Home Ogólnie Bo to bajka… czyli zwierz z uśmiechem o Kopciuszku

Bo to bajka… czyli zwierz z uśmiechem o Kopciuszku

autor Zwierz
Bo to bajka… czyli zwierz z uśmiechem o Kopciuszku

Zwierz musi być recen­zen­tem ucz­ci­wym a to wyma­ga przy­woła­nia kilku fak­tów. Po pier­wsze zwierz szcz­erze i z całego ser­ca nien­aw­idzi ani­mowanego fil­mu o Kop­ciuszku pro­dukcji Dis­neya. To najnud­niejszy film jaki zwierz widzi­ał jako dziecko. Po drugie zwierz kocha Ken­netha Branagha. Zakochał się około 1995 i jeszcze zwier­zowi nie przeszło. A i jeszcze – zwierz był na Kop­ciuszku w reży­serii Branagha.

Cinderella_2015_19

Kop­ciuszek w reży­serii Branagha to nadal Kop­ciuszek Dis­neya — bez wiel­kich zmi­an w his­torii, bez pokazy­wa­nia “his­torii prawdzi­wej” bez szuka­nia praw­dopodobi­enst­wa. W sum­ie jedyną zmi­aną jest pró­ba nada­nia bohaterom motywacji i charakteru

Zaczni­jmy od tego co budzi najwięk­sze kon­trow­er­sje i pojaw­ia się we wszys­t­kich recen­z­jach. Kop­ciuszek nie jest  pró­ba opowiedzenia baj­ki zupełnie na nowo. To znaczy, nie jest to film taki jak Malef­i­cent czy niedaw­na Śnież­ka i Łow­ca, odwraca­ją­cy per­spek­ty­wę czy próbu­ją­cy wprowadz­ić ele­men­ty real­iz­mu.  Nie, Kop­ciuszek jest his­torią dziew­czyny, która chci­ała pójść na bal, dziew­czyny, która zgu­biła pantofelek i tańczyła z księ­ciem. Co więcej jest to wer­s­ja jak najbardziej Dis­ney­ows­ka – pta­ki niko­mu oczu tu nie wydzio­bią, nie będzie obci­na­nia pięt. Podob­nie jak nie było ich w ani­macji. Przy czym widać, ze twór­cy z pre­m­e­dy­tacją postanow­ili nakrę­cić bajkę i skierować ja – do nieco młod­szego widza. Nie znaczy to, że widz dorosły nie będzie się na filmie dobrze baw­ił, ale zde­cy­dowanie jest to baj­ka która szu­ka widza jeszcze nie zrażonego prostą opowieś­cią, nie szuka­jącego jeszcze reinterpretacji.

Cinderella-Live-Action-Movie-Trailer

Odwa­ga i życ­zli­wość o której w filmie mówi się na każdym kroku nie doty­czy tylko zmus­zonych do sluż­by dziew­cząt — jest obow­iązkiem wszys­t­kich — od bied­nych po książę­ta — jako mech­a­nizm który mógł­by świat uczynić lep­szym niż jest

