Hej
Wszystkie niemal media donoszą o zamknięciu angielskiego czasopisma plotkarskiego ” News of the World”, którego właściciel na bacząc na ponad 180 lat tradycji doszedł do wniosku, że przekroczono granice nie tylko prawa i przyzwoitości ale także jakkolwiek definiowanego dobrego smaku i honorowego zachowania. Innymi słowy, gazeta może i działała sobie prawie dwieście lat ale jeśli jej dziennikarze gotowi byli podsłuchiwać dziesiątki ludzi i mieszać w śledztwie tylko po to by zdobyć newsy to nie ma co ciągnąć dalej tej nie tylko skompromitowanej ale i pozbawionej jakichkolwiek skrupułów Gazety.
Ale zwierz nie chce bynajmniej potępiać gazet plotkarskich jako takich. Interesuje go raczej to co stoi u progu całego skandalu. Nie dająca się powstrzymać olbrzymia fascynacja kultury popularnej ( zwierz wychodzi z założenia że należą do niej czasopisma plotkarskie wraz z całą swoją treścią nie tylko poświęconą wytworom kultury i jej uczestnikom) wymiarem sprawiedliwości.
Gdy zwierz pisze te słowa na stronie zdecydowanie wyżej cenionego od ” News of the World” magazynu „People” w lewym górnym rogu przeznaczonym dla wiadomości najważniejszych i najbardziej przełomowych relacjonują już od kilku dni relacjonuje się proces Casey Anthony która początkowo została skazana na karę śmierci teraz zaś ma wyjść za kilka dni z więzienia. Proces relacjonowany jest dzień po dniu z taką dokładnością z jaką nigdy nie śledzi się życia nawet najpopularniejszych gwiazd i to nie tylko przez ” People” ale też przez dziesiątki podobnych mu mniej i bardziej poważanych czasopism plotkarskich. Nie jest to z resztą po raz pierwszy gdy zwierz obserwuje jak wielką uwagę poświęcają media ( zwłaszcza te zachodnie procesom) wcale nie ludzi sławnych ( jak u nas ) ale właśnie zupełnie anonimowych początkowo osób skazanych albo za wyjątkowo okrutne zbrodnie lub też skazanych niesłusznie.
Ktokolwiek oglądał filmy amerykańskie wie że oprócz wielkiej wiary w system sprawiedliwości da się w nich wyczuć przekonanie że proces to wielki spektakl w którym nie wygrywa zawsze ten kto ma rację ale ten kto umie lepiej się zaprezentować. dlatego też naszym bohaterem zawsze jest ten wygadany przystojny prawnik a nie nijaki facet w przepoconej koszuli który skończył Harvard z samymi piątkami. Choć można się zastanawiać do jakiego stopnia taki sposób przedstawiania sprawiedliwości jest zgodny z prawdą to niewątpliwie takie zainteresowanie mediów które wpływa na ostatecznie wymierzany wyrok( bądź też nie sprawiedliwość) przyczynia się do zamieniania wymiaru sprawiedliwości w jeden wielki reality show.
Tym lepszy że dostarcza zbrodni którą trudno wpisać w scenariusz ( choć to kto jest winnym a kto nie wyreżyserować już się da).Jak pokazuje przykład „News of the world” dziś relacjonowanie poszukiwań zaginionych czy procesów morderców to za mało bo wszyscy chcą poinformować ludzi o faktach których nie ma nawet policja. Stąd też z tą samą determinacją z jaką śledzi się gwiazdy tropi się nie tyle zabójców co złamane serca rodzin, których wyznania i nadzieje sprzedają się jak świeże bułeczki.
Zwierz nie ma wątpliwości że takie pilnie obserwowane śledztwo a także późniejszy proces zdecydowanie negatywnie odbija się nie tylko na późniejszym wyroku ale też na ogólne zaufanie do systemu prawnego. Nie da się bowiem uniknąć stwierdzenia że sprawiedliwość ludowa od sądowej inna i że niekiedy nie sposób jednego z drugim połączyć. Co więcej zwierzowi jakoś nie chce się wierzyć że pilnie obserwowany przez publikę sędzia wyda dokładnie tak samo wyrok jak ten którego nie śledzą oczy milionów zainteresowanych. Nie chce mu się też wierzyć że ludzie pragnący zawsze sprawiedliwości najprostszej są w stanie zrozumieć że obostrzenia dotyczące dowodów i oskarżeń są konieczne by system sprawnie funkcjonował
Co ciekawe ilekroć zwierz dowiaduje się o procesie zamkniętym ( takim na który nie można wpuszczać kamer) tylekroć okazuje się że jest to proces osoby sławnej lub polityka czyli teoretycznie osoby która i tak swojego wizerunku nie będzie w stanie obronić ponieważ sama wiadomość o odbywającym się procesie jest w tym przypadku wystarczająca do odbywania kary. Z drugiej jednak strony zwierz musi przyznać że kiedy widzi zdjęcia z tych upublicznionych rozpraw osób sławnych ( które zawsze skrzętnie się w portalach publikuje) dochodzi do wniosku że w sumie każdą karaną sławę spotyka kara podwójna bo poza zasądzoną jeszcze ta jaką zafunduje się im w komentarzach do zdjęć. To z resztą ciekawe bo sławy sądzi się najczęściej ( no może poza OJ Simpsonem) za przewinienia błahe i najczęściej tylko im szkodzące.
Wracając jednak do tematu który rozpoczął zwierz. Nie zawsze da się bronić kultury popularnej.W tym przypadku wydaje się że jest to ten element który wszystkich nas powinien napawać niechęcią. Z drugiej strony zwierz nie ma złudzeń że obserwowanie cudzego nieszczęścia i spotykającej złoczyńców sprawiedliwości to jedna z ulubionych rozrywek ludzkości ( choć zwierz zastanawia się czy tak niezwykła fascynacja mieszkańców USA – bo to oni głównie rozdmuchują sprawy – nie bierze się jeszcze ze zwyczaju publicznych egzekucji na Dzikim Zachodzie. Ale to tylko luźna teoria).
Trzeba jednak stwierdzić że zwierz rzadko dziwił się tak jak wtedy gdy usłyszał głosy krytyczne wobec zamknięcia ” News of the World”. Zdaniem zwierza jest to bowiem jasny promień nadziei, że kiedy dojdzie się do tej ostatecznej granicy tego co nie wypada nie wystarczy opublikowanie przeprosin na dwie strony. I dwieście lat tradycji niczego tu nie zmieni
Sorry za taki off top ale zwierz jako użytkownik kultury popularnej niekiedy dochodzi do wniosku, że nie może być wobec niej bezrefleksyjnym.
Ps: Zwierz na konsultacji CV dowiedział się że znajomość języka angielskiego to żadna znajomość języka obcego i może sobie nawet tego w CV nie wpisywać bo dziś wszyscy znają angielski. Zwierz się zadumał. Nie tylko nad 43% polaków którzy przyznają się do braku znajomości jakiegokolwiek języka. Ale też nad faktem że skoro wszyscy znają angielski to chyba trzeba się cieszyć i tym chwalić zamiast brać się za następny język obcy. Bo jeśli pokonaliśmy klątwę wierzy Babel to chyba trzeba się cieszyć. Nie?