Zwierz obejrzał Foxcatcher. Nie obejrzał go sam. Poza znajomymi na sali kinowej był także stary dobry kompan zwierza, który obejrzał z nim wszystkie filmy. To mały wewnętrzny głos (w skrócie MWG). Mały wewnętrzny głos zwierza niekiedy wyciąga pompony i tańczy kankana, niekiedy jest złośliwy, niekiedy podpowiada zwierzowi co napisać w recenzji. Dziś właśnie opublikuje zwierz pierwszą w historii rozmowę z małym wewnętrznym głosem.
Steve Carell patrzy niekojąco i ma sztuczny nos. W sumie tyle
MWG: O napisy początkowe będziemy oglądać Foxcatchera. Tyle nominacji do Oscarów. Yay jesteśmy w kinie.
Zwierz: Cicho mały wewnętrzy głosie, skupmy się na narracji będziemy musieli potem napisać recenzję. Musimy się uważnie przyglądać. Jak na przykład teraz są te sceny przed rozpoczęciem akcji gdzie pokazuje się nam stare zdjęcia z polowań to na pewno będzie miało znaczenie dla zrozumienia fabuły.
MWG: Myślisz, że w ten sposób reżyser chce nam zasugerować, że cała fabuła powinna być rozpatrywana w kontekście kompleksów współczesnych spadkobierców wielkich rodzin ich tradycji, ambicji, nieprzystawalności a jednocześnie potrzebie kontynuacji? A może to tylko taki strasznie pretensjonalny zabieg.
Zwierz: Mały głosie cichaj na ekranie mamy Channinga Tatuma w poważnej roli. Zobacz jak wypycha szczękę do przodu, jak chodzi nieporadnie, widzisz jego fizyczną transformację. Od razu wiadomo, że gra poważną rolę. Nawet prawie nie mruga. I zobacz jak mu się biednie żyje, mimo że mistrz olimpijski. Widzisz on jest taki nieporadny. I je hamburgera
MWG: Zjadłbym hamburgera. A Channing… no on ma ten wzrok tęskniący za rozumem… przypomnij mi zwierzu dlaczego nam się Channing nie podoba? Takie ładne chłopię, umięśnione jak zapaśnik a nasze serduszko nic. W ogóle on nas zawsze nic nie obchodzi. Nawet jak na ten medal swój olimpijski tak biednie patrzy, w tym małym mieszkaniu dwa razy od naszego większym.
Zwierz: No nic nam nie robi. Może dlatego, że nigdy nie wiemy czy on tylko gra taką obojętną postać czy mu nikt nie powiedział że kręcą. Ale spójrz! Mark Ruffalo. Zapasy będą, bo to film o zapasach. Zobacz jaki on ma inny sposób ruszania się niż Tatum. Miękkie ruchy takie. Spokój, doświadczenie, technika. Tylko na te trzydzieści parę lat które powinien mieć jego bohater nie wygląda. Ale i tak go lubimy. Nawet z brodą i łysinką.
MWG: Czy ta scena wspólnych zapasów właśnie w pełni nie pokazała nam różnic psychologicznych pomiędzy braćmi które przekładają się na ich podejście do zapasów oraz rywalizacji. Od razu widzimy, że jeden jest pod opoką i trenerem drugiego i są emocjonalnie związani ale myśli z nich to tylko jeden. Wszystko to w jednej scenie na samym początku filmu! To musi być dobre. Na pewno się ciekawie rozwinie. Coś się zacznie dziać. To w końcu tylko kwadrans filmu. Kwadrans filmu może być nudny.
Channing Tatum wypycha podbródek i ma smutne spojrzenie zagubionej istoty. Czyli prawie jak zwykle
Zwierz: Głosie nie teraz, musimy obejrzeć do końca. Zaraz coś się zacznie, jakiś pełny dialog będzie, ciekawa wymiana zdań. Na pewno zaraz będzie akcja. O spójrz głosie Steve Carell! On ma nominację do Oscara! Przyjrzyjmy się jego grze.
MWG: Czy tylko ja widzę jak bardzo sztuczny jest ten nos? Jakby on nie tyle nie chciał zmieniać wyrazu twarzy co nie mógł.
Zwierz: Bo on gra oczami, ma specjalnie być takim psychopatą, budzić obrzydzenie. Zobacz jak mówi. Specjalnie tak z pauzami. Żebyśmy wiedzieli, że z nim coś jest nie tak.
