Home Ogólnie Dwa dni i koniec czyli kiedy ostatni raz widziałeś swojego ulubionego aktora

Dwa dni i koniec czyli kiedy ostatni raz widziałeś swojego ulubionego aktora

autor Zwierz

 ?

Hej

Zwierz chciałby poruszyć dziś problem, który chodził mu po głowie od dłuższego czasu. Dlaczego zwierz wcześniej o tym nie pisał – jak zwykle nie był pewien czy przypadkiem myśl ta nie chodzi po głowie tylko jemu. Na całe szczęście oprócz was drodzy kochani czytelnicy ( może zwierz powinien zacząć korzystać ze skrótu DKCZ?) ma jeszcze takich znajomych, których widuje niekiedy twarzą w twarz. No i jeden z tych znajomych wygłosił stwierdzenie, które pozwoliło zwierzowi się zorientować, że zjawisko dostrzegł nie tylko on.  O co chodzi? O to, że aktorów praktycznie się nie widuje. Co jest z resztą idealnym tematem na dzień, którego się prawie nie widuje

 

Co? Co zwierz napisał? Postradał zmysły? Jest tak zmęczony pisaniem referatu o propagowanych przez kino dwudziestolecia postawach patriotycznych, że rozum mu odjęło? Za dużo czasu spędził w bibliotece? Zwierz pragnie stwierdzić, że jak najbardziej wszystko z nim w porządku. Choć może rzeczywiście ostatnio jest nieco bardziej zapracowany ( stąd brak ilustracji w dzisiejszym wpisie.) Przyjrzyjcie się natomiast dwóm podstawowym kursom kariery aktorskiej. Pierwszy kurs – nazwijmy go naturalnym wygląda mniej więcej tak – aktor zaczyna grać, gra mało znane role, epizody, pana w tle, trzeciego taksówkarza itp. Potem jeśli jest dobry pojawia się w coraz ważniejszych rolach – drugoplanowych, niekiedy głównych za to produkcje są jeszcze średnio rozpoznawalne. Potem pojawia się TA rola i już wszystko idzie jak po maśle. Aktora wszędzie pełno, filmy z nim wychodzą co chwilę a przynajmniej na tyle często by nie można było o nim zapomnieć. W pewnym momencie aktor osiąga określoną pozycję i zaczyna grać mniej – jedna produkcja rocznie, niekiedy tylko pojawia się by zaszczycić produkcję swoją obecnością, w końcu gra już naprawdę rzadko i znika z ekranu zwłaszcza, ze wypadł już pewnie z wieku kiedy wzdychają do niego wszystkie kobiety.  Drugi rodzaj kariery – nazwijmy ją wybuchową – polega na tym, ze aktor gra swoją ważną rolę na samym początku kariery, i potem właściwie albo stara się od niej uciec, albo od razu wpada w system jednej roli rocznie. Zwierz pisze aktor ponieważ kariera aktorek przebiega nieco inaczej – po pierwsze – dużo wcześniej się kończy, po drugie większość aktorek robi sobie w pewnym momencie przerwę na urodzenie dzieci – nie wszystkie, ale całkiem sporo rezygnuje z projektów na dwa trzy lata. Do tego konieczne jest rozróżnienie kariery amerykańskiej i brytyjskiej ponieważ Brytyjczycy robią to co amerykanom praktycznie się nie zdarza czyli niekiedy zamiast grać w filmach wracają do teatru co jest podłością z ich strony bo oznacza, że widzą ich tylko geograficznie uprzywilejowani. Należy jeszcze dodać, że większość z nas i tak nie zobaczy wszystkich filmów swojego ulubionego aktora – bo po pierwsze kto ma czas ich szukać, po drugie niekiedy są zupełnie nie dostępne, po trzecie część z nas ( a właściwie większość) nawet nie próbuje.

 

Niezależnie jednak o toku jaki przymnie aktorska kariera w ostatecznym rozrachunku dostajemy kogoś kogo wcale tak często nie widujemy.  Jeśli zajrzycie do Imdb współcześni aktorzy mogą się pochwalić w zależności od wieku 40-70 tytułami ( mniej więcej oczywiście, bo bywają tacy którzy mają tylko kilkanaście filmów a i jest Christopher Lee który ma ich na koncie ponad 200). Teoretycznie wydaje się, ze to dużo. Ale po bliższym przyjrzeniu się zazwyczaj trzeba taką liczbę bardzo zredukować. Po pierwsze co najmniej dwadzieścia pozycji z niemal każdej filmografii zajmują filmy młodzieńcze ( czyli ten nieszczęsny trzeci taksówkarz, czy facet mówiący jedno zdani) i filmy krótkometrażowe, w których wielu aktorów występuje nawet kiedy ich kariera ma się całkiem dobrze – głównie ze względu na chęć wsparcia młodych twórców. Kolejne dwadzieścia ról okazuje się najczęściej rolami drugoplanowymi, mignięciem na ekranie, czy jedynie epizodem w większej produkcji. Ostatecznie okazuje się, że ról pierwszoplanowych i takich w których są naprawdę długo na ekranie większość aktorów ma około kilkunastu maksymalnie trzydzieści. Nadal brzmi dobrze ale jeśli weźmiecie pod uwagę, ze film trwa dwie godziny ( wyrównujemy tutaj oczywiście), a rzadko aktor jest non stop na ekranie oznacza to, że nawet największą gwiazdę kina w przeliczeniu widzimy na ekranie jakieś dwa dni. Brzmi to może nieco paranoicznie ale zdaniem zwierza właśnie w tym stwierdzeniu kryje się tajemnica współczesnego przemysłu rozrywkowego.

