Ktoś się ze zwierzem nie zgadza. Zwierz z kimś się nie zgadza. Palce same śmigają po klawiaturze. Mijają minuty, czasem godziny. Twarz zwierza wykrzywia się w nieprzyjemnym grymasie, zaś palce poczucie braku zrozumienia każe odwarknąć pierwszej lepszej osobie która pyta o godzinę. Kiedy kilka minut później pojawia się miły mail, zwierz odkłada go na później. Do dziś.
Choć nie ukraywajmy granica bywa cienka
Internetowy Dzień Życzliwości (ustanowiony przez zwierza już dwa lata temu) jest odpowiedzią zwierza na pewien mechanizm który wszyscy znamy. Wiecie po czym poznać, że napisało się naprawdę genialny wpis? Prawie nikt nie zostawia komentarzy. Ludzie uwielbiają się w Internecie kłócić. Jeśli się z kimś zgadzamy czy podziwiamy jego opinię, zwykle milczymy. Podobnie jest z innymi platformami. W dyskusjach internetowych klikamy like przy ślicznych kotkach i ludziach którzy w jakimś sporze występują po tej samej stronie co my. Jednak co raz częściej słychać głosy tych którzy mówią, że co raz trudniej nas namówić byśmy podzielili się dobrym słowem czy zostawili like. Dotyczy to zresztą całego Internetu – podczas kiedy pod głupim artykułem kłębi się mnóstwo wściekłych krzykaczy, pod wieloma doskonałymi tekstami cisza. Jeśli się z kimś zgadzam i nie mam nic do dodania to co napisać – mówi sporo osób. Podobnie z obrazkami, zdjęciami i wszelką twórczością. Podziwiamy z daleka, często nie dając artystom sygnału, że nam się podoba. A czego by artyści nie mówili – wielu z nich potrzebuje wsparcia. Wsparcia którego często nie udzielamy – czasem z braku czasu, czasem nie wiedząc co dokładnie napisać, czasem – bo boimy się wyjść na głupich.
Czytelniczka zrobiła kilka lat temu nawet ilustrację zwierzowi specjalnie na taką okazję !
Podobnie jest z naszymi wirtualnymi czy prawdziwymi znajomymi, z którymi kontaktujemy się przez Internet. Zwierz poda wam przykład. Ma on znajomą, która ilekroć znajdzie informację o międzynarodowej popkulturalnej konferencji przesyła mu informację tzw. „call for papers”. Nie musi – robi to z czystej solidarności badaczy geeków, do których obie się zaliczamy. Dopiero wczoraj zwierz uświadomił sobie, że choć korzysta z jej życzliwości i uprzejmości to właściwie nigdy tego nie powiedział. Albo inaczej – nigdy nie wyszedł poza krótkie dzięki. Zresztą tak jest z wieloma osobami w Internecie – spędzamy mnóstwo czasu gadając, skarżąc się, konsultując najdziwniejsze decyzje ale rzadko mówimy im, że te rozmowy nas cieszą. Nie musimy popadać w jakąś nadmierną egzaltację, rzucać się sobie na szyję i oznajmiać że zmienili nasze życie. Ale czy nie miło zasiąść do Internetu i znaleźć tam dla odmiany dobrą informację, sygnał, że tam po drugiej stronie są ludzie którzy się z nami zgadzają, podziwiają nas lub po prostu nas lubią. Zwierz wie, że to brzmi idealistycznie, ale zwierz ma takie zapędy. Co więcej jest przekonany, że w świecie w którym człowiek cyniczny i krytykujący zawsze wydaje się mądrzejszy (przynajmniej społeczeństwu) miło co pewien czas przełamać schemat. Zresztą jakbyście byli na Kopciuszku to byście dostali cały film o tym dokąd może was zaprowadzić odwaga i życzliwość.
Jeśli zwierzowi udało się was zachęcić do udziału w Internetowym Dniu Życzliwości Zwierza to czas przypomnieć jakie są zasady:
Punkt pierwszy: Wybierasz drogi czytelniku – osobę, stronę internetową, bloga, tumblr, ask, twittera, instagrama czy jakikolwiek inny środek komunikacji (możecie zadzwonić ale raczej chodzi o Internet) z innym użytkownikiem sieci i piszesz mu coś miłego. Nie musi to być wyznanie miłosne. Możecie dorzucić komentarz tam gdzie go nie ma, możecie zlajkować głos w dyskusji, możecie napisać artyście że obrazek jest fajny. Możecie nawet zostawić tylko serduszko jak nie lubicie za dużo pisać.