Jed­nocześnie jed­nak nie jest to dokład­nie sce­na po sce­nie ten sam Kop­ciuszek którego znamy z ani­macji. Drob­ne zmi­any w zachowa­niu bohaterów, w ciągu wydarzeń i ich sytu­acji spraw­ia­ją, że fabuła sta­je się znoś­na. Po pier­wsze – książę ma w tym filmie jakikol­wiek charak­ter – i to taki, że trud­no się dzi­wić, że bohater­ka się w nim zakochała. To sym­pa­ty­czny młody chłopak, który podob­nie jak Kop­ciuszek będzie cenił życ­zli­wość i odwagę – potrzeb­ną kiedy nad głową kogoś jeszcze nie gotową wisi konieczność włada­nia królest­wem. Jed­nak tym co najład­niej opisu­je księ­cia jest jego związek z Królem – poboczny wątek który jed­nak spraw­ia, że na tego – właś­ci­wie nie ist­niejącego w pier­wot­nej wer­sji bohat­era patrzymy zupełnie inaczej ( jak­by na to nie patrzeć rzad­ko patrzymy na bohaterów taki jak bajkowi książę­ta kulą­cych się z płaczem na łóżku u boku umier­a­jącego ojca – sce­na która spraw­ia wraże­nia jak­by Branagh ją wyciął z jakiegoś pre­quela do Ham­le­ta). Dru­ga zmi­ana – to sam Kop­ciuszek – to dziew­czy­na która stara się przez życie prze­jść opier­a­jąc się o wspom­ni­ane wcześniej zasady (wpo­jone przez matkę) – życ­zli­woś­ci i odwa­gi.  Udało się w filmie pokazać jaką jako dziew­czynę dziel­nie znoszącą swój los, ale nie jako klasy­czne popy­chadło – zresztą film na tyle dobrze ope­ru­je wydarzeni­a­mi, że dziew­czy­na nie wypa­da na bez­wol­ną posłuszną dziew­czynę która siedzi cicho. Raczej na osobę, która zda­jąc sobie sprawę z bez­nadziejnoś­ci swo­jego położe­nia woli pole­gać na dobrych cechach swo­jego charak­teru niż popaść w zgorzknienie.

CINDERELLA

Prawdą jest to co zauważa­ją zachod­ni kry­ty­cy — dziś nie da się nakrę­cić Kop­ciusz­ka nie zada­jąc sobie pyta­nia dlaczego Macocha jest jaka jest 

Jed­nak to są zmi­any drob­ne. Naprawdę wielką zmi­aną jest to co zro­biono z macochą. A co zro­biono? Dodano jej dzi­ałan­iom jakiegokol­wiek kon­tek­stu – zamieni­a­jąc jej bezmyślne i bajkowe zło, w dzi­ała­nia mające swo­je korze­nie w dale­kich od bajkowych przeżyć. Postać macochy ma w tym filmie jed­ną doskon­ałą scenę, w której przy­chodzi jej opowiedzieć swo­ją bajkę. Jej opowieść jest dużo bardziej zako­rzeniona w rzeczy­wis­toś­ci – pojaw­ia­ją się w niej teo­re­ty­cznie wszys­tkie te skład­ni­ki, które mogą się złożyć na opowieść Kop­ciusz­ka – ale braku­je szczęśli­wego zakończenia. Jest za to olbrzy­mi zawód – życiem, miłoś­cią i światem oraz pew­na pułap­ka w jaką wpędza kobi­etę świat. Macocha nie jest głu­pia i wred­na – ona po pros­tu wie, że nic na świecie nie jest za dar­mo (gdy mówi, że nawet miłość nie jest za dar­mo to brz­mi to jak więk­szy retelling niż cała Maleficet razem wzię­ta) a cór­ki – nawet głupie i nie miłe trze­ba wydać za mąż. Nie koniecznie dla pozy­cji ale dlat­ego, ze to jedyny sposób na przetr­wanie w tym świecie. Ale chodzi też o moment kiedy Kop­ciuszek pyta wprost dlaczego Macocha zachowu­je się tak jak nie inaczej. Trze­ba takiej aktor­ki jak Catche Blanchett by zagrała scenę w której z mil­czenia może­my się domyślać, że nie chodzi jedynie o zaz­drość, czy o zaw­iedzione nadzieje związane ojcem Kop­ciusz­ka. Wyda­je się, ze Macocha nien­aw­idzi Kop­ciusz­ka przede wszys­tkim dlat­ego, że sama była kiedyś mądra, dobra, pięk­na i nai­w­na i nie może znieść widoku dziew­czyny, która przez życiowe pró­by prze­chodzi lep­iej niż ona. A może po pros­tu nie może znieść widoku dziew­czyny, która nie wie jak okrut­ny jest świat. Zresztą przysłuchu­jąc się dial­o­gom jej głupich (choć nie aż takich strasznie okrut­nych jak bywa ) córek moż­na dojść do wniosku, ze co mat­ka na pewno im wpoiła to właśnie ten brak zau­fa­nia do świa­ta. O ile Kop­ciuszek ma szczęś­cie że za swo­ją pocz­ci­wość zostanie nagrod­zona to dla dziew­cząt nie posi­ada­ją­cych matek chrzest­nych które są wróżka­mi lep­iej przyjąć nau­ki Macochy.

