Home Ogólnie Chodźmy, pogadajmy czyli o filmowym schemacie który może przeżyć każdy

Chodźmy, pogadajmy czyli o filmowym schemacie który może przeżyć każdy

autor Zwierz
Chodźmy, pogadajmy czyli o filmowym schemacie który może przeżyć każdy

Zwierz zauważył, że dawno nie poświę­cił wpisu żad­ne­mu fil­mowe­mu podgatunkowi czy schema­towi. Kiedyś robił to namięt­nie i jakoś nie może zrozu­mieć dlaczego od tak daw­na o niczym podob­nym nie napisał. Dlat­ego dziś będzie o fil­mach które zwierz nazy­wa „chod­zony­mi”, w których głównym ele­mentem jest dłu­ga, najczęś­ciej roman­ty­cz­na, roz­mowa dwóch osób które teo­re­ty­cznie nie powin­ny się spotkać.

Jeśli przeczy­tal­iś­cie wstęp do wpisu i nie spędzil­iś­cie ostat­nich kilku­nas­tu lat pod kamie­niem to jako pier­wszy tytuł powinien przyjść wam do głowy któryś z try­logii Lin­klat­era – Przed Wscho­dem Słoń­ca, Przed Zacho­dem Słoń­ca czy Przed Północą. Zwierz z tru­dem przyj­mu­je do wiado­moś­ci, że kiedy oglą­dał pier­wszy z filmów nie było mowy o żad­nej try­logii tylko o jed­nym – bard­zo zresztą dobrym – filmie. Lin­klater,  z pomocą Ethana Hawke i Julie Deply stworzył jeden z naj­ciekawszych i kto wie, być może najbardziej innowa­cyjnych (z czego prze­cież reżyser Boy­hood jest znany)  cyk­lów fil­mowych. Dla nie zna­ją­cych his­torii, krótkie streszcze­nie – w pier­wszym filmie – Przed Wscho­dem Słoń­ca dwój­ka młodych ludzi, którzy spotkali się w pociągu, wysi­a­da razem w Wied­niu i spędza­ją całą noc roz­maw­ia­jąc, flir­tu­jąc i poz­na­jąc się nawza­jem. Film jest dokład­nie taki jak wyobraże­nie człowieka o tym jak mogła­by wyglą­dać taka noc – bohaterowie są w równej mierze intere­su­ją­cy co egzal­towani, różnice pomiędzy nimi pozwala­ją dodać do roz­mowy ciekawe ele­men­ty, ale nigdy nie dochodz­imy do tem­atów naprawdę ważnych. Pode­j­mowane przez nich akty­wnoś­ci są odpowied­nio roman­ty­czne, choć nigdy nie są za bard­zo eks­cen­tryczne. Do tego nie ma wąt­pli­woś­ci że młodzi ludzie, mimo wielu różnic do siebie pasu­ją. Coś co potenc­jal­nie chci­ał­by w jakimś mniejszym czy więk­szym stop­niu (i zde­cy­dowanie w pewnym wieku) przeżyć praw­ie każdy z nas – spotkać kogoś obcego i znaleźć w tej oso­bie brat­nią duszę.

Before-Sunrise-001

Miejs­ca­mi egzal­towana miejs­ca­mi bard­zo real­isty­cz­na nar­rac­ja w fil­mach Lin­kletera wyz­naczyła stan­dard dla filmów “chod­zonych” przeło­mu XX i XIX wieku

Przed Wscho­dem Słoń­ca radz­iło sobie bard­zo dobrze jako samodziel­ny film, zwłaszcza z ciekawym – otwartym zakończe­niem, które przy­pom­i­nało, że nie ma odpowied­nich zakończeń dla takich his­torii. Nikt raczej nie spodziewał się ciągu dal­szego, ale ten się pojaw­ił – Przed Zacho­dem Słoń­ca korzys­ta z jeszcze bardziej radykalnej formy – oto po lat­ach nasi bohaterowie spo­tyka­ją się (tym razem w Paryżu) by znów wybrać się na spac­er i poroz­maw­iać. Różni­ca pole­ga na tym, że tym razem nie mają całej nocy czy całego dnia ale koło pół­torej godziny – dokład­nie tyle ile trwa film. Kon­wer­sac­ja wypeł­nia więc cały ich ekra­nowy pobyt, a widz ma szan­sę zobaczyć jak zmieniło się życie i postawy bohaterów przez cały ten czas. Ponieważ współau­tora­mi sce­nar­iusza byli Hawke i Deply to w życio­rysach ich bohaterów pojaw­ia­ją się prze­myśle­nia aktorów, którzy najlepiej wiedzieli co stało­by się z tamtą młodą parą z Wied­nia. Ostat­nia część (jak na razie ) try­logii zna­j­du­je naszą parę w Grecji i znów muszą oni ze sobą poroz­maw­iać. Jest to film nieco mniej przy­wiązany do struk­tu­ry – chodzę i roz­maw­iam, ale też opiera się na dia­logu. Tu jed­nak wychodz­imy poza granicę tego przy­pad­kowego spotka­nia i wchodz­imy raczej w świat anal­izy tego co dzieje się pomiędzy dwójką ludzi kiedy już odbędą ze sobą te wszys­tkie roman­ty­czne roz­mowy. To fenom­e­nal­ny film, tylko nieco od swoich poprzed­ników inny.