MWG: Ej wszyscy w tym filmie tak mówią. Pół zdania mniej a byłaby to produkcja niema.
Zwierz: No ale Carell to tworzy przed nami bohatera, który jest psychicznie niestabilny, spójrz jak łypie, jaki odpychający ma ten nochal.
MWG: Myślisz że byłoby fajnie gdyby mu ten nos nagle w połowie sceny odpadł?
Zwierz: Głosie! Naprawdę! To jest poważna rola aktora komediowego, poza tym spójrz na jego bohatera znamy go zaledwie od kilku minut a ile o nim wiemy. Właściwie wszystko już nam powiedziano.
MWG: O jego konflikcie z matką, która go oczywiście nie kocha i nie poważa tak jakby chciał, o jego braku talentu i olbrzymich ambicjach i chyba jakiś homoseksualnych ciągotach do naszego niezbyt lotnego zapaśnika. Poza tym filatelista, filantrop, ornitolog. Jasne że coś z nim jest poważnie nie tak.
Zwierz: Właśnie ornitolog. Stąd tyle zbliżeń na wypchane ptaki
MWG: I figurki lisów. Lisy są ważne. Bo to łapacz lisów. Lisy są ogólnie spoko.
Akcja biegnie wartko. Czasem ktoś np w jednej scenie stoi a w drugiej siedzi
Zwierz: Nie koncentruj się na lisach zawiązuje się konflikt tragiczny.
MWG: Sekundkę ale tak prawie bez dialogów, bez dramatycznych zwrotów akcji, tak mimochodem?
Zwierz: Coś w tym stylu, ale spójrz głosie to jest ta scena w której zadzierzga się konflikt bo tu nasz filantrop ornitolog widzi że dla naszego zapaśnika ważniejszy jest brat. Zaś nasz smutny mało lotny bohater zapaśnik chce tylko być kochany i pragnąłby wyjść z cienia brata. Brat ogólnie jest spoko, opiekuńczy taki.
MWG: Zwierzu?
Zwierz: Tak głosie?
MWG; Dlaczego dialogi w tym filmie są takie beznadziejne. Nic w nich nie ma. Ciągle się powtarzają. Nie są ciekawe. Jest prawie połowa filmu i nikt jeszcze nic nie powiedział nic normalnie. W sumie jakby był tylko jeden dialog „Co u ciebie?” ‘Wszystko w porządku” „A u ciebie” „U mnie też wszystko OK”. Ja wiem, że ludzie tak rozmawiają i że jeden z bohaterów jest introwertyczny, ale jakby jakaś odmiana…. Ktoś by jakieś pełne zdanie sformułował…
Zwierz: Oj głosie, przecież musimy przyjąć że taki jest styl reżysera, ewentualnie scenarzysta trochę zaspał i złożył scenariusz z pięciu ostatnich rozmów telefonicznych z dalekim kuzynostwem. Ale przede wszystkim to jest film gdzie napięcie rodzi się w scenach wyciszonych, w tych intensywnych spojrzeniach. Spójrz jak Carell się patrzy na Tatuma, spójrz na stroskane spojrzenie Marka Ruffalo, spójrz jak Tatum rozgląda się jakby zastanawiał się czy w ogóle on gra w tym filmie. Na te drobne sceny napięć bez słów, nie możemy być prymitywni i oczekiwać że wszystko będzie w dialogach. Naprawdę głosie spodziewałam się po tobie więcej.
MWG: No dobrze zwierzu, rozumiem ale skoro nic nie ma w dialogach, a stosunki między bohaterami są tak jasno i przejrzyście wyłożone, to co my jeszcze robimy w kinie.
Zwierz: Czekamy aż wydarzenia zaczną się kumulować prowadząc do oczywistej tragedii, której obejrzenie sprowadzi na nas refleksję i katharsis. A poza tym zapłaciliśmy za bilet i wysiedzimy do końca. A w ogóle nie filozofuj bo przegapisz przemianę bohatera pod wpływem tego dziwnego trenera. No i jest ważny dialog. Okazuje się że bohatera granego przez Carella nigdy nikt nie lubił. Nigdy byśmy się tego nie domyślili.
MWG: No widzę, bardzo wiele scen widzę. W ogóle dlaczego w tym filmie jest tak dużo scen i tak mało się dzieje. Siedzimy, siedzimy, gadamy a tu nic. Ja bym połowę scen wyciął bo nie dzieje się nic ciekawego, nic nie wnoszą do fabuły, nie budują postaci. Tak po prostu są.
