Home Ogólnie Człowiek, który chciał być Olivierem czyli Ken to nie Larry*

Człowiek, który chciał być Olivierem czyli Ken to nie Larry*

autor Zwierz

 

Hej

Jak rozu­miem wszyscy dziś w śred­nich nas­tro­jach, bo jak to zwyk­le bywa w meczach o wszys­tko, nie wygral­iśmy. Nie mniej zwierz nie ma nosa spuszc­zonego na kwin­tę, jak powinien bo wczo­raj cieszył się jak głupi, oczy­wiś­cie nie foot­bal­lowo, nie patri­o­ty­cznie tylko pop­kul­tur­al­nie. Pomi­ja­jąc fakt, że stał się posi­adaczem Kind­la (wita­j­cie niespodziewane wydat­ki na książ­ki, w środ­ku nocy), do zwierza dotarła wiado­mość, że oto królowa bry­tyjs­ka w ramach roz­dawa­nia z okazji swoich urodzin różnych hon­orów postanow­iła uszlach­cić Ken­netha Branagha. Widzi­cie, być może gdy­by był to inny aktor, zwierz odno­tował­by tą infor­ma­cję w głowie, włożył do prze­gród­ki z cieka­wostka­mi, ale tym razem nie tylko się ucieszył, ale także poczuł falę sym­pa­tii do królowej Elż­bi­ety II. Dlaczego? Bo Ken­neth Branagh to (do czego zwierz naprawdę niedawno doszedł), ulu­biony aktor zwierza. Co więcej zna­j­du­je się w pier­wszej piątce ulu­bionych reży­serów zwierza. Jest w pier­wszej dwójce ulu­bionych Ham­letów zwierza i na całe stop pro­cent jest pier­wszym ulu­bionym Wallanderem.

 Poniższy wpis będzie zaw­ier­ał sporo pochwał pod adresem Branagha. Po coś ma się tego ulu­bionego akto­ra, czyż nie?

Pochwalne wpisy pisze się bez porów­na­nia trud­niej niż te kry­ty­czne, bo jak nie zamienić tych kilku akapitów w samopow­tarza­ją­cy się, abso­lut­nie nie obiek­ty­wny zestaw ochów i achów. Zwierz miał do wyboru kil­ka dróg.  Ostate­cznie by nie zanudz­ić was swoim zach­wytem nad abso­lut­nie wszys­tkim czego Branagh się dotknął, zwierz zde­cy­dował się na nieco inny wpis. Zwłaszcza, że zwierz naprawdę mógł­by was zanudzić,bo widzi­ał wszys­tkie jego filmy, i wszys­tkie filmy z nim, oraz wysłuchał wszys­tkie dostęp­ne mu nagra­nia i audio­boo­ki, oraz wszys­tkie wywiady, także te radiowe. Co więcej jest to jedyne trwałe sza­leńst­wo w życiu zwierza, od cza­su kiedy w 1995 obe­jrzał Wiele Hała­su o nic i przeczy­tał artykuł o nim w Filmie. Zwierz widzi­ał wszys­tkie filmy akto­ra po kil­ka razy, wysłuchał komen­tarzy, sporo z nich pole­cał i recen­zował na tym blogu. Zwierz mógł­by co praw­da napisać, że za każdym razem kiedy aktor pojaw­ia się na ekranie zwierz naty­ch­mi­ast traci zain­tere­sowanie inny­mi osoba­mi w kadrze. Albo, że pisanie tego wpisu zajęło wie­ki, bo zwierz zami­ast po pros­tu wybrać klip godz­i­na­mi skakał po różnych ury­wkach z jego filmów. Tylko, że takie zach­wyty choć szczere, są kosz­marnie nudne. Tak więc  zwierz zde­cy­dował się więc na pode­jś­cie dość dla siebie nie stan­dar­d­owe bo biograficzne. Trze­ba bowiem Branaghowi przyz­nać, że jego obec­ność w świecie filmów ukła­da się  w his­torię (przy­na­jm­niej zdaniem zwierza) fas­cynu­jącą. I zwierz musi powiedzieć, że przy­na­jm­niej część jego fas­cy­nacji wyni­ka właśnie z tej pokręt­nej acz ciekawej historii.

