na filmową karierę Nicholsa to właściwie jest podoba do tej którą można obserwować na scenie. Obok wielkich hitów i filmów kształtujących naszą filmową wyobraźnię czy historię kina są też produkcje nieudane o których zarówno reżyser jak i widzowie chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Ale zanim cokolwiek mogło pójść źle Nichols wszedł do świata filmu z debiutem reżyserskim którego pozazdrości mogliby mu wszyscy na świecie. Kto się boi Virginii Woolf jest być może jednym z najbardziej nagradzanych filmowych debiutów na świecie. Nominowana w 13 kategoriach do Oscara (jeden z kilku razy w historii Amerykańskiej Akademii kiedy film był nominowany we wszystkich dostępnych dla niego kategoriach i nominowano całą obsadę) historia wciąż walczącego ze sobą małżeństwa została ostatecznie nagrodzona 5 statuetkami. Przy czym co ciekawe twórca sztuki nie był zadowolony z obsady na jaką się zdecydowano – jego zdaniem Elizabeth Taylor nie pasowała do głównej roli. I być może miałby rację gdyby na ekranie nie towarzyszył jej Richard Burton – historia pełnego przemocy i wzajemnych pretensji małżeństwa rozmyła trochę granice tego co realne i zagrane bo wszak wszyscy wiedzieli wtedy że Taylor i Burton to para która daleka jest od spokojnej zgody.
Sukces Absolwenta nie powinien być więc dla nikogo zaskoczeniem, choć nie koniecznie musiał on wyglądać dokładnie tak jak go znamy. Nichols początkowo chciał obsadzić w głównej roli Roberta Redforda – ba Redford nawet stawił się na przesłuchanie. Problem polegał jednak na tym, że Nichols zorientował się, że jego aktor miał jeden drobny minus – nikt nie uwierzyłby że miałby jakiekolwiek problemy ze znalezieniem dziewczyny. Redford odpadł a na jego miejsce przyszedł Dustin Hoffman, ponoć kiedy zjawił się na przesłuchaniu wzięto go za gońca a kiedy zapytano jak zagrałby scenę ze swoją filmową partnerką stwierdził, że nie wie bo taka dziewczyna pewnie by się z nim nigdy nie umówiła. Nikogo nie powinno dziwić że dostał rolę. Jednym z pomysłów Nicholsa było obsadzenie Doris Day w roli Pani Robinson. Och jakże inny byłby to film – co nie zmienia faktu, że dziś trudno sobie wyobrazić lepszą obsadę niż ta z którą Nichols ostatecznie nakręcił film. Dziś do Absolwenta wraca się głównie z powodu genialnej ścieżki dźwiękowej, ale jeśli przyjrzycie się kinematografii amerykańskiej to dostrzeżecie że to jeden z częściej cytowanych wizualnie filmów – od słynnej sceny „z nogą”, po pytanie czy chce mnie pani uwieść, przez samo sformułowanie ‘Pani Robinson” po ostatnią scenę przerywania ślubu. Absolwent osiągnął to czego nie udało się osiągnąć wielu filmom – stał się symbolem pewnej epoki w amerykańskiej kinematografii.
Co ciekawe po takim doskonałym początku przez kilka lat Nichols nie był w stanie nakręcić filmów które odcisnęłyby równe piętno na kinematografii. Jego Porozmawiajmy o Kobietach (ważne bo wtedy po raz pierwszy pracował z Jackiem Nicholsonem z którym potem sporo kręcił) wywołało kontrowersje w Stanach – nie wszyscy chcieli pokazywać film, w którym o seksie mówiło się dużo i swobodnie. Nie jest to zresztą zły film, ale jak wiele filmów Nicholsa – trzeba lubić reżysera by do niego dotrzeć i go polubić. Jednak nawet jeśli można było mieć pretensje do „Porozmawiajmy o Kobietach” to już The Day of the Dolphin – film który miał na plakacie zdanie „ Unwilligly he trained a dolphin to kill the President of United States” (i to jest plus minus treść filmu) budzi wielką konsternację. Film okazał się porażką i nawet niektórzy radzili Nicholsowi zrezygnować z kręcenia filmów. Co ciekawe Nichols rzeczywiście przestał kręcić filmy ale dopiero po klęsce filmu The Fortune, kryminalnej komedii która okazała się klapą. Zresztą od początku film wydawał się iść w złą stronę. Nichols wymarzył sobie do głównej kobiecej roli Bette Midler ale po tym jak aktorka zapytała go czy już kiedyś nakręcił jakiś film, zdecydował się jednak jej nie zatrudniać. Z kolei Jack Nicholson dowiedział się w czasie kręcenia filmu, że kobieta którą całe życie uznawał za siostrę jest w istocie jego matką. Zresztą do dziś aktor w biografiach nie chce rozmawiać o filmie. Brak pochwał ze strony krytyki i brak sukcesu finansowego sprawiło, że przez osiem lat Nichols nie nakręcił żadnego filmu (poza jedną produkcją dokumentalną).
