Home Film Klasyka jest dla wszystkich czyli o cyklu ArteKino Classics

Klasyka jest dla wszystkich czyli o cyklu ArteKino Classics

autor Zwierz
Klasyka jest dla wszystkich czyli o cyklu ArteKino Classics

Przez kilkanaście lat mojego pisania o filmach, nie raz dostałam pytanie – jak nadrobić filmową klasykę. Nie chodziło nawet o samą listę produkcji do obejrzenia, ale raczej o techniczny dostęp do arcydzieł kinematografii. Łatwo wyliczać znane tytuły, zupełnie co innego – do nich dotrzeć. Zwłaszcza, że większość platform streamingowych, choć bardzo chętnie oferuje nam nowości, ma w katalogach bardzo niewiele klasycznych produkcji. Często też zdarza się, że znajdujemy film np. na YouTube, ale jest w fatalnej jakości i do tego bez podpisów. Nie będę ukrywać, nadrabianie filmowej klasyki potrafi być wyzwaniem.  Dlatego, tak ucieszyłam się na wiadomość, że na platformie Arte można zobaczyć cały katalog europejskiej klasyki. Co więcej zupełnie za darmo.

Post sponsorowany przez telewizję Arte.

 

ARTE.TV możecie znać jeszcze z czasów, kiedy większość rzeczy oglądało się w telewizji. Ja pamiętam, że nie raz widziałam tam dobry dokument czy zapis interesującego mnie koncertu. Ta mieszcząca się w Sztrasburgu telewizja, ma na celi zbliżać Europejczyków, oferując im ciekawe materiały kulturalne, które na dodatek są dostępne w licznych wersjach językowych. ARTE. tv w sieci jest platformą zupełnie bezpłatną i nawet nie wymaga logowania się, co może przyciągnąć nawet tych, dla których założenie kolejnego konta na kolejnej stronie to zbyt duża przeszkoda. Do tego tu naprawdę nie ma ukrytych haczyków, żadnych reklam, czy dodatkowych płatności.

ArteKino Classics to cykl kilkunastu europejskich filmów, uznanych i często nagradzanych arcydzieł kinematografii, które pojawiają się na platformie począwszy od czerwca. Co ważne, filmy są pokazywane w naprawdę dobrej jakości, często odnowione cyfrowo, poddane też rekonstrukcji – to nie są stare zniszczone kopie, ale wersje, które pozwalają przyjrzeć się produkcjom uważnie i zobaczyć je w pełnej krasie. Do tego, jak już wspomniałam, mówimy o filmach, które są z polskimi napisami (oczywiście nie tylko, może równie dobrze wybrać inny język, z długiej listy), co oznacza, że nie trzeba szukać po całym Internecie czy jakaś dobra dusza zrobiła napisy do produkcji z lat czterdziestych.

 

Na prośbę samej stacji, wybrałam z tegorocznego katalogu trzy filmy, na które chciałabym zwrócić waszą szczególną uwagę. Przyznam – wybranie tylko trzech było trudne, bo cały tegoroczny katalog jest niezwykle ciekawy. Kiedy wybierałam filmy, byłam przekonana, że nie układają się w żadną spójną całość, że to po prostu trzy zupełnie osobne produkcje. Teraz jednak, gdy obejrzałam wszystkie trzy ponownie by przygotować się do napisania tego wpisu, mam wrażenie, że fantastycznie się ze sobą komponują. Co pokazuje, że kiedy wybieramy spośród doskonałych produkcji, to często zdarza się, że wchodzą one ze sobą w dialog.

 

 

Niebieski Ptak

 

 

Mam wrażenie, że to jeden z tych filmów, które wszyscy powinniśmy znać, a w rzeczywistości są niemal zupełnie zapomniane (oczywiście poza środowiskiem filmoznawców, którzy pamiętają wszystko). „Niebieski Ptak” to film Frederico Felliniego, część jego „Trylogii samotności”.  Ten cykl w twórczości włoskiego reżysera otwiera słynna „La Strada” a zamykają „Noce Cabirii” – dwa dużo lepiej pamiętane i częściej przywoływane dzieła. A szkoda, bo z czasem „Niebieski ptak” wydaje się filmem coraz ciekawszym.