CINDERELLA

Są takie sce­ny w których Richard Mad­den wyglą­da tak bard­zo jak książe Dis­ney’a że to jest nieco niepokojące

Wielu kry­tyków twierdzi, że wiz­ja tego co przy­trafia się Kop­ciuszkowi jest zbyt trady­cyj­na i odwołu­je się do pewnych wyobrażeń o wydarzeni­ach roman­ty­cznych, które powin­niśmy odrzu­cić. Ale nie do koń­ca tak jest. Miłość Kop­ciusz­ka zaczy­na się od zau­roczenia sym­pa­ty­cznym niez­na­jomym, zresztą obo­je – co film dość dobrze pod­kreśla – bardziej niż przed­staw­iciela­mi swoich klas społecznych, są dwo­jgiem młodych ludzi, bez rodz­iców, którym zdarzyło się zakochać. Pod tym wzglę­dem uda­je się fil­mowi nieco wygładz­ić, czy nawet zupełnie wye­lim­i­nować prag­nie­nie poślu­bi­enia księ­cia. Bohater­ka chce poślu­bić tego konkret­nego chłopa­ka, który okazu­je się księ­ciem. Co do innych ele­men­tów roman­ty­cznoś­ci, to zwierz powie szcz­erze – uważa się za jed­nos­tkę raczej rozsąd­ną od pory­wów ser­ca daleką – ale  kiedy ktoś w sali balowej tańczy wal­ca na środ­ku i to w pięknej sukience – wtedy zwierz czu­je, że to wcale nie takie groźne marze­nie – nic nie mające wspól­nego z oczeki­wa­ni­a­mi odnośnie życia. Nato­mi­ast fil­mowa wskazówka – że odwa­ga (w tym odwa­ga bycia sobą i nie udawa­nia niko­go innego) i życ­zli­wość (rozu­mi­ana jako pozy­ty­wne nastaw­ie­nie do ludzi i świa­ta) mogą wiele zmienić – jest zdaniem zwierza bez­cen­na. Jak sami wiecie zwierz uważa, że życ­zli­wość jest jed­ną z najbardziej niedoce­ni­anych cech czy postaw życiowych. A ona może naprawdę zmienić wszys­tko  i przy­wołać wszys­tkie nasze mag­iczne mat­ki chrzestne.

Cinderella-2015-ball-1024x682

Zwierz jest poważny za baj­ki za stary ale jed­nak robi mi się ciepło na ser­duszku kiedy widzi scenę pier­wszego tań­ca na balu

