Home Ogólnie Filmowy? czyli zwierz jest przekonany, że zrobiłby to lepiej!

Filmowy? czyli zwierz jest przekonany, że zrobiłby to lepiej!

autor Zwierz

 

Hej

Zwierz obiecał wam dziś recen­zję Fil­mowego mag­a­zynu gaze­ty Wybor­czej jaki  pojaw­ił się w  kiosku. Jak sami wiecie zwierz marzy by pojaw­ił się w kioskach pol­s­kich mag­a­zyn typu Total Film czy Empire — gru­by, ciekawy, pełen artykułów na które zwierz rzu­ca się ze smakiem, infor­ma­cji, które są konkuren­cyjne wobec tych z Inter­ne­tu, z ses­ja­mi zdję­ciowy­mi i tem­ata­mi które spraw­ia­ją, że zwierz przedłoży cza­sopis­mo nad  Inter­net. Tak — dziś nie ma sen­su wydawać śred­nich cza­sop­ism o filmie, nie ma sen­su nawet wydawać niezłych — jedyne co ma sens to wydawanie cza­sop­ism świet­nych —  a takim cza­sopis­mem Fil­mowy nie jest.

 

 Tu Zwierz zaz­nacza, ze poniższy tekst jest  zapisem oso­bistych opinii zwierza, wynika­ją­cych z fak­tu, że zwierz uważa, że zro­bił­by to lep­iej, w związku z tym zwierz nie będzie udawał, że tekst nosi znamiona obiek­ty­wnoś­ci. Zwierz czu­je się w obow­iązku to zaz­naczyć już teraz.

 

Przede wszys­tkim chy­biony jest sam tytuł. Fil­mowy Mag­a­zyn do Czy­ta­nia, który kusi z okład­ki ( bard­zo z resztą nie ciekawej) Scar­lett Johans­son zaczy­na być fil­mowy dopiero od strony 56. Wcześniej jest seri­alowy. Zdaniem naczel­nego to wynik tego, że dziś seri­ale są świetne . Zdaniem zwierza  nowy mag­a­zyn jest seri­alowy bo po pier­wsze — twór­cy cza­sopis­ma,  na oko zwierza należeli do grupy ludzi, którzy w lat­ach 90 chwalili się nie posi­adaniem telewiz­o­ra, zami­ast powoli śledz­ić rozwój telewiz­ji,  ter­az nagle dzię­ki inter­ne­towi odkryli, że seri­ale są fajne i oglą­da­ją je hur­towo wciąż dzi­wiąc się, że ser­i­al nie znaczy M jak Miłość. Zwierz ma też pode­jrze­nie, że chodzi trochę o to, że pro­duku­jąc nie reg­u­larny mag­a­zyn ( zwierz nadal nie wie czy wydał swo­je dziesięć zło­tych na miesięcznik, kwartal­nik? ) nie mogą pojaw­ić się recen­z­je filmów,  które aktu­al­nie są w reper­tu­arze (może by nie robić konkurencji CJG?) wobec tego najłatwiej wybrać seri­ale .Niby fajnie ale co to robi w mag­a­zynie Fil­mowym? Może trze­ba było wybrać inny tytuł? Czy zwierz może zasug­erować Pop­kul­tur­al­ny? Och nie zwierz nie będzie taki, niech już zostanie ten filmowy. 

 

Na początku cztery obow­iązkowe strony newsów — rzecz,  której dziś żaden czytel­nik nie potrze­bu­je — newsy pub­likowane w dzisiejszych cza­sopis­mach, demen­tu­ją jutrze­jsze strony inter­ne­towe, do tego wszys­tko to newsy doty­czące zapowiadanych pro­dukcji — czyli jeden z tych gatunków, które szy­bko się zmieni­a­ją, i w sum­ie mało kogo poza sza­leń­ca­mi intere­su­ją — to właśnie jeden z tych ele­men­tów prasy fil­mowej,  który dziś po pros­tu nie ma sen­su. Moż­na je spoko­jnie zastąpić ciekawy­mi infor­ma­c­ja­mi na tem­at filmów,  które np. pojaw­iły się na DVD czy filmów zna­j­du­ją­cych się w post pro­dukcji. Dla przykładu — infor­ma­c­ja, że Fass­ben­der po pre­mierze Prom­e­teusza jeszcze raz będzie krę­cił ze Scot­tem jest cóż. odnoszą­ca się do bard­zo dalekiej przyszłoś­ci intere­su­ją­ca pewnie fanów obu panów. Ale infor­ma­c­ja o super nie­s­tandar­d­owej kam­panii pro­mo­cyjnej Prom­e­teusza — to coś o czym warto przeczy­tać. Chodzi o to, że jeśli już wycią­ga się wiado­moś­ci to warto wybrać takie, które dadzą czytel­nikowi wiedzę, której sam by nie znalazł na pier­wszej stron­ie filmwe­bu czy imdb.

