Home Film I cóż że jak Churchill czyli dlaczego “Czas Mroku” nie podbił serca Zwierza

I cóż że jak Churchill czyli dlaczego “Czas Mroku” nie podbił serca Zwierza

autor Zwierz
I cóż że jak Churchill czyli dlaczego “Czas Mroku” nie podbił serca Zwierza

Rok 2017 to dla Bry­tyjczyków czas w którym dostali całkiem sporo powtór­ki z his­torii. Dostali film o Churchillu, Dunkierce i Churchillu w cza­sie ewakuacji Dunkier­ki. Moż­na dysku­tować dlaczego właśnie ter­az Bry­tyjczy­cy poczuli potrze­bę przy­pom­i­na­nia sobie swoich najtrud­niejszych wojen­nych przeżyć. Co nie zmienia fak­tu, że oglą­da­jąc „Czas Mroku” odnosi się wraże­nie, że to film bardziej skro­jony pod wojen­ną pro­pa­gandę niż pod czas pokoju.

Czas Mroku opowia­da o pier­wszych tygod­ni­ach pre­mierost­wa Churchilla. Woj­na w Europie weszła właśnie w decy­du­jącą fazę – Franc­ja zaraz się pod­da, pad­nie Bel­gia i Holan­dia a sytu­ac­ja sta­je się coraz bardziej napię­ta – zwłaszcza, że wszyscy się spodziewa­ją inwazji Hitlera na Wielką Bry­tanię. Co będzie bard­zo proste jeśli nie uda się ewakuować uwięzionych na plaży w Dunkierce żołnierzy. Do tego trwa­ją roz­gry­w­ki poli­ty­czne – Churchill, za którym ciąg­nie się his­to­ria jed­nej z najwięk­szych porażek mil­i­tarnych w his­torii bry­tyjskiej armii, nie jest ide­al­nym kandy­datem na pre­miera. Nie ma sze­rok­iego popar­cia włas­nej par­tii ‑wśród której wciąż najwięk­sze wpły­wy mają zwolen­ni­cy poko­ju – wszak to oni przez ostat­nie lata prowadzili poli­tykę Appease­men­tu, stara­ją cię przede wszys­tkim nie doprowadz­ić do wybuchu kole­jnej wojny. Churchill sta­je więc przed trud­nym wyborem – zde­cy­dować się na roz­mowy poko­jowe – którym jest prze­ci­wny czy też stracić popar­cie włas­nej par­tii a co za tym idzie – możli­wość wpły­wa­nia na poli­tykę kraju.

 

No tak Old­man wyglą­da jak Churchill. Ale to nie znaczy, że film jest od razu dobry

Najwięk­szy prob­lem z tym filmem jest taki, że opiera budowanie napię­cia na kon­flik­cie którego rozwiązanie widz zna. Moż­na by to zarzu­cić każdej pro­dukcji fil­mowej która doty­ka his­torii ale w tym przy­pad­ku nie udało się zatus­zować oczy­wis­tego rozwiąza­nia. Dlaczego? Z kilku powodów. Po pier­wsze – podzi­ał pomiędzy Churchillem, który jest tym szla­chet­nym out­siderem a poli­tyka­mi prag­ną­cy­mi poko­ju jest zde­cy­dowanie zbyt pros­to zakreślony. Joe Wright nie umi­ał nakrę­cić fil­mu który pokazy­wał­by per­spek­ty­wę ludzi, którzy jeszcze nie wiedzą dokład­nie jak bard­zo ta woj­na się będzie różniła od poprzed­nich. Choć bohaterowie nie wiedzą jak wszys­tko się skończy – reżyser wie, i tak ich oce­nia i ustaw­ia w kon­flik­cie. Ponieważ nie ma tu żad­nego dodatkowego dylematu – takiego, którego rozwiąza­nia widz mógł­by nie znać, trud­no o napię­cie czy nawet poczu­cie zaan­gażowa­nia. Ostate­cznie wiemy kto ma rację i ponieważ wiemy dokład­nie co jest dalej – nie ma powodu by pod­ważać te decyzje.

