Raz na jakiś czas zwierz musi zanurzyć się w świecie jakiegoś niezbyt mądrego, najlepiej komediowego serialu, w którym ludzie będą dobrze ubrani, komputery zawsze będą firmy Apple a wszystko będzie się dobrze kończyć. Za namową Myszy zwierz sięgnął więc po Younger nową komedię Darrena Stara odpowiedzialnego za Seks w Wielkim Mieście.
Serial ma trochę zwariowany punkt wyjścia ale o dziwo trochę pomagający w zawieszeniu nie wiary i przyjęciu serialowego świata z dobrodziejstwem inwentarza
Punkt wyjścia serialu jest na swój sposób uroczo absurdalny. Czterdziestoletnia rozwódka która ostatnie piętnaście lat spędziła poza rynkiem pracy orientuje się, że nie da się tak łatwo podjąć kariery będąc w jej wieku. A kariera jest jej potrzebna bo mąż hazardzista przepuścił wszystkie ich wspólne pieniądze i oboje są tak biedni że nie mogą się nawet porządnie rozwieść, muszą sprzedać dom i jeszcze na horyzoncie są opłaty za przebywającą na stypendium w Indiach córkę. I byłaby nasza bohaterka w zupełnie beznadziejnej sytuacji gdyby nie fakt, że wieczorem w barze uroczy chłopak bierze ją za dwudziestoparolatkę. Nasza bohaterka dochodzi do wniosku, że raz się żyje i od tego momentu udaje przedstawicielkę młodego pokolenia co od razu gwarantuje jej posadę w wydawnictwie na stanowisku asystentki.
Praca dla niedoświadczonych jest dla doświadczonych nie ma. Ameryka sama dostrzega paranoję swojego rynku pracy
Pomysł jest niedorzeczny ale jednocześnie ma spory potencjał komediowy. Nasza bohaterka wciąż jest oceniana jako przedstawicielka tej koszmarnej zatopionej po uszy w mediach społecznościowych młodzieży, zaś ona sama musi się starać by jednak się nie za bardzo skompromitować – nie tylko dlatego, że na technologii zna się średnio (choć dość szybko się w tym świecie odnajduje) ale też dlatego, że rzucanie zbyt mądrymi radami nie jest dobrym pomysłem gdy ktoś chce udawać osobę młodą, beztroską i nieco bezmyślną. Jednak szybko okazuje się, że nasza sympatyczna Liza staje się jednocześnie prawą ręką i niemal przyjaciółką swojej szefowej (która jest jej bliża wiekiem) ale też trafia do grupy młodych zaradnych dziewczyn które mają wszystko poza doświadczeniem. Zresztą w serialu właściwie tym co odróżnia naszą bohaterkę od swoich dwudziestoletnich przyjaciółek nie jest nawet sam wiek, tylko to co ma w głowie po tylu latach. Widzi więc jak na dłoni gdy zdolna i sympatyczna redaktorka (grana przez Hilay Duff) daje się owijać wokół palca przez niezbyt przyjemnego faceta (troszkę go chyba jednak przerysowano) i próbuje jej delikatnie podpowiedzieć rozwiązanie które być może młodszej dziewczynie nie od razu przychodzi do głowy.
Cała przebieranka jest urocza do czasu kiedy mówimy o związku. Tu kłamstwo smakuje nieco inaczej
Trzeba jednak zaznaczyć, że komizm serialu niekoniecznie wynika z faktu, że nasza bohaterka jest starsza niż podaje w miejscu pracy. Jest to taka typowa komedia w której część wątków jest związana z miejscem pracy (próba urządzenia naprawdę fajnego hipsterskiego przyjęcia na premierę nowej książki), część wiąże się z poszukiwaniem nowych znajomości (bardzo przyjemny odcinek o tym, że zaprzyjaźnione dziewczyny zrobią dla siebie wszystko), część w końcu – jest nieco mniej zabawna i wiąże się z dawnym życiem Lizy która rzeczywiście nie jest w stanie nic poradzić na to, że jej mąż właściwie wszystko co mieli przegrał i na dodatek nadal zupełnie nie można mu ufać. Kiedy ogląda się serial często można zapomnieć, że w ogóle podstawą komizmu ma tu być kwestia wieku. Choć oczywiście to jest całkiem ciekawe – to spojrzenie na dwudziestolatków z pewnej perspektywy bo właściwie każdy widz wołałby być Liz niż jedną z tych młodych jeszcze nie znających życia istot.