 

Dalej trzy strony kalen­darza — do czer­w­ca ( stąd zwierz pode­jrze­wa, że ma w ręku kwartal­nik) tu zwierz raczej nie ma pre­ten­sji,  choć w sum­ie ma — jest to chy­ba najbardziej nieczytelne kalen­dar­i­um jakie zwierz widzi­ał — zami­ast wyróżnić seri­ale, pre­miery DVD, pre­miery kinowe czy Fes­ti­wale odpowied­ni­mi kolora­mi,   wszys­tko wrzu­cono razem — zwierz jest w stanie sporo postaw­ić, że część mniej zori­en­towanych widzów będzie pewnych że 19 czer­w­ca ma pre­mierę film Spad­ko­bier­cy a nie jego pre­miera DVD.  Zwierz ponown­ie zas­tanaw­ia się nad sensem takiego kalen­dar­i­um — może nie w odniesie­niu do pre­mier fil­mowych czy fes­ti­wali ale pre­miery na DVD — cóż zwierz wielokrot­nie widzi­ał jak coś co powin­no stać na półkach nie stało. Tygod­ni­a­mi nie stało ( bo jak zwierz chce coś kupić to piel­grzy­mu­je) bo dys­try­b­u­torzy poda­ją jed­ną datę a w sklepach pojaw­ia się zupełnie ale to zupełnie kiedy indziej. No ale dobra — przy­na­jm­niej wiado­mo od kiedy stać.

 

Zwierz idzie dalej, po drodze dowiadu­je się, że w tym kwartale ma czekać na fran­cuską komedię Nietykalni ( a więc jed­nak jest fil­mowo!) a potem wchodzi w sferę seri­alową. Zaczy­na się od olbrzymiej pro­mocji seri­alu Luck ( jak wiemy HBO już zrezyg­nowało z jego pro­dukcji. Kole­jny minus cza­sopis­ma fil­mowego — może wiele zain­west­ować w pro­mowanie seri­alu, który już skończył swój żywot).  Na początek wywiad z Dustinem Hoff­manem, potem z Nick­iem Nolte na końcu z Weroniką Rosati. Zwierz nie będzie wred­ny — moż­na te wywiady spoko­jnie przeczy­tać, choć zdaniem zwierza są raczej nudne, pytanie Nic­ka Nolte dlaczego chci­ał zostać aktorem, czy Wroni­ki Rosati czy nie chci­ała zostać w Stanach,  brzmią jak pyta­nia wyjęte z wielkiego wor­ka,  z nieciekawy­mi kwes­t­i­a­mi do poruszenia w trak­cie wywiadu — a naj­gorsze toczą się wokół pro­jek­tu, który już w chwili pojaw­ienia się pis­ma w kioskach jest nieco nie aktualny.

 

