Hej
Zwierz powraca do snucia swoich codziennych rozważań na temat kultury popularnej. Kilka dni temu zwierz zdecydował się zacząć oglądać nowy serial o rodzinie Borgiów. Przyglądając się przygodom papieża Aleksandra VI ( których recenzja dla zainteresowanych – tutaj – zwierz odsyła bo pisał już recenzje dwa razy i nie ma siły napisać nic trzeciego i do tego jeszcze błyskotliwego) zwierz doszedł do wniosku że tym co najbardziej go w tym serialu drażni i co jednocześnie go najbardziej bawi to podejście twórców serialu do kościoła katolickiego.
Co więcej zwierz już od dłuższego czasu zwierz obserwuje że owo przekonanie że kościół katolicki to jakaś dziwna nie do końca dająca się rozumieć instytucja jest niemal powszechne. Nie jest to dziwne – większość twórców kina popularnego to mimo wszystko protestanci wychowani w przekonaniu, że katolicy to ludzie żyjący w ciągłym poczuciu winy a niektórzy są niemal pewni że co drugi wyznawca tej religii cichaczem biczuje się w piwnicy.
Sam zwierz który bynajmniej nie jest przykładowym, typowym ani szczególnie częstym gościem kościoła musi stwierdzić że jest to jedna z większych różnic kulturowych jakie może dostrzec człowiek wychowany w kulturze w którym katolicyzm uznaje się za coś oczywistego ( nawet jeśli się człek z tym wyznaniem nie identyfikuje.Jak już zwierz wspomniał w kulturze popularnej istnieje przekonanie o jakimś katolickim poczuciu winy – ileż to razy zwierz słyszał dialogi w który wspominano że ktoś oczywiście ma wyrzuty sumienia bo jest katolikiem.
Po drugie kościół kojarzy się ze spiskiem – widać to w Borgiach, widać w Kodzie da Vinci widać nawet w tak kretyńskim filmie jak Van Helsing – wszędzie tam kościół to instytucja która większość swoich działań prowadzi po cichu za zamkniętymi drzwiami spiskuje się nad czymś niekoniecznie zgodnym z tym co wierni mają za przedmiot ich wiary.
Po trzecie kwestia praktyk – albo mamy do czynienia z egzorcystami ( Egzorcysta), albo wręcz przeciwnie z poplecznikami szatana (Omen), do tego jak już zwierz wspomniał biczowanie się, noszenie włosiennicy czy czegokolwiek innego co każdemu rozsądnemu człowiekowi wydaje się być przejawem szaleństwa. Praktyki są szczególnie okrutne jeśli chodzi o uczenie – każdy bohater który znajdzie się w katolickiej szkole może liczyć na złe traktowanie, bicie po rękach a w najgorszym przypadku molestowanie seksualne.
Z drugiej strony kościół nie zawsze bywa demoniczny – w miarę miłe wydają się bywać zakonnice – najczęściej śpiewają, i udzielają życiowych porad oczywiście wszystkie są przeurocze i zaprzeczają wszelkim stereotypom ( chyba że uczą dzieci wtedy są niemiłe i restrykcyjne). No i kiedy ksiądz pojawia się w przyszłości to może być pozytywnym bohaterem ale to tylko dlatego że walczy z wampirami. Ogólnie księża najciekawsi są kiedy walczą z siłami paranormalnymi czym zajmują się w przerwach zmagania się z celibatem.
Co ciekawe kościół katolicki choć pokazywany jako nieco tajemniczy ( na wyobraźnię amerykanów strasznie działa że wszystko w kościele jest takie stare, pełne ceremonii i przepychu) to bardzo rzadko pokazuje się go jako fanatyczny. Oczywiście pokazuje się nadgorliwych katolików ale tak naprawdę gdy kultura popularna pragnie pokazać prawdziwych fanatyków to wykorzystuje dobrze sobie znane grupy miejscowych protestanckich fanatyków. No ale kościół katolicki nie jest dla kinematografii amerykańskiej fanatyczny ale egzotyczny – z resztą trudno się dziwić skoro najbliższym katolickim narodem dla Amerykanów są Meksykanie a ich wydaje się że kultura popularna zupełnie nie rozumie ( z resztą w meksykańskich filmach które zwierz widział kościoły służyły głównie jako miejsce strzelaniny a księża jako pierwsi wyciągali broń.
Co ciekawe między przedstawianiem kościołów i religii a Bogiem istnieje w popkulturze przepaść. Boga popkultura całkiem lubi zarówno w wydaniu zupełnie nie poważnym jak i bardziej metafizycznym. Wydaje się że popkultura nieco oddaje dychotomię jaka panuje ogólnie w świecie – ludzie mają różne opinie o kościołach ale dość jednoznaczne o Bogu – wierzą albo nie nie mniej sam koncept wydaje się niekiedy nawet i tym nie wierzącym przynajmniej kulturowo ciekawy ( choć zwierz może się mylić). Oczywiście zdaniem zwierza żadne przedstawienie kościoła w kulturze popularnej nie jest ani dobre ani złe. Po prostu zwierza zastanawia że od czasu kiedy kościół protestancki i katolicki podzieliły się w niespecjalnie radosnej atmosferze trwają wzajemne uprzedzenia. I kto mi powie że w kulturze popularnej nie można znaleźć wskazówek jak bardzo historia wpływa na nasze życie.
Ps: Wygląda na to że zwierz już niedługo znów pojawi się druku. Oczywiście wam powie kiedy. Żebyście mogli sobie poczytać ekskluzywnego zwierza z przecinkami.