Hej
Pamiętacie zwierza wpis o windach? Dziś będzie podobnie – tylko, że zwierz będzie pisał o płakaniu. Tak moi drodzy czytelnicy jeśli jest coś co zwierz uznaje za nie dającą się w żaden sposób pobić aktorską sztuczkę to umiejętność płakania na zawołanie. Oczywiście zwierz wie, że istnieją specjalne krople do oczu które powodują ten efekt, ale istnieje wielu aktorów ( zwłaszcza tych dobrze wykształconych w swoim fachu) którzy po prostu umieją płakać. Zwierz który nawet łzy jednej bez powodu uronić nie umie ( za to nie będzie ukrywał, że wzrusza się jak głupi i płacze na wszystkim od romansideł po niektóre filmy sf nie mówiąc już o książkach) zawsze podziwiał to umiejętność. Nie mniej aktorskie płakanie ma kilka kinowych odmian, oto kilka z nich:
1.) Ze łzą w jednym oku – ok to przykład który zwierz przytacza na początku bo to lekkie oszustwo. Jak wszyscy wiemy nie da się płakać tylko z jednego oka. Co nie zmienia faktu, że ujęcie jednej łzy po woli spływającej po policzku naszego bohatera bądź bohaterki niemal wprawia twórców w ekstazę. Trzeba tylko uważać – naukowcy odkryli że ponoć to którym okiem płaczemy jako pierwszym świadczy o tym czy płaczemy ze szczęścia czy ze smutku. Tak więc trzeba tylko wybrać dobre oko.
2.) Lekka mgiełka – och te wszystkie bohaterki ( z rzadka bohaterowie) z lekko jedynie załzawionymi oczyma. U bohaterek można zaobserwować takie załzawienie przy zaskakującej liczbie zbliżeń ale co ciekawe nigdy nie narusza ono idealnie pomalowanych oczu ( ogólnie bohaterki mają nieśmiertelny, żelazny i zmywający się nawet w wodzie makijaż – to jedna ze sztuczek filmowych podobnie jak buty na obcasach w których można biegać w czasie Apokalipsy). Nie mniej jest to znak, że tu właśnie nasza bohaterka by się rozpłakała gdyby była to czynność nieco bardziej estetyczna.
3.) Dłoń, Ramię, Koszula – to rodzaj płakania filmowego zdecydowanie bardziej rozbudowany. Scena rozpocząć się powinna pojawieniem się wiadomości najczęściej złej. Wtedy to bohater/bohaterka rozszerza źrenice i : a.) kryje twarz w dłoniach b.) kryje twarz w koszuli swego towarzysza/towarzyszki c.) kryje twarz w jakimkolwiek uczynnym ramieniu. Ważne jest to, że dzięki temu gdy już ponownie na nas spojrzy widzimy jedynie lekko zaczerwienione oczy bez całego nie estetycznego płakania ( ważna jest chusteczka która zawsze pojawi się w dłoni – bohater/bohaterka będzie ją potem miętosić dla podkreślenia wrażliwości sceny).
4.) Taniec rozżalenia – to scena zarezerwowana głównie dla mężczyzn i uwaga występująca w dwóch wariantach – może zacząć się od płaczu i przejść w gniew ( krzyki są dozwolone najlepiej nie wyartykułowane), demolowanie pokoju ( zawsze poszkodowana jest jakaś lampa) aż w końcu opamiętanie. Co ciekawe można ją też odrzucić i zacząć od spokoju, przejść przez gniew aż do łkania gdzieś w kącie zdemolowanego pokoju. Istnieje też odmiana w której płacze się przed lustrem i owocuje ona zdemolowaniem łazienki.
5.) Ryczenie histeryczne – to z kolei płacz zarezerwowany dla aktorek – winno się przy nim koniecznie bardzo głośno zawodzić ( łzy są mniej ważne) miotać się i koniecznie ale to koniecznie próbować się wyrwać ku czemuś przed czym powstrzymują nas inni bohaterowie próbujący nas przytrzymać. Ważne jest tu oddawanie wszelkich emocji na raz i popadanie w czystą histerię nie mniej wciąż przy zachowaniu podstawowej estetyki. Co ciekawe męska odmiana tej sceny to tzw. tak bardzo cię kochałem a ty teraz umierasz na polu bitwy w moich ramionach mój ty najlepszy przyjacielu. W sumie elementy są dokładnie te same.
