Home Ogólnie Every teardrop is a Reichenbach fall czyli nie płacz za Sherlockiem

Every teardrop is a Reichenbach fall czyli nie płacz za Sherlockiem

autor Zwierz

 

Hej

 

Nie trze­ba było wiele, wystar­czył tytuł odcin­ka Reichen­bach Fall, a fani Sher­loc­ka Holme­sa na całym świecie poczuli zim­ny odd­ech śmier­ci na karku.  Pani­ka podsy­cana na forach i blo­gach spraw­iła, że ostat­ni odcinek z daw­na wyczeki­wanego drugiego sezonu Sher­loc­ka stał się  przy­czyną łez jeszcze przed jego emisją. Pytanie czy było na czym i za kim płakać ( odtąd Spoil­ery jak stąd do Wodospadu Reichenbach)

 

O tym, że Sher­lock nie żyje dowiadu­je­my się już w pier­wszych wypowiedzianych na ekranie słowach. Mar­tin ” Fuck you I Got BAFTA” Free­man powinien dostać naty­ch­mi­ast drugą BAFTĘ za sam sposób w jaki mówi to zdanie.  Dosłown­ie. Zwierz nie przy­pom­i­na sobie kiedy ostat­ni raz widzi­ał na ekranie tak zagraną scenę. Niemal czuć ciężar smutku dław­ią­cy bohat­era. To przytłacza­jące uczu­cie, które nie pozwala sfor­mułować nawet najprostrzych zdań. W drugiej sce­nie pojaw­ia się tytułowy wodospad — tym razem jed­nak nie by por­wać za sobą Sher­loc­ka, w iście wik­to­ri­ańskim sty­lu, ale w postaci odzyskanego przez detek­ty­wa obrazu. Bo Sher­lock współczes­ny z całą pewnoś­cią cieszył­by się sławą —  zdję­cia w prasie, zain­tere­sowanie tabloidów i telewiz­ji — w krótkim przeglądzie dostrzegamy to co dobrze znamy z mediów, a co w przy­pad­ku anglików, którzy niedawno utra­cili zau­fanie do prasy i granic jakie są w stanie przekroczyć dzi­en­nikarze jest niezwyk­le ważne. Niepow­strzy­many potok infor­ma­cji, którego celem jest w równym stop­niu rozsław­ić co zniszczyć pod­miot swo­jej fas­cy­nacji. Dobrze zda­je sobie z tego sprawę Wat­son przestrze­ga­ją­cy Sher­loc­ka by pozostał w cieniu. 

 Nie ważne o czym jest odcinek, i czy jest śmiesznie czy strasznie. Do tych dwóch przy­jaciół zwierz dołączy zawsze

 

Ale Sher­lock nie może zostać w cie­niu gdy w świecie gra­su­je taki pająk jak Mori­ar­ty. Bo rację ma zez­na­ją­cy prze­ciw niemu w komicznej sce­nie w sądzie ( nigdy nie zabier­a­j­cie Sher­loc­ka do sądu, i pod żad­nym pozorem nie staw­ia­j­cie go przed ławą przysięgłych, o której jest w stanie powiedzieć wszys­tko), że to nie człowiek ale pająk. Dzi­ała­nia Mori­artego, wyda­ją się osnuwać, nie wydarzenia drugiego sezonu, ale się­gać swoi­mi mack­a­mi też do pier­wszego, niczym sieć snu­ta cier­pli­wie i lata­mi. Ten con­sult­ing cri­m­inial, nie tylko jest równy Sher­lock­owi, ale nawet go przewyższa — może nie w swo­jej błyskotli­woś­ci, ale w dokład­noś­ci z jaką jest w stanie przewidzieć efek­ty swoich dzi­ałań. Przyglą­da­jąc się jego zapęt­lonym planom nie sposób dojść do wniosku, że powin­niśmy się cieszyć, że poską­pi­ono nam wielkiego umysłu. Bo prze­cież Mori­ar­ty i Sher­lock dzi­ała­ją z tych samych pobudek — koniecznoś­ci zabi­cia nudy, ciągłego egzys­towa­nia pośród jak wyraża się pełen pog­a­rdy Mori­ar­ty “zwykłych ludzi”. Stąd też gdy gra między Sher­lock­iem, a Mori­ar­tym dojdzie w końcu do finałowych momen­tów obaj będą mieli równie dużo do strace­nia. Bo Mori­ar­ty Sher­loc­ka wykończyć musi, tak jest cel jego dzi­ałań, jed­nocześnie Sher­loc­ka wykończyć nie może, bo któż wtedy zabi­je nudę. Taka sytu­ac­ja brz­mi jak kon­flikt trag­iczny, i taki trag­iczny koniec mieć będzie. Bo musi.

