Hej
Zwierz pisał kiedyś, że poznawanie popkultury przypomina system naczyń połączonych – wychodząc od jednego punktu można zadając kolejne pytania zajść w najdziwniejsze miejsca. Zwierz pisze o tym bo jego nagła i wywołana niegodziwymi podszeptami ze strony użytkowników sieci fascynacja Doktorem Who zaowocowała czymś co nawet zwierz uznaje za ciekawe.
Otóż aby odpowiednio przygotować się do oglądania serialu ale także ze zwykłej zwierzowej ciekawości przez ostatnie tygodnie zwierz obejrzał całą masę filmów telewizyjnych. Nie powinno to was dziwić bo filmografia większości aktorów grających w telewizji dzieli się na filmy telewizyjne i seriale. O ile o serialach ostatnio dużo się pisze to film telewizyjny przyjęło się po macoszemu traktować jak młodszego brzydszego i nieco głupszego brata filmu kinowego.
Tymczasem wydaje się że oto z brzydkiego kaczątka wyrósł nam po drodze łabędź a sam film telewizyjny który wielkich omówień jako gatunek jakoś nie może się doczekać stal się ciekawym brakującym ogniwem pomiędzy światem seriali a wielkiej kinematografii.
Tu część z was może zapytać czemu zwierz w ogóle rozróżnia taki gatunek jak film telewizyjny i skąd u zwiwerza nagle taki dla niego szacunek. Otóż oglądając calą serię filmów telewizyjnych zwierz zorientował się że zaszła w nich zmiana.
Tu część z was może zapytać czemu zwierz w ogóle rozróżnia taki gatunek jak film telewizyjny i skąd u zwiwerza nagle taki dla niego szacunek. Otóż oglądając calą serię filmów telewizyjnych zwierz zorientował się że zaszła w nich zmiana.
Większości z czytelników zwierza film telewizyjny kojarzy się zapewne z proukcja spod szyldu telewizji Hallmark w której opowiada się opartą na faktach historię rodzinnego dramatu. Zdjęcia nie są najlepsze, tło nieco rozmyte i nie pojawia się żaden aktor którego byśmy rozpoznawali. Ponadto scenariusz ma subtelność cepa. Drugą odmianą tego typu filmów są straszne romansidła w których właściwie nie dzieje się nic ciekawego poza tym, że ona poznaje jego. Resztę możecie sobie dopowiedzieć sami albo przeczytać którąś z książek Daniel Steele na podstawie której kiedyś kręcono masowo takie filmy.
Takie filmy byly kiedyś. Jednak dziś film telewizyjny oznacza najczęściej że scenarzyści mają do opowiedzenia ciekawą historię ale nie koniecznie szanse by zainteresowało się nią duże studio. I nie chodzi tu bynajmniej o kolejne ekranizacje klasyki czy literatury których nikt nie nakręci ponownie.
Filmy telewizyjne pozwalają na opowiadanie krótszych historii ( nie musza trwać tyle co filmy kinowe), nie muszą zadowolić całej widowni a co najważniejsze są zdecydowanie tańsze w produkcji. Jeśli waszym zdaniem to ostatnie nie przemawia na korzyść takich produkcji to zwierz już spieszy stwierdzić że przyglądając się kilku ostatnim filmom jakie widział nie można tych obniżonych kosztów dostrzec na ekranie. Co więcej w telewizyjnych filmach co raz częściej pojawiają się znane twarze aktorów którzy np. grają w serialach i nie mają czasu między kolejnymi seriami grać w dużej produkcji albo zupełnie poważnych aktorów kinowych zainteresowanych intrygującym scenariuszem.
No właśnie a skoro o scenariuszu mowa – ponieważ filmy telewizyjne raczej nie mogą bazować na świetnych efektach specjalnych czy niesamowitej kampanii marketingowej stąd też przyciągają najczęściej dobrym scenariuszem i ciekawą historią. To tu znajdują przystań wszystkie pomysły które nie sprawdziłby się w kinie dla bardzo szerokiej widowni a jednocześnie nie są i nie chcą być na tyle ambitne by ograniczać się do widowni filmów niszowych.
