Home Ogólnie A może coś australijskiego czyli zwierz poleca Newton’s Law

A może coś australijskiego czyli zwierz poleca Newton’s Law

autor Zwierz
A może coś australijskiego czyli zwierz poleca Newton’s Law

Zwierz musi wam się do czegoś przyz­nać — co pewien czas kli­ka na przy­pad­kowy tytuł seri­alowy i bez czy­ta­nia czegokol­wiek oglą­da jeden odcinek. To nie jest zbyt dobry sys­tem — cza­sem człowiek zna­j­du­je dobre seri­ale, ale głównie oglą­da seri­ale nudne — o których nie słyszał bo nikt się nimi na poważnie nie zain­tere­sował. Ale cza­sem zna­j­du­je się coś cud­nego. Jak np. New­ton’s Law.

New­ton’s Law teo­re­ty­cznie nie różni się od bard­zo wielu pro­dukcji o prawnikach. Nasz bohater­ka (ma na nazwisko New­ton — stąd tytuł) jest prawniczką, zaj­mu­jącą się głównie taki­mi miły­mi przestęp­ca­mi, którzy naprawdę nie są win­ni, skłon­ni do poprawy i resoc­jal­iza­cji. Nie zawsze mają czym zapłacić za jej usłu­gi ale bohater­ka nie robi tego dla pieniędzy .Jed­nak kiedy które­goś dnia jej biuro zosta­je wysad­zone w powi­etrze nie pozosta­je jej nic innego jak znaleźć inną pracę. Na całe szczęś­cie jej przy­ja­ciel z uni­w­er­syte­tu pro­ponu­je jej posadę w fir­mie prawniczej w której sam pracu­je. Jest to jed­nak poważa fir­ma, której usłu­gi kosz­tu­ją for­tunę. Czyli żad­nych małych, prze­granych klien­tów. Nasza bohater­ka nie może się jed­nak pow­strzy­mać. I tak ona rozwiązu­je swo­je ważne sprawy na wyso­kich pię­tra­ch ekskluzy­wnego wieżow­ca zaś w podziemi­ach — a dokład­niej w garażu, gdzie dawniej mieś­ciła się myj­nia samo­chodowa — zakła­da małą fir­mę prawniczą dla ludzi którzy nie mają czym zapłacić i są poszkodowani przez społeczeństwo.

Jeśli wyda­je się wam że ten cały sys­tem nie ma sen­su to właśnie jest właś­ci­wy moment by ujawnić wam, że ser­i­al roz­gry­wa się w Aus­tralii. A to znaczy, że nie mamy do czynienia z nud­nym amerykańskim prawem, tylko z zupełnie niezrozu­mi­ałym dla prze­cięt­nego śmiertel­ni­ka prawem bry­tyjskim. A to oznacza, że mamy do czynienia z dwoma rodza­ja­mi prawników (a przy­na­jm­niej adwokatów) — mamy więc tych których nazy­wamy “solic­i­tor” i tych którzy są “bar­ris­ter”. Zwierz nauczył się czym się te dwie funkc­je różnią oglą­da­jąc Gar­row’s Law (ser­i­al o prawnikach w XVIII wieku — tam się niewiele zmienia) ale ogól­nie — prawni­cy zwyk­le dzi­ała­ją w due­tach gdzie jeden prawnik wspiera drugiego — solici­tior przy­go­towu­je sprawę a bar­ris­ter wys­tępu­je przed sądem. Nasza bohater­ka po lat­ach pra­cy jako solic­i­tor wraca do pra­cy jako bar­ris­ter, pod­czas kiedy jej zna­jo­ma w myjni samo­chodowej nadal jest solic­i­torem. Solic­i­tor może wys­tępować przed sądem ale z tego co zrozu­mi­ał zwierz — tylko w mniejszych sprawach i tylko przed sądem niższej instancji.  Zwierz nie ma poję­cia jak te określe­nia tłu­maczy się na pol­s­ki, ale różnicę pomiędzy jed­nym a drugim prawnikiem moż­na wskazać łat­wo i bez zna­jo­moś­ci ter­minów.  Bar­ris­ter chodzi w todze i peruce, pod­czas kiedy solic­i­tor nie ma do takiego stro­ju uprawnień. Zresztą jeśli zwierz dobrze pamię­ta to określe­niem na strój takiego prawni­ka jest „silk” (bo czarne szaty są jed­wab­ne) – taki też był tytuł bry­tyjskiego seri­alu który opowiadał o pra­cy tych „wyższych” prawników.

