Home Ogólnie Dobry Daniel, wściekły Ken czyli o „Ja, Daniel Blake”

Dobry Daniel, wściekły Ken czyli o „Ja, Daniel Blake”

autor Zwierz
Dobry Daniel, wściekły Ken czyli o „Ja, Daniel Blake”

Zwierzowi po raz pierwszy w życiu udało się  dotrzeć na Nowe Horyzonty. Wystarczyło po prostu bardzo długo poczekać aż ktoś w końcu go tam wyśle (zwierz nie umie dobrze planować). Wysłało zwierza T-mobile i tak mógł on niemal prosto z pociągu polecieć na film, który zwyciężył tegoroczne Cannes – Ja, Daniel Blake.

Trzeba powiedzieć, że trudno oglądać nowy film Kena Loacha bez świadomości, że mamy do czynienia z nieco niespodziewanym zwycięzcą tegorocznego festiwalu w Cannes. Nagrodzenie tego społecznie zaangażowanego, mocno lewicowego filmu wskazuje, że nawet w słonecznym Cannes nie można już ignorować faktu, że obecny system ekonomiczno społeczny powoli się kończy pozostawiając za sobą rzesze ludzi doświadczonych przez niesprawiedliwość i nieczułość świata. Fakt, że dostrzega to reżyser z Wysp, gdzie system opieki państwa uznaje się za rozwinięty i raczej przyjazny powinien dać do myślenia zwłaszcza widzom polskim, ponieważ nie ma wątpliwości, że sytuacja w naszym kraju jest zdecydowanie gorsza od tej przedstawionej w filmie. Zwierz musi powiedzieć, że nawet jeśli nie jest to film wybitny (ale na pewno jest bardzo dobry) to jego nagrodzenie w Cannes jest wyraźnym sygnałem, że jury wybrało w tych niespokojnych czasach kino zaangażowane i wskazujące problemy społeczne.

i-daniel-blake-2016-001-hayley-squires-and-children-in-office-ORIGINAL

Ja, Daniel Blake to historia doświadczonego stolarza który po zawale nie może wrócić do pracy. Żyje z zasiłku zdrowotnego, który zostaje mu pewnego dnia cofnięty. Jak się okazuje, ponowne rozpatrzenie jego sprawy może zająć trochę czasu Blake postanawia więc wystąpić o zasiłek dla poszukujących pracy – w urzędzie spotyka młodą matkę z dwójką dzieci, która właśnie została ukarana przez urząd bo spóźniła się kilka minut na spotkanie z osobą nadzorującą wydawanie jej zasiłku. Między tą dwójką porządnych zagubionych w systemie osób rodzi się przyjaźń czy właściwie taka ciepła prawie rodzinna relacja. Tymczasem okazuje się, że poszukiwanie pracy wcale nie jest proste, bo urzędy pracują wedle procedur krańcowo nieprzyjaznych. Pieniędzy zaś brakuje na wszystko od nowych butów po jedzenie. Przy czym warto podkreślić, że tu nic strasznego się nie dzieje – co jest w sumie jeszcze bardziej porażające. Oglądamy zmagania ludzi – dobrych ludzi, nie tylko z losem ale przede wszystkim z państwową maszyną która gdzieś po drodze zupełnie straciła z oczu fakt, że ma do czynienia z ludźmi a nie z kolejnymi numerkami ubezpieczeń.

idanielblake_ken_loach_extrait1_vo.mov_frame_2502

Ken Loach nie kreuje jednak świata złego. Wręcz przeciwnie – z produkcji bije wiara w ludzi. Zwykłych ludzi – urzędniczki, która będzie się mimo wszystko starała pomóc, przypadkowych czytelników w bibliotece którzy poświęcą parę minut swojego czas na pomoc osobie nie znającej się na Internecie. Widzimy prawdziwe odruchy serca, chęć pomocy i wsparcia. Film pokazuje, że ludzie mają w sobie sporo empatii i współczucia, że człowiek który patrzy innym w oczy może liczyć na to, że i oni o niego zadbają. Paradoksalnie ta otaczająca bohaterów uprzejmość, czasem troska, czasem współczucie czynią ten film jeszcze bardziej wstrząsającym. Bo pokazującym jak te ludzie odruchy w sumie niewiele mogą zmienić w sytuacji w której wpadło się w pozbawiającą człowieka godności spiralę urzędniczych przepisów. Bohaterowie z jednej strony chcą zachować godność, wieść normalne życie, z drugiej strony muszą się codziennie stykać z upokorzeniem które zabija w nich poczucie własnej wartości.