Jeśli przyjrzymy się konstrukcji dzisiejszej kinematografii uderzy nas to,  ile czasu poświęca się aktorom wtedy kiedy nie grają. Nakręcenie filmu to pikuś w porównaniu z koniecznością promowania go, udzielania dziesiątków takich samych wywiadów, chodzenia do talk Show, pozowania do zdjęć itp. Do całej tej machiny promującej film dochodzi druga – plotkarska która przede wszystkim promuje osobę – i tu ponownie dziesiątki wywiadów, sesji zdjęciowych itp. Bardzo wielu miłośników kina gardzi takim systemem gwiazd, często twierdząc, że to dowód próżności i sprzedajności tych którzy pracują w przemyśle rozrywkowym. Zwierz jednak uważa, ze to właściwie jedyny sposób byśmy o aktorach nie zapomnieli. Jedyny moment kiedy aktor ma okazję pojawić się publicznie w związku ze swoją pracą to moment kiedy promuje swój film – w przypadku większości aktorów ( ponowie trzeba z takiego kręgu wyrzucić pracoholików jak Fassbender który jest praktycznie we wszystkim, i tych którzy właśnie mają ten moment w karierze, że są na topie) oznacza to, że mogą pokazać się jedynie raz do roku. Raz do roku ( maksymalnie dwa jeśli dystrybutorzy się postarają) to mało by wbić się w pamięć fanów. A fani są nawet ambitnym aktorom potrzebni bo dziś nie chodzi tylko o talent ( czy kiedykolwiek chodziło tylko o talent?) ale o to jaką widownię można przyciągnąć swoim nazwiskiem. Z resztą jeśli spojrzymy na to od drugiej strony to nagle staje się jasne dlaczego ludziom zupełnie odbija na punkcie aktorów. Skoro mamy ich tak mało, zaczynamy grzebać w poszukiwaniu wypowiedzi, wywiadów , zdjęć, tych kompletnie zapomnianych ról itp. W jakiś sposób trzeba bowiem wypełnić oczekiwanie na kolejną rolę.  I tu nawet oglądanie w kółko ciągle tych samych filmów niewiele pomoże bo w przeciwieństwie do aktora teatralnego aktor filmowy raz zarejestrowany na taśmie zawsze jest taki sam.

 

Oczywiście można by sobie zadać pytanie czy było by dobrze gdyby aktorzy grali więcej. Bądź co bądź cały system opiera się właśnie na tej ekskluzywności. Z filmu można zrobić wydarzenie tylko wtedy kiedy występujący w nim aktor nie spowszednieje – co więcej sam status gwiazdy wiąże się z pewną ekskluzywnością i niedostępnością. Nic dziwnego, że im kto sławniejszy tym mniej gra choć zupełnie teoretycznie sławy mogłyby grać zdecydowanie więcej niż młodzi aktorzy bo po pierwsze łatwiej dostać im rolę, po drugie nie za każdy swój występ musiałyby pobierać pieniądze. I tu pojawia się kolejny ciekawy problem – zasada Hollywood mówi że im kto ważniejszy tym więcej powinien brać pieniędzy za swoją rolę – wysokość gaży jest wyznacznikiem prestiżu. Z drugiej strony na sławnych aktorów niewiele filmów stać więc paradoksalnie w chwili w której już gwiazda nie musi martwić się o pieniądze zaczynają się one robić niekiedy problemem ( choć trzeba przyznać, ze co raz częściej gwiazdy zachowują się wzorem Clooneya który oficjalnie przyznaje, ze za część produkcji właściwie nie bierze pieniędzy bo jego gaża była by zbyt wysoka). Ponad to z każdą rolą co raz trudniej dobrać role odpowiednią do swojego statusu – naprawdę sławnym aktorom amerykańskim właściwie w pewnym momencie nie wypada się już angażować w projekty niepoważne, czy nie mające sporej promocji.