 

 Mori­ar­ty — bohater którego imię mówi wszys­tko o jego zami­arach. Podły, ośl­izgły i prze­biegły. Zwierz go uwielbia. 

 

Nim jed­nak dochodzi do ostate­cznych rozwiązań przekonu­je­my się, że dziś   popełnić najwięk­szą zbrod­nię nie jest sztuką, podob­nie jak nie sztuką pozbaw­ić kogoś życia. Nawet jeśli są to niewinne dzieci. Zbrod­nia jakkol­wiek prze­biegła i skom­p­likowana tak naprawdę jest nuda, zwłaszcza gdy wie się że gdzieś tam jest detek­tyw który poz­biera nasze porozrzu­cane okrusz­ki ( czy nie to czyni każdy sza­lony morder­ca, prag­nąc przy­wiść kogoś na miejsce zbrod­ni?) Tym co naprawdę przynosi Napoleonowi Zbrod­ni radość i spełnie­nie, to pozbaw­ie­nie Sher­loc­ka tego co on sam uważa za najważniejsze. Opinii geniusza. Sher­lock wielokrot­nie deklaru­je w odcinku, że nie dba co inni o nim myślą. Ale im dalej rozwi­ja się fabuła tym bardziej widz­imy, że owo nie dban­ie ma swo­je granice. Sher­lock nie dba o to czy piszą o nim dobrze czy źle, dopó­ki w niego nie wąt­pią. Tym­cza­sem Mori­ar­ty uderza właśnie w to co Sher­lock ceni sobie najbardziej. Bo nawet Sher­lock nie jest w stanie znieść bycia takim jak inni. Sce­narzys­tom uda­je się tu prze­my­cić z resztą bard­zo ostrą kry­tykę prasy ( czyż nie jest symp­to­maty­czne jak bard­zo odrzu­ca nas postać dzi­en­nikar­ki) i jej dąże­nia do zdoby­cia infor­ma­cji za wszelką cenę. Oraz czytel­ników gotowych uwierzyć we wszys­tko co czy­ta­ją .  Trze­ba z resztą stwierdz­ić, że sam odcinek jest poprowad­zony tak, że przez chwile zaczy­na­mi się zas­tanaw­iać czy przy­pad­kiem Mori­ar­ty nie ma racji — co naprawdę nie jest proste biorąc pod uwagę, że my wiemy jak było. Ale czy naprawdę. Bo kto zna Sher­loc­ka Holmesa?

 

Nie wąt­pli­wie Sher­loc­ka i Mori­artego łączy coś wyjątkowego. Prob­lem pole­ga na tym, że nic dobrego z takiej więzi wyjść nie może

 

Odpowiedź  na to pytanie ist­nieje. Sher­loc­ka zna Waston. W tym odcinku Mar­tin Free­man pokazu­je to co w Wat­sonie cen­imy najbardziej. To nie tylko najlep­szy przy­ja­ciel naszego bohat­era, ale także najlo­jal­niejszy ze wszys­t­kich ludzi jacy chodzili po zie­mi. W chwili kiedy Wat­sona dopada­ją wąt­pli­woś­ci, nie zwró­ci się on prze­ci­wko Sher­lock­owi tylko zro­bi to czego jego najlep­szy przy­ja­ciel go nauczył. Sko­rzys­ta ze sztu­ki dedukcji. A dedukc­ja zaprowadzi go pros­to do drugiej oso­by, która zna Sher­loc­ka — do Mycrof­ta Holme­sa. Zwierz musi przyz­nać że Gatiss może i jest podły dla widzów jako sce­narzys­ta ale swo­ją niewielką rolę starszego bra­ta gra świet­nie. Błąd jaki popełnił ( a może nie błąd tylko poświęce­nie w imię wyższej sprawy) i sposób w jaki stara się go napraw­ić pokazu­je jak mimo wszys­tko bard­zo jest przy­wiązany do bra­ta. Jed­nak nawet zna­ją­cy Sher­lock Wat­son nie jest w stanie do koń­ca przewidzieć następ­nego kroku swego przyjaciela.

