Home Ogólnie Duże pytania do Little Britain czyli zwierz ogląda, śmieje się i ma mieszane uczucia

Duże pytania do Little Britain czyli zwierz ogląda, śmieje się i ma mieszane uczucia

autor Zwierz

 ?

Hej

<!–[if !sup­port­Line­BreakNew­Line]–>
<!–[endif]–>

Zwierz po wczo­ra­jszej burzy pod wpisem  błahym zwierz pro­ponu­je wam, jak to się ład­nie mówi “coś z zupełnie innej becz­ki”. Oto niedawno zwierz skończył czy­tać (prz­ery­waną kilko­ma inny­mi lek­tu­ra­mi) auto­bi­ografię Davi­da Wal­liamsa. Kogo zapyta­cie? No właśnie — do niedaw­na zwierz stwierdz­ił­by po pros­tu — tego wysok­iego z Lit­tle Britain, ale po lek­turze auto­bi­ografii i dal­szych bada­ni­ach wyłonił się zwier­zowi człowiek bard­zo  ciekawy. Nie tylko autor jed­nego z najpop­u­larniejszych pro­gramów ze skecza­mi w his­torii Bry­tyjskiej telewiz­ji, ale także autor książek dla dzieci (na tyle pop­u­larnych, że jed­ną z nich zaty­tułowaną “Mr.Stink” właśnie real­izu­je BBC z  Hugh Bon­neville w roli głównej, film ma się pojaw­ić w te świę­ta) i to dość ciekawych bo jego pier­wsza książ­ka dla dzieci opowia­da o chłopcu lubią­cym nosić dziew­częce ubra­nia. No i ostat­nio został jedynym sędz­ią dodanym do Britain Got Tal­ent, którego nie zas­traszył Simon Cow­ell. Do jego osiąg­nięć jako sce­narzysty, auto­ra i akto­ra należy dopisać też takie ciekawe osiąg­nię­cie jak przepłynię­cie kanału La manche i Tamizy. Przy czym Tamizę przepłynął wzdłuż (zajęło mu to osiem dni a wszys­tko robił dla celów chary­taty­wnych więc nawet trud­no mu zarzu­cić, że zro­bił to dla sławy). Zwierz już przyz­nawał się wam, że uwiel­bia aktorskie auto­bi­ografie bo nie tylko pokazu­ją jak niekiedy jed­na decyz­ja przesądza o sukce­sie ale także ujaw­ni­a­ją takie fak­ty, które raczej nie pasu­ją do pub­licznego wiz­erunku komi­ka. Jak na przykład to, że Wal­liams cier­pi na napady depresji, prowadzące do prób samobójczych, co potwierdza, że rados­nych komików jest niewielu. 

 

 

 To nie do was drodzy czytel­ni­cy! Po pros­tu zwier­zowi tak się ilus­trac­je ułożyły. Na pewno jesteś­cie szczu­pli i piękni. Albo okrągli i piękni. Albo kwadra­towi i piękni :)

 


