Home Ogólnie Film na mniejszą skalę czyli zwierz pozytywnie o Ant Manie

Film na mniejszą skalę czyli zwierz pozytywnie o Ant Manie

autor Zwierz
Film na mniejszą skalę czyli zwierz pozytywnie o Ant Manie

Zwierz musi mieć albo jakąś tajem­niczą moc spraw­czą albo radar nad­chodzą­cych zmi­an. Led­wie kil­ka dni po tym jak poskarżył się na kierunek w którym idą filmy Mar­vela, na ekrany kin wszedł Ant- Man. Doskon­ały przykład na to, że jed­nak moż­na film z Mar­vel Cin­e­mat­ic Uni­verse zro­bić inaczej niż doty­chczas z wielkim pożytkiem dla wszys­t­kich. Wpis właś­ci­wie bez spoilerowy.

ant-man-costume

Ant-Man to film który nie zmieni świa­ta ale rozry­wka jest przednia

Ant-Man jed­nocześnie jest i nie jest klasy­cznym filmem super bohater­skim (z MCU). Dlaczego jest? Bo rzeczy­wiś­cie mamy tu wszys­tkie niezbędne ele­men­ty – wybór niechęt­nego bohat­era, zarysowane (dość łopa­to­log­icznie) wąt­ki rodzinne (ogól­nie cór­ki są najważniejsze) plus jako określony cel dzi­ałal­noś­ci naszego bohat­era – trze­ba pow­strzy­mać niec­nego człowieka przed real­iza­cją jego niec­nych planów. Na miejs­cu jest też humor, długie wpa­try­wanie się we własne odbi­cie w lus­trze i konieczne naw­iąza­nia do resz­ty uni­w­er­sum. Jeszcze tylko dorzuć­cie poucze­nie że z każdego naukowego ekspery­men­tu płyną szanse ale i zagroże­nia i da się przyłożyć ten schemat do właś­ci­wie wszys­t­kich filmów Mar­vela (w mniejszym lub więk­szym stop­niu). Tylko że Ant Man dzię­ki bogu zupełnie do schematu nie pasuje.

Marvel's Ant-Man..Scott Lang/Ant-Man (Paul Rudd)..Photo Credit: Zade Rosenthal..? Marvel 2014

Ktoś napisał że nasz bohater jest jed­nym z tych którzy w świecie MCU myśli najbardziej jak widz tzn. pyta dlaczego nie zadz­wo­niono po innych bohaterów

Przede wszys­tkim twór­cy rzeczy­wiś­cie zde­cy­dowali się zro­bić to co zapowiadano – wprowadz­ić pewną gatunkową różnorod­ność do świa­ta swoich ekraniza­cji komik­sów. Ant-Man nie jest kole­jnym filmem którego jedyną struk­turą jest dojrze­wanie bohat­era do poko­na­nia zło­la. W sum­ie nasz bohater nie bard­zo musi dojrze­wać – jego motywac­je są proste i oso­biste (chęć uzyska­nia prawa do widzenia cór­ki) a wcześniejsze poczy­na­nia na tyle szla­chetne że nie trze­ba go spec­jal­nie do szla­chet­noś­ci przekony­wać. Jedyne co musi zro­bić to się bardziej skupić. A skupić się trze­ba tym bardziej, że Ant-Man to klasy­czny heist movie czyli film który w całoś­ci kon­cen­tru­je się na jed­nym skom­p­likowanym (mniej lub bardziej) napadzie czy skoku. Filmy tego typu mają swo­je obow­iązkowe ele­men­ty jak planowanie dzi­ała­nia, jed­na akc­ja do wyko­na­nia przed ostate­cznym skok­iem (która zwyk­le nie idzie tak jak się spodziewano), konieczną grupę postaci która musi się obow­iązkowo składać z pewnych typów (bez ner­da przy kom­put­erze nie da się nigdzie wła­mać). Jed­nocześnie sama kon­strukc­ja takiej pro­dukcji zawsze jest taka sama – zebranie drużyny, przy­go­towa­nia planu, napad, kon­sek­wenc­je. Widz nie musi być w ten schemat wprowadzany a jed­nocześnie na ostat­nią sek­wencję fil­mu czeka się z napię­ciem a nie jak w przy­pad­ku wielu pro­dukcji super bohater­s­kich jak na konieczny ele­ment bijaty­ki która zawsze prze­b­ie­ga podob­nie. To chy­ba najwięk­szy plus Ant- Mana w porów­na­niu z np. Aveg­ngers Age of Ultron bo tam pod koniec zaczy­nało być prz­er­aża­ją­co nud­no a tu naresz­cie dosta­je­my akc­je na jaką czekaliśmy.