 Mycroft przeprasza Sher­loc­ka, Gatiss przeprasza fanów że kazał im cier­pieć a infor­ma­c­je o planach na trze­ci sezon wypuś­cił dopiero po emisji ostat­niego odcinka

 

Z resztą pojaw­ie­nie się Mycrof­ta niko­go nie powin­no zdzi­wić. Ten odcinek nie kończy bowiem drugiego sezonu Sher­loc­ka ale całego doty­chcza­sowego seri­alu. Stąd w więk­szej roli powró­ci pracu­ją­ca w kost­ni­cy Mol­ly ( która okaże się więcej niż szarą myszką co zwierza cieszy niezwyk­le), powró­ci mało inteligent­ny Ander­son, powró­ci w końcu kwes­t­ia pod­nie­siona w pier­wszym odcinku Sher­loc­ka — czy człowiek znud­zony życiem do tego stop­nia, że tropi zbrod­nie gdzie tylko się da  które­goś dnia sam nie stanie się spraw­cą. Wszys­tkie te ele­men­ty — więk­sze i mniejsze, łącznie z dzwonkiem w tele­fonie Mori­artego, wspani­ałą pamię­cią Sher­loc­ka i wielo­ma inny­mi, zna­j­du­ją swo­je miejsce łącząc się w jed­ną całość, której obmyśle­nie musi­ało być  nie prost­sze od planów Mori­artego. Nawet, ci którzy będą narzekać, a zwierz jest pewien że będą, muszą przyz­nać, że nie łat­wo było przeniknąć plan Mori­at­ego i jego wiernych wspól­ników Mof­fa­ta i Gatis­sa. Przy tym warto tu dodać, że pomi­mo zde­cy­dowanie mroczniejszego i poważniejszego nas­tro­ju to wciąż ten sam Sher­lock.  Jest więc dow­cip­nie — począwszy od kapelusza Holme­sa, przez Wastona każącego pohamować mu swój entuz­jazm więcej niż raz po konieczność bie­ga­nia za rękę, ze swoim ulu­bionym socjopatą.  Odcinek ten zdaniem zwierza potwierdza, że sce­narzyś­ci Sher­loc­ka piszą go jak­by nie było jutra. Nie wstrzy­mu­ją się przed pokazaniem nam tego na co czekamy. Bo po co czekać na kole­jne sezony kiedy moż­na ter­az zła­mać ser­ca widzów i pokazać im to czego naprawdę prag­ną. I chy­ba jesteśmy w tym punkcie recen­zji, w której zwierz powinien wyjaw­ić, że on dostał w tym odcinku to czego prag­nął i odcinek mu się naprawdę podobał.

 

Złap za rękę swo­jego ulu­bionego socjopate i bieg­ni­j­cie przed siebie.

 

Na koniec zwierz musi napisać parę słów odnośnie aktorstwa. Bene­dict Cum­ber­batch ma tu bard­zo specy­ficzną rolę, zwierz odniósł wraże­nie, że tym razem miał budz­ić w nas mniej niż zazwyczaj sym­pa­tii, aż do samego koń­ca. Bardziej niż zazwyczaj Sher­lock musi­ał tu być Mori­ar­tym, a właś­ci­wie jego odbi­ciem po stron­ie aniołów.  Aby fabuła odcin­ka nas wciągnęła musimy uwierzyć w ten geniusz, który wyda­je się niemal nie osią­gal­ny, i w ten dys­tans, który pozwala wąt­pić w dobre intenc­je bohat­era. Trud­no jest nie wyjść z roli kiedy w jed­nym odcinku trze­ba ode­grać pożeg­nanie z najlep­szym przy­ja­cielem ( zdaniem zwierza świet­na sce­na), a jed­nocześnie wciąż pozostawać ty samym zdys­tan­sowanym Sher­lock­iem. Cum­ber­batch nie na dar­mo jest obec­nie jed­nym z naj­goręt­szych nazwisk w Hol­ly­wood — każdy chci­ał­by mieć po swo­jej stron­ie akto­ra, który potrafi nas w jed­nym odcinku przekon­ać do bycia aro­ganckim gbu­rem z poczu­ciem wyżs­zoś­ci, a jed­nocześnie nie pozostaw­ić najm­niejszej wąt­pli­woś­ci co do gotowoś­ci poświęce­nia się dla przyjaciół.