I-Daniel-Blake

Niesamowite jest to, jak bardzo film sprawia wrażenie nie tyle napisanego co wziętego z życia. Dialogi pomiędzy bohaterami są bardzo proste, naturalne, często wręcz błahe. Doskonale pokazano dzieci głównej bohaterki, sympatyczne, grzeczne – takie jak dzieciaki bardzo często bywają. A jednocześnie -już w tak młodym wieku stygmatyzowane przez biedę. I nie chodzi o rozpadające się buty ale np. o konieczność życia w bardzo złych warunkach co odbija się na ich psychice czy konieczność przeprowadzki która wyrywa ich z dotychczasowej szkoły i oddala od rodziny. Reżyser przygląda się dzieciom, ale też młodym sąsiadom Blake’a bez niechęci, bez agresji – wręcz przeciwnie – trochę z czułością i troską – wskazując jak olbrzymia przepaść jest pomiędzy ich możliwościami i charakterem a życiem które przyszło im prowadzić. Jednocześnie Loach doskonale wie jak portretować współczesną biedę. Jego bohaterowie nie są brudni, nie mają brudnych włosów czy paznokci ich ubrania – w niczym nie odróżniają się od ubrań mnóstwa osób na ulicy. Wciąż są ostrzyżeni, ogoleni nawet niekiedy umalowani. Taka jest współczesna bieda, niekoniecznie rzucająca się na pierwszy rzut oka w oczy. Taki jest dzisiejszy głód – gdzie matka zjada trzeci dzień z rzędu jabłko bo nie ma wystarczająco dużo jedzenia dla niej i dla dzieci. Zresztą w filmie jest chyba jedna z najbardziej przejmujących scen związanych z głodem jaką zwierz widział w kinie. Taka że człowiek ma naprawdę straszne uczucie, że widzi coś co pewnie dzieje się naprawdę.  Bardzo przyczynia się do tego gra aktorska – wszyscy są tu wyciszeni, aktorzy nie mają znanych twarzy, rzeczywiście wyglądają jak ludzie których można spotkać na ulicy. Doskonale grają dzieci – tak naturalnie że zwierz zastanawia się jak udało się osiągnąć taki efekt.

thumb_4665_media_image_975x616

No właśnie, to jest niesamowite ile w tym filmie jest scen przy których mamy poczucie, że choć zestawione przez kierowanego ideologicznymi pobudkami reżysera, mogłyby się rzeczywiście wydarzyć. I nie chodzi jedynie o sceny złe ale także o wspomniane przez zwierza wcześniej proste odruchy serca. To właśnie jest cała siła filmu – nie dzieli świata bardzo prostą linią na dobry i zły – coś co lubią reżyserzy amerykańscy którzy często decydują się pokazać nie tylko nieszczęście bohaterów ale także przedstawić cały świat jako złe, nieprzyjazne miejsce, pełne złych ludzi. Tu mamy do czynienia z wizją świata która sprawia, że pytamy – skąd właściwie wzięła się ta obojętność, te piętrzące się trudności, ten brak zrozumienia, że np. informatyzacja wcale nie znaczy, że wszyscy będą mieli dostęp do wszystkich dokumentów, postanowień i stron (trzeba przyznać, że to jest bardzo dobrze pokazany motyw – państwo się informatyzuje jednocześnie wykluczając ludzi których nie stać na komputer, Internet lub osoby starsze które nigdy nie miały szansy czy potrzeby z niego korzystać. Doskonały komentarz do zachwytu nowością).  Loach pyta – co właściwie jest odpowiedzialne za to, że instytucje mające pomagać ludziom straciły ludzi z oczu.