Ant-Man-BTS2

Zwierza zaskoczył Michael Dou­glas. Zwierz nie spodziewał się, że aktor tak dobrze odna­jdzie się w filmie na pod­staw­ie komiksu

Ant-Man ma zresztą jeszcze jed­ną zaletę poza umiejs­cowie­niem akcji w kinie gatunkowym. Skalę. Otóż lata­jące mias­to w ostat­nich Avenger­sach było w sum­ie nudne. To znaczy myśmy już widzieli te wszys­tkie niesamowite ata­ki tych setek czy tysię­cy prze­ci­wników, te sytu­acje bez wyjś­cia itp. Ant- Man jest dosłown­ie mniejszym filmem. Jest mniej bohaterów, idzie o losy świa­ta ale na nieco mniejszą skalę i nawet mor­do­bi­cie odby­wa się w miejs­cu gdzie byśmy się go zupełnie nie spodziewali. Ale właśnie ta zmi­ana skali daje czas by poz­nać i pol­u­bić bohaterów. Ci zaś po raz pier­wszy od niepamięt­nych cza­sów są przede wszys­tkim sym­pa­ty­czni. Zwierz bał się nieco że Scott Lang jako bohater będzie kopią Tony’ego Star­ka – człowiekiem który zawsze musi wygłosić zabawne powied­zonko. Tym­cza­sem choć jest to postać wylu­zowana to jed­nak zwierz widzi w nim nieco więk­szy potenc­jał niż w Starku który właś­ci­wie został sprowad­zony do zabawnych odzy­wek. Dobry jest też Hank Prym jako emery­towany super bohater. Zwier­zowi podo­ba się wprowadze­nie postaci która kiedyś dys­ponowała super moca­mi ale dziś nie może już z nich sko­rzys­tać. To nowy sposób pod­chodzenia do takiego typu bohaterów. Zresztą Prym jest postacią napisaną o tyle dobrze że widz­imy, że zostało w nim jeszcze wiele z człowieka przyzwycza­jonego że ratu­je świat. Nawet obow­iązkowo wprowadzeni do fabuły jako prz­ery­wnik kome­diowy bohaterowie są tu napisani odrobinę inaczej niż zazwyczaj. Na pier­wszy plan wysuwa się tu zwłaszcza Louis. Wiecznie uśmiech­nię­ty i pogod­ny przy­ja­ciel naszego bohat­era. Trud­no go jed­noz­nacznie zak­wal­i­fikować. Niby przestęp­ca ale z sercem na dłoni, zawsze pogod­ny choć wcale nie jest przygłu­pem, opowia­da swo­je zaw­iłe his­to­rie ale jeśli się w nie wsłucha­cie to Louis wyjdzie na człowieka o niesły­chanie wyrafi­nowanym guś­cie, wręcz intelek­tu­al­istę. A do tego to postać po pros­tu przemiła. Serio. Od tego, że uży­czy nasze­mu bohaterowi miejs­ca na kanapie, po gofry które przyrządzi po pamięć o tych którzy mogli­by zostać w tyle w cza­sie najwięk­szego zagroże­nia. Zwierz zakochał się w tej postaci i ma nadzieję, że jeszcze całkiem sporo jej zobaczy. Zwier­zowi podobała się też – prze­my­cona zupełnie bok­iem – jak­by obok głównej fabuły fil­mu myśl odnośnie tego jak wyglą­dać powin­na rodz­i­na nieco pow­ięk­szona. Zdaniem zwierza jest to jeden z lep­szych eduka­cyjnych wątków – takich obok głównej fabuły – z którym pewnie wiele dzieci­aków i dorosłych może się utożsamiać.