Niem­niej zwierz nie ma zami­aru poświę­cić wpisu Wal­liamsowi (choć to kole­jny dowód na to, że Bry­tyjczy­cy tal­en­ty dosta­ją hurtem) ale właśnie Lit­tle Britain. Zwierz oglą­dał show parę lat temu, a ostat­nio dzię­ki HBO GO (serio to nie jest rekla­ma zwierz naprawdę zakochał się w tym ser­wisie) zwierz obe­jrzał sobie Lit­tle Britain US. Widzi­cie zwierz zawsze miał z tym fenomen­em bry­tyjskiej  pop­kul­tu­ry spory prob­lem. A ponieważ zwierz pode­jrze­wa, że nie on jedyny postanow­ił trochę o tym pro­gramie napisać. Zaczni­jmy od tego, że jeśli nie słyszeliś­cie o Lit­tle Britain to praw­dopodob­nie spędzil­iś­cie ostat­nie kil­ka lat w bunkrze prze­ciw ato­m­owym albo nie intere­su­je­cie się bry­tyjską kul­turą pop­u­larną (no to praw­ie to samo). Lit­tle Britain to styl­i­zowany na film doku­men­tal­ny o współczes­nych Bry­tyjczykach (nar­ra­torem jest Tom Bak­er! I w ogóle jest tam sporo naw­iązań do klasy­cznego Who) pro­gram ze skecza­mi napisany­mi przez wspom­ni­anego Wal­liamsa i Mat­ta Lucasa, którzy wciela­ją się w różnych skeczach w różne role kreśląc dość sur­re­al­isty­czny i karykat­u­ral­ny obraz współczes­nej wielkiej Bry­tanii. Niek­tóre pomysły są udane (jak skecz o jedynym geju we wsi, który uwiel­bia swo­ją pozy­cję i aler­gicznie trak­tu­je na pojaw­ian­ie  się  innych homosek­su­al­istów w okol­i­cy), niek­tóre trady­cyjnie śmieszne (jak dwóch wyjątkowo bez­nadziejnych tran­swest­ytów uda­ją­cych XIX wieczne panie wciąż pow­tarza­ją­cych “I’am a Lady), inne bal­an­su­ją na grani­cy dobrego smaku (jak skecze z udzi­ałem dwóch przy­jaciół z których jeden jest na wózku a dru­gi się nim opieku­je zupełnie nie świadom, że jego przy­ja­ciel jest zupełnie sprawny), czy po pros­tu naśmiewa­jące się z tego z czego śmi­ać się najłatwiej (skecze z paskud­ną dla swoich podopiecznych spec­jal­istką od odchudza­nia w grupie Strażników Wagi). W Lit­tle Britain zna­jdzie się też miejsce na satyrę społeczną (zwłaszcza skecze z Vicky Pol­lard czyli typową ang­iel­ską chavs, wpada­jącą w przekomiczny pełen sprzecznoś­ci i pato­log­icznych his­torii monolog) albo na skecze abso­lut­nie przeu­rocze w swo­jej absurdal­noś­ci ( zwierz bard­zo lubi skecze o Sebas­tian­ie asys­ten­cie pre­miera Wielkiej Bry­tanii, który jest w nim zakochany i każdego pode­jrze­wa o chęć uwiedzenia pre­miera co zazwyczaj okazu­je się prawdą. Trud­no się z resztą dzi­wić bo pre­miera gra Antho­ny Head). Niem­niej jed­nak więk­szość dow­cipów opiera się na śmi­a­n­iu się z tego z czego śmi­ać się nie powin­no albo nie wypa­da lub też z bal­an­sowa­nia na grani­cy dobrego smaku (lub też hasa­niu poza grani­ca­mi dobrego smaku).

 

 

 Skecz o jedynym geju w wiosce wprowadz­ił do języ­ka zwierza to określe­nie na ten rodzaj osób, które każdą roz­mowę sprowadza­ją do kwestii swo­jej sek­su­al­noś­ci (przy czym to nie musi być oso­ba homoseksualna)


