Zwierz odnosi wrażenie, że minął niemal tydzień odkąd ostatnim razem polecał wam porzucić wszystko i oglądać jakiś brytyjski serial. Ponieważ nie może być tak, że spędzicie choć odrobinę czasu bez fiksowania na punkcie produkcji BBC to zwierz poleca porzucić wszystko i zająć się oglądaniem pierwszych odcinków The Living and The Dead.
Historia brzmi z pozoru dość banalnie. Mamy samą końcówkę wieku XIX. Oto młody doskonale zapowiadający się psycholog przybywa wraz z żoną do swojej rodzinnej posiadłości w Somerset raczej z zamiarem pozostania tam tylko kilka tygodni zanim wróci do swojej dobrze prosperującej londyńskiej praktyki. Sytuacja jednak się zmienia i nasz bohater odziedziczywszy swoją farmę postanawia się przenieść na wieś. Oznacza to porzucenie zarówno swojej kariery jako psychologa ale też kariery jego żony która jest fotografką. Oboje jednak podchodzą do pomysłu modernizacji farmy ze sporym entuzjazmem i wygląda na to, że cała opowieść będzie raczej spotkaniem starego z nowym.
Mało kto o tym wie ale jest zasada że każdy brytyjski aktor musi mieć zdjęcie na polu. Zwierz kiedyś tą kwestię rozważy w osobnym wpisie
I rzeczywiście ważnym elementem serialu jest zderzenie wiejskich tradycji, sposobów zachowania czy nie do końca chrześcijańskich wierzeń z współczesną techniką i myśleniem. Jak to zwykle w takich historiach bywa, ludność wiejska nieufnie podchodzi do nowych wynalazków, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z maszynami parowymi, pojawiają się obawy czy aby nowy sposób prowadzenia farmy nie pozbawi ludzi pracy i godności. Jednocześnie twórcy pokazują nam jak dobrze mają się na wsi bardzo stare obyczaje łącznie z paleniem wielkich ognisk i urządzaniem sobie wokół nich radosnych tańców i popijawy. Zestawienie tych obyczajów z psychologicznymi teoriami naszego głównego bohatera dobrze pokazuje czas przełomu gdzie obok siebie istnieją dwa zupełnie różne spojrzenia na rzeczywistość, i właściwie dwa nie przystające do siebie światy.
Jak można się spodziewać, są rzeczy na angielskiej prowincji o których nie śniło się naszym psychologom
Tylko że The Living and The Dead jest serialem odwołującym się do historii paranormalnych. W pierwszym odcinku mamy więc typowy trop pięknej młodej dziewczyny, opętanej przez ducha starszego mężczyzny. Dodatkowo dziewczyna to wzorowa córka lokalnego pastora. Wyjaśnienia mogą być jak się spodziewamy dwa bo z jednej strony raczej nie dziwi, że nasz bohater psycholog będzie szukał odpowiedzi w dostępnych sobie teoriach (a te sporo mają do powiedzenia o młodych opętanych dziewczynach) z drugiej, sporo podpowiada nam, że to nie jest kwestia psychologii tylko najzwyklejszego ducha który posiadł umysł dziewczyny i kieruje jej działaniami. Przy czym jedna opętana dziewczyna to dopiero początek problemów, bo wygląda n to, że w sielskim i kwitnącym Somserset obudziły się jakieś dawne siły – być może sprzeciwiające się postępowi i wcale tak pięknie i spokojnie już nie jest.
Żona głównego bohatera jest bardzo współczesna, wyzwolona i postępowa le w przeciwieństwie do wielu takich postaci nie zatraciła w swojej postępowości pewnej wrażliwości społecznej.