20823568_antman-proof-of-concept-1280

Zmniejszanie i pow­ięk­szanie się bohat­era nie jest może jakoś super efek­towne za to mrów­ki zami­ast być ele­mentem “WTF” są bard­zo sym­pa­ty­czny­mi i wyrazisty­mi bohat­era­mi produkcji

Jak może pamięta­cie w swo­jej pier­wszej wer­sji film miał być w reży­serii (i ze sce­nar­iuszem) Edgara Wrigh­ta. Zwierz oso­biś­cie uważa Wrigh­ta za mis­trza komedii a jego filmy z try­logii Cor­net­to (zwłaszcza Hot Fuzz) za pewien niedoś­cigły wzór. Zwierz nadal nie jest się w stanie pogodz­ić z tym, że Wright wyco­fał się z pro­dukcji ale jed­nocześnie to niesamowite ile go w filmie widać. I to nie tylko w samych dialo­gach, czy niewiel­kich sce­nach ale też w samym sposo­bie kręce­nia fil­mu. W pro­dukcji jest kil­ka scen które pomysłem i mon­tażem przeła­mu­ją doskonale znane nam schematy i sposób prowadzenia nar­racji w tego typu fil­mach. Zwierz jak widz który naprawdę widzi­ał z Mar­vela wszys­tko kil­ka razy przy­jem­nie dał się zaskoczyć, a jed­nocześnie naresz­cie miał wraże­nie, że oglą­da film styl­isty­cznie nieza­leżny. W ogóle warto tu wspom­nieć, że naresz­cie zwierz nie miał wraże­nia, że oglą­da trail­er kole­jnego fil­mu. Ta kląt­wa pro­dukcji Mar­vela które od pewnego cza­su są głównie zapowiedz­ią kole­jnych częś­ci nie dotknęła bard­zo zwartego sce­nar­ius­zowo Ant Mana. To znaczy jest to film poje­dynczy, który ma początek, środek i koniec i nie stanowi wyłącznie przy­go­towa­nia i grun­tu pod inną pro­dukcję. Co ciekawe – jest to też film, który zdaniem zwierza najz­grab­niej naw­iązu­je do sze­rok­iego uni­w­er­sum MCU – od pier­wszych scen (pis­ki gwaran­towane) przez ten cud­owny moment kiedy ktoś w końcu zada­je to jed­no kluc­zowe pytanie „Dlaczego nie zadz­won­imy po Avengers”. Przy czym to nie są naw­iąza­nia tak nachalne że nie pasu­ją do fil­mu. Zresztą wraca­jąc jeszcze do Wrigh­ta i jego wkładu w film – mniejsze i więk­sze naw­iąza­nia pop­kul­tur­alne są tu cud­owne i ponown­ie – nie nachalne. Ogól­nie zwierza musi powiedzieć, że miał oglą­da­jąc Ant Mana wraże­nie jak­by to że Mar­vel mniej go pro­mował i nie starał się nas za wszelką cenę przekon­ać, że to naj­fa­jniejszy film na świecie doskonale zro­biło produkcji.