Zwierz: Jak to nic ciekawego. Przecież widzisz że trener jest dziwny, zobacz jak Carell robi pauzę po prawie każdym słowie które wypowiada, spójrz jak się sceny nie kończą tylko ujęcia trwają i trwają i trwają. Spójrz jak on nienawidzi matki, jej koni, spójrz na ptaki które przelatują przez niebo. Spójrz jak ludzie biegają po lesie. Spójrz jak oni zabierają statuetki koni z pomieszczenia w których były wcześniej nagrody w zawodach dla koni. Tyle akcji! A ty narzekasz!
MWG: O tych koniach to musimy wspomnieć, bo naczelna czasopism hippicznego, która siedzi obok nas o mało nie dostała zawału. Ludzie powinni ostrzegać, że w filmie może się pojawić opinia rażąca wielbicieli hippiki.
Zwierz: Żaden wielbiciel koni nie ucierpi podczas tego seansu?
MWG: Coś w tym stylu. Ale czy nie myślisz zwierzu, że ta konfrontacja hodowania koni z zapasami to taki niesamowity skrót konfrontacji kultury wysokiej i tej może nie niskiej ale ugruntowanej z czymś bardzo cielesnym czy barbarzyńskim, zaś same zapasy są sposobem naszego milionera na pewne odcięcie się od rodzinnej spuścizny, od matki a jednocześnie osiągnięcia czegoś na przekór rodzinnej tradycji nawet jeśli miałoby się to opierać na absolutnym kłamstwie, że jest w stanie kogoś trenować czy wygrać jakieś zawody.
W filmie są też zapasy. Nie za dużo ale trochę.
Zwierz: Mądrzysz się głosie a tymczasem zapasy to bardzo szlachetny sport jeden z najstarszych istniejących i nikt kto zastanawia się nad historią sportu nigdy by się o nich źle nie wyrażał. No ale nie dekoncentrujmy się głosie, bo coś nam umknie. Np. przemiana bohatera, skoro nie ma akcji to musi zachodzić przemiana bohatera.
MWG: Chodzi o to, że zmienił fryzurę?
Zwierz: No w sumie tak… I to nawet dwa razy – najpierw na farbowaną kokainową a potem na krótko przystrzyżoną sportową. Dobrze że kino ma fryzurę na każdą przemianę psychologiczną bohatera. No ale dość o fryzurach. Nareszcie mamy jakieś zawody.
MWG: Dlaczego oni wszyscy tak źle w tych strojach wyglądają?
Zwierz: Głosie nie koncentruj się na tym jak kto wygląda w stroju zapaśnika tylko na dramacie. Np. zobacz nasz zawodnik przegrał i zżera wszystko co ma pod ręką
MWG: Ale dlaczego nie je czekoladowego ciasta widelcem?
Zwierz: Głosie jaki ty przyziemny jesteś. Zobacz jaka dobra scena nie może sobie poradzić z sytuacją w której się znalazł. Jest zły na brata i zły na swojego trenera. To go niszczy wewnętrznie, a to taki zagubiony człowiek. Nie jest ci choć trochę żal Channinga Tatuma? No spójrz glosie jak on smutno na nas patrzy tymi swoimi oczkami Jak sobie czółko o lusterko pokaleczył. No jaki biedny jest. No niech go ktoś przytuli
MWG: Mark Ruffalo go przytuli. Ma brodę i łysinkę więc oferuje ciepło i zrozumienie. Plus była scena gdzie był miły dla swoich dzieci. To nam też podpowiada jaki jest jego charakter. Ogólnie możesz mi zwierzu wyjaśnić dlaczego Steve Carell jest nominowany za rolę pierwszoplanową skoro pierwszoplanową rolę gra Channing Tatum?
Zwierz: Oj głosie głosie, czy Channing Tatum ma sztuczny nos? Nie ma. Czy gra rolę sprzeczną z jego dotychczasowym wizerunkiem ekranowym? Umiarkowanie bo intelektualistów nigdy nie grał. Czy jest taki niepokojący że można odliczać kolejne kwadranse filmu jego niepokojącym krokiem, spojrzeniem a nawet truchtem? Nie. Cóż z tego, że aktor stanowi centralna postać filmu i punkt odniesienia dla wszystkich innych. Statuetki dla aktorów ze sztucznym nosem!