Nichols nie porzucił jednak filmu na zawsze. Na całe szczęście. Powrócił filmem Silkwood w którym Meryl Streep zagrała jedną z lepszych ról w swoim życiu – przechodząc od zwykłej pracownicy do osoby całkowicie pochłoniętej poszukiwaniami dowodów na to, że pracodawca naraża swoich pracowników na uszczerbek na zdrowiu (pracują przy reaktorze atomowym). Film wzbudził mieszane emocje – bo z jednej strony pokazywał znakomicie codzienne życie swoich bohaterów z drugiej – dość gładko przechodził do melodramatycznych zagrań. Co nie zmienia faktu, że po raz kolejny sprawdził się przepis Nicholsa na dobrym film – a jest nim zaangażowanie dobrych aktorów (poza Meryl Streep w filmie grała bardzo dobrze też Cher) i poczekanie aż oni uwiodą widzów i krytyków przykrywając niedoskonałości scenariusza. Co ważne – scenariusz do Silkwood napisała Nora Ephron. Nie jest to bez znaczenia bo kolejny film Nicholsa – Zgaga oparty był w dużej części na wspomnieniach scenarzystki. Tym razem na ekranie pojawiła się jednocześnie dwójka ulubionych aktorów Nicholsa czyli Meryl Streep i Jack Nicholson. Jak wszyscy stwierdzili – film jest pełen utalentowanych ludzi i doskonałych ról tylko trudno odpowiedzieć sobie na pytanie po co mamy właściwie oglądać historię niezbyt udanego małżeństwa, które nigdy nie powinno być razem. Ponownie wydawało się, że Nichols nie jest w stanie złapać rytmu i jego kariera filmowa wciąż będzie się ograniczała do dwóch znakomitych filmów. Wtedy Nichols nakręcił Pracującą Dziewczynę. Film który teoretycznie nie powinien osiągnąć wielkiego sukcesu. Zdolna i miła dziewczyna, przystojny facet i zła szefowa. A jednak wszystko w filmie zagrało od zdjęć po aktorstwo. Produkcja okazała się wielkim sukcesem kasowym, zaś sam film – wyznaczył nieco standardy dla historii o dziewczynie która ma wielkie ambicje, dobre serce i chce osiągnąć sukces na Manhattanie. Do tego film jest niemalże kwintesencją lat 80 ze swoją przyśpieszającą (ale dziś bardzo retro) techniką, modą o której wiele osób chciałoby zapomnieć i fryzurami które śnią się po nocach i nawet patrząc na ekran czuć zapach lakieru do włosów.