before-sunset-ethan-hawke-julie-delpy

Ogranicze­nie cza­sowe czyni pozornie mało ważne spotkanie tym kluc­zowym dla biografii bohaterów

To streszcze­nie jest konieczne ponieważ try­lo­gia Lin­klat­era wywarła olbrzy­mi wpływ nie tyle na sam gatunek fil­mowy (moż­na uznać film „chod­zony” za podgatunek fil­mowy) co na per­cepcję widzów. Doskonale widać to w omówie­niu fil­mu „Before we Go” – reży­ser­skiego debi­u­tu Chrisa Evansa. Tu mamy dziew­czynę której uciekł pociąg i trębacza z kole­jowej stacji który udziela jej pomo­cy (dziew­czynie ukradziono tore­bkę). Obo­je włóczą się po noc­nym Nowym Jorku i przeży­wa­ją przy­gody a przede wszys­tkim roz­maw­ia­ją. Oczy­wiś­cie w recen­z­jach pojaw­ił się przede wszys­tkim zarzut, że mamy do czynienia z filmem który nie może się rów­nać pro­dukcji Lin­klat­era a celu­je mniej więcej do tej samej bram­ki. Zwierz nie zgodz­ił­by się z tak surową oceną. Filmy ze wspom­ni­anej serii są taką wyprawą w głąb psy­chi­ki bohaterów – z każdym filmem co raz bardziej tworząc posta­cie które są trochę nieza­leżne od opowiadanej his­torii. Tym­cza­sem film Chrisa Evansa to typowy film z gatunku „spotkali się przy­pad­kiem i pos­zli na spac­er”. Filmów takich jest sporo i zwyk­le opier­a­ją się na prostej zasadzie – wszyscy zas­tanaw­iamy się co by było gdy­byśmy w życiu postąpili nieco inaczej niż postąpil­iśmy. Co praw­da należy stwierdz­ić, że film Chrisa Evansa jest bard­zo żaden ale oglą­da się go miło, aktorstwo (Alice Eve gra dziew­czynę, Evans chłopa­ka) jest niezłe a widz nie ma poczu­cia, że film i spac­er bohaterów trwał zbyt  dłu­go. Poza tym Evans zro­bił jedyną słuszną rzecz czyli zostaw­ił otwarte zakończenie.

04BEFORE-master675

Before we Go raczej się  z Lin­klaterem nie mierzy, raczej udowad­nia, że schemat dzi­ała dobrze nawet gdy się nieco uproś­ci roz­mowy bohaterów

Właśnie sko­ro mówimy o nieco innych życiowych wyb­o­rach – na tym pomyśle opiera się film który zwierz widzi­ał niedawno – ang­iel­s­ki tytuł to Man Up a po pol­sku ma to niesamowicie adek­wat­ny tytuł „Odważ się zdobyć fac­eta”. Co ciekawe ważnym wątkiem fil­mu jest konieczność pogodzenia się z rozs­taniem. Tylko pogodz­ić musi się facet nie kobi­eta. Ale wiado­mo, że krę­ci się filmy tylko o zdoby­wa­niu facetów. W każdym razie wraca­jąc do pro­dukcji – mamy tu his­torię dziew­czyny przy­pad­kowo wziętej za rand­kę w ciem­no przez całkiem sym­pa­ty­cznego fac­eta (w rolach głównych Lake Bell i Simon Pegg). Film to przede wszys­tkim prze­bieg tej rand­ki w ciem­no w cza­sie której nasi bohaterowie piją, roz­maw­ia­ją, poz­na­ją się lep­iej i odkry­wa­ją tajem­nice ze swo­jej przeszłoś­ci. Całość brz­mi lep­iej niż ostate­cznie wychodzi (Rory Kin­n­ear pokazu­je, że moż­na być jed­nocześnie fenom­e­nal­nym Ham­letem i grać tak głupie role, że aż trud­no uwierzyć, że ktokol­wiek się na nie zde­cy­dował) ale doskonale odd­a­je to co w takich fil­mach jest pocią­ga­jące – grę z przy­pad­kiem i przez­nacze­niem a także piękną wiz­ję, że gdy­byśmy tylko mieli czas by spędz­ić z kimś  jeden sza­lony wieczór czy dzień to nasze życie mogło­by się zmienić na zawsze.