Mark Ruffalo akurat gra doskonale. Lubimy cię Mark nawet z łysiną i brodą
MWG: Zwierzu bo my tak z dwie godziny siedzimy w tym kinie. Myślisz zwierzu że coś się zacznie dziać. Bo ja jestem głodny, zmęczony i nieco zirytowany.
Zwierz: To nie jest film w którym się coś dzieje, to jest film w którym sceny mają wydźwięk symboliczny – spójrz jak on np. wypuszcza konie z zagrody, jak one biegną. Biegnące konie zawsze coś symbolizują i ptaki lecące na południe, albo na północ. Ogólnie przyroda jest niesłychanie symboliczna. Na przykład zima. Zimna i śmierć
MWG: Zwierzu ja się trochę nudzę, znam historię, wiem jakie są relacje między bohaterami, dialogów nie ma, sceny są strasznie, strasznie długie, wszyscy na ekranie zachowują się jakby ludzkość przed każdą czynnością musiała zrobić pauzę. Zwierzu czy ja jestem głupim głosem, że nie rozumiem.
Zwierz: Oj glosie, głosie wydaje mi się, że możemy dać się złapać w pułapkę. Bo jak powiedzieć na głos, ze jednak nie uwiódł nas prawie całkowity brak dialogów, urwane sceny, długie ujęcia i ta nieruchoma twarz Steve Carella. Powinniśmy udać zaskoczonych, ujawnić ile da się wyciągnąć ze sportu w kinie, pokazać że rozumiemy psychologiczne niuanse stosunków między bohaterami. Jeśli tego nie zrobimy ktoś może uznać że jesteśmy głupi.
MWG: To co mamy kłamać, że niuansów nie ma, że są w tym filmie sceny tak oczywiste, że gdyby ktoś zdzieliłby nas scenariuszem (zapewne cienkim) po głowie byłoby to bardziej subtelne, że film jest irytujący w swoim uciekaniu do scen, które właściwie nic nie wnoszą, bo zarówno relacji między bohaterami jak i samej historii starcza tak na 45 minut.
Zwierz: My tu tak gadu gadu a film się właściwie skończył. Zobacz wszystko tak strasznie bez napięcia, bez uczucia, bez emocji. Nawet puenta płaska taka. To co mamy napisać? Że rozumiemy o co chodziło ale nam się nie podobało? Co mamy zrobić głosie.
Amerykańska flaga, subtelnie przypomina nam raz na jakiś czas o Amerykańskim kontekście całej sprawy. America. States
MWG: Możesz zacytować głos, uwaga będzie cytat dla zwierza „ Ten film jest koszmarnie nudny i pretensjonalny i mimo niezłych ról aktorskich nic nie jest w stanie zmienić faktu, że opowiedziana w nim historia ma psychologiczną głębię spojrzenia Channinga Tatuma”
Zwierz: Oj ostro głosie. Ostro. Nudno było ale jedna czy dwie sceny dają się obronić.
MWG: OK to powiedz szczerze. Podobało ci się zwierzu czy nie?
Zwierz: Nie
MWG: Mnie też nie.
Zwierz: Oj głosie głosie to nie pozostaje nam nic innego tylko iść do domu i napisać złośliwą recenzję.
MWG: A po drodze to bym sobie zjadł hamburgera, mam na niego ochotę od pierwszej sceny
Zwierz: Ja też głosie, ja też.
Po każdym seansie powinien przychodzić Ruffalo i przytulać zawiedzionego widza
Jak widzicie glos i zwierz dochodzą czasem do porozumienia. Zwierz nie ma dużo więcej do dodania poza tym, że nie ma zielonego pojęcia skąd taki grad nominacji do nagród i pochwał pod adresem filmu. To jest jedna z tych produkcji która po prostu widza denerwują głownie tym że marnują dobrą historię na średni film. No i zdaniem zwierza zdecydowanie najlepiej gra tu Mark Ruffalo. A teraz możecie powiedzieć zwierzowi że jest głupi i się nie zna. W sumie nie będziecie pierwsi
Ps2: Chyba pierwszy raz w życiu zwierz tak wcześnie zobaczył tak wiele z nominowanych do Oscara filmów. Dystrybutorzy nadal robią nam kuku ale trzeba przyznać że w tym roku większość Oscarowych filmów wchodzi przed Oscarami.