Na papierze wyglą­da to na dość skom­p­likowane ale w seri­alu naty­ch­mi­ast rozu­miemy to od razu. Sam ser­i­al ukła­da się zgod­nie z zasada­mi gatunku. W odcinku dosta­je­my jed­ną sprawę roz­gry­waną w świecie ludzi bogatych i jed­ną ze świa­ta nor­mal­nych oby­wa­teli. Dwa światy cza­sem się przeci­na­ją, zwłaszcza że nasza bohater­ka nie jest w stanie dłu­go ukry­wać, że mieszczą­ca się w podziemi­ach fir­ma jest z nią pow­iązana. Do tego poz­na­je­my pra­cown­ików obu biur — sym­pa­ty­cznych ale nie pozbaw­ionych wad. Sprawy nad który­mi pracu­ją prawni­cy są zwyk­le dość proste ale cza­sem mają wydźwięk społeczny. Twór­cy seri­alu nie tylko zde­cy­dowali się na odcinek o tym jak emi­granci (nawet nie robią­cy nic złego) boją się policji, ale też — co zwierza zaskoczyło — o obozach dla uchodźców. Cały odcinek poświę­cono dziew­czynce z Syrii którą przewieziono na stały ląd by ją wyleczyć a która zni­ka ze szpi­ta­la. Ostate­cznie okazu­je się, że dziew­czy­na jest niewin­na, zaś winne jest państ­wo i jego niehu­man­i­tarne metody radzenia sobie z imi­granta­mi. Odcinek zaw­iera też scenę w której ośmies­zony zosta­je prezen­ter radiowy nada­ją­cy cały dzień o tym jak bard­zo potrzeb­ne są takie obozy dla uchodźców — więc odcinek oglą­da się miło. Ogól­nie dużo miejs­ca w seri­alu zaj­mu­je Aus­tral­i­jskie pomieszanie kul­tur. W jed­nym odcinku mamy np. his­torię transsek­su­al­nej dziew­czyny, która prze­by­wa w Aus­tralii pod prawną opieką wuj­ka, pod­czas kiedy Chińs­cy rodz­ice wytacza­ją mu pro­ces że nie upil­nował dziec­ka i ter­az korekc­ja płci przynosi hańbę całej rodzinie.  Jed­nak więk­szość odcinków ma zde­cy­dowanie mniejszy ciężar gatunkowy i pisane są podob­nie – na zasadzie – poz­na­je­my osobę pozwaną, wyra­bi­amy sobie opinię a potem okazu­je się, że chodz­iło jed­nak o coś zupełnie innego. Niby pow­tarzalne ale o dzi­wo wcale się tak łat­wo nie nudzi.

Jed­nak tym co zwierza przekon­ało do seri­alu są jego bohaterowie. Jak wiecie, zwierz nie ma nic prze­ci­wko temu kiedy bohaterowie w rolach głównych są mili. I to jest taki ser­i­al pełen miłych ludzi, którzy się wza­jem­nie wspier­a­ją. Głów­na bohater­ka Josephine — jest w sep­a­racji ze swoim mężem — wojown­iczym obrońcą praw zwierząt, ludzi, plan­e­ty i okolic. Ich rozs­tanie nie prze­b­ie­ga jed­nak w jak­iś niemiły sposób. Wręcz prze­ci­wnie ład­nie dzielą się opieką nad pięt­nas­to­let­nią córką i są dla siebie całkiem mili. Dlaczego więc się roz­chodzą? Cóż, jak pokazu­je nam ser­i­al, człowiek który dba o prawa wszys­t­kich niekoniecznie ma czas zaglą­dać do domu. Nie oznacza to jed­nak że bohaterowie są dla siebie wred­ni — co częs­to pojaw­ia się w pro­dukc­jach amerykańs­kich. Zresztą sprawy domowe bohater­ki napisane są całkiem dobrze. Jest sce­na w której jej pięt­nas­to­let­nia cór­ka, trochę się bun­tu­ją­ca, widząc że zmęc­zona mat­ka przys­nęła na tarasie, najpierw otu­la ją włas­nym swe­trem a potem upi­ja łyk wina z jej kielisz­ka. Zdaniem zwierza trud­no o lep­szy obraz psy­chi­ki pięt­nas­to­latków, które potrafią być jed­nocześnie bard­zo miłe i zupełnie nieznośne. Dobrze pokazany jest też fakt, że tym co naprawdę prze­j­mu­je rodz­iców nie jest cór­ka która wraca późno do domu i nie odbiera tele­fonu, tylko rzu­cone – trochę mimo­cho­dem zdanie, że nie ma co się kłó­cić z rasistą w radio bo się i tak go nie przekona. Ponown­ie – zwier­zowi całkiem odpowia­da takie pode­jś­cie do pri­o­ry­tetów wychowawczych.

Josephine dostała pracę w nowej kance­larii dzię­ki przy­ja­cielowi z uni­w­er­syte­tu. Przy­ja­ciel ów ‑Lewis- nie ukry­wa, że Josephine mu się podo­ba. Zresztą jak rozu­miemy z seri­alu — nie jest to pier­wszy raz kiedy obo­je mają się ku sobie. Fakt, że ser­i­al od samego początku mówi nam, że bohaterowie się lubią, więcej sami bohaterowie się z tym nie kryją, zmienia nieco atmos­ferę. Zwyk­le takie posta­cie pisze się tak, że najpierw się nie lubią, potem zdoby­wa­ją zau­fanie, potem trochę flir­tu­ją, potem są najlep­szy­mi przy­jaciół­mi itd. Tu przeskaku­je­my od razu do flir­tu — co w sum­ie przy­jem­nie się oglą­da. Zwłaszcza że seri­alowy Lewis to (ponown­ie) miły człowiek — który np. kiedy przyjdzie czas bronić w sądzie męża Josephine naty­ch­mi­ast zapro­ponu­je swo­je usłu­gi jako sprawny prawnik. Ponown­ie roze­grane jest to nieco inaczej niż zazwyczaj w amerykańs­kich seri­alach gdzie wszyscy muszą się wza­jem­nie darzyć mniej lub bardziej nieskry­waną niechęcią.