Prob­lem zwierza z Lit­tle Britain wcale nie pole­ga na tym, że skecze go nie baw­ią (albo że są głupie, to ważne — zwierz wychodzi z założe­nia że skecze w Lit­tle Britain nie są głupie) — wręcz prze­ci­wnie kil­ka wątków zwierz uważa za prześmieszne( zwłaszcza te z kosz­marnie opryskli­wą sekre­tarką, która zawsze z niezmi­en­nie znud­zoną miną mówi “Com­put­ers says No”), zaś kil­ka postaci za niezwyk­le trafne (w serii Lit­tle Britain US pojaw­ia się bry­tyjskie małżeńst­wo z kilkudziesię­ci­o­let­nim stażem, w którym żona właś­ci­wie nie odzy­wa się do męża — to niesły­chanie trafny ale w sum­ie smut­ny skecz). Prob­lem zasadza się na tym, że obok kawałków śmiesznych są takie, których zwierz wolał­by zde­cy­dowanie nie oglą­dać, właśnie ze wzglę­du na to jak bard­zo przekracza­ją granice dobrego smaku i przypraw­ia­ją zwierza o uczu­cie zażenowa­nia. Przy czym zwierz prag­nie tu stwierdz­ić, że nie należy do grupy osób, które uważa­ją, że np. skecze o grubych osobach są niedo­puszczalne i zawsze obraźli­we. Otóż niekoniecznie, jeśli najbardziej opryskli­wą osobą w całym skeczu jest gardzą­ca wszys­tki­mi otyła strażnicz­ka wagi grana przez mężczyznę wtedy o dzi­wo obraźli­we nie są. Poza tym zwierz należy do tej frakcji, która uważa, że śmi­ać moż­na się ze wszys­tkiego byle­by  inteligent­nie. Zwłaszcza, że powiedzmy sobie szcz­erze — w Lit­tle Britain wciąż obry­wa się np. rasis­tom (a właś­ci­wie dwóm przemiłym starszym pan­iom, które na samą wieść o tym, że ktoś jest innego koloru skóry reagu­ją … bard­zo fizy­cznie). Niem­niej Lit­tle Britain zde­cy­dowanie zbyt częs­to wywołu­je w zwierzu nie tyle śmiech, co uczu­cie zażenowa­nia.  I ponown­ie nie tyle poziomem dow­cipu (choć niekiedy się to zdarza) co zachowaniem przed­staw­ionych w nim postaci. To ten specy­ficzny rodzaj wsty­du za kogoś, kogo nawet nie znamy i o kim wiemy, że nie ist­nieje. Zresztą to dość ciekawe — bard­zo wiele pro­dukcji kome­diowych bazu­je na naszym uczu­ciu zażenowa­nia — śmieje­my się a jed­nocześnie mamy ochotę odwró­cić oczy od ekranu czy schować się za poduszką. To żad­na nowość tylko zwierz się zas­tanaw­ia co jest takiego w tym połącze­niu co przynosi pop­u­larność. Czy chodzi o to, że więk­szość dow­cip­nych sytu­acji jest żenu­ją­ca z natu­ry (np. jeśli ktoś się śmiesznie przewró­ci, albo potknie). Czy dlat­ego, że śmieje­my się z czegoś, co jest śmieszne ale wiemy, że nie powin­niśmy się z tego śmi­ać (czy to zdanie ma sens?;). Bo nie trud­no dostrzec, że licz­ba rzeczy, z których chce­my się śmi­ać,  a wiemy, że abso­lut­nie nie powin­niśmy zde­cy­dowanie rośnie. Rośnie też spo­ra gru­pa, która właśnie w niepoprawnoś­ci dostrze­ga najwięk­sze źródło humoru.

 

 

 Vicky Pol­lard to najpraw­dopodob­niej najlepiej rozpoz­nawana przed­staw­iciel­ka chavs w pop­kul­turze, z jed­nej strony jej wal­ka z trud­ną mater­ią języ­ka ang­iel­skiego jest bard­zo śmiesz­na, z drugiej — ponoć komi­cy sami twierdzą, że jej manieryzmów nie trze­ba pisać wystar­czy obser­wować pewne grupy społeczne.


 

No właśnie — Lit­tle Britain nie zasługi­wała­by na wpis u zwierza gdy­by nie była tak niesamowicie pop­u­larnym pro­gramem.  W UK jego oglą­dal­ność w cza­sach kiedy był pokazy­wany na BBC One się­gała 10 mil­ionów widzów (coś około nie dokład­nie). Z resztą najlep­szym dowo­dem na to jak bard­zo pop­u­lar­na jest Lit­tle Britain jest nie tylko zre­al­i­zowana przy współpra­cy z HBO amerykańs­ka kon­tynu­ac­ja seri­alu, ale także fakt, że zwierz słyszał o nim na dłu­go przed tym zan­im dało się go zobaczyć w Polsce. Więcej, zdążył przeczy­tać nie jeden, nie dwa artykuły anal­izu­jące fenomen seri­alu. Jak pod­kreśla­ją twór­cy, a nawet teo­re­ty­cy komedii — pop­u­larność pro­gra­mu bierze się właśnie z jego społecznego wymi­aru — kome­diowy rzut oka na ang­iel­skie społeczeńst­wo spraw­ił, że w skeczach zjaw­iły się posta­cie, które wielu widzów skądś znało. Ludzie zaś lubią śmi­ać się z tego co dostrze­ga­ją wokół siebie i dobrze zna­ją. Do tego przy całej swo­jej obra­zobur­czoś­ci Lit­tle Britain bazu­je na bard­zo trady­cyjnym humorze — mamy więc obow­iązkowe w ang­iel­skiej komedii prze­bieranie mężczyzn za kobi­ety, dużo prze­bier­anek, sztucznych zębów, peruk i abso­lut­nie niedopa­sowanych stro­jów. Na dodatek naszych dwóch aktorów/scenarzystów prezen­tu­je klasy­czny zestaw — wyso­ki szczupły, nis­ki gru­by, który sprawdza się w komedii od bard­zo wielu lat. Jeśli dodamy do tego kil­ka skeczy opier­a­ją­cych się na zestaw­ie­niu prze­ci­wnoś­ci — niewinne dziecko (grane przez trzy­dziesto­let­niego fac­eta) bluźniące na pra­wo i lewo, czy starusz­ka opowiada­ją­ca czego to nie ćpała za mło­du (grana przez tego samego akto­ra) to właś­ci­wie nie mamy do czynienia z niczym innowa­cyjnym. Zwierz jed­nak ciekawi odpowiedź na jed­no pytanie — czy Lit­tle Britain bardziej bawi tych o których opowia­da (na zasadzie — śmieję się z tego co sam bym powiedzi­ał) czy tych którzy są bard­zo świado­mi wszel­kich ograniczeń jakie narzu­ca na osobę kul­tur­al­ną chęć nie uraże­nia żad­nej grupy. Zwierz odnosi wraże­nie, że niezwykła pop­u­larność pro­gra­mu może się brać stąd, że w odmi­en­ny sposób śmieszny ona różne warst­wy społeczne (choć to tylko hipoteza zwierza)