Ant-Man-65275_10461

Trze­ba przyz­nać że ele­men­ty dra­maty­czne nie pory­wa­ją ale są w miarę znośne i nie jest ich za dużo więc nie pasu­ją całości

Nawet narzeka­ją­cy na Mar­vela zwierz zawsze przyz­nawał, że twór­cy filmów o bohat­er­ach mają rękę do obsady. Paul Rudd nada­je się do głównej roli doskonale. To jeden z tych aktorów których kojarzy się głównie z ról kome­diowych, ale mają wystar­cza­ją­co dużo tal­en­tu i są wystar­cza­ją­co przys­to­jni (co ma znacze­nie w świecie fil­mu) by bez trudu zaak­cep­tować ich jako bohaterów filmów sen­sacyjnych czy przy­godowych. Rudd nie jest ani za bard­zo wesołkowaty ani za bard­zo poważny – nato­mi­ast ma na ekranie swo­bodę która spraw­ia, że naprawdę lubimy jego bohat­era. Zwierza rozbaw­iło tylko wrzuce­nie kom­plet­nie nie potrzeb­nej i trochę nie zgod­nej z duchem postaci sce­ny bez koszul­ki tylko po to by moż­na było pokazać jakiej musku­latu­ry nabrał nasz aktor bohater i że cieszy się ona apro­batą ze strony obec­nych w okol­i­cy kobi­et (sztuk jeden). Ta sce­na jest tak zbęd­na że aż śmieszne. Inna sprawa to kwes­t­ia obsadzenia roli Michaela Dou­glasa jako Han­ka Pry­ma. Zwierz miał poważne wąt­pli­woś­ci. Co praw­da nie jest nowoś­cią, że star­si aktorzy tacy jak Ian McK­ellen czy ostat­nio Robert Red­ford doskonale sprawdza­ją się w fil­mach komik­sowych to jed­nak zwierz jakoś miał wraże­nie że Dou­glas nie będzie pasował. Jak bard­zo się mylił. Serio to jest bard­zo dobra rol – wyco­fana kiedy trze­ba, dow­cip­na gdy wyma­ga tego sce­nar­iusz z odpowied­nią dawką charyzmy, men­torstwa ale i złośli­woś­ci. Zwierz naprawdę poczuł, że chce poz­nać postać lep­iej i lubi kiedy jest na ekranie. Co ciekawe jest to też być może jedyny film jaki zwierz doty­chczas oglą­dał w którym odmłod­zono akto­ra (na potrze­by jed­nej ze scen) i nie wyglą­dało to ani trochę dzi­wnie. Zwierz ma wraże­nie, że może pomógł fakt, że jest sporo mate­ri­ałów z twarzą młod­szego Dou­glasa ale nawet – zwierz był pod wraże­niem. Trze­cią najwięk­szą rolę ma tu Evan­ge­line Lil­ly (znana jako Tau­riel) w roli Hope – cór­ki Han­ka Pry­ma. Zwierz ma tu jed­nak pewien prob­lem. Poczy­na­jac od fryzury (bob of pow­er!) która strasznie przy­pom­i­na tą którą miała bohater­ka z Juras­sic World (po stanie fryzury moż­na ocenić czy bohater­ka jest w danej sce­nie faj­na czy nie) po fakt, że to jest dokład­nie ta postać którą moż­na wykreślić z fabuły. Serio zwierz przyjrzał się jej roli i tak właś­ci­wie – nie jest ona w tym filmie potrzeb­na. I właśnie to jest dla zwierza trochę prob­lem bo sko­ro mamy bohaterkę – zde­cy­dowanie najbardziej ze wszys­t­kich obec­nych wyszkoloną do tego by dokony­wać wła­mań, sterować mrówka­mi i sprać kogoś na kwaśne jabłko to przy­dało­by się jeszcze znaleźć jakieś miejsce w sce­nar­iuszu. Choć i tak trze­ba przyz­nać, że przy­na­jm­niej się do tej jej bezczyn­noś­ci odnie­siono zami­ast uznawać ją za nat­u­ral­ną. Nato­mi­ast zwier­zowi podobało się rozwiązanie dość typowego schematu, że dziew­czy­na sta­je się „love intrest” bohat­era. Znów humor wszys­t­kich uratował.