Jak już zwierz pisał uważa filmy telewizyjne za ogniwo brakujące między współczesnym serialem a współczesnym filmem kinowym.
Z seriali filmy telewizyjne biorą najczęściej stylistykę, co raz bardziej rosnącą jakość wykonania ale po części też tematykę – co raz więcej z nich porusza wątki obyczajowe, biograficzne i to już tradycja historie zwykłych ludzi – pod tym względem przypominają te dobre współczesne seriale w których pozornie nic się nie dzieje a widownia nie może się oderwać od telewizora.
Z dzisiejszym kinem łączy film telewizyjny niestety co raz mniej – podczas gdy kino popularne niestety porzuca filmy obyczajowe ( wszystkie filmy obyczajowe sprzedaje się dziś jako komedie romantyczne) film telewizyjny ku nim ciąży, podczas gdy w kinie co raz częściej stawia się na efekty wizualne ( co jest zrozumiale biorąc pod uwagę niesamowity wręcz w ostatnich latach wysyp filmów sf, fantasy albo o superbohaterach) film telewizyjny musi się bez nich najczęściej obejść ( co jak co ale telewizyjne efekty specjalne nawet na HBO są jeszcze w tyle i mówię to nawet po obejrzeniu Gry o Tron) nie mniej jednak wciąż mamy do czynienia z filmem czyli zamkniętą opowieścią – a to z całą pewnością jest cechą kina niezależnie od roku.
Co więcej wydaje się przynajmniej zwierzowi że jakoś produkcji telewizyjnych niekoniecznie musi być zgodna z jakością czy płodnością kinematografii. Przy całej swojej miłości do kinematografii angielskiej zwierz musi stwierdzić że niektóre z jego ulubionych filmów z tego kraju zostały nakręcone dla telewizji, z kolei z tego co zwierz sobie przypomina w Polsce kręcenie filmów dla telewizji wychodziło nam nie jeden raz lepiej niż kręcenie filmów dla kina co budzi w zwierzu podejrzenie, że z naszym kinem naprawdę mogło by być dużo lepiej gdybyśmy tylko postawili na historię a nie na to by zareklamować jak najwięcej produktów zanim pojawią się napisy końcowe.
Bo dziś paradoksalnie historie opowiada się częściej w telewizji niż w kinie ( zwierz cały czas przypomina, że nie ma na myśli smutnych szwedzkich filmów tylko kino popularne w najszerszym tego słowa znaczeniu).
Oczywiście zwierz nie ma zamiaru was namawiać byście ślepo wierzyli, że wszystko co zobaczycie w telewizji jest lepsze od tego co zobaczycie w kinie. Nie dość że było by to szaleństwo to jeszcze kompletna bzdura. Po prostu zwierz uważa że powinniście pamiętać, że obejrzenie filmu telewizyjnego nie musi być gorszą rozrywką od załapania się na kolejną premierę filmową. Bo dziś to nie dwa gatunki tylko dwie zupełnie różne formy opowiadania historii. Na całe szczęście obie wykorzystują najlepszy wynalazek w dziejach – ruchome obrazki
Ps: Zwierz zastanawiał się czy wam się przyzna ale doszedł do wniosku, że jako zwierz niczego nie może się wstydzić skoro zachęca was do walki ze snobizmem. Tak więc przyznaję się, że wczoraj zwierz spędził godzinę na oglądaniu kreskówki o Kucykach Pony w nowym wydaniu. Zrobił to z ciekawości dlaczego obrazki kucyków tak się zalęgły w internecie ( no dobra zwierz zobaczył Ten klip i od tego się zaczęło jak wszystko w ostatnich tygodniach) – okazuje się, ze kreskówka która cieszyła zwierza kiedy był mały z nową mangową animacją bawi go do dziś. A teraz powiedzcie gdzie mam zwrócić mój dowód osobisty.