Pracująca dziewczyna czyli film który niemal pachnie lakierem do włosów
Nichols jest jednym z twórców których zdecydowanie można rozważać patrząc dekadami. Kiedy patrzy się na lata 90 to widać jak przeglądają się w nich wszystkie dotychczasowe pomysły Nicholsa na kino. Mamy więc Pocztówki z nad Krawędzi które – podobnie jak Zgaga – sa w pewnym stopniu opowieścią Autobiograficzną choć Carrie Fisher zarzekała się, że historia trudnego związku matki i córki aktorki nie opowiada o niej i jej matce (Debbie Reynolds) to jednak wszyscy dostrzegali pewne podobieństwa między prawdziwym życiem a scenariuszem chwalonego zresztą filmu. Z kolei Odnaleźć Siebie z Harrisonem Fordem to jeden z tych filmów który mógłby być doskonały gdyby twórcy zdecydowali się zafundować widzom nieco mniej wzruszeń. Choć są i tacy (w tym zwierz) którzy dają się niekiedy ponieść w czasie seansu i mimo taniego sentymentalizmu chlipią pod koniec. Z kolei Wilk z Jackiem Nicholsonem był niemal idealnym spotkaniem po latach twórców ‘Porozmawiajmy o Kobietach” (oprócz reżysera i aktora przy filmie pracował też ten sam operator). Wilk ma dokładnie jedną recenzję choć wydrukowaną w licznych czasopismach – jest doskonały póki ogranicza się do metafory i kompletnie traci ducha gdy staje się dosłowny. Z kolei Klatka dla Ptaków pokazała po raz kolejny, że Nichols najlepiej czuje się w tekstach napisanych specjalnie zmyślą o scenie i na scenie sprawdzonych. No i gdzie może zebrać bardzo utalentowanych aktorów i oprzeć cały film o ich doskonałą grę. Lata 90 kończyły dla Nicholsa Barwy Kampanii. Film który zdaniem części krytyków mógł się nie koniecznie podobać gdyż za bardzo przypominał im realne wydarzenia (nigdy nie potwierdzono że główny bohater jest wzorowany na Billu Clintonie choć wydaje się to oczywiste) a nie pokazywał on świata polityki w zbyt pochlebnym świetle.
I tak nastały lata dwutysięczne które zaowocowały trzema doskonałymi produkcjami i dwoma które mogą wzbudzić pewne zastanowienie. Zacznijmy od rzeczy doskonałych. Pierwsza to film Wit. Skromny film telewizyjny zrealizowany dla HBO z Emmą Thompson w roli głównej. Historia wykładowczyni uniwersyteckiej która całe życie poświęciła angielskiej poezji a teraz umiera na raka. Prosty scenariusz niesiony doskonałym aktorstwem Emmy Thompson czyni rzecz niezwykłą – z ciągu scen o których wiemy, że musza w takich filmach nadejść układa historię zarówno o tym że śmierci należy się bać jak i o tym, jak się z nią pogodzić. Jest to jednocześnie produkcja o straszliwej samotności osoby umierającej jak i pokazująca zaskakująco wiele chwil kiedy drugi człowiek – nawet nie tak bardzo bliski – może przynieść ukojenie. Jeden z tych filmów których nie należy oglądać jak zwierz w pociągach bo się ryczy jak głupi. Druga produkcja to także zrealizowana dla HBO ekranizacja Aniołów z Ameryki – ponownie Nichols wykorzystał to co zawsze wychodziło mu najlepiej – aktorstwo. Zwłaszcza Al Pacino w jednej z głównych ról tworzy niezapomnianą kreację, zaś Meryl Streep w drugim planie cicho kradnie wszystkim serial. Przy czym Nicholsowi udało się nakręcić sztukę w tak przyciągający widza sposób że zwierz do dziś pamięta jak wyczekiwał kolejnych odcinków – w czasach kiedy nie do końca zdawał sobie sprawę jak wielkim sukcesem była sztuka na podstawie której powstał film. Ostatnią produkcją z tych trzech udanych jest Bliżej. Ponownie jak w najlepszych swoich filmach Nichols opowiada historie bardzo kameralną . Cztery osoby, czworo aktorów i historia skomplikowanych związków pomiędzy nimi. Po raz kolejny nie zawiodła Nicholsa intuicja – wszyscy w tym filmie grają doskonale choć zdaniem zwierza to był jeden z niewielu razy kiedy Clive Owen naprawdę pokazał na co go stać przed kamerą. Zwierz jest też zdania że rola Jude’a Law była doskonała bo cudownie pokazał słabość swojego bohatera, który zdaje się być jednocześnie okrutny i zupełnie „miękki” (zwierz nie umie znaleźć innego słowa). Oczywiście nie wszyscy mają tak wysokie zdanie o tej produkcji ale to był film który swego czasu niesamowicie zwierza poruszył. Tym bardziej ciekawić może że tą udaną dekadę reżyser skończył i zaczął dwoma filmami które niekoniecznie można uznać za sukces. What Planet Are You From? Jest filmem którego zwierz nie widział. Ale nie widział go między innymi dlatego, że ta dziwna historia kosmity przybywającego na ziemię miała tak złe opinie że w ogóle umknęło zwierzowi że ów film istnieje. Z kolei Wojna Charliego Wilsona która kończy karierę Nicholsa jako reżysera filmowego to film, który zdaniem zwierza doskonale sprawdziłby się jako produkcja telewizyjna ale kiedy oglądało się go w kinie pozostawił niedosyt. Choć ponownie- nie można było reżyserowi zarzucić że nie wykorzystał potencjału swoich aktorów – zwłaszcza Julii Roberts.