4551768-6290241984-ant-m.0

Hope ma potenc­jał ale w sum­ie widać że w tym filmie nie za bard­zo jest dla niej rola. Choć trze­ba przyz­nać, że w sum­ie trze­ba przyz­nać, że wszys­tkie niezbędne zdol­noś­ci ma

Zwierz ma też pewne wąt­pli­woś­ci co do zło­la ( a imię jego Dar­ren Cross co wzbudz­iło wielką radość wśród Zwierza i Myszy i chy­ba tylko u nich), którego gra Corey Stoll. Wyda­je się jak­by sami twór­cy nie wiedzieli dokład­nie jakim typem złego ma być ich bohater i w sum­ie wyszła postać śred­nio ciekawa. Do tego jeszcze – czego nie da się wyka­sować z pamię­ci – Stoll gra miejs­ca­mi podob­ny­mi mina­mi i ges­ta­mi co w House of Cards co nie poma­ga. Przy czym na początku wyda­je się, że to będzie naprawdę ciekawa postać ‑ale nieste­ty też trochę przeszarżowana w pewnych tropach – jak się widzi łysego człowieka w uni­w­er­sum MCU to wiado­mo – jeśli to nie Nick Fury to nie ma dobrych zami­arów. A takich pow­tarzal­nych tropów jest więcej. Ale w sum­ie i dobrze bo nie on jest tu najważniejszy. Przy czym trze­ba zaz­naczyć, że po raz pier­wszy od daw­na zwierz oglą­dał ostate­czną kon­frontację z tymi zły­mi bez spoglą­da­nia na zegarek za to wybucha­jąc co chwila śmiechem. Zwierz zach­wycał się Louisem ale spo­ra w tym zasłu­ga tego,że gra go Michael Pena. Nie dość że jak się uśmiech­nie to jak­by słońce wstało, to jeszcze naprawdę – on ma niesamow­ity tal­ent zarówno kome­diowy jak i dra­maty­czny co doskonale się w Ant Manie sprawdza. A i jeszcze na koniec zwierz wróży olbrzymia fil­mową kari­erę Abby Ryder Forston. Ta mała dziew­czyn­ka, gra­ją­ca w filmie córkę naszego bohat­era jest po pros­tu fenom­e­nal­na. Gra ter­az jeszcze w seri­alu Whis­pers gdzie dobrze się sprawu­je ale w Ant Manie gra chy­ba najbardziej wiary­godne dziecko jakie zwierz widzi­ał na ekranie od lat. Zresztą w ogóle jej bohater­ka Cassie jest bard­zo ład­nie napisana. Miłe nie iry­tu­jące dziecko ze słaboś­cią (uza­sad­nioną) do strasznie brzy­d­kiej zabawki.

Corey_Stoll_Ant-Man

Ten zły ma w filmie niezłe motywac­je ale na ekranie wypa­da bla­do. Na całe szczęś­cie nie chodzi tylko o niego więc film jakoś bard­zo na tym nie cierpi

Przy czym żeby było jasne. Ant-Man nie zmieni waszego życia. Nie sprawi, że prze­myśli­cie swo­ją postawę wzglę­dem mrówek (choć może trochę inaczej na nie spo­jrzymy) ani ludzi pro­duku­ją­cych genialne serum. Może miejs­ca­mi was zach­wyci nieco inny­mi niż zazwyczaj efek­ta­mi spec­jal­ny­mi, czy rozbawi innym poczu­ciem humoru niż to które znamy z Avanger­sów a które powoli zaczy­na się robić wtórne. Nie będziecie płakać na sce­nie z szopem i drzewem, ani dysku­tować na wiele stron o kwes­t­i­ach płci i związanych z nią koślawych dialogów. Ant-Man nic z tego wam nie zaofer­u­je bo też ofer­ować nie chce. I dobrze. Bo dzię­ki temu zosta­je dokład­nie tyle miejs­ca ile trze­ba by opowiedzieć his­torię byłego złodzie­ja o zło­tym ser­cu który zro­bi wszys­tko by móc się widy­wać z córeczką. Co ogól­nie jest his­torią którą znamy i która niekoniecznie musi mieć coś wspól­nego bohater ze świa­ta Mar­vela. I dlat­ego to się tak dobrze oglą­da. Bo ta his­to­ria bez Mar­vela też by sobie poradz­iła. I chy­ba trochę o to chodzi. Zwłaszcza w przy­pad­ku fil­mu który właś­ci­wie ma za zadanie wypełnić czymś przestrzeń pomiędzy Avenges a Civ­il War.