 Zaczy­na się cud­own­ie, żeby nie powiedzieć fan­tasty­cznie — młody aktor swo­ją pier­wszą rolę po opuszcze­niu RADA zagrał w przed­staw­ie­niu Anto­her Coun­try. Nie było­by w tym nic dzi­wnego, gdy­by przed­staw­ie­nie to nie miało, wręcz niesamowitej z dzisiejszego punk­tu widzenia, obsady — oprócz Branagha zagrali w nim jeszcze Rupert Everett, Daniel Day-Lewis i Col­in Firth (to brz­mi zde­cy­dowanie niesamowicie, przy­na­jm­niej dla zwierza) . Z całej czwór­ki nagrodę Oliviera dla najlepiej zapowiada­jącego się akto­ra dostał Branagh, ale do fil­mowej wer­sji trafili tylko Firth z Everettem.  Z resztą fakt, że Branagh nie wys­tąpił w fil­mowej wer­sji sztu­ki, należy uznać za pewnego rodza­ju bło­gosław­ieńst­wo. Dzię­ki temu mógł zagrać w Hen­ryku V w ramach Roy­al Shake­speare Com­pa­ny. Widzi­cie drodzy czytel­ni­cy, granie Hen­ry­ka V w Anglii to zabawa wyłącznie dla młodych aktorów, ale Branagh był najmłod­szym jaki kiedykol­wiek wys­tąpił w RSC w tej roli. Mając 23 lata mógł­by być śred­ni i oczeki­wać, że kry­ty­ka mu wybaczy, ale był świet­ny. Przed­staw­ie­nie odnosiło wiel­ki sukces, co nie dzi­wi, bo czy jest coś bardziej chwyta­jącego za serce niż dobrze wys­taw­iony Hen­ryk V. Ale Branagh wcale nie miał zami­aru na tym poprzes­tać. Zami­ast grać dalej razem z zespołem , o przy­należnoś­ci do którego marzy wielu aktorów (zwłaszcza intere­su­ją­cych się reper­tu­arem Szek­spirowskim) założył włas­ną grupę teatral­ną Renis­sance The­atre (z nie byle jaki­mi nazwiska­mi bo grali w niej min. Derek Jaco­bi i Judi Dench) i objechał z przed­staw­ieni­a­mi Szek­spirowski­mi pół Anglii. Po raz kole­jny Branagha porówny­wano z Olivierem, który także założył włas­ny teatral­ny zespół.Tyle właś­ci­wie by wystar­czyło, jak na pier­wszą dekadę akty­wnoś­ci zawodowej. No ale właśnie, Branaghowi jakoś zwykłe osiąg­nię­cia wydawały się wów­czas nie wystarczać.