MU_D12_02532_copy

Man Up gra naszy­mi fan­taz­ja­mi na tem­at tego co by było gdy­byśmy pod­jęli nieco inną decyzję.

Sko­ro zresztą o sprawach przy­pad­kowych mówimy, to kole­jnym ulu­bionym moty­wem takich filmów są wydarzenia których nikt przewidzieć nie może, a które przy­cią­ga­ją bohaterów do siebie. Jest taki fran­cus­ki film który swego cza­su miał straszne recen­z­je – Mężczyz­na moich marzeń, gdzie dwój­ka bohaterów spo­ty­ka się na lot­nisku. Samolot jest opóźniony, trze­ba czekać – on jest sze­fem doskonale pros­pe­ru­jącej firmy sprzeda­jącej mrożon­ki ona mak­i­jażys­tką. Zwierz pamię­ta, że film bard­zo mu się podobał, bo co rzad­ko się zdarza w kinie amerykańskim, tu grał różni­ca­mi kla­sowy­mi i robił to całkiem inteligent­nie. Co praw­da bohaterowie nie chodzą tu jakoś szczegól­nie dużo, ale  ograniczeni światem lot­niska i  sąsiadu­jącego z nim hotelu są nie­jako na siebie skazani.  Tu z kolei nie ma wąt­pli­woś­ci, że film odwołu­je się do jakiejś takiej tęs­kno­ty by wydarzenia niespodziewane czy potenc­jal­nie nieprzy­jemne okaza­ły się tymi najbardziej znaczą­cy­mi. Co zresztą raczej niko­go nie dzi­wi bo fan­taz­ja o tym, że to co najlep­sze spo­ty­ka nas wtedy kiedy się tego nie spodziewamy jest dość moc­no zako­rzeniona w naszej kulturze.

000000108_20140331155852_

Przy­pad­ki w podróży które owocu­ją znaczą­cy­mi spotka­ni­a­mi to z kolei marze­nie o tym, że nic nie dzieje się bez przyczyny

Kole­jnym tropem który wyda­je się ciekawy w przy­pad­ku takich „chod­zonych” filmów jest przeko­nanie, że pewne rzeczy powiemy tylko osobom których nie znamy – jak­by nie licząc się z kon­sek­wenc­ja­mi pub­licznego wyz­na­nia swoich wszys­t­kich marzeń, lęków i emocji. Ciekawym przy­pad­kiem jest film Dzień w Mid­dle­ton. Nie jest to żadne arcy­dzieło ale wychodzi z ciekawego punk­tu wyjś­cia – dwo­je rodz­iców przy­wozi swo­je praw­ie dorosłe dzieci na dzień otwarty do collage’u Pod­czas gdy dzieci­a­ki poz­na­ją swoich wykład­ow­ców i biorą udzi­ał w nud­nej wycieczce po kam­pusie, rodz­ice zry­wa­ją się i mają okaz­je lep­iej poz­nać. Dwie zupełnie obce oso­by ale w podob­nej sytu­acji życiowej – mają dorosłe dziecko, nie są już w tym momen­cie życia gdzie spo­ty­ka się nowych ludzi (zresztą ona ma męża) a jed­nak coś do siebie czu­ją i dobrze im razem. Mamy więc nie tylko ele­ment roman­ty­czny ale chy­ba jeszcze ważniejszy ele­ment wyz­na­nia komuś co się naprawdę czu­je, a co za tym idzie – znów poczu­cie się sobą. Zresztą to spotkanie ludzi w wieku w którym nie poz­na­je się już nowych ludzi jest po częś­ci obec­ne też w filmie Last Chance Har­vey gdzie grany przez Dusti­na Hoff­mana bohater spo­ty­ka na Londyńskim lot­nisku bohaterkę (tą z kolei gra Emma Thomp­son) która nie tylko obdarzy go uczu­ciem ale też pomoże mu nieco napraw­ić swo­je życie.

at_middleton_a_l

To jak bohaterowie skończą spotkanie zależy od tego co mają z niego wynieść — związek, czy tylko nadzieję na przyszłość