Sym­pa­ty­cz­na jest też ekipa pracu­ją­ca w miejs­cu dawnej myjni samo­chodowej — zwłaszcza prawnicza part­ner­ka naszej bohater­ki — Hele­na, która jest taką sym­pa­ty­czną ale niezbyt pewną siebie prawniczką, która najchęt­niej nie postaw­iła­by nogi w sądzie. Co ciekawe ser­i­al wprowadza rzad­ko spo­tykany wątek. Hele­na jest hin­duską z pochodzenia (przy­wiązaną do kul­tu­ry), która się rozwiodła. Musi­ała się rozwieść żeby spełnić swo­je marze­nie o zostanie prawniczką. Ser­i­al pokazu­je nam że wcale nie było to dla mniej łatwe i że wciąż ma wyrzu­ty sum­ienia. To ciekawy wątek — kul­tur­owo bard­zo inny, a jed­nocześnie — potrak­towany z dużym zrozu­mie­niem dla wszys­t­kich zain­tere­sowanych.  Jed­nocześnie twór­cy nie idą na łatwiz­nę. Nie ma prostego podzi­ału w którym pra­cown­i­cy małego biu­ra (którego klien­ci płacą za usłu­gi prawnicze jedze­niem czy szam­ponem) są automaty­cznie sym­pa­ty­czni a pra­cown­i­cy znanej kance­larii adwokack­iej wred­ni. Tu w sum­ie wszyscy są całkiem sym­pa­ty­czni i nie ma jakiejś jed­noz­nacznie negaty­wnej postaci. Zwier­zowi wcale to nie przeszkadza – bo okazu­je się, że bohaterowie nie muszą zachowywać się wred­nie żeby było ciekaw­ie. To jest jed­na z tych rzeczy które zwierz zawsze powtarza.

New­ton’s Law to nie jest ser­i­al wybit­ny ale zwierz trochę się przy nim uśmiech­nął (całkiem sporo jest tak zabawnych scen), miał trochę radochy no i posłuchał sobie aus­tral­i­jskiego akcen­tu. Dowiedzi­ał się też o ist­nie­niu całej gamy ang­iel­s­kich słów o których ist­nie­niu nie wiedzi­ał wcześniej. Zresztą chy­ba ta Aus­tral­i­jskość najbardziej pocią­ga zwierza. Bo to niby jest coś bard­zo dobrze zaz­nanego ale jed­nak — coś innego. Zwierz lubi cho­ci­aż­by fakt, że nie za dobrze rozpoz­na­je gra­ją­cych w seri­alu aktorów. Co praw­da gdzieś mu się cza­sem przewinęli ale więk­szość z nich jest dla niego zupełnie nie znana. Zwierz to lubi, bo jed­nak oglą­da­jąc pro­dukc­je amerykańskie czy ang­iel­skie zdarza mu się za bard­zo widzieć aktorów. A tak zwierz mógł dowiedzieć się czegoś nowego. Jak np. że gra­ją­cy Lewisa — Toby Schmitz jest nie tylko aktorem ale i nagradzanym dra­maturgiem. No tego się zwierz nie spodziewał. Jedyną wadą — którą zwierz jak na razie znalazł jest fakt, że Aus­tral­i­jczy­cy wciąż są pod­dany­mi królowej bry­tyjskiej  i pier­wszy sezon ma tylko osiem odcinków. Czyli zwierz który obe­jrzał już sie­dem zdążył się przy­wiązać i będzie musi­ał się już pożeg­nać. Naprawdę tyle jest wzor­ców na świecie a oni musieli wybrać ten najbardziej opresyjny dla widza. Plus jest taki, że ser­i­al chy­ba częś­ciowo będzie zamykał główny wątek (kto pod­pal­ił biuro Josephine) więc nawet bez kole­jny sezonów będzie moż­na do odcinków wracać bez bólu. Na pewno to doskon­ały ser­i­al na kil­ka dni wiosen­nej rozry­w­ki. Zwłaszcza że ma w sobie trochę takiej atmos­fery lat 90 kiedy jeszcze nie każ­da seri­alowa pro­dukc­ja próbowała wymyślić gatunek na nowo.

Ps : Zwierz przy­pom­i­na, że jeszcze przez dwa dni trwa na blogu konkurs w którym może­cie wygrać wejś­ciów­ki na War­saw Com­ic Con

6 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online