W 1989 roku Branagh zagrał i wyreży­serował Hen­ry­ka V. Pier­wszego kinowego Hen­ry­ka V od cza­su kiedy za tą sztukę wziął się w 1944 Lawrence Olivi­er. A trze­ba pamię­tać, że wtedy jak i dziś Hen­ryk V Oliviera, choć zde­cy­dowanie pro­pa­gandowy miał sta­tus dobra nar­o­dowego, na które tylko ktoś wyjątkowo bezczel­ny mógł­by się pory­wać. Ale Branagh był bezczel­ny. Film odniósł naprawdę niespodziewany sukces. Aktor nie tylko został naty­ch­mi­ast nazwany nowym Olivierem (jak się miało okazać para­leli, będzie się moż­na doszukać więcej, niż tylko patent na Szek­spi­ra), zaś sam film zgar­nął wszys­tko co było do zgar­nię­cia w Europie i został nomi­nowany do kilku Oscarów. Sam Branagh dostał trzy nom­i­nac­je — za reży­ser­ię, rolę pier­ws­zo­planową i sce­nar­iusz adap­towany. Wszys­tko zaś przed trzy­dzi­estką. Kiedy jest się zwierzem i oglą­da się wywiady Branagha z tamtego okre­su to nie trud­no dostrzec, że spoglą­da się na kogoś, komu zawodowo uda­je się abso­lut­nie wszys­tko.  Hen­ryk V Oscarów nie dostał, ale Hol­ly­wood prag­nęło wyko­rzys­tać akto­ra, który zamieni­ał w zło­to wszys­tko czego się dotknął. Branagh dostał pieniądze na amerykańs­ki film i nakrę­cił Umrzeć Powtórnie. Ktokol­wiek widzi­ał ta pro­dukcję wie, że nie mogła ona pod­bić masowej pub­licznoś­ci — naw­iąza­nia do filmów noir, styl­isty­ka retro i ang­ielscy aktorzy w pier­ws­zo planowych rolach, ze znany­mi amerykański­mi aktora­mi w małych rólkach (jak na przykład Robin Williams czy Andy Gar­cia). Film zaro­bił ale nie został hitem. Zwierz oczy­wiś­cie ten film bard­zo lubi. A jeszcze bardziej lubi nagrany wiele lat później komen­tarz reży­sera ( tu zwierz powie, że może z czystym sercem powiedzieć, że Ken­neth Branagh jest reży­serem, którego komen­tarze do filmów należą do najlepszych).

Branagh był blisko pod­bi­cia amerykańskiego rynku fil­mowego, ale nieste­ty mu się nie udało.

Branagh wró­cił do Anglii ale powoli zaczęło się odczuwać, że pub­li­ka tylko czeka na jego błąd. O dzi­wo błę­dem okazał się film “Przy­ja­ciele Petera”, ta świet­na his­to­ria zna­jomych ze studiów, którzy ter­az koło trzy­dzi­est­ki, wcale nie są tak zad­owoleni ze swo­jego życia, spodobała się wid­owni ale Branagh stracił popar­cie kry­ty­ki i miłość mediów. Jak sam twierdz­ił, dla częś­ci osób film był pro­dukcją, która zden­er­wowała tych, którzy mieli wraże­nie, że Branagh dosta­je zbyt wiele i zbyt szy­bko. Rzeczy­wiś­cie, w Przy­ja­ciołach Petera obsadz­ił właś­ci­wie wyłącznie swoich przy­jaciół (min. Stephena Fry i Hugh Lau­rie) oraz po raz kole­jny swo­ją ówczes­ną żonę (Emmę Thomp­son). Ci, którzy uważali, że na kręce­nie filmów, w których reżyser może obsadzać zna­jomych, jest jeszcze za wcześnie, dali temu wyraz. Branagh z ulu­bień­ca kry­ty­ki stał się aktorem i reży­serem, na którego  potknię­cie trochę czekano. Nie dlat­ego, że odmaw­iano mu tal­en­tu, ale po pros­tu wokół akto­ra wszys­tko dzi­ało się za szy­bko i w zbyt dużych ilościach.