Od pro­mo­cyjnej nudy przeskaku­je­my do czegoś zde­cy­dowanie innego oto tekst Duka­ja o Brak­ing Bad i o seri­alach,  w ogóle choć w  sum­ie wszys­tko wraca do życia nieszczęs­nego chemi­ka ( przy okazji — to naprawdę świet­ny ser­i­al) . Czego tam nie ma: Dos­to­jew­s­ki, Faust, Dekameron, his­to­ria moralite­tu, intelek­tu­al­nie pełną gębą. Czy­ta się tekst radośnie,  choć zwierz zas­tanaw­ia się jak mogą się czuć prze­cięt­ni użytkown­i­cy pop­kul­tu­ry ( nie sza­leń­cy przys­sani do lap­topów) — pewnie jak na tureckim kaza­niu,  bo Break­ing Bad pokazu­je w Polsce jedynie stac­ja FOX dostęp­na rados­nym posi­adac­zom najsz­er­szej możli­wej ofer­ty kablowej.  Taki tekst aczkol­wiek zde­j­mu­je z widza seri­alowego poczu­cie, że zaj­mu­je się pom­niejszą rozry­wką ( w krótkiej ram­ce tłu­maczy się czytel­nikowi, że dziś ser­i­al to zupełnie jak czy­tanie XIX powieś­ci) jest przy­na­jm­niej zdaniem zwierza tek­stem trafi­a­ją­cym w próżnię. Bo ilu widzów seri­ali naprawdę widzi­ało Break­ing Bad? Zwierz zakła­da, że pewnie zmieś­cili by się w bard­zo dużej hali sportowej.

 

Po tym krótkim prz­ery­wniku wracamy do pro­mocji HBO ( czy telewiz­ja skła­da się wyłącznie z płat­nych kanałów?) czyli do długiego artykułu o Grze o Tron — zwierz odnosi wraże­nie, że o seri­alu tym napisano wszys­tko co się dało,  no ale najwyraźniej bez Gry o Tron nie może się dziś pojaw­ić żadne cza­sopis­mo ( pamięta­cie to o Książkach,  też się od recen­zji Mar­ti­na zaczy­nało) Zwierza nato­mi­ast urzekła rubry­ka ” Jeśli pol­u­bisz Grę o Tron pol­u­bisz też..” gdzie obok dość słusznie wsad­zonego Camelo­tu ( co praw­da już ska­sowanego ale ciii) znalazł się też . Doc­tor Who. Zwierz nieco zdębi­ał — choć w opisie seri­alu na cale szczęś­cie nie popełniono błędów ( choć moż­na się kłó­cić czy TARDIS jest statkiem kos­micznym) to jed­nak zwierz nie jest w stanie wykreślić prostej linii od Gry o Tron do Dok­to­ra Who i jest niezwyk­le ciekawy jakim cud­em udało się to autorom artykułu. Zwierz na przykład Dok­to­ra Who uwiel­bia a Gry o Tron nie znosi w prze­ci­wieńst­wie do swo­jego ojca. Taki przykład może nieco zbyt oso­bisty ale pokazu­ją­cy, że este­ty­ka i tem­aty­ka nawet nie sto­ją tu obok siebie. Co ciekawe takiego ” Miecza Prawdy” — zde­cy­dowanie od Gry o Tron gorszego ale przy­na­jm­niej utrzy­manego w styl­istyce fan­ta­sy nie wymieniono.  Z resztą ogól­nie ta rubry­ka ” Pol­u­bisz też” wyda­je się zwier­zowi dobier­ana nieco na chy­bił trafił. Obok bard­zo infor­ma­cyjnego artykułu o Dow­ton Abbey ( autor widzi­ał tylko pier­wszy sezon co bard­zo widać po jego uwa­gach) pole­ca się np. Life on Mars, Hour czy Mad Men — seri­ale, które łączy jedynie fakt, że podob­nie jak Dow­ton dzieją się w przeszłoś­ci. Ale najbliższego tem­aty­cznie i este­ty­cznie Upstairs Down­stairs braku­je.  Z kolei jeśli lubi­cie House of Lies pol­u­bi­cie zarówno Cal­i­for­ni­ca­tion jak i Sher­loc­ka i zwierz nadal nie rozu­mie co miało by to mieć wspól­nego. Chy­ba, że trud­no pol­u­bić głównego bohat­era — no ale poza tym wszys­tkie te seri­ale zupełnie do siebie nie przystają.

