Hej
Jak sami wiecie nic tak nie napędza popkulturalnej wyobraźni zwierza jak życie codzienne. Wczoraj więc kiedy zwierz po raz kolejny siedział w tramwaju z niepokojem myśląc o chwili w której będzie musiał opuścić to miłe ciepłe wnętrze i wysiąść na zimnym przystanku w głowie zwierza zrodziło się pytanie. Jak popkultura traktuje komunikację miejską? Zwierz osobiście musi się przyznać że jest fanem. Jako że sam nie posiada samochodu i co więcej nie ma krewnych samochód posiadających komunikacja jest dla zwierza jedyną poza pieszą formą poruszania się po mieście. Ale nie narzeka jak wielu użytkowników na tłok czy spóźnienia. Jest wysoce entuzjastyczny i niemal bezkrytyczny. Ale gdzieś w głowie zwierza rodzi się myśl że należy do mniejszości, za co jak zwykle wini popkulturę ( i ZTM).
Zacznijmy od tramwajów. Poza tym zwanym pożądaniem niewiele z nich jeździło po ekranach. te z filmów Polskich miały zwyczaj raczej nie jeździć tylko albo stawać w płomieniach ( Alternatywy 4) albo po prostu stawać ( któż pamięta dzień pieszego pasażera z Misia), nie mniej kiedy tramwaje zaczęły jeździć w kraju nieco regularniej ( choć zwierz zapewnia że nadal stają w płomieniach czego niedawno był świadkiem) to z kin niemal zupełnie znikły. Powód jest oczywisty – na zachodzie tramwaj to rzadkość – poza tramwajem w San Francisco – bez którego nie może odbyć się absolutnie żaden pościg w tym mieście ( zwierz nawet nie będzie się starał wymieniać wszystkich scen w których biedny tramwaj zostaje zniszczony), właściwie nie uświadczy się zachodnich tramwajów. Są za to Brazylijskie – w Czarnym Orfeuszu tramwaje, zajezdnie i przewody pod napięciem są absolutnie kluczowe dla całej akcji. Tramwaje pojawiają się też w niemal wszystkich filmach o okupacji. Wiadomo, że film o okupacji bez sceny w tramwaju gdzie Polacy się tłoczą a Niemcy siedzą się nie liczy. Nie mniej możemy spokojnie stwierdzić, że tramwaje jakoś nie przebiły się do masowej wyobraźni choć w przeciwieństwie do wielu innych środków komunikacji mają swoją piosenkę (czym nie mogą się pochwalić wszystkie środki transportu publicznego)
Zdecydowanie bardziej glamour jest Metro. to oczywiste – ten środek komunikacji do dziś kojarzy się niektórym ze szczytem komunikacyjnego postępu. Ale prawda jest taka, że zwierz nieco zgadza się z Blair Waldorf bohaterką Plotkary która mimo że mieszka na Manhattanie nigdy nie korzystała z metra. Ale nie dlatego, że zwierz woli jeździć limuzyną ( tylko z baku limuzyny decyduje się na takie stwierdzenia) ale dlatego, że metro jest niebezpieczne jak diabli. Po pierwsze zawsze ktoś może porwać nas dla okupu – jeśli widzieliście Metro Strachu, wiecie że jeśli do przedziału wsiada ktoś o wyglądzie Travolty należy natychmiast wysiąść, po drugie jakiś szaleniec może wysiąść z porwanego właśnie autobusu i porwać naszą kolejkę jak to było w Speed. Jeśli mamy pecha to wsiądziemy do Nocnego Pociągu z Mięsem i nic z nas nie zostanie. Poza tym wszyscy wiemy, że w metrze żyją Obcy ( Faceci w Czerni) i potwory piekielne ( Hell boy),a po wagonikach latają super złoczyńcy i goniący ich super bohaterowie ( Spider-man 2). Nawet jeśli zostaniemy na peronie to na pewno spotka nas jakiś straszny wypadek – o czym już wie Nicolas Cage ( zapowiedź), i o czym widzieć będzie dzielny Bruce Willis ( Szklana Pułapka 3).