Nie mniej na upadek trze­ba było jeszcze poczekać. Powrót do Szek­spi­ra ponown­ie okazał się kluczem do sukce­su — Wiele Hała­su o Nic, nakrę­cone w 1993 roku było hitem. Pięk­na Toska­nia, świet­na muzy­ka i tekst który zde­cy­dowane bardziej przy­pom­i­nał roman­ty­czną komedię niż XVI wieczną sztukę. Co więcej ponown­ie zaczę­to wskazy­wać, że Branagh przy­pom­i­na Oliviera, w sposo­bie w jaki umie pokazać Szek­spi­ra sze­rok­iej wid­owni. Branagh miał więc zostać facetem od Szek­spi­ra, człowiekiem który wie gdzie przy­ciąć i gdzie prze­nieść sztukę by wid­ow­n­ia nie zauważyła, że bohaterowie mówią wier­szem. Do tego, w jego adap­tac­jach pojaw­iali się nie tylko wybit­ni bry­tyjs­cy aktorzy ale także, znani sze­rok­iej wid­owni aktorzy amerykańs­cy. Wydawało, się, że sukces kole­jnego fil­mu na pod­staw­ie Szek­spi­ra, utem­pe­ru­je marzenia reży­sera i pokaże mu gdzie w kine­matografii jest jego miejsce. Ale jak zwyk­le Branagh poszedł w inna stronę, kręcąc Franken­steina. Założe­nie było proste — zami­ast krę­cić film odpowiada­ją­cy powszech­nym wyobraże­niom, o postaci dok­to­ra i jego stwo­ra, wracamy do książkowego ory­gi­nału. Film miał piękną scenografię, dobrą obsadę i roz­mach, ale kry­ty­ka zjechała go dość bezl­i­tośnie. Zdaniem zwierza nie zasłuże­nie, bo to dobry film, ale oczeki­wano jak widać czegoś innego. Co ciekawe po raz pier­wszy dostało się Branaghowi za granie we włas­nym filmie. Zdaniem kry­tyków był już za stary by grać młodego Franken­steina. Po raz pier­wszy też wytknię­to mu brak warunk­ów fizy­cznych. Wyda­je się, że mniej więcej wtedy zaczęło d ludzi docier­ać, że aktor wcale przys­to­jny nie jest do tego jeszcze w połowie swoich filmów ma brodę i nie jest szczegól­nie wyso­ki. Niby nie ma w tym nic złego, ale to nie są cechy pier­ws­zo­planowego akto­ra kinowego. To samo z resztą stwierdzili, kiedy Branagh dwa lata później por­wał się na Hamleta.

Wiele Hała­su o Nic powin­no dostać nagrodę za najlep­sze wyko­rzys­tanie leża­ka w kinematografii

Tym razem choć adap­tac­ja jest zdaniem zwierza jed­ną z najlep­szych jakie ist­nieją, kry­ty­cy byli mniej zach­wyceni. Nie podobał im się wiek Ham­le­ta, tle­nione włosy Branagha i XIX wiecz­na oprawa sztu­ki, byli też zaw­iedzeni, że przyci­na­ją­cy doty­chczas swo­je sztu­ki aktor i reżyser zde­cy­dował się na zre­al­i­zowanie cztero­godzin­nego fil­mu. Po raz kole­jny porówny­wano Branagha do Oliviera sugeru­jąc jed­nak, że tym razem łączy ich nie tylko ilość zre­al­i­zowanych filmów na pod­staw­ie Szek­spi­ra ale także, zaz­drość o sukcesy byłej już żony. Olivi­er rozs­tał się ponoć z Vivien Leigh z zaz­droś­ci o jej aktorskie wyróżnienia ( Leigh zdobyła  dwa Oscary), z kolei w 1996 Emma Thomp­son była już wów­czas żona Branagha, zdobyła drugiego Oscara, tym razem za sce­nar­iusz do Rozważnej i Roman­ty­cznej. Jakkol­wiek wyda­je się, że te para­lele są mylne (zwierz wysłuchał kilku nagranych zde­cy­dowanie później wywiadów i komen­tarzy Branagha i dochodzi do wniosku, że wcale nie musi­ał w nich mówić aż tak dobrze o aktors­kich zdol­noś­ci­ach swo­jej byłej żony) to jed­nak po pier­wsze, rozwód spraw­ił, że Branagh przes­tał być ulu­bieńcem pub­li­ki, a śred­nio przyję­ta ekraniza­c­ja Ham­le­ta (zdaniem kry­ty­ki bo nie zwierza) pokaza­ła, że między adap­tacją Branagha, a wybit­nym filmem nie moż­na staw­iać zawsze znaku równoś­ci. Z resztą sko­ro przy porów­na­ni­ach do Oliviera, on dostał za swo­jego Ham­le­ta Oscara, a Branagh nawet nie otarł się o amerykańskie wyróżnienia.