Zwierz przeglądając filmografię Nicholsa zorientował się, że gdyby nie wiedział że wszystkie te filmy wyszły spod ręki jednego reżysera miałby problem by samodzielnie je przypasować do jednego nazwiska. Przy czym oczywiście – reżyser ma swój styl i spójne elementy dla całej swojej kariery – jak np. stawianie na utalentowaną obsadę, dobre prowadzenie aktorów, koncentrowanie się na niewielkiej zamkniętej grupie bohaterów. Ale z drugiej strony gdyby ktoś zwierzowi powiedział, że ten sam reżyser jest odpowiedzialny za Kto się boi Virginii Woolf, Bliżej i film o morderczych delfinach to zadałby sobie pytanie czy przypadkiem nie rozmawia z wariatem. Jednocześnie mimo, że kariera reżysera rozciąga się na kilka dekad kina to w każdej z nich filmy Nicholsa wydają się idealnie pasować do czasów które opisują. Od idealnie trafiającego w końcówkę lat 60 Absolwenta, przez przepojoną latami 80 Pracującą Dziewczynę po tak bardzo zakorzenione we współczesnym Londynie Bliżej. Za każdym razem zarówno prowadzenie narracji jak i tempo i wizualna strona filmu pasuje do czasów o których opowiada, dość dynamicznie się zmieniając. Prawdę powiedziawszy niewielu reżyserów jest tak płynnych jeśli chodzi o sposób kręcenia filmów. Ale w ostateczności gdy patrzymy na filmografię Nicholsa to widać w niej przede wszystkim historie ludzi. To jest chyba najbardziej charakterystyczny znak wszystkich jego filmów od pierwszych po ostatnie. Wszystko jest tłem wobec doskonale zagranych postaci przeżywających swoje tragedie, romanse czy komiczne sytuacje. Pod tym względem nawet w kinie Nichols pozostaje reżyserem bardzo teatralnym jakby chciał mieć pewność że wszyscy przede wszystkim dostrzegą na scenie jego doskonałych aktorów w ich świetnie zagranych rolach. Nic dziwnego, że aktorzy bardzo chętnie powracali do współpracy z nim wiedząc, że na pewno zostaną przez niego dobrze potraktowani przed kamerą. Zresztą granie u Nicholsa zawsze się opłacało – nawet jeśli film nie koniecznie cieszył się popularnością łatwo było zdobyć nominację do Oscara.
Pięć stron. Tyle ma w Wordzie ten wpis. Dokładnie tyle zwierz jest w stanie z głowy w jeden wieczór napisać o jednym ze swoich ukochanych reżyserów. Jak widzicie nakręcił więcej niż tylko Absolwenta. Choć przecież wcale nie musiał. Tym jednym filmem na sto procent wpisałby się w historię kinematografii już na zawsze. Nie mniej tak to jest ze zdolnymi ludźmi że nie poprzestają na jednym sukcesie. I tak zwierz zachęca by jeśli przyjdzie wam wspominać Mike Nicholsa to pamiętać, że to był doskonały reżyser. Także Absolwenta.
Ps: Zwierz przypomina o swoim wczorajszym wpisie o którym być może zapomnieliście
Ps2: Zwierz oczywiście napisał ten wpis niespodziewanie dla siebie, więc to co zapowiedział, że napisze zostaje po prostu przeniesione o jeden dzień do przodu
Ps3: W tą niedzielę zwierz jest w Krakowie na Serialkonie o czym ma nadzieję pamiętacie.