Punkt drugi: Celem Internetowego Dnia Życzliwości jest zostawić po sobie przyjemny ślad w internecie – możecie np. do wypowiedzi którą byście i tak umieścili w Internecie, dodać coś miłego czego byście innego dnia nie dodali. Ba! Możecie wysłać długiego maila. Tego też zwierz nie broni – oczywiście jeśli znajdziecie czas. Możecie reblogować fan art. Z miłym komentarzem, wysłać komuś maila. Forma nie jest tutaj w żaden sposób ograniczona – ważne jest żeby dać sygnał drugiej osobie, że w Internecie może na nią czekać coś dobrego
Punkt trzeci: Możesz zostawić tyle komentarzy, lajków ile chcesz. Nie ma żadnych ograniczeń. Może to być jeden ślad, możesz zasypać internet miłością. Nie chodzi nawet o konkretne jednostki. Nic nie szkodzi napisać czegoś miłego na stronie ulubionego wykonawcy, programu telewizyjnego czy pisarza. W końcu gdzieś po drugiej stronie też siedzi jakiś człowiek i nawet jeśli jest to ten przywoływany zawsze stażysta to też może mu się zrobić miło. Ogólnie załóżmy że gdzie byście nie zostawili swojego znaku to ma on szansę komuś poprawić dzień.
Punkt czwarty: Zwierz zawsze poleca dodanie do swoich informacji hashtah #IDŻ – nie dlatego, że zwierz chce się lansować. Powody są dwa – po pierwsze to intrygujący hashtag i może ktoś więcej dowie się o akcji i się do niej przyłączy (więcej radości w Internecie !). Ale nie tylko o to chodzi – przynajmniej w zeszłym roku dzięki hashtagowi zwierz mógł pod koniec dnia zobaczyć jak zasypywaliście siebie i innych szczęściem i słodyczą. Co nam wszystkim może dodatkowo poprawić humory i pokazać że nie jesteśmy sami szaleni :)
Punkt piąty: W tym momencie powinniście nie tylko pomyśleć o tym jak fajnie będzie coś komuś napisać ale jak fajnie wy się poczujecie jak napiszecie komuś kilka miłych słów. Może to egoistyczne ale bycie życzliwym daje natychmiastową nagrodę – obu stronom!
Punkt szósty: Internetowy Dzień Życzliwości zwierza jest co najwyżej przejawem zwierzowej megalomanii ale nie ma nic wspólnego z żadną akcją promocyjną. Zwierz nie zmusza nikogo do polubienia swojego profilu czy nawet czytania bloga. To tylko przejaw zwierzowej wiary w ludzi znajduje raz do roku ujście.
Oczywiście nie jest łatwo wybrać osobę której chce się coś napisać. Warto rozejrzeć się dookoła, zastanowić się kiedy ostatni raz pisaliśmy coś ulubionemu artyście. Albo kiedy obiecaliśmy sobie że skleimy te dwa słowa po angielsku i napiszemy komuś że robi fajne gify na tumblr. Możecie wziąć przykład ze zwierza. Zwierz zaraz jak skończy pisać to oczywiście pobiegnie na stronę nlmda i napiszę jej że uwielbiam jej fan arty. Potem zwierz w prywatnej wiadomości napisze Riennahera, że jej fanowanie Lee Pace’a zawsze poprawia zwierzowi dzień i może napisze coś jeszcze w sekrecie do swoich znajomych którzy wspierają go w codziennym byciu zwierzem. Jak widzicie powodów by komuś coś miłego napisać może być mnóstwo. W przypadku tej akcji nie jest ważne komu ani jakie do końca są wasze motywacje ale ważne by było miło.
Obowiązkowa motywacyjna świnka morska
Zwierz wie, że część z was przewraca pewnie w tym momencie oczami. Jasne akcje które zachęcają do bycia przez jeden dzień miłym zawsze musza spotkać się z refleksją, że dziś człowiek jest miły a jutro pisze komuś że jest idiotą i pewnie nadal wierzy że Pluton to planeta. Nie mniej nie chodzi o samo bycie miłym dziś czy jutro. Nawet nie chodzi o ten komentarz. Chodzi zwierzowi o to uczucie kiedy już komuś napiszesz że jest miły czy fajny i nagle sam się nieco lepiej ze sobą czujesz. Dopuszczenie do głosu tych pozytywnych emocji naprawdę wpływa nie tylko na internet ale i na nas oraz nasze otoczenie. O ile wszyscy wiemy jak bardzo możemy się życiem w sieci zdenerwować to jakoś przyjęliśmy za pewnik że nic z tym nie da się zrobić. Można zacisnąć zęby. Ale przecież my w tej sieci żyjemy i tylko od nas zależy co z niej dostaniemy z powrotem. Dlaczego choć raz porzucić cynizm i nie zdecydować się nawet na coś małego lokalnego. W końcu jeden dzień z dobrym samopoczuciem, na dodatek we wtorek! Tak więc powodzenia wszystkim którzy chcą się bawić. Zawsze możecie mówić, że to nie wy jesteście naiwni tylko zwierz.
Ps: Informacje lokalne – zwierz wyjeżdża na dwa dni do Białegostoku (ma spotkanie w ramach Geek Girl carrots). Ma nadzieję białostocczan spotkać na miejscu a was poprosić o wybaczenie jeśli wpis środowy lub czwartkowy się nie ukaże. Wszak czasem trzeba balować ;)
Ps2: Zwierz bardzo gorąco poleca wam po raz kolejny Banished. Ten serial się fenomenalnie rozwija i choć dostarcza zupełnie innych emocji niż Poldark to zwierz wpisuje go na listę (chwilowo) najlepszych nowych produkcji BBC>