Obrywa się w serialu (łagodnie) i młodszemu pokoleniu i rodzinom z przedmieść
Jedyne co budzi zwierza sprzeciw – przy tak zapisanej w scenariuszu maskaradzie to wątek romantyczny. Sam wątek jest przeuroczy – nasza bohaterka spotyka w barze (już w pierwszym odcinku) Josha popularnego tatuażystę. Chłopię jest piękne jak z obrazka, dowcipne, sympatyczne i bardzo zainteresowane (z wzajemnością) naszą bohaterką. Szybko się okazuje, że oboje doskonale się dogadują, świetnie im się razem spędza czas a chłopak jest naprawdę sympatyczny (ich wspólne sceny przyjemnie się ogląda – tak jest kiedy się dobrze obsadzi serial). Tylko widzicie zwierz ma problem z wątkiem związku opartego na kłamstwie. I pal sześć wiek – zwierz podejrzewa, że to jednak z tych rzeczy która dla naszego bohatera naprawdę nie byłaby taka ważna. Ale już posiadanie byłego męża i dorosłej córki to jest coś takiego co ukrywane budzi w zwierzu pewien dyskomfort. Ilekroć zwierz patrzy na tą parę w serialu, to zamiast się cieszyć myśli o tym, że taki wątek ma tylko jedno, dość oczywiste zakończenie. Ale nawet nie o to chodzi – większym problemem dla zwierza jest fakt, że w przypadku związku z drugim człowiekiem takie kłamstwa przestają być zabawne. Co więcej znając życie (zwierz obejrzał tylko pół serialu za to w jeden wieczór) scenarzyści znajdą sposób by wyjaśnić nam, że nie ma w tym nic złego.
Wytatuowany młodzian to bardzo sympatyczna postać. Jak rzadko
Poza tymi zastrzeżeniami jednak serial kilka razy naprawdę w dobry sposób poruszył czułe serduszko zwierza. W jednym z pierwszych odcinków surowa szefowa Liz zachowuje się wobec zupełnie nieznanej osoby bardzo sympatycznie (zresztą szybko się okaże że to w sumie dobrze napisana postać, którą łatwo polubić). Z kolei w odcinku w którym przyjaciółka Liz potrzebuje pomocy okaże się, że ci straszni przedstawiciele nowego pokolenia wcale nie są tacy straszni – wręcz przeciwnie mimo twittów, facebooka i instagrama nie umarła w nich jeszcze całkowicie chęć pomocy i zwykła ludzka życzliwość. Zresztą serial który niekiedy trochę śmieje się z nowej generacji (choć raczej fajnie pokazując jak niewiele się zmieniła od poprzednich) ma też dla niej sporo serca. Zwierz lubi kiedy okazuje się, że przedstawiciele nowego pokolenia może i realizują zupełnie inaczej swoje cele i inaczej spędzają czas ale nie znaczy to że są paskudnymi wrednymi potworami czekającymi tylko żeby kogoś zjeść. Niby to prosty wniosek że ludzie potrafią być mili albo wredni niezależnie od wieku, ale zdziwilibyście się jak w sumie rzadko tak ładnie jest to wyłożone.