 

A sko­ro przy Sher­locku jesteśmy,  to rzeczy­wiś­cie na stronach 52–53 zna­j­du­je się artykuł o Cum­ber­batchu. Tym razem zwierz się może nieco czepia ale musi to napisać. Praw­dopodob­nie zwierz napisał by taki artykuł gdy­by go popros­zono, pełen zach­wytu, cytu­ją­cy co pochleb­niejsze opinie, trzy razy wspom­i­na­ją­cy o koś­ci­ach policzkowych, urodzie, głosie, tal­en­cie, skrom­noś­ci i wszys­t­kich tych niesamow­itych cechach jakie przyp­isu­je się ulu­bione­mu aktorowi. Potem jed­nak zwierz oczeki­wał­by, że redak­tor poskro­mi moją wewnętrzną fankę i każe mi napisać coś odrobine mniej w sty­lu “10 powodów, dla których naprawdę kocham Bene­dic­ta”. Zwierz czu­je duchową łączność z autorką artykułu, ale gdy­by nie był fan­girl pewnie pod­szedł­by do artykułu scep­ty­cznie. Choć może taka jest for­muła tego mag­a­zynu. Nie infor­mu­je­my  ( zwierz zakła­da, że o Sher­locku  nadal jed­nak ludzi przede wszys­tkim trze­ba infor­mować) ale fanu­je­my ( jest taki cza­sown­ik?). Niby fajne ale nieco hermetyczne.

 

Dobra kończy się część seri­alowa. Zwierz zaciera ręce. W końcu tego chce tego prag­nie. Koniec z  kole­jny­mi wydu­many­mi rozważa­ni­a­mi nad seri­ala­mi nadawany­mi wyłącznie przez stac­je kablowe ( zwierz zapom­ni­ał wspom­nieć, że tylko takie warte były omówienia), dawa­j­cie zwier­zowi recen­z­je, anal­izy, portre­ty. Zwierz czeka. Na pier­wszy ogień Avengers. Zwierz rzu­ca się na tekst. sekund­kę jaki tekst? O samym filmie ani słowa. Za to przed­staw­iono “his­torię” każdego z członków zespołu. To znaczy nie każdego,  bo umknął im Nick Fury (ważny z punk­tu widzenia fil­mu choć oczy­wiś­cie do samych Avenger­sów nie należy ale wspom­nieć wypa­da), i nie his­torię bo autorzy krót­kich tek­stów,  o tym kto jest kim, zde­cy­dowali się na wyjś­cie pod tytułem — ponieważ i tak nikt nie wie jak jest  wybierze­my wer­sję najprost­szą,  czyli sprowadźmy wszys­t­kich bohaterów do wer­sji his­torii wymyślonych przez Stana Le. Fakt, że dziś Mar­vel opiera swo­je his­to­rie głównie na prze­r­o­bionych w sto­sunku do ory­gi­nal­nych tek­stów komik­sach Ulti­mates ( które jed­nak bard­zo łagodzą zim­nowo­jenne pochodze­nie część bohaterów) moż­na pom­inąć. I zwierz może się nawet z tym zgodzi — bądź co bądź miało być o fil­mach. Gdy­by nie fakt, że jest to wszys­tko nudne. Kto się na film cieszy,  bohaterów zna, a kto bohaterów nie zna, pewnie nawet nie chce widzieć tego fil­mu. Zwłaszcza, że streszczenia są suche i raczej mające chy­ba uświadomić, zupełnie nie świadomym ist­nienia komik­sowych bohaterów, ze nie wzięli się oni jedynie z braku pomysłów sce­narzys­tów na kole­jnego bohat­era w pelerynie.

 

 Zwierza jed­nak naprawdę “uwiódł” tekst pod tytułem ” Kon­rad i Żakows­ka roz­bier­a­ją Scar­lett”. Uwiódł z kilku powodów — po pier­wsze pomysł by przy okazji pre­miery Avengers pisać aku­rat o Scar­lett to trochę eks­cen­tryczne — bo jej bohater­ka chy­ba jest jed­ną z najm­niej intere­su­ją­cych dla przyszłych widzów. Także tytuł jest nieco myl­ny bo bohaterkę roz­biera Marek Kon­rad, zwierz poz­woli sobie zacy­tować   po kolei więk­szość pytań  Mag­dale­ny Żakowskiej jako przykład ciekawego pode­jś­cia do wywiadu.  Tak więc pyta­nia z jed­nej strony po kolei ( bez ingerencji zwierza):  ” Scar­lett Johans­son.” ” I?” ” Hmmm” ” Jest Pięk­na?” ” Jak to?” ” Tak?” ” Pow­stańcem?” “Co?” ” Jest dobra” , ” To łatwe” — rozu­miecie że powiedzieć, że autor­ka tylko tych pytań “roz­biera” Scar­lett jest lek­ka prze­sadą. Sam zaś tekst? Cóż zwierz dowiedzi­ał się co Marek Kon­rad myśli o kobi­etach. Nie była mu to wiedza potrzeb­na ale ktoś może chce wiedzieć.