Zwierz musi przyz­nać, że nie rozu­mie pre­ten­sji odnośnie tego jakie jest tem­po fil­mu. Może zwierz jest przyzwycza­jony do bardziej zag­mat­wanych fabuł, ale Kop­ciuszek wydał się bard­zo prosty – lin­earny i uzu­pełniony o nar­rację co zawsze dobrze wypeł­nia luki pomiędzy sce­na­mi. Wszys­tko dzieje się tu sprawnie – sce­ny następu­ją po sobie szy­bko i log­icznie zaś widz – który prze­cież wie na co ma czekać, nie musi zbyt dłu­go wyczeki­wać scen o których wie, że się zdarzą (jak bal czy mierze­nie pantofel­ka). Reży­ser­ską rękę Branagha przy­na­jm­niej zwierz widzi dość wyraźnie – pałac królews­ki zasłużył tu na podob­ne uję­cie co Asgard w Thorze, nasz książę ćwiczy szer­mierkę a potem idzie przez posadzkę w sza­chown­icę (ktoś tu ścią­ga z włas­nego Ham­le­ta), mamy ładne sce­ny na koniu, doskonale wyko­rzys­taną muzykę Patric­ka Doyle’a i co chy­ba najważniejsze dobre prowadze­nie aktorów. Zwierz naprawdę niemal słyszał jakie rady dawał im reżyser – który – co ponown­ie w filmie widać, lubi krę­cić sce­ny tak że przy­pom­i­na­ją te teatralne (doskonale widać to w sce­nie z Macochą na właś­ci­wie pustym strychu gdzie właś­ci­wie mamy scenę z aktora­mi). Przy czym Branagh jak zawsze wraca w swoim filmie do relacji rodz­iców z dzieć­mi – pod­chodząc do nich delikat­niej niż w Thorze ale znów chwyta­jąc w nich zaskaku­ją­co dużo emocjon­al­nej prawdy.

CINDERELLA

Hele­na Bon­ham Carter ma swo­je pięć min­ut i wyko­rzys­tu­je je by bezczel­nie pod­karść innym film

Branagh zawsze był doskon­ałym castin­gow­cem i obsa­da Kop­ciusz­ka potwierdza ten zmysł. Lily James jest doskon­ałym Kop­ciuszkiem. Przede wszys­tkim dlat­ego, że młodej aktorce uda­je się w filmie spraw­ić, że te wszys­tkie dobre cechy bohater­ki wypada­ją nat­u­ral­nie. Kiedy jest miła i dobra naprawdę nie trud­no uwierzyć, że wyni­ka to z jej natu­ry. Poza tym w swo­jej błęk­it­nej sukience rzeczy­wiś­cie ma w sobie coś z księżnicz­ki ale abso­lut­nie nie traci uroku ubrud­zona sadzą. Do tego w jej pier­wszej sce­nie z księ­ciem – gdzie obo­je trochę ze sobą flir­tu­ją widać, że to nie jest żadne stra­ch­li­we dziew­czę tyko isto­ta prag­ną­ca przy­gody. Z kolei Richard Mad­den jest w wielu uję­ci­ach tak strasznie „księ­ciowaty”, że to aż śmieszne. Serio jest takie uję­cie gdzie jego oczy są nien­at­u­ral­nie niebieskie, zęby ide­al­nie białe, włosy ciemne i falu­jące – aż człowiek się lekko wzdry­ga. Zresztą Mad­den najlepiej sprawdza się w sce­nach z ojcem (obow­iązkowy u Branagha Derek Jaco­bi) i między nim a Lily James jest nawet niezła chemia ale biedak wyraźnie męczy się w swoich okrut­nie obcisłych białych portkach. Ktoś mu chy­ba na złość tak uszył kostium. Nie mniej jego książę jest miły i ma – co zwierz wspom­ni­ał wcześniej – na tyle sym­pa­ty­czny charak­ter, że moż­na mu kibi­cow­ać. Oczy­wiś­cie jed­nak nic nie pobi­je Cate Blanchett. Jej postać jest w ges­tach spec­jal­nie prz­erysowana, w garder­o­bie – spec­jal­nie zdob­na na grani­cy kiczu (i nie pasu­ją­ca do dworu ani do wsi). Branagh częs­to daje jej uję­cia przy­wodzące na myśl dawne gwiazdy fil­mu. Ale siłą tej roli jest przede wszys­tkim to czego macocha Kop­ciusz­ka nie mówi. A co widać na twarzy Blanchett. Od sce­ny w której jej bohater­ka ori­en­tu­je się, że nigdy tak naprawdę nie będzie kochana przez drugiego męża przez sce­ny z córka­mi po ostat­nią scenę z Kop­ciuszkiem. Przy czym Blanchett doskonale gra kobi­etę jed­nocześnie zdes­per­owaną i wyra­chowaną, świadomą tego, że po dra­binie społecznej trze­ba się piąć, choć­by dla finan­sowego bez­pieczeńst­wa. No i jest jeszcze oczy­wiś­cie Hele­na Bon­ham Carter, która wie, że gra wróżkę zamieni­a­jącą dynię w karocę i roz­gry­wa swo­ją scenę z pełną świado­moś­cią jakie to jest idio­ty­czne. Jej wróż­ka jest sym­pa­ty­cz­na, trochę roztrzepana ale bardziej mag­icz­na niż nie jed­na postać. No i aktor­ka wyglą­da w filmie przepięknie – naresz­cie bez białego mak­i­jażu. Z pozostałych ról zwier­zowi jeszcze bard­zo podobał się Non­so Anozie jako Kap­i­tan przy­ja­ciel Księ­cia. Doskonale zagrana sym­pa­ty­cz­na rola. W ogóle sko­ro przy tym jesteśmy – jaka to ulga kiedy film reży­seru­je Bry­tyjczyk i obsadza wedle bry­tyjskiego sys­te­mu gdzie w świat­ach bajecznych spoko­jnie może być czarnoskóra rodz­i­na arys­tokraty­cz­na a na placu tar­gowym dostrzeże­my ład­nie ubranych mieszczan o azjaty­c­kich rysach twarzy. To jest coś co zawsze budzi w zwierzu radość.