 

Film ma tak ury­wane wąt­ki, że np. cała postać żony Churchilla spraw­ia wraże­nie jak­by ktoś chci­ał dać jej sporą rolę ale ostate­cznie ograniczył do kilku scen w których infor­mu­je nas że wszyscy powin­niśmy dostrzec jaki Churchill jest genialny

Dru­ga sprawa – to sposób w jaki film prze­ci­w­staw­ia poli­ty­czne ambic­je uprzy­wile­jowanych grup które prag­ną poko­ju, z głosem dobrych prawych anglików którzy prag­ną wojny. Sce­ny w których Churchill po raz pier­wszy w życiu schodzi do metra by zapy­tać zwykłych ludzi, co sądzą o kon­flik­cie są nakrę­cone jak frag­men­ty fil­mu pro­pa­gandowego pier­wszej wody. Oto przy­wód­ca z elit, schodzi (niemal dosłown­ie) na poziom zwykłego człowieka i tam dosta­je szcz­erą opinię. Pokój i per­trak­tac­je są ele­mentem poli­ty­ki, wal­ka z faszys­ta­mi – czymś co wychodzi ze szcz­erego ser­ca ludu. Ostate­cznie Churchill zdobędzie popar­cie poli­ty­czne, ale film dość jas­no pod­powia­da, że ist­nieje niemożli­wy do przeła­ma­nia podzi­ał pomiędzy dobry­mi ludź­mi i poli­tyka­mi, którzy nigdy nawet metrem nie jeździli. Teo­re­ty­cznie moż­na takie spotkanie ze zwykłym człowiekiem nakrę­cić dobrze – ale nieste­ty to nie jest przy­padek Cza­su Mroku, gdzie sce­ny te są stras­zli­wie sztuczne, i jak Zwierz wspom­ni­ał – wyjęte z filmów pro­pa­gandowych. Dru­ga sprawa – tworzy to złud­ną dychotomię, w której woj­na jest zgod­na z wolą ludu a pokój z wolą poli­tyków. Tym­cza­sem – zarówno woj­na jak i pokój są ele­mentem poli­ty­cznym a ludzie którzy rwą się do wal­ki czynią tak nie tylko dlat­ego, że mają dobre i szla­chetne ser­ca ale też dlat­ego, że są częś­cią tego poli­ty­cznego systemu.

 

Lil­ly James gra sekre­tarkę Churchilla. To naprawdę jest jed­na z tych postaci które spoko­jnie moż­na by zamienić na lam­pę i nikt by się nie zorientował.

No dobrze ale abstrahu­jąc od kwestii że wiemy jak to wszys­tko się skończy – trud­no było mi znaleźć w tej his­torii jak­iś szer­szy wymi­ar. Może to nie jest przeko­nanie podzielane przez wszys­t­kich ale dla mnie dra­maty his­to­ryczne muszą mieć jak­iś ele­ment który wychodzi poza odt­worze­nie przeszłoś­ci. Dobrym przykła­dem jest Dunkier­ka. Tak opowia­da o ewakuacji żołnierzy bry­tyjs­kich ale jed­nocześnie – dobrze pokazu­je jak olbrzymia jest w ludzi­ach potrze­ba ucieka­nia od zagroże­nia, staw­ia pod znakiem zapy­ta­nia wojenne poświęce­nie, pokazu­je trag­iczną stronę tego co uznano za zwycięst­wo (a przy­na­jm­niej tak to sprzedano w odpowied­nim momen­cie sze­rok­iej pub­lice). Wychodząc z Dunkier­ki moż­na było sobie zadawać szer­sze pyta­nia o kon­flik­ty. W przy­pad­ku Cza­su Mroku, trud­no tu cokol­wiek ekstrapolować. Tak ludzie u władzy w trud­nych cza­sach są staw­iani przed naprawdę skom­p­likowany­mi wyb­o­ra­mi i decyz­ja­mi. Tak cza­sem ludzie którzy się  na pier­wszy rzut oka nie nada­ją do jakiejś pra­cy są w niej dobrzy. Reżyser nie pozwala nam jed­nak na zbyt wiele samodziel­nej reflek­sji. Sko­ro mamy wywnioskować, że poraż­ki Churchilla uczyniły go rozważniejszym, to przyjdzie jego żona i powie dokład­nie takie zdanie. Nic w tym filmie nie wychodzi poza dość prosty przekaz że rządze­nie jest trudne, zakulisowe wal­ki paskudne a jak ktoś jest dobrym mów­cą to i porażkę sprze­da jako zwycięst­wo. Całoś­ci braku­je jed­nak tego szer­szego wymi­aru, ostate­cznie więc dosta­je­my pocztówkę z życia Churchilla.

