Zwierz ma czasem wrażenie, że jako twórcy podcastu Zombie vs Zwierz zachowujemy się trochę jak Michael Jordan połączony z Moffatem. Co chwila oświadczamy że koniec sezonu, że już nie nagrywamy, że cliffhanger a potem wracamy pięć minut później z odcinkiem specjalnym. Jeszcze tylko zrobimy jakiś paradoks czasowy i dostaniemy prawo do pisania odcinków Doktora Who. A wracamy z odcinkiem specjalnym o Warcrafcie.
Właściwie zwierz co miał napisać o filmie to napisał w recenzji. Ale nie mogliśmy sobie nie porozmawiać na ten temat z Pawłem. Jak dowiecie się z podcastu nasze doświadczenia z grą są nieco… niewspółmierne. To znaczy jak Paweł policzył ile grał to niektórym na widowni zrobi się słabo, a jak zwierz policzył ile grał to wyszło, że w ogóle chyba komputera w życiu nie widział. Mamy wiec dwie perspektywy, bardzo różne. A jednocześnie miejscami nawet podobne bo jednak rozmawiamy o filmie, który… spoiler – wywołał w nas ciepłe uczucia.
Jednocześnie trochę chyba udaje nam się zadać kłam, że na widowni będą dobrze bawić się tylko ci którzy znają grę a ci którzy jej nie znają będą się bawić gorzej. Oczywiście pewne interpretacje i uczucia są zupełnie inne, ale jak stara się zwierz udowodnić w czasie rozmowy, to wcale nie jest tak skomplikowany świat do objęcia rozumem. Plus może się nawet okazać że nieznajomość gry dobrze wpływa na ogóle uczucia względem produkcji. Przy okazji warto się zastanowić czy Warcraft nie udowodnił że jednak grę zekranizować można. Jasne Oscara ten film nie dostanie i krytycy kręcą nosem ale jednak produkcja całkiem dobrze sobie radzi. I nie jest totalną porażką jak niektóre produkcje w oparciu o gry.
Paweł pięknie ilustruje moją recenzję
Na koniec rzecz o której nie mówimy w podcaście. Ciekawe jest to jak dobrze Warcraft sprzedaje się w kinach Chińskich. Część osób interpretuje to jako w ogóle część inwazji Blizzarda na atrakcyjny i dla twórców gier i filmów Chiny. Na pewno sporo w tym prawdy, choć zwierzowi wydaje się, że nie chodzi jedynie o same kwestie rynkowe czy obecność wśród aktorów podkładających głosy gwiazd popularnych w Chinach. Otóż zwierzowi wydaje się, że jednak ten filmowy Warcraft jest też pod względem treści – zwłaszcza pod względem pokazywania konfliktu i wyboru bohaterów, chyba trochę ukłonem właśnie w stronę azjatyckiej widowni. Kilka tropów bardzo przypominało rzeczy które zwierz widział w tym epickim kinie chińskim. Choć oczywiście to może być skutek pewnej autosugestii.
Ps: Jeszcze nie ustaliliśmy kiedy podcast wraca na stałe ale na pewno wróci nie bójcie żaby.
Ps2: Jutro rozstrzygniecie konkursu Stabilo.