 

Zwierz idzie dalej — wywiady z Tomaszem Kotem o Klossie, i Max­em Von Sydowem o Bergmanie i okoli­cach znośne, ale ponown­ie — nie zaw­ier­a­jące niczego czego by się już gdzieś nie czy­tało. No ale nie wszyscy czy­ta­ją tyle co zwierz. Potem jed­nak następu­je coś co zwierz uwiel­bia nien­aw­idz­ić. Oto roz­mowa z psy­choter­apeutką ,  o Złej Królowej z Królewny Śnież­ki. Zwierz pomi­ja że jest to zrzyn­ka z iden­ty­cznej rubry­ki w Filmie ( gdzie “kładzie się” bohaterów fil­mowych na kozetkę) ale także tekst,  który w ogóle nie jest o fil­mach — w sum­ie  nie do koń­ca wiado­mo o czym jest bo nie do koń­ca wiado­mo jaką niby tą złą królową psy­choter­apeut­ka anal­izu­je, bo chy­ba ani ta fil­mową ani tą z bajek braci Grimm. Zdaniem zwierza takie tek­sty najczęś­ciej nijak się mają do materii fil­mowej, ale ludzie lubią je czy­tać. Zwierz nie. Dalej niezły artykuł o Iron Sky , ale kiedy przy­chodzi do pisa­nia o Skowycie ( zwierz jest zaskoc­zony iloś­cią zain­tere­sowa­nia wobec fil­mu, który ma już dwa lata i który zwierz zdążył już obe­jrzeć — no ale najwyraźniej film dostrze­ga się tylko razem z dys­try­b­u­torem) to dosta­je­my his­torię beat­ników zami­ast reflek­sji nad filmem. Tym­cza­sem aku­rat Skowyt jest fil­mowo niezwyk­le ciekawy,  bo łączy próbę odd­a­nia poezji Gins­ber­ga za pomocą ani­macji — taki ład­ny punkt wyjś­cia do tek­stu czy poezję da się przełożyć na ekran. Zami­ast tego dosta­je­my his­torię beat­ników co zdaniem zwierza jest ciekawe ale ponown­ie — nie do mag­a­zynu filmowego.

 