kevin-fiege-discuses-ant-man-falcon-cameo-and-civil-war-tie-in

Ant-Man ślicznie łączy się z resztą MCU — naprawdę doskonale jed­nocześnie jest zupełnie osob­ny i stanowi część dobrze znanego nam świata

Zwierz nie wie co będzie dalej. Faza Dru­ga Mar­vela właśnie się skończyła. Twór­cy filmów muszą być zach­wyceni. Udało im się zdobyć grube mil­iony, niesamowicie posz­erzyć uni­w­er­sum, pozyskać nowych aktorów i jeszcze nieco zdy­w­er­sy­fikować swo­je filmy. Ale jak zwierz niedawno pisał – ter­az będzie co raz trud­niej, zwłaszcza że oczeki­wa­nia ros­ną, a entuz­jazm spa­da. Jeśli Ant Man miał­by pokazy­wać jak ma wyglą­dać nowy rodzaj fil­mu Mar­vela to zwierz ma mieszane uczu­cia. Ta to była miła odmi­ana i tak zwierz chęt­nie zobaczył­by film jeszcze raz,ale ma wraże­nie że to bard­zo jed­no­ra­zowa for­muła. Zwłaszcza,że jeśli odjęło­by się bard­zo wyraźny wkład Edgara Wrigh­ta to np. dialo­gi emocjon­alne są wyjątkowo słabe i jak z podręczni­ka scenopis­arst­wa dla początku­ją­cych. Słabego podręczni­ka. Być może na tym właśnie pole­ga najwięk­szy prob­lem z ciesze­niem się fil­ma­mi Mar­vela. Jeśli coś się raz uda nie znaczy że należy cią­gle tłuc to samo. Miejmy nadzieję że Ant Man w swo­jej niewymus­zonej swo­bodzie pozostanie odmi­en­ny od tego co nam szyku­ją. Zwłaszcza że minie jeszcze dużo cza­su zan­im znów będzie tak miło i bezstre­sowo. W każdy razie może­cie na Ant Mana iść bez lęku. To dosłown­ie film na mniejszą skalę i jest mu z tym bard­zo do twarzy.

PS: Są aż dwie sce­ny po napisach. Pier­wsza i dru­ga równie waż­na więc nie wychodź­cie wcześniej. A w ogóle to strasznie śmieszne bo w filmie nasz bohater zwraca się do córecz­ki Peanut czyli na nasze Orzeszku czy Fis­taszku ale na pol­s­ki przetłu­mac­zono to jako Mys­zo. Zwierz był na sean­sie z Myszą i zaz­droś­cił. Ktoś w filmie Mar­vela mówił bezpośred­nio do niej.

PS2: Zwierz nie pisze prawdy. Po tym filmie zapała­cie nagłą miłoś­cią do mrówek i będziecie chcieli je miziać i przy­tu­lać i mówić im, że wszys­tko będzie dobrze. Mrów­ki są super. Nawet te groźne i kąsające. W ogóle warto dodać, że to czego się najbardziej bano czyli obec­ność mrówek jako sprzymierzeńców bohat­era (kre­tyńs­ki pomysł jak się to powie na głos) wypadła w filmie znakomi­cie – będziecie tym mrówkom kibi­cow­ać bardziej niż komukol­wiek innemu od cza­sów szopa.

16 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online