Ponieważ mamy do czynienia z okresem dość sprawnie przetworzonym przez kulturę popularną – ówczesną i dzisiejszą, to bez trudu rozpoznajemy pewne tropy. Nowoczesne miesza się tu z nadnaturalnym – opętana dziewczyna mówić będzie głosami które usłyszała na nagraniach puszczanych na gramofonie. Do ostatecznego rozwiązania sprawy potrzebna będzie hipnoza choć wciąż nie mamy pewności czy psychologia cokolwiek jest tu w stanie zdziałać. Jednocześnie mamy sporo scen sięgających do pewnej ikonografii opowieści paranormalnej rozgrywającej się w czasach wiktoriańskich. Będzie więc zbudzony w środku nocy mężczyzna przemierzający pokoje swojej posiadłości przyświecając sobie jedynie lampą naftową, będzie dziewczyna w białej sukience stojąca po środku jeziora, będzie skrzypienie desek i dziwne zachowanie zwierząt. Innymi słowy wszystko to co doskonale znamy i kojarzymy właśnie z takimi historiami. Nie zabraknie też mrocznej czy tragicznej przeszłości bohatera, bo i ta jest obowiązkowo wpisana w życie tego typu postaci.
Świat w którym żyją bohaterowie pełne jest napięć i sprzeczności, co niekiedy jest ciekawsze od duchów
Czym się więc The Living and The dead wyróżnia? Zwierz przede wszystkim pochwaliłby stronę realizacyjną serialu. Nieoczywiste dobranie muzyki (zresztą bardzo dobrej), doskonałe ujęcia (budujące napięcie i poczucie, że coś jest w okolicy naprawdę nie tak) i doskonała gra światłem i cieniem która sprawia, że czasem pole w środku dnia wydaje się bardziej mroczne niż korytarz dość ponurej posiadłości rozświetlony jedynie światłem świecy. Jednocześnie serial dość szybko sugeruje nam, że choć być może będziemy mieli do czynienia z duchem czy opętaniem tygodnia to jednak gdzieś w tle jest bardziej skomplikowana opowieść. Co więcej pod koniec odcinka dostajemy takie ujęcie które każe się zastanawiać czy nie oglądamy czegoś jeszcze bardziej skomplikowanego niż nam się wydaje. Nie trudno się w opowieść wciągnąć, bo podrzucane to tu to tam sygnały zapowiadają historię naprawdę ciekawą i jak to w brytyjskich serialach bywa – podrasowaną przez dobrze zarysowane tło społeczno obyczajowe i historyczne.
Serial warto oglądać nie tylko dla urody Colina Morgana ale w sumie nie jest to bardzo zły pomysł
Oczywiście w przypadku tego typu produkcji konieczny jest odpowiedni bohater. Zwierz nie będzie się jakoś strasznie rozwodził nad tym jak absolutnie cudownie estetyczny jest Colin Morgan w strojach z epoki i z brodą. Zaznaczymy jednak, że BBC znalazło klucz do pokazywania aktorów tak, że chce się co chwilę robić stopklatkę i wrzucać urodziwego aktora na tapetę. Nie mniej nie chodzi jedynie o przyglądnie się jak pięknie niebieskie są oczy Colina. Jego bohater Nathan Appleby jest napisany w sposób który zwierz bardzo lubi. Bo z jednej strony rzeczywiście jest człowiekiem współczesnym, który doskonale wie z jakiej psychologicznej teorii skorzystać by wyjaśnić zaburzenia młodej dziewczyny, z drugiej – wygląda na to, ze ma zdecydowanie bardziej otwarty mózg na zjawiska paranormalne. Innymi słowy, o ile widać prostą sprzeczność w samym świecie który go otacza to przynajmniej na razie nie widać w sprzeczności w nim samym. Jednocześnie to taki bohater którego nie musimy nawet dobrze poznać by wiedzieć że przeszłość jednak go trochę gryzie, niezależnie od tego jak bardzo szczęśliwy jest ze swoją optymistyczną i bardzo współczesną żoną. Plus czy zwierz wspominał jak Colin genialnie wygląda w strojach z epoki?