Następ­ne pięć stron budzi lekką kon­ster­nację zwierza. Oto bowiem zwierz nie wie o co chodzi. Nagle pole­ca mu się obow­iązkowe do obe­jrzenia filmy z lat 70. Dlaczego aku­rat z lat 70? Dlaczego nie zaczy­namy od początku czyli od lat 20 czy  od 1895  tylko aku­rat od 70? Ponieważ pole­ca się tytuły najbardziej znane ( pole­canie dziś Gwiezd­nych Wojen wyda­je się zwier­zowi wielkim niedoce­ni­an­iem widza,  który sięgnął po to pis­mo) zwierz zakła­da, że tekst ma wymi­ar eduka­cyjny. Sko­ro tak to kto zaczy­na edukację od środ­ka? Cykl może i fajny ( choć Sobolewskiemu ktoś powinien powiedzieć, że Stalk­er to może i arcy­dzieło lat 70,  ale trud­no nazwać kanonem coś na czym praw­ie nikt nie jest w stanie wysiedzieć) ale zupełnie od cza­py. Dalej Jacek Szczer­ba udowad­nia nam, że samochód może być w kinie wszys­tkim . na trzech przykładach. Serio!  Samochód w filmie, na trzech przykładach  ( i to na dzi­wnych bo na Szpiegu który mnie kochał, Gamo­niu i Chris­tine co jest zestawem eks­cen­trycznym,  ale też nawet nie reprezen­taty­wnym). Pojaw­ie­nie się tek­stu nieco  tłu­maczy rekla­ma obok,  gdzie spon­sorem cyk­lu filmów jest Sko­da — jeśli zwierz dobrze kojarzy to ma do czynienia z dość niską próbą zyska­nia reklam­odaw­cy. Zwierz rozu­mie, że reklam­odaw­ca chci­ał tekst o samo­chodach obok reklamy,  ale moż­na się było bardziej postarać. Tą część mag­a­zynu kończy dwus­tron­i­cowy zach­wyt Tadeusza Sobolewskiego nad  8 i pół Felliniego. Zaz­naczymy na początku — zwierz bard­zo 8 i pół lubi. Może nawet jest się w stanie zgodz­ić z teza­mi Sobolewskiego, a na pewno z jego zach­wytem. Tylko,  że znów nie ma wraże­nie, że w kwartal­niku poświę­conym kinu, który chce być inny,  dobrym pomysłem był aku­rat tekst o 8 i pół. Dlaczego? Bo naprawdę o tym filmie już wszys­tko napisano, nawet ludzie, którzy nigdy go nie widzieli wiedzą że to arcy­dzieło. Poza tym jed­nak mimo wszys­tko trze­ba się na jakiego widza,  czy czytel­ni­ka zde­cy­dować. I ponown­ie zwierz nie wie dla kogo to — bo jeśli dla czytel­ni­ka kinem nie zain­tere­sowanego, to czemu go od razu wal­ić po głowie trud­nym Fellinim ( jest też łatwy Felli­ni, od którego lep­iej zacząć np. Słod­kie Życie, które przy­na­jm­niej ma fabułę), a jeśli dla kino­mana to może nie pole­cać mu po raz kole­jny fil­mu który zna?

 

Potem następu­je seria dość ciekawych artykułów wobec filmów pokazy­wanych na Plan­et doc Rewiev ( choć to podłe opisy­wać filmy, których czytel­ni­cy pewnie nie zobaczą). Ale po tych kilku stronach zwierz ponown­ie zna­j­du­je się w miejs­cu,  którego nie rozu­mie. Rubry­ka nazy­wa się ” Mój pomysł na film” ilus­trowa­nia jest zdję­ciem z Sos­now­ca gdzie znaleziono ciało Madzi. Na dwóch stronach zwierz znalazł najeżony przek­leńst­wa­mi mało błyskotli­wy tekst, który ma być zapisem pomysłu Jac­ka Hugo-Badera na film, który jak zwierz pokazać ma jak podłe kanały infor­ma­cyjne dokonu­ją pub­licznego linczu na rodz­i­cach Magdy. Zwierz musi powiedzieć, że poczuł się znies­mac­zony całym pomysłem,  nie rubry­ki ( zwierz też coś takiego, kiedyś, gdzieś czy­tał ale zwierz czy­tał zde­cy­dowanie za dużo fil­mowych rzeczy) , ale pomysłem by jeszcze nie zakońc­zoną sprawę, tak wyko­rzysty­wać — fajnie się kry­tyku­je media, jed­nocześnie dorzu­ca­jąc swój kawałek do zupełnie zbęd­nego szu­mu wokół całej sprawy. Znies­macze­nie zwierza jest tym więk­sze, że cały ten tekst nie ma z fil­ma­mi abso­lut­nie nic wspól­nego. Sporo zaś z poli­tyką, i jak zwierz rozu­mie niezad­owole­niem z funkcjonowa­nia kanałów infor­ma­cyjnych oraz mediów jako takich.  Zwierz widzi miejsce dla tego tem­atu. Ale nie tu.