CINDERELLA

Miło jest spo­jrzeć na bajkowy tłum i zobaczyć tam nie tylko białe twarze

Kop­ciuszek nie budz­ił­by takich pozy­ty­wnych emocji gdy­by nie dzi­ał się w bard­zo określonym świecie. Branagh trochę jak w pier­wszym Thorze – zami­ast uciekać w real­isty­czną styl­istykę robi ukłon w strone teatral­noś­ci. Stro­je są prze­sad­nie stro­jne a jed­nocześnie w pewien sposób schematy­czne – przy­wodzące na myśl ilus­trację ale też właśnie teatr gdzie nie ważne jest by odd­ać wszys­tkie szczegóły ale by zaz­naczyć kto w danej sce­nie jest arys­tokratą, kto księ­ciem, kto wojskowym. Nie mniej jeśli cho­ci­aż o stro­je jest w filmie zach­wyca­ją­cych kreacji – przy czym prześlicz­na niebies­ka sukien­ka Kop­ciusz­ka chy­ba nawet nie jest pier­wsza. Do tego dochodzą deko­rac­je. Prześliczny dom Kop­ciusz­ka – dopra­cow­any do naj­drob­niejszego ele­men­tu (odgry­wa­ją­cy ważną rolę), królews­ki pałac który jest tak pełen przepy­chu jak powin­ny być bajkowe pałace i w końcu – cała natu­ra – na stery­dach – jeśli jest łąka to z najzieleńszą trawą, jeśli las to otacza­ją­cy piękny domek, jeśli zwierzę­ta (śliczne mysz­ki w CGI) to ładne, spoko­jne i miłe. Przy czym wszyscy wiemy, że to kraina w której deszcz pada tylko na zakochanych a wszys­tko – nawet w naj­cięższych cza­sach nie traci swo­jego uroku. Zresztą dla tej bajkowej oprawy warto iść na film jeszcze raz. Nie jest to może uro­da rodem z Mir­ror Mir­ror Tarse­ma ale zwierz kilku kreacjom przyjrza­ł­by się jeszcze raz.  W ogóle to świat w którym miło prze­by­wać. Czego zwierz trochę się spodziewa  po pro­dukc­jach Disneya.