Co tu pisać. Jest gotycko
No właśnie nie chodzi jedynie o Colina. Zwierzowi bardzo spodobała się postać Charlotte ( gra ją Charlotte Spencer) jego żony. Bohaterka jest pokazana jako kobieta bardzo nowoczesna, nawet wyzwolona, zdecydowanie wyrwana ze świata w którym dotychczas żyła. Ale w swoich działaniach – chęci modernizacji wsi, zmiany sposobu zachowania nie jest szczególnie protekcjonalna. Wręcz przeciwnie widać jej entuzjazm i dobre serce. Twórcy pokazują, że popełnia błędy ale jednocześnie nie mamy wątpliwości że to osoba obdarzona dobrym charakterem. Choć dość praktyczna i niekoniecznie zachwycona tym, że w trudnych dla rolnictwa czasach jej mąż zamiast pomagać przy farmie zajmuje się analizowaniem psychiki młodych opętanych dziewcząt z okolicy. Zwierz bohaterkę polubił bo nie została ani za bardzo przesłodzona ani też pokazana jako ta szalona zwolenniczka postępu która bezdusznie podchodzi do ludności wiejskiej.Jak na razie serial się dopiero zaczyna więc trudno powiedzieć kto jeszcze zdąży nam zabłysnąć. Zresztą w ogóle to dość długie (odcinek trwa prawie godzinę) rozpoczęcie serialu przede wszystkim robi apetyt na więcej. Nie trudno się zastanawiać co dokładnie zdarzyło się w przeszłości bohaterów i do jakiego stopnia zdeterminuje to ich przyszłość. Jednocześnie nie ma też wątpliwości że to spotkanie dwóch światów – starego i nowego dopiero się rozpoczyna i będziemy zapewne mogli obserwować jeszcze nie jeden moment w którym modernizacja i tradycja zderzą się ze sobą w odwiecznym konflikcie. Zwierz musi przyznać, że uwielbia to w Brytyjczykach że potrafi oni wpleść historię społeczną nawet w opowieść o duchach i pokazać nie tylko to co nadnaturalne ale też dość zrozumiałe bolączki ówczesnych mieszkańców wsi.
Jak widać na załączonym obrazku nasz bohater jest ze swoją żoną szczęśliwy choć dręczą go wspomnienia z przeszłości
BBC od dłuższego czasu oferuje widzom doskonały sposób na tracenie długich godzin. Bierze się dobrego (i nie ukrywajmy przystojnego aktora) wrzuca się go w kostium z epoki, losuje się z wielkiej puli gatunek serialu, dodaje się doskonałe kardy a potem patrzy się jak internet płonie. Tu przepis działa doskonale i tęskniący za swoimi bohaterami na urlopie (Poldark wracaj!) zwierz już widzi że chyba będzie miał małą nową obsesję przez najbliższe tygodnie. Co i wam poleca bo być opętanym przez BBC to jedno z najprzyjemniejszych opętań na jakie można się załapać. Plus moi drodzy zwierz przypomina o trwającym w BBC kryzysie koszulowym. Który dotknął także bohaterów tego serialu. Nie ma więc co się ociągać. Czas dać się opętać. Przez żywych i martwych.
Ps: Zwierz obiecał że dziś ogłosi wyniki konkursu Stabilo i tak się też stanie. Zanim jednak je ogłosi to chcę wam powiedzieć, że to było fenomenalne zobaczyć jak bardzo się angażujecie i zwierz zapewnia was że mało co dało mu tak wielką radość jak oglądanie swoich kolorów w waszym wykonaniu, poza tym znów udowodniliście że jesteście absolutnie niesamowici jeśli chodzi o posiadane talenty. Zwierz bardzo chętnie nagrodziłby was wszystkich za talent i wysiłek oraz za chęć zabawy ale niestety nie jest w stanie ponieważ ma do rozdania tylko pięć kompletów nagród. Dlatego ogłasza wszem i wobec : w kategorii Pierwszej – kolory zwierza nagrodę dostaje Parocja zaś nagrodę specjalną Lara Wójcik. W kategorii drugiej nagrodę dostaje Karolina Placek zaś wyróżnienie Weronika. W kategorii trzeciej nagrodę dostaje Weronika Wróblewska. Jeśli jesteście wśród nagrodzonych to prześlijcie na adres zwierzpopkulturalny@gmail.com swoje dane tzn. Imię, nazwisko, adres i telefon jakby kurier potrzebował.