 

 Idziemy dalej  mamy rubrykę — Filmy , na które czeka redakc­ja. Zwierz musi stwierdz­ić, że być może od tego trze­ba było zacząć, wtedy zwierz zrozu­mi­ał­by, że to nie jest pis­mo dla niego. Ogól­nie redakc­ja czeka ambit­nie, albo nawet bard­zo ambit­nie. Niech sobie czeka, zwierz im gus­tu dobrego fil­mowego nie broni. Żal tylko nieco czytel­ników, którzy być może zna­jdą swo­je wyczeki­wane filmy jedynie na liś­cie Jac­ka Szczer­by, który czeka na nowego Bourne’a ( chy­ba, że zwierz kogoś obraża i wszyscy czekamy razem z Tadeuszem Sobolewskim na nowy film Michaela Hanekego, który będzie miał pre­mierę w Cannes). Nato­mi­ast szczytem wszys­tkiego jest tekst ” Dłu­gi fil­mowy wybieg”. Zwierz miał wraże­nie, że czy­tał wypra­cow­anie z trze­ciej klasy gim­nazjum- o czym o tym, że niek­tóre panie się ład­nie ubier­a­ją, niek­tóre nieład­nie,  a w niek­tórych seri­alach stro­je są śliczne. Zda­nia w tym artykule są bard­zo prze­myślane. Zwierz cytu­je kil­ka na chy­bił trafił. ” Włas­ny oso­bisty styl ma Sofia Cop­po­la” albo ” Pon­ad­cza­sową sty­lową aktorką, co może­my powiedzieć z per­spek­ty­wy 50 lat jest Grace Kel­ly”, ‚”  ” Przy­puszczam, że stro­ja­mi w seri­alach bardziej inspiru­ją się młodzi ludzie, niek­tóre posta­cie są wręcz trend­set­tera­mi jak bohaterowie ” Plotkary” czy Glee ale ich nie oglą­dam”. No więc zwierz też potrafi takie artykuły pisać, nawet hur­towo, bo ten styl jest tak cud­own­ie klarowny, dopowiedzenia nie wyma­ga­ją­cy,  zaś sam artykuł tak pozbaw­iony myśli ( poza wymieni­an­iem co ładne),  że moż­na go spoko­jnie napisać nawet seri­ali nie oglą­da­jąc ( ciekawe pisać o modzie w seri­alach i nie oglą­dać Plotkary).

 

Jak może­cie wywnioskować zwier­zowi się nie podo­ba. Ale nie dlat­ego, że jest uprzed­zony czy złośli­wy. Ale dlat­ego, że to jest kole­jne pojaw­ia­jące się na rynku cza­sopis­mo, które właś­ci­wie nie ma na siebie pomysłu. Nie wiado­mo czy chce być fil­mowe czy seri­alowe, czy chce dopuszczać oso­biste pode­jś­cie, czy przed­staw­iać nowe tytuły, nie sposób powiedzieć czy jest dla fanów, znaw­ców czy laików. Co więcej jest też w trak­towa­niu kul­tu­ry pop­u­larnej kosz­marnie wręcz niespójne. Bo seri­ale to tylko zachod­nie i z kablów­ki z pominię­ciem tych pol­s­kich i tych z kanałów powszech­nie dostęp­nych. Co więcej wszys­tkie ujęte w tej samej nar­racji — w jakiej ujmu­ją seri­ale ludzie, którzy  wsty­dzą się, że oglą­da­ją ser­i­al dla przy­jem­noś­ci więc na siłę szuka­ją w nich diag­nozy rzeczy­wis­toś­ci. Coś jak w prze­wod­niku Kry­ty­ki Poli­ty­cznej.  Bo niby ekraniza­c­ja Avanger­sów ale też potrak­towana po macosze­mu. Bo niby jak­iś artykuł o modzie w kinie ale bez pomyślunku za to chao­ty­cznie.  Trochę o doku­men­cie, trochę o klasyce, żad­nych recen­zji, wywiady jakieś takie bez duszy. No po nic ten mag­a­zyn, chy­ba, że chodz­iło o to by dodać coś do fil­mu “Baby są jakieś inne”, który moż­na razem z nim kupić. Ale najbardziej zwierza den­er­wu­je, że to mogło być takie dobre cza­sopis­mo. Seri­ale — OK ale nie poje­dync­zo,  ale zbior­c­zo, obok intelek­tu­al­nego tek­stu Duka­ja, coś o seri­alach nie koniecznie z kablów­ki. Może coś o pol­skiej telewiz­ji, którą ludzie jed­nak oglą­da­ją? A może coś o seri­alach stacji ABC, NCB, CBS?  Wyz­nanie miłoś­ci do Bene­dic­ta? A jakże, ale czemu nie wple­cione w tekst o fan­girl? Albo o Sher­locku? Albo o genial­nych bry­tyjs­kich seri­alach?  Anal­iza złej królowej? A czemu nie w kon­tekś­cie rene­san­su fil­mowa­nia bajek? Dwa filmy, dwa seri­ale — brz­mi jak poważny trend. Skowyt? Poez­ja w kinie, brz­mi ciekaw­ie i chy­ba nawet zwierz o tym notkę napisze. Pole­cana Klasy­ka? Dobra ale od początku — w końcu nie wszyscy wiedzą co mieli zobaczyć zan­im nas­tały lata 70. Samochód na ekranie? Czemu nie napisać o samo­chodzie jako bohaterze na więcej niż 3 przykładach. Doku­ment? OK,  ale czemu nie połąc­zony z artykułem jak oglą­dać kino doku­men­talne,  kiedy nie ma się cza­su jeźdz­ić na przeglądy. Moda w filmie? Zwierz ostat­nio pisał o modzie i sty­lu jako przedłuże­niu fabuły. Tak więc tem­at sam się nasuwa. Widzi­cie zdaniem zwierza taki numer czy­tało by się z przy­jem­noś­cią. Więcej, moż­na było­by do niego wracać przez ten kwartał. A to co leży na biurku zwierza to takie przykre przy­pom­nie­nie, że zwierz nie powinien sobie robić nadziei, że będzie lep­iej na rynku pol­s­kich cza­sop­ism fil­mowych. Że mimo wyczeki­wa­nia wciąż będzie dostawał to samo cza­sopis­mo, które zakła­da, że wiedza o pop­kul­turze jest tak nieś­cisła, że moż­na czytel­nikowi sprzedać wszys­tko. Na całe szczęś­cie jest Internet.