6.) Zabójczy Płacz – scena zarezerwowana dla wszystkich posiadaczy broni. Trzymamy kogoś na muszce i każąc mu się : a.) przyznać do popełnionej zbrodni b.) odpowiedzieć na ważne pytanie c.) zapewnić że nie zmarnował nam życia zaczynamy płakać by dać dowód na to, że zabicie go nie tylko zniszczy mu życie ale i nas wiele kosztuje nie mniej sam jest sobie winien. Potem winniśmy się osunąć na ziemię i łkać dalej nad własnym i cudzym losem.
7.) Łzy zwycięstwa – ponieważ ogólnie zwierz nie za bardzo wierzy w płakanie z radości ( to znaczy zwierz wie że to się ludziom zdarza ale jak zwierz łka to jedynie ze smutku lub wzruszeń) wrzuca tu wszystkie sceny w których łza pojawia się w oku bohatera chwilę po przebiegnięciu mety, gdy głos łamie mu się pod koniec ważnego przemówienia i kiedy twardzi rodzice oglądając swoje dzieci w szkolnym przedstawieniu rozumieją że zawsze je kochali i zupełnie bez powodu kazali im jeść owsiankę.
8.) Płakanie komediowe – poza znanym wszystkim ryczeniem bez łez ( nie wymagajmy za dużo od aktorów komediowych) płakanie komediowe obwarowane jest dużą ilością komicznych elementów takich jak – koniecznie rozmazany makijaż ( w najmniej odpowiednim momencie), zaczerwieniony nos i tona chusteczek. Można sobie pozwolić na takie lekkie odejście od estetyki bo przecież zaraz wszystko dobrze się skończy.
9.) Kobieta w drugim pokoju – jedna z tych scen których zwierz nie lubi za bardzo oglądać. To scena zarezerwowana dla matek i zdradzonych kobiet. Po otrzymaniu złej wiadomości należy zapewnić wszystkich o tym, że wszystko jest w najlepszym porządku. Udać się do pokoju obok gdzie cicho należy uronić kilka łez ( najlepsze do tego są łazienki) po czym wyjść i dziwnie radosnym głosem poinformować wszystkich o tym, że jest w porządku.
10.) Metoda na angielskiego aktora – dobra to będzie drobna złośliwość zwierza ale angielscy aktorzy płaczą inaczej niż ci z USA. Co tam względy estetyczne – jak człowiek płacze to płacze, trzeba się zasmarkać, lekko obślinić i ogólnie wyglądać koszmarnie nie estetycznie. Po takim ogólnym rozmazaniu należy się skulić i najlepiej pozostać w stanie zbliżonym do katatonii aż do następnej sceny.
Ale tak na serio. Zobaczyć kogoś na ekranie kto płacze tak, że dajemy się zwieść że to naprawdę to w sumie skarb. Choć oczywiście trzeba sobie zadać pytanie jaka w tym przyjemność oglądać taką rekonstrukcję bólu i smutku. W każdym razie najciekawsze jest to ( przynajmniej zdaniem zwierza) jak łatwo nam płakać razem z tymi nie istniejącymi ludźmi. Zwierza zawsze fascynowało to, że te zupełnie nie realne opowieści ( jak wszystkie opowieści) wywołują w nas zupełnie realne łzy. Wydaje się, że w sumie jesteśmy łatwi do sterowania. Wystarczy posiąść tylko tą niesamowitą sztuczkę jaką jest płakanie na zamówienie. Może to właśnie dlatego aktorom tyle płacą.
ps: Oczywiście ostatnio wzruszeń dostarcza zwierzowi Doktor Who – dlaczego nikt zwierza nie uprzedził że to taki smutny serial.