Jed­nak prawdzi­wy  reży­ser­s­ki upadek nastąpił w 2000 roku — Branagh po kilku lat­ach prz­er­wy nakrę­cił Stra­cone Zachody Miłoś­ci w kon­wencji musicalowej i poniósł sro­mot­ną klęskę. Stu­dia fil­mowe nie chci­ały dawać mu więcej pieniędzy na reży­ser­ię. Choć nikt nie pod­ważał tal­en­tu Branagha jako akto­ra, to wydawało się, że pięk­na opowieś­ci o nowym Olivierze dobiegła koń­ca. Branagh mógł wró­cić na des­ki teatru i zach­wycać pub­liczność, lub grać w naprawdę świet­nych fil­mach telewiz­yjnych (masa nom­i­nacji posy­pała się na niego po roli w Ostate­cznym Rozwiąza­niu — gdzie był cud­own­ie prz­er­aża­ją­cy) ale wydawało się, że jego specy­ficz­na rola w ang­iel­skiej kine­matografii właśnie się skończyła. Podob­nie jak z między­nar­o­dową rozpoz­nawal­noś­cią, bo kto będzie pamię­tał po lat­ach reży­sera, który nakrę­cił kiedyś trzy niezłe filmy.  Co więcej stawało się co raz bardziej praw­dopodob­ne, że w wyobraźni więk­szoś­ci widzów skończy jako Gilderoy Lock­hart z drugiej częś­ci Har­rego Pot­tera. Z resztą Branagh dostał tą rolę tylko dlat­ego, że Hugh Grant wyco­fał się z pro­jek­tu. Co ciekawe wyda­je się, że część osób takiego obro­tu spraw oczeki­wała niemal od samego początku kari­ery akto­ra, zgod­nie z zasadą, że jeśli komuś przy­darza się zbyt wiele dobrych rzeczy, to kiedyś musi za to zapłacić.Choć aktorsko Branagh nadal radz­ił sobie wyśmieni­cie ( dosta­jąc nom­i­nac­je do BAFTY i Emmy za rolę w Sheck­el­tonie czy Warm Springs) to właś­ci­wie moż­na było spoko­jnie stwierdz­ić, że jako reżyser nie ma już nic do powiedzenia. I wtedy zdarzyła się rzecz ciekawa.  Po kilku lat­ach prz­er­wy, w jed­nym roku Branagh wyreży­serował dwa filmy, oba nisko budże­towe i pokazy­wane w wybranych kinach ale dające punkt wyjś­cia do rozpoczę­cia na nowo . W 2007 do kin trafił Czar­o­dziejs­ki Flet i Jak wam się to podo­ba. Czar­o­dziejs­ki Flet co praw­da zobaczyła tylko skrom­na wid­ow­n­ia wybranych kin, ale moż­na go uznać za film (jak się zaraz okaże) przeło­mowy- wyko­rzys­tano w nim bowiem na dużą skalę efek­ty spec­jalne  i wszys­tko to czego zazwyczaj nie uży­wa się w adap­tac­jach oper (zgad­ni­j­cie komu się podobało;). Z kolei Jak wam się to podo­ba (pokazy­wane w US tylko na HBO) radośnie przy­pom­ni­ało wid­owni, że Branagh potrafi krę­cić Szek­spi­ra, nawet jeśli raz się potknął.  Z kolei zre­al­i­zowany rok później Sleuth, będą­cy remakiem fil­mu z Olivierem, ponown­ie kazał zas­tanow­ić się czy Branagh, rzeczy­wiś­cie odłożył na półkę ambic­je sta­nia się nowym najwybit­niejszym aktorem Wielkiej Brytanii.