Do tego jeszcze na naszym peronie latać będą w sposób bardzo efektowny Neo i Agent Smith z Matrixa. Przy takim zamieszaniu trudno będzie gdzieś dojechać, podziwiać tancerzy w naszym wagoniku ( Step Up 3) czy zorientować się że ten miły zamaskowany pan właśnie wykorzystuje podziemną kolejkę by dokonać rewolucji ( V jak Vendetta). Ogólnie na angielskie metro trzeba uważać – a to na zamkniętej stacji MI6 ma tajną siedzibę ( Die Another day), a to drzwi do Narani otworzą się prosto z peronu ( Książę Kaspian) lub też wszystkich przebywających na stacji spotka smutny wojenny los ( Pouta). Tak metro to zdecydowanie niebezpieczne miejsce – choć niekiedy bywa nostalgiczne – jadąca wiaduktem chicagowska kolejka ( która chyba łapie się pod metro0 była chyba najwierniejszym świadkiem wszystkich życiowych rozterek bohaterów ER. Może rację mieli twórcy filmu przypadkowa dziewczyna sugerując że spóźnienie się na jeden wagon metra może na zawsze zmienić nasze życie. tylko pamiętajcie żeby mieć bilety bo metro jest jednym środkiem komunikacji w którym są jacyś kontrolerzy ( jak uczy nas film Kontrolerzy)
Skoro Tramwaje nie jeżdżą a metro wydaje się być przestrzenią zdecydowanie niebezpieczną może by tak pojechać autobusem. choć i tu czekają niebezpieczeństwa – przede wszystkim autobus może nie mieć hamulców ( Speed), po drugie mogą nas po nim gonić mumie ( Mumia 2), może też wpaść w dziurę pomiędzy światami i sprawić że wylądujemy na jakiejś piaszczystej planecie ( Doctor Who). Podobnie jak na metro także na autobus nie należy się spóźniać bo może to dość radykalnie zmienić nasze życie ( Strnger than fiction). z drugiej strony skoro już mamy jeździć autobusem to najlepiej z klasą – zwierz osobiście poleca fioletowe trzy piętrowe magiczne autobusy – dokładne takie jak w Harrym Potterze. Nie mniej jeśli bohaterowie jeżdżą autobusem to najczęściej coś jest z nimi nie tak – żyją w biedzie ( 8 mila), albo właśnie wyszli z wypadku samochodowego ( Bliżej). oczywiście są jeszcze autobusy szkolne gdzie niezwykle ważne jest kto obok kogo usiądzie ( jak uczy Forrest gump takie rzezy mogą zmienić ale życie), choć ta zasada wydaje się pasować także do zwykłych autobusów miejskich ( Władcy Umysłów). Podobnie jak w przypadku metra należy zdecydowanie złapać swój autobus najlepiej uciekając nim razem z niedoszłą panną młodą ku nieznanej ale lepszej przyszłości ( Absolwent). Nie mniej autobusy służą filmowcom przede wszystkim do tego by zamknąć ludzi w jednej małej puszce i wypuścić ich w świat- stąd też jeśli już autobusy pojawiają się w filmach to najczęściej są dalekobieżne. nie mniej zwierz który jak zapowiedział rozmyśla dziś o komunikacji miejskiej nie będzie tych przypadków rozważał. Nie mniej warto dodać, że filmy uczą nas by zawsze jechać autobusem z głową opartą o szybę i wzrokiem melancholijnie wpatrzonym w jakiś daleki punkt przed nami.
Jak sami widzicie komunikacja miejska ma się całkiem dobrze. Jeśli dodamy do tego promy na których albo bohaterowie rozmyślają nad przyszłością jak w Pracującej Dziewczynie, lub skarżą się na przeszłość jak u Woodego Allena, i które również mają najgorsze z możliwych wypadków (Grey’s Anatomy) to wychodzi na to że komunikacja publiczna ma całkiem niezłą filmową reprezentacje. jedyne co zwierza zawsze ciekawi to fakt, że bohaterowie prawie nigdy nie czekają na przystankach (chyba że film nazywa się Bus stop) i niezwykle często wysiadają z jadących już autobusów ( trudniej tak wyskoczyć z metra ale też się zdarza) by jednak wyznać komuś swe uczucia. Zwierzowi nigdy się coś takiego nie przytrafiło i może i dobrze bo jak już ktoś wysiada dla nas z autobusu to uczucie trzeba odwzajemnić. W końcu w taki zimny listopadowy dzień trudno wyobrazić sobie większe poświęcenie.??