 

Zwierz czyni te uwagi z pewnym smutkiem bo tak naprawdę ma poczucie olbrzymiego marnotrawstwa. Grając w teatrze aktor codziennie pokazuje swój talent, codziennie jest inny i nawet widząc to samo przedstawienie możemy dostać coś zupełnie innego. Z kolei aktorzy filmowi serwują nam co prawda nagrany i do wielokrotnego odtwarzania ale tylko jeden spektakl – zawsze taki sam, zawsze tak samo zagrany. Zwierz nie mówi, ze jedni są lepsi od drugich ale jeśli założymy że obie strony posiadają talent to dlaczego jedni nie korzystają ze swojego nieco częściej. Tu można było by zarzucić zwierzowi koszmarną hipokryzję. Musicie bowiem wiedzieć, że w przypadku innych sztuk zwierz ma nieco inne poglądy. Nienawidzi przymusu nakładanego na autorów by pisali co roku jedną książkę, ani wymuszania wydawania często płyt przez twórców. W obu tych przypadkach woli poczekać dłużej by dostać lepsze dzieło – zwłaszcza w przypadku książek wolałby by autorzy  ( nie wszyscy ale niektórzy) wydawali tak mniej więcej co drugą książkę, w przypadku płyt woli czekać dłużej ale wiedzieć, że już nic się nie da poprawić. Jednak w przypadku aktorów jest nieco inaczej – zwierz nie ma wrażenia by przerwy koniecznie miały wpływ na wzrost ich talentu, co więcej nie ma wrażenia by rzadsze granie zawsze przekładało się na wybieranie lepszych projektów – wręcz przeciwnie czasem widać, że aktorzy, którzy doszli już do etapu ” jeden film rocznie” wybierają bezpieczne role, które na pewno nie złamią ich kariery.  Rzadko kto decyduje się na przełamanie dotychczasowego wizerunku ( a szkoda bo nauka pokazuje, że wychodzi to często na dobre), czy na zagranie w produkcji z zupełnie innej beczki. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jeden element, który nie powinien mieć znaczenia ale ma ( i zwierz nie będzie tego ukrywał) – w aktorstwie wygląd ma znaczenie – i choć aktorzy starzeją się wolniej niż normalni ludzie, to jednak zawsze nadchodzi ten moment kiedy amant zamienia się w prana w średnim wieku, a piękność w ładną kobietę. Zdaniem zwierza szkoda, ze najczęściej w okresie kiedy aktorzy najlepiej wyglądają i grają , tworzą jedynie kilka filmów. Jest to smutne zwłaszcza w przypadku aktorek, które odsyła się na emeryturę zdecydowanie wcześniej niż aktorów – 50 latek wciąż może jeszcze spokojnie zagrać amanta, ale kobiet w tym wieku na ekranie najczęściej jest kilka. Z resztą to temat na inny wpis, bo powiedzmy sobie szczerze – nie ma drugiego tak nie przychylnego kobietom zawodu, jak aktorstwo ( jak zdradził mi kiedyś znajomy, który specjalizował się w zdawaniu do szkoły aktorskiej – kobiety przyjmuje się tylko piękne i utalentowane, mężczyzn w zależności od talentu)

 

Zwierz zastanawia się czy przypadkiem właśnie to nie jest przyczyna dla której aktorzy serialowi nigdy nie budzą TAKICH emocji jak aktorzy filmowi ( zakładając że mamy podział czysty tzn. wyłączamy tu aktorów pojawiających się i w serialach i w filmach ). Otóż aktorzy serialowi choć kochani przez widzów, rzadko stają się przedmiotem aż takiej obsesji ( przedmiotem obsesji stają się ich bohaterowie ale to inna sprawa) – między innymi dlatego, że widzowie mają ich na co dzień, a to oznacza, że mogą się kulturalnie „wyżywić” tylko ich aktorstwem, co nie każe im szukać wszędzie dodatkowych informacji czy z szaleństwem w oczach po raz setny oglądać ten sam film. Aktorzy serialowi grający zdecydowanie więcej spełniają właśnie tą potrzebę obecności aktora w życiu widza. I dlatego też nie trzeba robić wokół nich takiego szumu. Z drugiej strony być może stąd opinia o mniejszym talencie aktorskim, występujących w serialach – kiedy nie widzi się jednego dopracowanego występu a serię 24 odcinków łatwo dojść do wniosku, że jedni są bardziej utalentowani od drugich.

Zwierz kończy swój wywód właściwie bez puenty. Aktorzy nie będą grać więcej, raz na jakiś czas trafi się jakiś szaleniec, który nie chce schodzić z planu i lubi się pojawiać w pięciu filmach rocznie – jak ostatnio Fassbender, który gra we wszystkim i we wszystkim jest dobry, albo przynajmniej ładnie wygląda. I chyba jedyne czego zwierz może wam życzyć to bycia fanami takich właśnie ekranowo nadpobudliwych aktorów. Nic lepszego wam się w tym pop kulturalnym świecie nie może zdarzyć.

 

Ps: Zwierz skończył czytać Igrzyska Śmierci więc napisze obiecaną recenzję. Ale nie chciał pisać o tym samym dzień po dniu

 

Ps2: Zwierz po ostatnich zdjęciach do filmu Star Trek 2 poczuł potrzebę napisania o Star Treku jako o absolutnie czymś popkulturalnie wyjątkowym nie mniej musicie mu dać trochę czasu bo zwierz chce napisać wpis, który na pewno nie obruszy żadnego fana ( a nikt nie chce zadzierać z fanami Star Treka, NIKT)

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online