 Zwierz musi się przyz­nać, że poje­dynek Gilderoya ze Snape’m stanowi ulu­bioną scenę zwierza w całym filmie jeśli nie w serii. Ze wszys­t­kich niewłaś­ci­wych powodów.

Oczy­wiś­cie żaden z tych filmów nie zaro­bił więk­szych pieniędzy. Ale ponown­ie, okaza­ło się, że tam gdzie zawodzi kari­era Branagha reży­sera, kwit­nie kari­era Branagha akto­ra. W 2008 roku został ang­iel­skim Wal­lan­derem. Ku zaskocze­niu wszys­t­kich, sprawdz­ił się ide­al­nie w roli refleksyjnego zmęc­zonego życiem szwedzkiego polic­jan­ta. Ale co ważniejsze wyda­je się, że ser­i­al przy­wró­cił go masowej świado­moś­ci. Wal­lan­der miał co praw­da tylko trzy odcin­ki, ale przyniosły Branaghowi BAFTĘ, BBC wysok­ie wyni­ki oglą­dal­noś­ci i pomysł na nowy for­mat seri­alu (Trzy razy po 90 min­ut). Co więcej Branagh udowod­nił, że nie zapom­ni­ał jak się gra na sce­nie. Jego wys­tęp w Ivanowie w Lon­dynie nie miał chy­ba ani jed­nej złej recen­zji. A sko­ro nawet zwierz o tym wie, to znaczy, że sztu­ka musi­ała wywrzeć na recen­zen­tach naprawdę spore wraże­nie. Branagha znów zaczę­to cenić, ale już nie tak jak kiedyś jako młodą gwiazdę tylko jako świet­nego akto­ra, który przez te wszys­tkie lata nie stracił ani odrobiny swo­jego talentu.

 Wal­lan­der to świet­ny ser­i­al, zaś Branagh zdobył sobie zupełnie nową część wid­owni. Choć powiedzmy sobie szcz­erze, jeśli ter­az trwa masowe ponowne oglą­danie Wal­lan­dera to raczej dla drugiego pana w samochodzie

A potem przyszła dru­ga deka­da XXI wieku. Branagh ku zaskocze­niu abso­lut­nie wszys­t­kich nakrę­cił Tho­ra. Co więcej gdy się na to spo­jrzy z per­spek­ty­wy wybór nie jest taki dzi­wny. Dobry reżyser, mają­cy doświad­cze­nie z  green scre­na­mi i efek­ta­mi spec­jal­ny­mi, zna­ją­cy się na adap­tac­jach. Branagh zde­cy­dowanie miał na Tho­ra pomysł. Przede wszys­tkim zde­cy­dował się przepch­nąć swo­jego pro­te­gowanego Toma Hid­dle­stona (z którym pier­wszy raz spotkał się na planie w Con­spir­a­cy, potem grał z nim w Wal­lan­derze i na sce­nie) w roli Lok­iego. Po drugie zde­cy­dował się na roze­granie pewnych ele­men­tów w nieco . klasy­czny sposób. Nie jeden widz widząc sce­ny między Lokim a Odynem zas­tanaw­iał się czy nie widzi­ał tego w jakiejś sztuce. Thor się spodobał i zaro­bił mnóst­wo pieniędzy. Niez­nani niko­mu odtwór­cy Lok­iego i Tho­ra poszy­bowali ku komik­sowo, nie komik­sowej kari­erze. A Branagh zrezyg­nował (właś­ci­wie od razu) z real­i­zowa­nia drugiego fil­mu o Thorze. Zagrał za to w niewielkiej ang­iel­skiej pro­dukcji Mój Week­end z Marylin. Zagrał Lawrence Oliviera, bo któż inny mógł­by go zagrać, zwłaszcza, że był dokład­nie w tym samym wieku co Olivi­er, w chwili kiedy grał w “Księ­ciu i aktoreczce”. I choć aktorzy fizy­cznie nie są do siebie nawet odrobinę podob­ni, to wys­tęp Branagha był znakomi­ty. Wszyscy chy­ba wys­zli z tego samego założe­nia i dos­zli do tego samego wniosku, bo aktor   dostał nom­i­nację do Oscara. Piątą. W piątej kat­e­gorii. Wikipedia i IMdb są sprzeczne. Albo jest pier­wszym, które­mu się to udało, albo trzec­im. Nie wygrał (co w tym roku było oczy­wiste, ale ogól­nie smu­ci zwierza), ale potwierdz­ił, że nie przes­tał nawet na moment być wybit­nym aktorem.

