Hej
Drugi wpis zwierza w ciągu jednego dnia? Co się na Boga mogło stać pytasz siebie czytelniku ( o ile zadajesz sobie takie pytania). A tymczasem zwierz tak zajęty był spełnianiem waszych życzeń, że zapomniał, że dziś mija czwarta rocznica założenia bloga. Tak moi drodzy – 4 lata temu zwierz samotny jak palec w swoim popkluturalnym świecie założył blog licząc na czytelnika. Jeden by mu wystarczył ale czytelnik się rozmnożył ( przez pączkowanie!) i teraz zwierz nie może uwierzyć ilu was jest.
Zwierz nadal jednak uważa, że on potrzebuje was bardziej niż wy jego stąd pisze codziennie, przychyla się do próśb, wstawia obrazki, wstawia ruchome obrazki daje się wciągnąć w seriale, których nigdy by nie obejrzał, a które zmieniły jego pop kulturalne życie, przegląda więcej stron internetowych niż wypada i prawie nie śpi. Towarzyszycie drodzy czytelnicy zwierzowi niemal zawsze – chodzicie z nim do kina, oglądacie seriale z czerwonym notatnikiem w ręku, nie śpicie w Oscarową noc, czytacie recenzje najnowszych filmów. Zgrzytacie zębami, cieszycie się i zachwycacie. W głowie zwierza zawsze chcecie wiedzieć co będzie następnego dnia na blogu, nie przeszkadza wam spam na facebooku, brak przecinków czy poszanowania dla ortografii.
Zwierz niekiedy z przerażeniem łapie się na tym, jak ważny stał się dla niego blog. Jak funkcjonowanie na facebooku jako zwierz przynosi mu więcej radości niż jako on sam. Może nie jest to zdrowe, ale z drugiej strony czy nie jest to spełnieniem pewnych marzeń – znaleźć ludzi którym można powiedzieć – ” Allons-y Alonso” czy ” Vatican Cameos” pozdrowić ich po vulkańsku i zamęczyć obrazkami z tumblr i mieć pewność że zrozumieją? W końcu trudno zadręczać tym prawdziwych znajomych w realnym świecie, gdzie trzeba pracować, zajmować się sprawami ważnymi i być przede wszystkim sobą a nie zwierzem. Nie zrozumcie zwierza źle – bardzo lubi on swoje poważne i realne życie, jest nawet z niego odrobinę dumny. Ale prawdę powiedziawszy trochę by mu było smutniej gdyby nie miał zwierza.
I nie podlizuje się wam zwierz tylko dlatego, że każdego dnia kiedy licznik przekracza 100 wejść ( robi to co raz wcześniej i czasem nawet przed obudzeniem się zwierza) coś podskakuje w klatce piersiowej zwierza. Oczywiście zwierz nie ukrywa, że zawsze kiedy okazuje się, że ktoś go kojarzy, bądź uważa jego głos jest ważny ( mimo, że pozbawiony przecinków) robi się zwierzowi miło. Ale tak naprawdę wszystko sprowadza się do momentu kiedy w szkole podstawowej kazano zwierzowi napisać na kartce co by chciał robić w przyszłości. Zwierz napisał „Pisać”. Serio.
?