 

Film opowiada o grupie oszustów, którzy chętnie wykorzystują naiwność i ufność ubogich mieszkańców wsi i miast. W pierwszych scenach filmu oglądamy jak taki przekręt wygląda. Dwóch mężczyzn udaje duchownych, którzy pojawiają się w ubogim domu gdzieś na skraju winnicy. Informują, że oto właśnie w tej winnicy ukryty jest skarb. Duchowni go odnajdą i przekażą rodzinie, pod warunkiem, że dostaną w gotówce równoważność opłaty 500 mszy w intencji duszy grzesznika, który te kosztowność skradł. Nie trudno się domyślić, że kosztowności nie są nic warte, ale rodziny zadłużają się u znajomych czy sprzedają dobra tylko po to by mieć szansę przejąć kosztowności i sztabki złota.

 

 

Najbardziej doświadczonym w całej grupie jest Augusto, który z powodzeniem udaje biskupa. Nie jest szczególnie entuzjastycznie nastawiony do swojej pracy, można powiedzieć – przeżywa pewnego rodzaju wypalenie zawodowe. Jednocześnie – nie wyobraża sobie by miał robić co innego. Podczas gdy jego inni współpracownicy, są gotowi zrezygnować z przekrętów, chociażby po to by ocalić życie rodzinne, Augusto wciąż powtarza te same schematy. Nawet gdy trafia ostatecznie do więzienia, to zaraz po wyjściu, decyduje się wrócić do życia przestępczego. Jak się okazuje, nie jest jednak zupełnie pozbawiony moralności. Tylko, niekoniecznie, w jego życiu jest jakiekolwiek miejsce na empatię czy wyrzuty sumienia.

 

Z jednej strony, film Felliniego jest klasyczną opowieścią o tym, że wcale nie jest tak łatwo wydostać się ze schematu, w który wpadliśmy. Że próba odkupienia swoich win jest bez porównania trudniejsza niż mogłoby się wydawać i nie jest tak, że samo wykazanie się wyrzutami sumienia wszystko naprawi. Z drugiej to przede wszystkim opowieść o włoskim społeczeństwie w bardzo określonym momencie historycznym. Jesteśmy w latach pięćdziesiątych, niepokojone wojenne się skończyły, ale trwa rozwarstwienie społeczeństwa. Ludzie padają ofiarami oszustw, miastowi chodzą do kina i restauracji, a na prowincji ludzie nie mają co do garnka włożyć. Zaufanie jest niewielkie, bo w tak nieprzyjaznych czasach, każdy gra na siebie, a ci którzy mają najmniej stają się łatwym łupem dla przestępców, oszustów i wszystkich niebieskich ptaków.

 

 

Jednocześnie, to wciąż film Felliniego. Co prawda nie jest to jeszcze taka pełnia jego stylu, ale już widać elementy, które będą się pojawiać później. Sceny kręcone w mieście i będące pod wieloma względami oparte na kontrapunkcie między wygodnym życiem a biedą, zwiastują już to co zobaczymy w „Słodkim Życiu”, odrobina humoru, nawet przy pokazywaniu sceny przekrętu, przypomni nam, że Fellini zawsze miał doskonałe wyczucie absurdu. Sami bohaterowie potrafią być jednocześnie – bezwzględni i uroczy. Postać Picasso, młodszego pomocnika Augusto, który przekonuje swoją żonę, że pracuje jako obwoźny sprzedawca, to fantastyczny przykład jak ten film nie pozwala na jednoznaczne oceny. Picasso, jest przestępcą wykorzystującym najbiedniejszych, ale jest też czułym ojcem i mężem, dla którego rodzina jest kluczowa.