 

 

 Odnoszę wraże­nie, że w Polsce co praw­da nikt nie mówi “com­put­er says no” ale połowa rozmów z admin­is­tracją mogła­by się zakończyć w ten sposób.

 

 

 Pomysł by w pro­gramie ze skecza­mi, gdzie połowa z nich opiera się na mężczyz­nach prze­branych za kobi­ety, naśmiewać się z mężczyzn prze­branych za kobi­ety może się wydać ryzykowny ale działa.


 

Nic co zwierz doty­chczas napisał nie jest jakieś szczegól­nie rewolucyjne. Być może należało­by jeszcze dla porząd­ku dodać, że Lit­tle Britain nie odniosła­by sukce­su gdy­by nie była doskonale zagrana.  I nieste­ty przy całej mojej świeżo nabytej sym­pa­tii do Davi­da Wal­liamsa (który jest zaskaku­ją­co dobrym aktorem dra­maty­cznym) bled­nie on przy niesamow­itym wręcz Mattcie Lucasie, który jest naprawdę w stanie zagrać wszys­t­kich i wszys­tko od nas­to­lat­ki z nizin społecznych, po kosz­marnego typa, który uda­je niepełnosprawnego. Zwierz jest pod wraże­niem jak wielkiego tal­en­tu aktorskiego wyma­ga granie w tego typu pro­gramie, który w każdym skeczu wyma­ga wciela­nia się w inną postać, w innym wieku i innej płci. No i najważniejsze by w każdym z kostiumów i wcieleń pozostawać sobą, bo inaczej pro­gram nie jest zabawny (w imię zasady, że klną­ca starusz­ka jest zabaw­na, a młody mężczyz­na prze­brany za klnącą staruszkę jest bard­zo zabawny). Ale to też żad­na nowość bo wiado­mo, że komi­cy musza być bardziej utal­en­towani od aktorów dra­maty­cznych, bo ludzi bez porów­na­nia łatwiej doprowadz­ić do łez niż rozśmieszyć. Trze­ba też dodać, że Lit­tle Brit­ian to w ostat­nich lat­ach chy­ba najbardziej cam­powy pro­dukt, który odniósł tak duży sukces. I ponown­ie zwierz zas­tanaw­ia się czemu aku­rat camp sprzedał się tak dobrze. Choć z drugiej strony może zwierz nie powinien się dzi­wić. W końcu to pro­dukt bry­tyjs­ki a ich pop­kul­tura rządzi się inny­mi prawami.