 

Tak kadry są śliczne — wszak krę­cił film Joe Wright który umie w ładne kadry. Ale ładne kadry nie robią wybit­nego filmu.

Oglą­da­jąc film Zwierz nie mógł się oprzeć wraże­niu jak­by dostał szkic do sce­nar­iusza. Teo­re­ty­cznie mamy posta­cie dru­go­planowe – żonę Churchilla i jego nową młodą sekre­tarkę. O ile jeszcze postać żony Churchilla trochę coś robi (to dobrze zagrana rola ale napisana trochę do połowy – jak­by twór­cy wykreślili kil­ka ważnych scen z fil­mu – zwłaszcza pod koniec jest jej mniej). Naj­gorzej jest chy­ba napisana postać młodej sekre­tar­ki granej przez Lily James. Otóż naprawdę trud­no powiedzieć coś więcej o tej postaci, niż to, że została dodana po to by Churchill miał do kogo mówić na kogo krzy­czeć. Nie ma żad­nego włas­nego spójnego wątku, jej relac­ja z Churchillem  jest taka ury­wana – trud­no znaleźć w ich wymi­anach zdań pod­stawy wza­jem­nego zau­fa­nia i sym­pa­tii. Dziew­czy­na ma być wyjątkowa bo tak chce sce­narzys­ta. I w sum­ie jeśli chodzi o inne posta­cie – to praw­ie wszys­tkie, mamy jeszcze króla, który też spraw­ia wraże­nie jak­by został napisany do połowy. Ponieważ nikt poza Churchillem się nie liczy, to wszys­tko spraw­ia wraże­nie niesamowicie powierz­chown­ie napisanego, nie dostar­cza­jąc wid­zowi niczego co miało­by jak­iś głęb­szy ludz­ki wymi­ar. Jest tylko cen­tral­na postać i wszyscy dookoła – przy­wołani tylko po to by Churchill miał do kogo mówić.

 

A tu moja dro­ga siedzi Chris Nolan i robi lep­szy film o początku wojny”