 

Kiedy film zadebiutował, nie okazał się wielkim sukcesem. Wydaje się, że dla międzynarodowej widowni był zbyt włoski, dla włoskich widzów – za bardzo przypominał o codziennych bolączkach. Jednak teraz gdy przyglądamy się mu po latach, można dostrzec, refleksję, właśnie nad izolacją człowieka, w świecie, gdzie każdy próbuje każdego wykorzystać. Jednocześnie, to spojrzenie na powojenne włoskie lata przypomina nam te wszystkie rosnące dysproporcje w otaczającej nas rzeczywistości. Najciekawsze wydaje się jednak spojrzenie na głównego bohatera, zadanie sobie pytania – czy jest dla niego jakiegokolwiek odkupienie, czy samotność była mu pisana, czy stała się wynikiem ciągu życiowych wyborów. Film nie należy do nurtu włoskiego neorealizmu, ale ponoć w czasie pracy nad nim Fellini zatrudnił wielu naturszczyków, w tym podejrzanych typów, których spotykał w rzymskich knajpach. To widać na ekranie, nie oglądamy dokumentu, to wciąż bardzo przemyślana i wystudiowana narracja, ale jest w niej coś odrobinę przesuniętego – zwiastującego, że Fellini zabierze nas jeszcze w przyszłości w miejsca bardzo od realizmu dalekie.

 

 

Rzym, miasto otwarte

 

 

Fellini neorealistą nie był, ale Rossellini neorealizm zapoczątkował. I zrobił to właśnie tym klasycznym, obecnym na wszystkich listach arcydzieł filmem. Oto zaglądamy do Rzymu w czasie niemieckiej okupacji. Twórcy dają nam spojrzenie szerokie – pojawia się cała galeria postaci, zarówno tych, którzy działają na rzecz włoskiego ruchu oporu, jak i tych kolaborujących z Niemcami.

 

Mamy tu więc zarówno dzielnych spiskowców i partyzantów, gotowych poświęcić życie za sprawę, jak i dziewczyny tańczące w kabarecie, do którego chętnie zaglądają faszyści. Ten kalejdoskop historii, nie jest przypadkowy – twórcy scenariusza inspirowali się prawdziwymi, wciąż pamiętanymi postaciami i historiami ruchu oporu. Początkowo zastanawiano się nawet czy film nie powinien być dokumentem – ale ten pomysł został szybko porzucony.

 

 

Tym co film doskonale oddaje, jest przede wszystkim – niemożność, pozostania „chłodnym” w obliczu tak wielkiego konfliktu jakim jest walka z faszyzmem. Każdy wcześniej czy później zostaje skonfrontowany z rzeczywistością – zarówno z odwagą niektórych jednostek, jak i z okrucieństwem systemu. Wciąż, najbardziej niepokojący wydają się ci, którzy pozostają „chłodni” – zdystansowani czy skoncentrowani na sobie – pozwalający by wokół nich działo się wielkie zło.

 

Wyprodukowany ledwie pół roku po zakończeniu okupacji (produkcja zaczęła się już w styczniu 1945 roku) film Rosselliniego, otworzył, można powiedzieć – z przytupem nowy rozdział włoskiego kina. Takiego, które nie odwraca wzroku, od społecznych realiów, które ma silne ideologiczne przesłanie, a także – nie daje widzowi prostej ucieczki od problemów. Z resztą tuż po premierze to właśnie ten zarzut stawiała produkcji włoska widownia. Po wydarzeniach wojennych nikt nie chciał przeżywa jeszcze raz wszystkiego co wydarzyło się kilka miesięcy temu. Ostatecznie jednak film okazał się sukcesem, zarówno krajowym jak i międzynarodowym. Nie będzie przesadą stwierdzić, że Rossellini uratował tym filmem całą włoską kinematografię. Po wojnie nie było pewne co stanie się z włoskim przemysłem filmowym – przez lata wykorzystywany przez faszystów, kino było symbolem propagandy. Włoscy filmowcy potrzebowali argumentów za tym by pokazać, że i w powojennym ładzie potrzebne jest miejsce dla kinematografii.

 

Jean Luc Godard miał powiedzieć „Wszystkie drogi prowadzą do Rzym, miasto otwarte”. Dziś, kiedy oglądamy to przełomowe działo kinematografii, może być trudno dostrzec – jak bardzo Rossellini wpłynął nie tylko na włoskich filmowców, ale też na wielu innych europejskich twórców. To jak postacie mówią, jak się zachowują, jak swobodne są na ekranie – to już nowy rodzaj gry aktorskiej, nowe podejście do podawania dialogu, coś nie do pomyślenia jeszcze kilka lat wcześniej, gdy rządziły we Włoszech filmy faszystowskie. Wśród obsady wielu jest naturszczyków, ludzi wziętych z ulicy, którzy fantastycznie oddają, tą różnorodność miejskich typów. Jednocześnie – ujęcia społeczne – jak szturm piekarni, czy grupa dzieciaków grająca w piłkę na kościelnym podwórku, mają w sobie coś z kina niemal dokumentalnego. Takich ujęć, wnętrz i gry aktorskiej w kinie wcześniej nie było. Przez dekady filmowcy będą starali się albo do tego stylu równać albo się z premedytacją od niego odciąć.