 

 

 Zwierz ma wraże­nie, że nie było­by tak trud­no prze­r­o­bić Lit­tle Britain na Małą Rzeczpospolitą


Dobra ale po co zwierz snu­je te wszys­tkie rozważa­nia (poza samą przy­jem­noś­cią snu­cia takich rozważań). Otóż zwierza naszły w związku z Lit­tle Britain trzy reflek­sje. Po pier­wszej — jak łat­wo było­by zro­bić Pol­ską wer­sję tych skeczy, serio wyda­je się, że część postaci jest taka łat­wa do zastąpi­enia, że zro­bi­e­nie Małej Rzecz­pospo­litej było­by nie tylko proste ale i niesły­chanie na cza­sie (przy czym nieste­ty skecz o jedynym geju we wsi mógł­by się nie udać). Zwierz ma wraże­nie, że w Polsce panu­je ter­az taki nas­trój, że strasznie braku­je nam takiego — właśnie nie poli­ty­cznego, a społecznego pro­gra­mu kome­diowego. A sko­ro przy cza­sie jesteśmy to pojaw­ia się dru­ga kwes­t­ia nad którą zas­tanaw­ia się zwierz — oto nowy ser­i­al due­tu Come Fly With Me (roz­gry­wa­ją­cy się na lot­nisku) opiera się już na nieco innym rodza­ju humoru — nadal jest miejs­ca­mi obra­zobur­czo ale to jed­nak zupełnie nie to samo co w przy­pad­ku Lit­tle Britain (przede wszys­tkim skecze nie kon­cen­tru­ją się na społeczeńst­wie ale na miejs­cu pra­cy) — i ter­az pytanie — czy coś się zmieniło i moż­na już powró­cić do bardziej stonowanego humoru, czy może po pros­tu duet komików szu­ka nieco innego widza. Zwierz się zas­tanaw­ia bo ma wraże­nie jak­by rzeczy­wiś­cie w ostat­nich lat­ach komi­cy złagod­nieli. Czyż­by pewne poczu­cie, że trze­ba bard­zo szy­bko powiedzieć mnóst­wo niepoprawnych rzeczy osłabło? A może zwierz  kom­plet­nie się myli i w isto­cie prze­gapił coś bard­zo ważnego (zwierz nie jest tu ekspertem). No i ostat­nie pytanie, które męczy zwierza — czy uczu­cie poczu­cia winy w cza­sie oglą­da­nia Lit­tle Britain jakie wys­tępu­je u zwierza to : a.) nat­u­ral­na reakc­ja na oglą­danie czegoś co nie odpowia­da naszym stan­dar­d­om b.) zamier­zona reakc­ja twór­ców c.) właś­ci­wa reakc­ja bo pójdę do piekła za śmi­an­ie się z grubych osób (w imię zasady “on jest śmieszny bo jest gruby”)

 

 

 

 Zwierz abso­lut­nie uwiel­bia skecze z Sebas­tianem zaz­dros­nym sekre­tarzem pre­miera. Są rzeczy­wiś­cie absurdalne i zupełnie nie mają kon­tek­stu społecznego. Ale są śmieszne.


Wpis winien mieć jakąś puen­tę ale żad­na zwier­zowi nie przy­chodzi do głowy — być może dlat­ego, że właś­ci­wie zwierz, nie miał w tym wpisie ambicji by coś przed wami odkryć (choć jeśli odkrył to się cieszy) tylko raczej zadać sobie kil­ka pytań. Choć może to jest puen­ta — wszys­tko co oglą­da­cie i co prowoku­je was do zadawa­nia sobie pytań o otacza­ją­cy was świat i różnice kul­tur­owe jest dla was dobre. Przy­na­jm­niej tak będzie sobie wmaw­iał zwierz kiedy ponown­ie dopad­ną go te kosz­marne mieszane uczucia.

 

 

Ps: Jeśli czu­je­cie że wpis jest chao­ty­czny to zwierz przyz­na­je wam rację — tak to jest jak się próbu­je ująć własne mieszane uczu­cia, które nie do koń­ca umie się spre­cy­zować. Niem­niej wspom­ni­aną na początku książkę Wal­liamsa “Camp David” zwierz nawet wam pole­ca bo naprawdę dobrze się ją czy­ta. Choć wcale nie jest zabawna.

Ps2: Czy tylko ja marzę o tym by ktoś zro­bił skecz z pyskówką między Vicky Pol­lard a Lau­ren Coop­er — bohaterką z tej samej grupy społecznej ze skeczy Cather­ine Tate. Brz­mi idealnie.

 

 

 

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online