Aktorów dobrano idealnie – jest chemia i istotnie różnicy wieku na ekranie nie czuć
Jeśli chodzi o obsadę to Younger opiera się na takim porządnym zestawie sympatycznych ludzi do sympatycznego serialu. Główną rolę gra Sutton Foster znana min. z Bunheads i właściwie jest w tym serialu bardzo podobna do swojej bohaterki z poprzedniej produkcji. Innymi słowy kobieta która musi nagle zmienić swoje życie, ale jest na tyle sympatyczna i fajna że wcale nas jej kolejne przemeblowania nie nudzą. Oczywiście zwierz nadal ma wrażenie że to jest aktorka która stanowi taką żywą kopię Lauren Graham (przynajmniej w sposobie gry) ale są gorsze rzeczy. Co zwierzowi naprawdę podoba się w jej grze to fakt, że rzeczywiście doskonale przechodzi od udawania dwudzietoparloatki do spokojnej czterdziestoletniej kobiety i matki. Jedyne czego można się czepiać to, że aktorka- choć piękna- raczej na dwadzieścia z groszami nie wygląda. Jednak serial dość słusznie zamiast ją na siłę odmładzać każe nam nieco bardziej zawiesić niewiarę. I w sumie dlaczego by nie. Bardzo fajna jest w serialu Miriam Shor która gra szefową naszej bohaterki. Nie jest łatwo grać postać która z jednej strony jest trochę karykaturalna a z drugiej – całkiem sympatyczna i co ważne – istotna dla fabuły. Aktorka doskonale z tego wybrnęła i w sumie stworzyła postać, która wychodzi daleko poza schemat wrednej i wymagającej szefowej. W roli przyjaciółki z pracy Liz, Kelsey zobaczymy Hilary Duff. Aktorka miała nieco problemów z przebranżowieniem się z gwiazdy młodzieżowej na aktorkę w poważniejszych produkcjach, ale taki komediowy przystanek dobrze jej zrobi. Hilary Duff gra mało oryginalną postać nowej redaktorki ale jest na tyle sympatyczna że widzowi nie trudno przywiązać się do jej postaci. Zwłaszcza że aktorkę doskonale sparowano z jej serialowym partnerem (tu mógłby być spoiler więc zwierz milczy) więc dodatkowo jeszcze na ekranie iskrzy aż miło.
Najlepsza przyjaciółka naszej bohaterki – obowiązkowa lesbijka artystka to jedna z tych postaci napisanych trochę jak spod sztancy ale da się ją polubić
Jak zwierz powiedział na początku, szukał serialu lekkiego i taki znalazł. Dlatego może polecić go tylko tym którzy naprawdę nie są w nastroju do intelektualnych podniet. Zwłaszcza że w tle jest naprawdę ładnie sfotografowany Brooklyn co jakoś nigdy szczególnie nie wadzi. Jednocześnie – co zabawne serial dotyka dość ciekawego zjawiska. Po pierwsze obsesji wieku – nawet dwudziesto paroletnie bohaterki filmu zaczynają powoli czuć się staro i nie mogą sobie wyobrazić za bardzo życia po trzydziestce. I choć to wizja zdecydowanie komediowa to jest coś w tym pokazaniu poczucia młodych ludzi że ich życie będzie zabawne tylko przez chwilę. Inna sprawa to kwestia wyprowadzania się na przedmieścia. Wygląda na to, że schemat znajdowania męża, stawiania domu na przedmieściach i tym samym kończenie pewnego miejskiego etapu w swoim życiu wciąż funkcjonuje. Serial dość dobrze pokazuje konsekwencje sytuacji w której kobieta decyduje się porzucić nie tylko pracę ale i dotychczasowe miejsce zamieszkania i znajomych by udać się poza miasto by tam założyć rodzinne gniazdo i o ile budżet pozwoli wychowywać dzieci póki się da. Jasne to brzmi trochę jak z lat 50 ale wydaje się, że to wyprowadzenie się z miasta jest jakimś punktem granicznym spoza którego trudno wrócić. Nie tylko do pracy ale w ogóle do życia innego niż to podmiejskie. Przy czym serial nawet fajnie pokazuje, że taki układ jest doskonały póki coś się nie stanie – a pewnie nie jednej kobiecie się w życiu coś podobnego przydarzyło.
Serial nie jest za mądry ale ma sympatyczne postacie więc się go fajnie ogląda. I o to chodziło
Ogólnie jednak zwierz Younger poleca zwłaszcza tym którzy jakoś tak trochę czują że wcale nie byłoby źle spędzić trochę czasu na oglądaniu jakiegoś sympatycznego serialu w którym całkiem sprawnie między wierszami scenarzyści przemycili przemiły wniosek. Że wiek to naprawdę tylko liczba i zdecydowanie można pozostać sobą nawet po 40. Jedyne co wiek dodaje naszym bohaterom to doświadczenie. I choć zwykle „ma się gdy go już nie trzeba”to nasza bohaterka właśnie ma możliwość połączenia ognia i wody – młodości i doświadczenia. No jak coś mogłoby się jej nie udać przy takim połączeniu!
Ps: Zwierz ze swoim ojcem wiernie oglądają Jonathana Starnge i Pana Norrella jednak coś strasznego nas czeka – koniec serialu. Dlaczego nie ma więcej książek do zerkanizowania (chlipanie zwierza)
Ps2: Zwierz zapomniał dodać ale odcinki serialu mają tylko 20 min więc szybko można nadrobić cały jeden sezon.