 

 

 

Myślę, że dziś trudno zobaczyć jak wielkim przełomem był „Rzym, miasto otwarte”. Tak to bywa z wybitnymi dziełami, że potem wszyscy adaptują pewne rozwiązania i wydaje się nam, że mamy do czynienia z czymś dobrze znanym. Wciąż jednak, to jest po prostu doskonała opowieść filmowa, miejscami melodramatyczna, miejscami – wciąż autentycznie wzruszająca. Do tego, to jest jeden z tych filmów, który przypomina nam, zwłaszcza w Polsce, że ta opowieść o wojennych czasach jest bardzo różna, w każdym z krajów, ale jednocześnie – pewne wątki, jak poczucie odpowiedzialności czy siła oporu – są spójne. To jest film, który moim zdaniem może szczególnie silnie wybrzmieć właśnie z polskim widzem, bo są tam echa opowieści, które my też znamy, choć opowiedzieliśmy sobie o nich nieco inaczej.

 

 

 

Donna: Women in Revolt

 

 

To chyba najbardziej wstrząsający film w moim wyborze produkcji. Nakręcony przez Yvonne Scholten dokument, zaczyna się od historii kobiet, które razem założyły radio „Donna”. Radio feministyczne, które w latach siedemdziesiątych otworzyło się na włoskie kobiety. Pomysł na audycje był prosty – poruszano problemy, społeczne czy feministyczne, a kobiety z całego kraju dzwoniłyby podzielić się swoimi doświadczeniami. W patriarchalnym włoskim społeczeństwie, oddanie głosu kobietom było przełomem. W 1979 roku, radio padło ofiarą ataku terrorystycznego. Nie da się inaczej nazwać sytuacji, w której faszystowskie bojówki najpierw wrzuciły do siedziby radia bombę, niszcząc cały sprzęt a potem strzelały do uciekających kobiet.

 

To trudne do pojęcia wydarzenie, zainspirowało dokument, który powstał tuż potem, bo w 1980 roku. Zamiast jednak analizować tylko działanie radia „Donna” reżyserka postanowiła się cofnąć aż do XIX wieku i prześledzić miejsce kobiet w walce o swoje prawa. Zaczyna od sufrażystek, które na przełomie wieków jako pierwsze mają odwagę mówić o potrzebach kobiet – innych niż praca w domu i rodzina. Reżyserka dociera też do prawdziwych bohaterek ruchu kobiecego – nie tylko feministek, ale też komunistek czy członkiń ruchu oporu. Jednocześnie, próbuje odpowiedzieć na pytanie – jak to się stało, że postulaty faszystowskie, zwłaszcza w początku istnienia organizacji, przyciągały do siebie kobiety.

 

 

Dokument jest poruszający z kilku względów. Po pierwsze pokazuje jak bardzo stary jest argument „były ważniejsze sprawy”. Kiedy jedna z kobiet, które brały udział w działaniach partyzanckich opowiada o tym, że kobietom nigdy nie dawano podejmować żadnych decyzji, odsyłano do „kobiecych spraw” to widać w niej rozgoryczenie. Nie było czasu rozmawiać o równości w oddziałach, bo przecież była wojna. Potem, gdy historię tej wojny pisano, olbrzymi wysiłek kobiet, był często pominięty. Bo co z tego, że wiele z nich ryzykowało swoim życiem przynosząc partyzantom jedzenie, opiekując się nimi, cerując mundury. To przecież oczywiste kobiece zadanie a nie walka o ojczyznę. Z resztą nawet te kobiety, które doczekały się uznania musiały długo na nie czekać. Jedna z bohaterek dokumentu opowiada jak jedenaście lat musiała czekać aż w końcu publicznie została udekorowana medalem, który przyznano jej dużo wcześniej. Bo co innego przyznać medal a co innego zawiesić go publicznie.