Kon­wenc­ja fil­mu chod­zonego jest tak sil­na że moż­na takie pro­dukc­je tworzyć właś­ci­wie z zamknię­ty­mi oczy­ma – dobrym przykła­dem jest film” Already Tomor­row in Hong Kong” gdzie bohaterowie włóczą się po Hong Kongu (film zaw­iera dwa spotka­nia które dzieli rok) roz­maw­ia­ją, mają się ku sobie ale właś­ci­wie nie dzieje się nic wychodzącego poza dobrze znany nam schemat ustalony w licznych pro­dukc­jach opar­tych na podob­nym sce­nar­ius­zowym pomyśle. Stąd intere­su­ją­cy jest film który z tą kon­wencją świadomie gra. Jeśli uda się wam gdzieś trafić na pro­dukcję Cer­ti­fied Copy to zwierz bard­zo pole­ca. Początkowo wyda­je się, że mamy do czynienia z czymś stan­dar­d­owym – piękne toskańskie miasteczko i roz­mowa pomiędzy anglo­języ­cznym pis­arzem i fran­cuską  która dzień wcześniej pojaw­iła się na pod­pisy­wa­niu książek. Roz­mowa toczy się głównie wokół natu­ry sztu­ki (czy cokol­wiek jest ory­gi­nalne czy stanowi tylko kopię) ale doty­czy też związków między­ludz­kich. Tym co jest  w filmie naj­ciekawsze to swoisty plot twist który spraw­ia, ze zaczy­namy się zas­tanaw­iać co z pokazanego nam przy­pad­kowego spotka­nia jest prawdą. To jest film obok tego gatunku ale jed­nocześnie dobrze wyko­rzys­tu­ją­cy nasze przy­wiązanie do pewnego schematu.

Its-Already-Tomorrow-in-Hong-Kong-poster

Nawet jeśli film intelek­tu­al­nie nie ma wiele do zaofer­owa­nia, sam spac­er po wiec­zornym mieś­cie spraw­ia że takie pro­dukc­je dobrze się ogląda

Jed­nym z najwięk­szych prob­lemów filmów tego typu jest oczy­wista kwes­t­ia zakończenia. Teo­re­ty­cznie wszyscy chcieli­by aby zakończe­nie takiego spotka­nia było dla bohaterów jak najlep­sze. Ale jed­nocześnie zwykły hap­py end jest w przy­pad­ku takiej nar­racji po pros­tu nud­ny. Przy­pad­kowe spotkanie, zau­rocze­nie i bezprob­le­mowe wejś­cie w nowy związek – to coś o czym nie opowia­da się lata­mi, bo jest to banalne. Stąd filmy potrze­bu­ją zakończenia albo otwartego, albo takiego które uza­sad­nia dlaczego ten jeden dzień był taki ważny w życiu bohaterów. Zwierz widzi­ał kiedyś ang­iel­s­ki film  w którym aby zaofer­ować wid­zom niespodziewane zakończe­nie okazu­je się, że bohater cier­pi na zanik pamię­ci (zwierz zapom­ni­ał tytuł fil­mu który nomen omen brz­mi For­get me not) i tej cud­ownej przechadz­ki po Lon­dynie raczej nie będzie pamię­tał. Więk­szość filmów kończy się jed­na w sposób otwarty sugeru­ją­cy, że nasi bohaterowie kiedyś jeszcze się spotka­ją – jeśli nie od razu to może po pewnym cza­sie, może kiedy  załatwią wszys­tkie sprawy które odcią­ga­ją ich od potenc­jal­nego związku. Możli­wość że bohaterowie nigdy się nie spotka­ją pojaw­ia się głównie w fil­mach w których samo spotkanie nie było potrzeb­ne by rozpocząć romans ale po to by poczuć konieczność zmi­any w swoim życiu. Oczy­wiś­cie są dobre zakończenia takich his­torii, gdzie bohaterowie zosta­ją razem ale zazwyczaj – twór­cy baw­ią się z nami pokazu­jąc nam najpierw jak bohaterowie się żeg­na­ją, tylko po to by potem w ostat­niej chwili pokazać ich jed­nak razem.