I tak dochodz­imy do dnia dzisiejszego i szlachect­wa. Patrząc na tą his­torię, zwierz nie dzi­wi się, że wszyscy jednogłośnie mówią “Należy się mu” (ba! Niek­tórzy lob­bu­ją na twit­terze za tym by ogłosić Ken Branagh Day i dać wszys­tkim wolne z tej okazji). Bo jed­nak niewiele jest tych, którzy lśnią tak jas­no za mło­du, a potem mimo porażek i nie zawsze udanych pro­jek­tów (nie zdaniem zwierza) wciąż udowad­ni­a­ją, że drzemią w nich niespożyte pokłady tal­en­tu i kreaty­wnoś­ci. Co więcej niewielu jest takich, którzy potrafią odnosić sukcesy na więcej niż jed­nym polu dzi­ałal­noś­ci. Bo nawet ci, którzy nie lubią Branagha reży­sera muszą przyz­nać, że jest dobrym aktorem (jeśli nie fil­mowym to patrząc na ilość pozy­ty­wnych recen­zji na pewno scenicznym), zaś ci którzy nie lubią Branagha akto­ra muszą przyz­nać, że potrafi reży­serować. A tym, którzy odmaw­ia­ją mu jed­nego i drugiego tal­en­tu zwierz przy­pom­i­na, że  powin­ni być mu wdz­ięczni, że pomógł wylan­sować Hid­dle­stona, który ter­az gra w Hen­ryku V i wszyscy zas­tanaw­ia­ją się czy będzie taki dobry jak Ken­neth Branagh. Niewąt­pli­wie to jeszcze jed­na oprócz tytułu “sir” rzecz, która zbliża go do Lawrence Oliviera. Prob­lem pole­ga jed­nak na tym, że wbrew temu, co może­cie przeczy­tać w tym wpisie, Branagh nigdy nie będzie drugim Olivierem.  Nie z powodu braku tal­en­tu, czy pomysłu na kari­erę. Raczej dlat­ego, że gdzieś po drodze udało mu się zostać pier­wszym Branaghem. Co moż­na poczy­tać za zde­cy­dowanie więk­szy sukces.

Ps: Na deser zwierz wam powie, że Branagh wraca już niedłu­go w trzec­im sezonie Wal­lan­dera i wyreży­seru­je nowy film o Jacku Ryanie na pod­staw­ie Clancego. Ryana będzie grał Chris Pine (nowy Kirk).

Ps2: O tym jak bard­zo zwierz jest zau­roc­zony wszys­tki­mi aspek­ta­mi filmów Branagha świad­czy też fakt, że ulu­biony kom­pozy­tor fil­mowy zwierza Ptrick Doyle, napisał muzykę do wszys­t­kich jego filmów.

* Sir Lavrence Olivi­er nawet po bard­zo wczes­nym uzyska­niu tytułu szlacheck­iego kazał wszys­tkim zwracać się do siebie Lar­ry na co kładł spory nacisk. Z kolei komen­tarz reży­ser­s­ki do Tho­ra rozpoczy­na się od zda­nia ” Nazy­wam się Ken­neth Branagh i jestem reży­serem tego fil­mu. Wszyscy mówią do mnie Ken, więc wy też może­cie się tak do mnie zwracać jeśli mielibyś­cie potrze­bę roz­maw­ia­nia ze mną w trak­cie tego komentarza”

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online