Nie ule­ga wąt­pli­woś­ci, że Gary Old­man dostanie za swo­ją rolę Oscara. Już minęło sporo cza­su od kiedy mu się ta nagro­da w sposób oczy­wisty zaczęła się należeć. Oso­biś­cie – mam prob­lem z tym wcie­le­niem Old­mana. A właś­ci­wie dwa prob­le­my. Prob­lem pier­wszy w ogóle nie doty­czy fil­mu jest dużo szer­szy. Otóż nie jest Zwierz wielkim fanem nagradza­nia aktorów za role, które są odgry­waniem kogoś kto już żył. Uważam, że stworze­nie roli od początku – kiedy nie ma się żad­nego punk­tu odniesienia – nie moż­na obe­jrzeć nagrać z daną osobą, posłuchać jej gło­su, pode­jrzeć sposobu mówienia – jest jed­nak trud­niejsze. I jasne, rozu­miem, że to też cięż­ka aktors­ka pra­ca, ale zawsze mam w takim przy­pad­ku wraże­nie, że bardziej nagradza­my to jak ktoś uda­je kogoś innego niż to jak stworzył postać. Bard­zo podob­ne uczu­cia miałam przy Meryl Streep – cóż mi po tym, że doskonale naślad­owała Mar­garet Thatch­er sko­ro to nie była dobra rola sama w sobie. Dru­ga sprawa – Zwierz ma poważne wąt­pli­woś­ci odnośnie tego tren­du pole­ga­jącego na tym, że bierze się aktorów zupełnie nie podob­nych do postaci które mają grać i wsadza w całe mnóst­wo mak­i­jażu i pro­te­ty­ki. Jasne – doro­biony więk­szy nos Nicole Kid­man nie uczynił jej roli słab­szą, ale w przy­pad­ku Old­mana i Churchilla mam wraże­nie, że aktor dostał w sum­ie mało możli­woś­ci sko­rzys­ta­nia z mimi­ki  — pod tymi wszys­tki­mi zab­ie­ga­mi mają­cy­mi go zbliżyć wyglą­dem do Churchilla zostało niewiele możli­woś­ci ekspresji. Inna sprawa – cały czas zas­tanaw­ia mnie casus „Wszys­t­kich pieniędzy świa­ta” gdzie Kevin Spacey musi­ał prze­chodz­ić przez wiel­o­godzinne przy­go­towa­nia a Christo­pher Plum­mer po pros­tu był w odpowied­nim wieku do roli.

 

Mam wraże­nie, że tu jest tyle mak­i­jażu że Old­man nie ma już za bard­zo czym grać.

Jed­nak – jak Zwierz stwierdz­ił, te zas­trzeże­nia nie są bezpośred­nio związane z rolą Old­mana. Tym co mnie w niej nie przekon­ało, to sprowadze­nie Churchilla do manieryzmów, gestów, takich aneg­do­ty­cznych zachowań. Tym czego naprawdę nie udało się dotknąć była istot­na tego, bądź co bądź pełnego wad wybit­nego człowieka. Cały czas miałam wraże­nie, że mimo doskon­ałego naślad­owa­nia gło­su, czy wybuchów wściekłoś­ci – nie wiem o Churchillu nic czego nie powiedzieli­by mi inni, co nie było­by w pewnym stop­niu częś­cią ofic­jal­nego portre­tu. W głowie porówny­wałam tą rolę do tej którą zagrał John Lith­gow w The Crown. Jego Churchill był fas­cynu­ją­cy – być może dlat­ego, że tu udało się zawrzeć raczej his­torię o człowieku który nie chce ode­jść, niż o kimś kto dopiero się­ga po władzę. Jed­nak jakoś w The Crown udało się pokazać coś więcej – ponown­ie – może dlat­ego, że tu nikt nie przed­staw­iał Churchilla na kolanach. Tym­cza­sem mimo, że „Czas Mroku” teo­re­ty­cznie stara się nam pokazać go jako człowieka pełnego wad to jed­nocześnie – cały czas przy­pom­i­na – usta­mi różnych postaci, że to jed­nos­t­ka abso­lut­nie wybit­na. Nie pozwala­jąc nam  na żadne własne wnios­ki. Nawet jeśli przez chwilę dostaniemy obraz słaboś­ci to już dwie sce­ny później nie ma o tym wspom­nienia. Zaś sam Old­man jakoś nie umie nas przekon­ać, że np. lęk cały czas towarzyszy Churchil­lowi nawet w chwili najwięk­szego triumfu.