Forget-Me-Not--007

Filmy “chod­zone” to w sum­ie bard­zo demokraty­czny schemat. Przy­pad­kowe spotkanie może się zdarzyć, ktoś kto zatrzy­mu­je dla nas samolot — już rzadziej

Skąd taka nasza słabość do tego typu nar­racji? Poza wspom­ni­anym przez zwierza lubianym przez wszys­t­kich moty­wem przy­pad­ku czy alter­naty­wnego losu jaki na nas czeka istot­na jest też swoista demokraty­czność takich wyobrażeń. Widzi­cie każdy z nas może spotkać w pociągu, tramwa­ju, samolocie, kogoś kto odmieni nasze życie. Więcej, o ile nie znamy niko­go kto przeżył­by wiel­ki roman­ty­czny gest z komedii roman­ty­cznej to zwierz oso­biś­cie zna trochę osób które w ten sposób spędz­iły noc czy dzień – spaceru­ją z kimś pozornie zupełnie obcym. Zresztą samemu zwier­zowi się to zdarzyło – poszedł kiedyś na syl­wes­tra to koleżan­ki którą rzad­ko widu­je, spotkał tam chłopa­ka i spędz­ił całą syl­we­strową noc spaceru­jąc z nim po mieś­cie. Co praw­da całe wydarze­nie nie odmieniło życia zwierza a chłopak zer­wał z nim dwa miesiące później (w dniu w którym poz­nał rodz­inę zwierza – co moż­na uznać za bard­zo symp­to­maty­czne) ale samo doświad­cze­nie nie jest takie wyjątkowe. Na pewno mniej wyjątkowe niż bie­ganie za kimś na lot­nisku, prz­ery­wanie zaślu­bin czy przy­jeżdżanie gdzieś na białym koniu. Zresztą jak zwierz starał się pokazać, te przy­pad­kowe spotka­nia nie doty­czą tylko młodych ludzi i właśnie dobrze sprawdza­ją się w przy­pad­ku bohaterów którzy nie spodziewa­ją się że coś ich jeszcze w życiu spotka.

before-midnight-image

W fil­mach tego typu kluc­zowe jest zakończe­nie — w sum­ie prosty hap­py end­ing niesie najwięcej rozczarowania

Inna sprawa to wspom­ni­ane zakończenia. Zdaniem zwierza – moż­na się z tym nie zgadzać – ludzie dużo bardziej lubią otwarte zakończenia niż im się wyda­je. Kiedy zapy­ta się ludzi czy lubią niedopowiedze­nie najczęś­ciej dosta­je­my odpowiedź negaty­wną. Tym­cza­sem w fil­mach oby­cza­jowych,  zwłaszcza takich które mają wydźwięk nieco bardziej roman­ty­czny, niedopowiedze­nie wyda­je się jed­nym z nielicznych naprawdę intrygu­ją­cych zakończeń. Takich które spraw­ia­ją że film chce się oglą­dać kil­ka razy – a w każdym razie dużo częś­ciej niż takie które po pros­tu dobrze się kończą. Zdaniem zwierza wyni­ka to z fak­tu, że widz który sam decy­du­je jakie zakończe­nie chce zobaczyć (np. decy­du­jąc, że bohaterowie spotka­ją się ponown­ie) jest do fabuły bardziej przy­wiązany, bo jest po częś­ci jej współau­torem, a pro­ponowane przez niego zakończe­nie stanowi w pewien sposób jego inter­pre­tację tego co zobaczył.  Może nie ma na to jakiegoś naukowego potwierdzenia, ale zwierz ma taką intu­icję. Albo po pros­tu przekła­da własne reflek­sje nad tego typu fil­ma­mi na wszys­tkie pro­dukc­je. Filmy chod­zone to gatunek zde­cy­dowanie szer­szy niż tu wymieniony. Zwierz skupił się jedynie na fil­mach gdzie mamy roz­maw­ia­jącą parę mieszaną a roz­mowa doty­czy miłoś­ci, związków, życia i szczęś­cia. Tym­cza­sem moż­na by taką pulę filmów znacznie rozsz­erzyć gdy­by przyjąć nieco inne kry­te­ria. Na pewno jest w tym wszys­tkim jakaś tęs­kno­ta na roz­mowa­mi które mają znacze­nie i za drugim człowiekiem z którym moż­na je przeprowadz­ić. I chy­ba dlat­ego takie filmy  nigdy się nie znudzą, nawet jeśli sporo z nich nie speł­nia pokładanych w nich nadziei. W końcu wszyscy chcielibyśmy iść na spac­er i trochę pogadać.

Ps: Zwierz zwyk­le nie prosi o pole­canie filmów ale tym razem chęt­nie się dowie czy macie coś na liś­cie takich tytułów. Zwierz pewnie więk­szość widzi­ał (okej to brz­mi bard­zo aro­gancko ale zwyk­le tak jest) ale może coś pamięta­cie czego zwierz nie zna. Tak lubi ten rodzaj filmów, że chęt­nie rzu­ci okiem nawet na rzeczy mało znane.

30 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online