 

Na samym końcu zwierz musi się podzielić krótką obiecaną relacją z Wojny i Poko­ju. Wszys­tko w tym przed­staw­ie­niu gra — śpiewa­cy pięknie śpiewa­ją, sce­ny batal­isty­czne są niesamowite, Moskwa naprawdę płonie, arys­tokrac­ja naprawdę tańczy, Napoleon strzela i prze­gry­wa, Kutu­zow tri­um­fu­je, Prokofiew fun­du­je nam kawałek przepięknej muzy­ki,  o jakiej śnić może każdy wiel­bi­ciel bardziej współczes­nej opery. Co praw­da nie za wiele w tym Tołs­to­ja, no ale chy­ba nikt się nie spodziewał, że da się Wojnę i Pokój prze­nieść na scenę.  Jed­nak jest w tym jakaś stras­zli­wa iro­nia losu, że za 180 zło­tych w wol­nej kap­i­tal­isty­cznej Polsce, zwierz obe­jrzał dzieło od A do Z pro­pa­gandowe, i to byna­jm­niej nie chwalące wielkoś­ci dzisiejszej Rosji ale raczej tej dawniejszej .  Oklasku­jąc ostat­nią scenę gdzie pod nogi marsza­ł­ka Kutu­zowa pada­ją kole­jne fran­cuskie sztandary, zwierz przy­pom­ni­ał sobie, że ostat­nim razem widzi­ał taką scenę na kro­nikach fil­mowych, gdzie sztandary były niemieck­ie a wod­zowi było Stal­in. I żebyś­cie zwierza dobrze zrozu­mieli — baw­ił się świet­nie, ale słyszał cały czas pomiędzy jed­ną a drugą falą oklasków nieprz­er­wany chi­chot his­torii. Bo serio warsza­wska pub­liczność radu­ją­ca się zwycięst­wem nad Napoleonem, i wiwatu­ją­ca na część Rosji, brz­mi jak dobry dow­cip. No ale taka jest siła wspani­ałej i wielkiej muzy­ki. Albo tak przewrotne są dzieje świata.

 

Ps: zwierz ma jakieś dzi­wne wraże­nie, że po tym tekś­cie może porzu­cić marzenia o pra­cy w dziale kul­tur­al­nym Gaze­ty Wyborczej.

Ps2: Jeśli się uda zwierz pójdzie jutro na Igrzys­ka i napisze co myśli.??

 

1 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online