54db6c5aabcd32906da3cf56_cinderella-disney-costume-vf

Zwierz chy­ba pójdzie jeszcze raz tylko dla strojów

Nie jest najnowszy Kop­ciuszek próbą na miarę Malef­i­cent – która właś­ci­wie nie próbowała opowiedzieć znanej his­torii tylko dodać coś swo­jego. Jest to baj­ka opowiedziana tak by już z ist­nieją­cych postaci wykrze­sać jakąś iskrę by podrzu­cić im drobiny charak­teru, nit­ki motywacji. Nie rewolucjonizu­je to całej his­torii – wszak to baj­ka, pod­kreśla­ją­ca że opowia­da o świecie takim jak­by mógł­by być (ale nie jest) – ale nie jest to już aż tak pros­ta opowieść. Zresztą wątek Macochy jest z daniem zwierza chy­ba więk­szym wywróce­niem do góry noga­mi postaci vil­iana niż w Malef­i­cent. Tam Czarown­i­ca po pros­tu nie była win­na niczemu złe­mu. Tu zło pozosta­je złem ale jego motywac­je sta­ją się nagle nie tyle prze­jawem fatal­nego charak­teru ale jakimś prze­błyskiem naszego real­nego świa­ta w świecie baśni. Macocha jest zła bo żyje wedle naszych zasad a nie tych bajkowych. Choć może to nie jest do wyła­pa­nia dla każdego młodego widza. W każdym razie staro­mod­ność Kop­ciusz­ka nie oznacza, że dostal­iśmy film bezmyśl­ny. Zresztą dawno nie miał zwierz wraże­nia, że oglą­da­jąc roman­ty­czne spotkanie bohaterów nie czu­je nierównoś­ci. To znaczy nie widzi­ał zwierz dziew­czyny, która zwiała z księ­ciem, tylko dwo­je młodych ludzi, którzy zwiali ze sobą.  A jak doda­cie dobrych aktorów, świetne zdję­cia, kostiumy i jeszcze muzykę, to taką opowieść oglą­da się bard­zo przy­jem­nie. Zwier­zowi, który Kop­ciusz­ka w ogóle nie lubi. Ale wierzy jak twór­cy fil­mu, że nigdy nie zaszkodzi być odważnym i życzliwym.

cinderella-movie-2015-screenshot-lily-james-blue-dress-5

Ps: Jak wiado­mo Kop­ciusz­ka poprzedza ani­mac­ja Frozen For­ev­er – ojej jak to jest zawód. Choć Anna i Elza mają śliczne stro­je to jakoś nie widać dobrego pomysłu na ani­mację a piosen­ka prze­wod­nia jest po pros­tu za mało melodyj­na by wpadła w ucho. Zwierz żału­je bo bard­zo się na ten filmik nastaw­ił. Choć wiel­bi­ciele Frozen pewnie wszys­tkim będą zachwyceni.

PS2: Zwierz mus powiedzieć, że powoli zaczy­na mieć dość jed­nego rodza­ju kino­manów. Takich którzy cią­gle gada­ją. Zwierz będąc w kinie zwró­cił uwagę dwóm kobi­etom (jak mniemam w swoim wieku), żeby nie gadały.  Spotkało się to z obrusze­niem ale i z reakcją jaką było naty­ch­mi­as­towe zamilknię­cie. Ale poprzedza­ła je uwa­ga, że co to za ludzie co nie poz­wolą uwagą rzu­cić czy się zaśmi­ać. Zwierz sam nie może się cza­sem pow­strzy­mać i rzu­cić uwagą ale ciągłe szem­ranie w kinie jest kosz­marne. W ogóle w kinie raczej się nie gada. Choć­by dlat­ego, ze zwracanie komuś uwa­gi w cza­sie sean­su nie jest miłe.

Ps3: A ter­az zwierz zaczy­na czekać na wydanie z komen­tarzem reży­sera. Zwierz praw­ie go słyszał. Czy wyobrażanie sobie gło­su reży­sera kiedy oglą­da się film to prze­jaw jakiejś choro­by? Jak się z niej nie leczyć?

22 komentarze
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online