i-daniel-blake-review

Film nie daje odpowiedzi, jest wyrazem sprzeciwu – tupnięciem nogą, wyrzutem sumienia, takim krzykiem o to by wydobyć się z grzecznych formułek i procedur i zobaczyć człowieka. Zwłaszcza że reżyser wierzy w ludzi a właściwie wierzy, że zaufanie ludziom jest lepszą strategią niż rosnąca nieufność, papierologia i w końcu pojawiająca się u urzędników pogarda i poczucie wszechwładzy. Zwierz przyzna szczerze, że jest niesłychanie wdzięczny, że taki reżyser jak Ken Loach istnieje. Bo jego sztuka i jego wypowiedzi publiczne każą nam spojrzeć na świat inaczej. To nie jest cyniczne i zdystansowane pokazywanie świata jako pełnego zła i ludzi nastawionych przeciwko sobie. To nie jest twórca skupiający się na elicie, odrzucający ludzi którzy popełnili w życiu błędy czy  urodzili się w nie tej klasie społecznej. Loach pokazuje świat którego pewnie większość z nas nie chce widzieć. Jednocześnie w swoim ostatnim wystąpieniu telewizyjnym podkreślał, że jeszcze kilka lat temu w Anglii nie było banków żywności – kierując swój gniew ku rządzącym konserwatystom. Ogólnie dobrze Kena posłuchać bo ilekroć mówi tylekroć lewicowe serce zwierza bije szybciej – bo ile osób odważy się w telewizji powiedzieć, że emigrantów nie lubi się wtedy kiedy przyjeżdżają szukać lepszego życia i przyjmuje się z honorami wtedy kiedy wiozą ze sobą pieniądze. I ma on pełną rację bo Londyn jest obecnie centrum dla wszystkich zamożnych obcokrajowców szukających sobie miejsca na apartament czy postawienie nowego wieżowca.

JS76093931

Jednocześnie film dość dobrze powinien nam powiedzieć w jakim stanie jest ta klasa która najchętniej głosowała za Brexitem. Można nawet spodziewać się, że nie zagłosowała za wyjściem z Unii tylko na złość państwu, które ich poniża. Jeśli człowiek wciąż doznaje poniżenia to nie trudno zacząć szukać w sobie  innych źródeł dumy czy poczucia własnej wartości, a tu wchodzą właśnie tendencje nacjonalistyczne – bohaterowie tego filmu nie przejawiają takich ciągot – są za bardzo zajęci przeżyciem, ale można przypuszczać że wiele osób właśnie tak myśli i tak sobie układają w głowie wizję świata. Reżyser, mówi – trudno się dziwić że oni odwrócili się od nas skoro my odwróciliśmy się od nich. To portret klasy robotniczej, który stara się przywrócić jej godność, jednocześnie pokazując jej absolutną bezsiłę. Jednak bardziej niż po to by zrozumieć Brexit człowiek powinien obejrzeć ten fil by zrozumieć dlaczego program 500 plus czy jakiekolwiek wsparcie od państwa jest nie tylko ważne ale i pożądane. Loach pokazuje nam ludzi w świecie których każda suma pieniędzy może zmienić ich życie. I że to nie jest tak, że człowiek zawsze i bezwzględnie winny jest swojej biedzie. Wręcz przeciwnie – pokazuje jak łatwo stać się człowiekiem biednym uzależnionym od pomocy, i to nie prawda że wystarczy tylko chcieć by odmienić swoje życie, znaleźć zatrudnienie i zarobek. Wiele osób myśli i pomocy państwa jako o rozleniwianiu ludzi i ogólnie szkodliwemu wspieraniu patologii. Ale właśnie filmy takie jak Ja Daniel Blake przypominają skąd bierze się koncepcja pomocy – ze zrozumienia że żaden człowiek nie jest w stanie zabezpieczyć się przed niesprzyjającymi okolicznościami. Zwierz wyświetlałby ten film w Polsce obowiązkowo by przypomnieć, że zasiłki to nie jest zło i przekupstwo, tylko element działania państwa który powinien wynikać z naszego humanizmu.

coverlg_home1

Odchodząc od spraw politycznych – Ja, Daniel Blake to niesłychanie prawdziwy film o współczesności, gdzie wszyscy uznaliśmy pogłębiające się rozwarstwienie społeczne za łatwy do zniesienia skutek uboczny kapitalizmu. Ale jednocześnie – filmem lewicowym nie przepraszającym za swoje oskarżenia wysuwane pod adresem państwa. To kino które jest zaangażowane, nie rozrywkowe ale nie pozbawione humoru czy poczucia absurdu. To kino, które ma być dla oglądających wyrzutem sumienia, może skłaniającym by udać się do jakiegoś banku żywności i podarować nie tylko jedzenie ale też np. środki higieniczne. Ale przede wszystkim ten film każe się nam zastanowić, jak długo możemy jeszcze żyć w tak wyglądającym systemie.  Puenta filmu podpowiada że nikt nie wytrzyma długo.

Ps: Dziś jeszcze dwa seanse – zwierz nie wie czy będzie pisał o wszystkich bo nie ma nic bardziej wkurzającego niż ktoś kto obejrzał film na festiwalu i potem pisze o tym ludziom którzy nie będą mieli szans zobaczyć go w kinie czy telewizji.

9 komentarzy
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online