 

Sce­na w metrze prze­jdzie do his­torii jako jed­na z tych które wywołu­ją szczękoś­cisk — jest tak strasznie nierealistyczna

Joe Wright to reżyser który ma oko do ład­nych kadrów, umie pokazać scenę z innej per­spek­ty­wy. Plas­ty­cznie film robi wraże­nie – zwłaszcza kiedy pojaw­ia­ją się kadry niekoniecznie oczy­wiste jak np. uję­cie spod klaw­iatu­ry maszyny do pisa­nia, czy gra kolorem – zwłaszcza cie­niem i światłem – co robi doskon­ałe wraże­nie zwłaszcza w sce­nach w Par­la­men­cie. Biorąc pod uwagę, że więk­szość fil­mu roz­gry­wa się w zamknię­tych pomieszczeni­ach – nie jest pros­to uczynić film graficznie ciekawym – co Wrightowi udało się bez trudu. Ale jed­nocześnie – są w filmie sce­ny zupełnie chy­bione – wspom­ni­ana sek­wenc­ja w metrze  — wyję­ta z marnej pro­dukcji pro­pa­gandowej, przedłuża­jące się mon­taże życia londyńskiej uli­cy, czy wszelkie przebit­ki na lin­ię fron­tu – zupełnie zbędne z punk­tu widzenia spójnoś­ci fil­mowej nar­racji.  Po obe­jrze­niu fil­mu Zwierz rzu­cił okiem na auto­ra sce­nar­iusza i okaza­ło się, że wyszedł on spod ręki tego samego twór­cy co sce­nar­iusz „Teorii Wszys­tkiego”. To pięknie wyjaśniło Zwier­zowi co zaszło. Antho­ny McCarten jako sce­narzys­ta filmów biograficznych ma mag­iczną zdol­ność zamieni­a­nia ciekawych his­torii w zaskaku­ją­co płask­ie opowieś­ci. I nawet intere­su­jące pomysły Joe Wrigh­ta (choć nie wszys­tkie) niewiele tu zmienią.

 

Film pokazu­je Churchilla ale nie umie się prze­bić przez zewnętrzną powłokę. Pokazu­jąc nam jakiegoś człowieka ale nie dając nam żad­nej prawdy o nim.

Przyz­nam szcz­erze – „Czas Mroku” to dla mnie taki przykład na to jak bard­zo skon­wencjon­al­i­zowało się ale też – w pewien sposób skończyło typowe bry­tyjskie Oscarowe kino (spod znaku – nomen omen Wein­steina). Kil­ka lat temu bry­tyjs­ki reżyser kręcą­cy his­to­ryczną biografię z wybit­nym albo przy­na­jm­niej charak­terysty­cznym aktorem w głównej roli mógł liczyć na worek nom­i­nacji, ale też na zach­wyty kry­ty­ki. Jed­nak wyda­je się, że w ostat­nich lat­ach te filmy robią się coraz bardziej wykalku­lowane, wtóre i coraz słab­sze. Zwłaszcza, że więk­szość z nich opiera się głównie na pro­mowa­niu akto­ra w roli głównej i pod­kreśla­niu jaką wspani­ałą zagrał rolę. Nawet jeśli film niekoniecznie był tak wspani­ały. To trochę den­er­wu­jące, bo jed­nak to wcale nie jest częste – wybit­na rola w marnym filmie. Ostate­cznie cieszy Zwierza, że w tym roku zain­tere­sowanie Oscarowe prze­sunęło się już bardziej w stronę pro­dukcji które jed­nak pro­mu­ją inny mod­el opowieś­ci. Mam nadzieję, że w ciągu kilku lat takie oczy­wiste pro­dukc­je robione wedle tego znanego schematu będą się pojaw­iać rzadziej. Chy­ba że coś się oży­wi i będą miały doskon­ały sce­nar­iusz. Ale jak na razie – przy całej mojej bry­tofil­skiej miłoś­ci do wszys­tkiego co wypro­dukowane na wys­pach – dość, naprawdę dość.

Ps: Muszę zaz­naczyć, że nie postrzegam Dunkier­ki jako ele­men­tu tego tren­du bo to film zupełnie inaczej opowiada­ją­cy his­torię, nie kon­cen­tru­ją­cy się na jed­nym wybit­nym wys­tępie aktorskim a przede wszys­tkim – nie tłuką­cy tego samego schematu opowieści.

6 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online