 

Takie sce­ny są albo bard­zo dobre albo zupełnie nie do oglą­da­nia. Dzię­ki bogu za Cum­ber­batcha i Freemana.

 

Jed­nak nieza­leżnie od pochwał pod adresem Cum­ber­batcha odcinek krad­nie mu Free­man. Zwierz nie jest w stanie się nach­wal­ić aktors­kich możli­woś­ci, tego zdaniem zwierza wciąż nie doce­ni­anego akto­ra. Zwłaszcza w ostat­nich sce­nach gdy stoi nad grobem Sher­loc­ka i prosi go by po pros­tu nie był martwy ( czyż nie jest to jedy­na prawdzi­wa proś­ba jaką ma się do zmarłych) czu­je­my jego przeszy­wa­ją­cy smutek pod­szy­ty jak sam deklaru­je złoś­cią. I nie ma w tym wszys­tkim żad­nego fałszu co nie jest proste biorąc pod uwagę, jak częs­to widzieliśmy sce­ny roz­gry­wa­jące się nad groba­mi zmarłych przy­jaciół.  Och zwierz jest pod olbrzymim wraże­niem i nawet jeśli fan­ki będą śledz­ić Cum­ber­batcha to Free­man właśnie ukradł serce zwierza na bard­zo dłu­go. Na sam koniec Adrew Scott — jego Mori­ar­ty jest cud­owny. W jed­nej chwili bezbron­ny, w drugiej zabójczy, zawsze niebez­pieczny i cholernie niepoko­ją­cy. Z twarzą której nie da się łat­wo czy­tać, z niepoko­ją­cym obłę­dem w oczach. Kiedy się pojaw­ia w sce­nie nie sposób go ignorować. Jest chodzą­cym niepoko­jem, niebez­pieczeńst­wem i tym kimś kogo chce się wyrzu­cić z poko­ju jak najszy­b­ciej , chy­ba że jest się  Sher­lock­iem, wtedy częs­tu­je się go herbatą.  Zwierz nie wyobraża sobie lep­szego Mori­artego, bardziej sza­lonego i wyra­chowanego jed­nocześnie. I o dzi­wo nawet sek­sownego — zwłaszcza w chwili kiedy prosi by wyjąć mu gumę do żucia z kieszeni.  Zwierz był pod wrażeniem.

 


 Zwierz musi powiedzieć, że mniej więcej w tym momen­cie odcin­ka powin­no się ogłosić jednogłośne przyz­nanie BAFTY Mar­ti­nowi Free­manowi, po co pozostali nominowani?

 

Co ter­az? Ter­az moi drodzy czytel­ni­cy będziecie musieli otrzeć łzy i razem ze zwierzem spo­jrzeć w oczy temu co nas czeka. A czeka nas kon­sek­wenc­ja naszych włas­nych zach­wytów, naszych włas­nych wzruszeń. Kon­sek­wenc­ja jaką jest uznanie i sława którą zdobyli sobie aktorzy i sce­narzyś­ci. Cum­ber­batch odle­ci niedłu­go ku gwiaz­dom tam gdzie leci Enter­prise, Free­man wró­ci na Śródziemie by tam zach­wycić nas jako Bag­gins. Mof­fat i Gatiss wrócą do czynienia BBC najlep­szą telewiz­ją jaką zwierz zna. A my? My wrócimy do tego co znamy najlepiej. Do czeka­nia. Artur Conan Doyle dał swoim fanom trzy lata. Sko­ro oni mogli przetrzy­mać my też możemy.

 

 

 Jak widzi­cie przed Sher­lock­iem jeszcze wiele zagadek do rozwiąza­nia. Musi więc powrócić.

 

Ps: Zwierz uwiel­bia w tym odcinku bard­zo wiele scen i chęt­nie o nich poroz­maw­ia ale postanow­ił ich wszys­t­kich w swo­jej recen­zji nie wymieniać.??

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online