 

Tym co mnie najbardziej poruszyło był fakt, że bardzo wiele problemów, o których ten film (sprzed czterdziestu lat!) opowiada, wciąż jest częścią naszej rzeczywistości. Kiedy w archiwalnych materiałach widzimy Mussoliniego chwalącego jeden z regionów Włoch za swoją „dzietność” to aż się włos na głowie jeży, gdy przypomnimy sobie jak dziś wiele konserwatywnych ugrupowań w Europie i na świecie odmienia słowo „Dzietność” przez wszystkie przypadki. Kiedy bohaterki skarżą się jak trudno rozmawiać na kobiece tematy, bez głosów mężczyzn, których nie zawsze dotyczą. Także refleksja nad tym jak nawet lewicowe ugrupowania uważały ruchy emancypacyjne kobiet za „przeszkodę” bo alienowały bardziej konserwatywnych wyborców. Wszystkie te rzeczy już były. To jest przejmujące, jak pomimo bardzo różnych okoliczności, historie kobiet tak często się zazębiają.

 

 

Jak mówiłam – kiedy wybierałam te filmy, miałam wrażenie, że są zupełnie nie spójne. Teraz kiedy obejrzałam je wszystkie obok siebie, mam wrażenie, że zarówno – dość dobrze pokazują ten obraz włoskich przemian, ale też tłumaczą – dlaczego w ostatnich wyborach tak oczywiste było dla wielu głosowanie na partię, która jest bardzo na prawo. Jednocześnie – we wszystkich moją uwagę przykuły postacie kobiece. U Felliniego, kobiety są ofiarami przekrętów, ale też – to właśnie te postaci, które ciągną bohaterów „do światła”. Jednak tym co wydało mi się najciekawsze to dostrzeżenie, jak sytuacja ekonomiczna, powstrzymuje kobiety przed kontynuowaniem nauki – córka głównego bohatera ma wielkie plany na przyszłość, ale oczywiście problemem jest brak funduszy. Z kolei u Rosselliniego, najciekawsze są te obrazy kobiecej codzienności w czasie wojny, konieczność radzenia sobie w sytuacji, w której mężczyźni „są gdzie indziej” – walczą, ukrywają się, giną za ideały, zostawiając za sobą kobiety zanurzone w konieczności przetrwania trudnej codzienności. To z kolei świetnie zgrywa się z narracją dokumentalną – wynoszącą na pierwszy plan, właśnie tą zapominaną czy pomijaną historię kobiet. A przecież są czasy, gdy nawet codzienność wymaga odwagi.

 

 

To tylko trzy filmy z tegorocznej kolekcji ArteKino Classics, a jest ich dużo więcej. Każdy skłania widza do refleksji, a jednocześnie przypomina, że starsze kino, zwłaszcza to wybitne, wcale się nie przeterminuje. Są takie refleksje nad ludzkim losem, nad historią, nad moralnością, które pozostają w mocy nawet pomimo upływu czasu. Podobnie ze środkami filmowym – jeśli mamy dobrego twórcę, to jest w stanie opowiedzieć nam historię, która naprawdę, nie zestarzeje się nawet jeśli jest czarno- biała. Prawdziwe emocje żyją zdecydowanie dłużej niż jeden filmowy cykl, dlatego też naprawdę warto odkrywać klasykę. Bo odkrywanie filmowej klasyki to odkrywanie, że pewne rzeczy zawsze działają a pewne prawdy o ludzkiej kondycji są niezmienne. A przede wszystkim – daje nam to poczucie więzi ze wszystkimi, którzy te filmy widzieli wcześniej i przeżywali je podobnie jak my teraz.

 

Filmy w ramach ArteKino Classics 2024 możecie oglądać przez najbliższe miesiące, warto sprawdzić do kiedy wybrany przez was film jest dostępny, bo katalog dynamicznie się zmienia. Nie ma co zwlekać, czas wejść na stronę i przygotować się na prawdziwy festiwal klasycznego kina.

 

0 komentarz
3

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online