Home Ogólnie Grecy trzymają się mocno czyli zwierz recenzuje Moje Wielkie Greckie Wesele 2

Grecy trzymają się mocno czyli zwierz recenzuje Moje Wielkie Greckie Wesele 2

autor Zwierz
Grecy trzymają się mocno czyli zwierz recenzuje Moje Wielkie Greckie Wesele 2

Zwierz nigdy nie czuje upływu czasu tak bardzo jak wtedy kiedy okazuje się, ze film który był przed chwilą w kinach w istocie wyświetlano kilkanaście lat temu. Mowa o Moim Wielkim Greckim Weselu, zwierz był przekonany, że film ma 5 czy 7 lat a tu okazało się, że ma 14. Strasznie dużo czasu. Zwierz nie myślał o filmie bez powodu – do kin trafił właśnie bardzo specyficzny sequel. Specyficzny bo wywołuje więcej melancholii niż radości.

Sporo czasu upłynęło u nas ale też u Touli – amerykanki greckiego pochodzenia, której przygody śledziliśmy w części pierwszej. Wtedy walczyła z rodziną o to by zaakceptowała jej nie greckiego męża, przechodziła wspaniałą metamorfozę i szukała dla siebie miejsca w życiu.  Wydawać się mogło, że  zupełnie nowe życie stoi przed nią otworem.  Jednak nie wszystko wygląda tak różowo. Jej małżeństwo z Ianem przechodzi drobny kryzys, głównie dlatego, że małżonkowie nie mają dla siebie czasu. Z niezależności też niewiele zostało bo starszym schorowanym rodzicom trzeba pomóc,  więc bohaterka wraca do pracy w rodzinnej knajpie, pracy z której kiedyś się z radością wyrwała. Na dodatek, córka Touli jest w wieku w którym przychodzi wybrać studia i podobnie jak jej matka ma dość greckiej rodziny i pragnie wyjechać do Nowego Jorku. Innymi słowy, dostajemy dość prawdziwy obraz tego jak toczy się życie ludzi, którzy istnieją nieco dłużej niż napisy końcowe do komedii romantycznej.

my-big-fat-greek-wedding-2

W filmie mamy dwa rodzaje pomysłów i scen. Jedne to takie typowo komediowe, gdzie mamy całe zamieszanie związane z tym, że rodzice Touli przez przypadek dowiedzieli się o tym, że ich ślub jest nie ważny, w związku z tym trzeba im zorganizować nowe przyjęcie weselne. To takie odgrzewane kotlety, bo przecież szaloną rodzinę bohaterki już znamy, podobnie jak ich podejście do wszystkiego co obce. Zresztą każde zbiorowe pojawienie się krewnych bohaterki ma nas bawić, ale częściej wypada płasko i jest trochę na siłę komiczne. Do tego wśród tych scen znajdziemy kawałki koszmarnie sentymentalne – i kiczowate. Ale obok tego materiału są jeszcze sceny które, przynajmniej zdaniem zwierza muszą być inspirowane prawdziwymi życiowymi przeżyciami scenarzystki. Zwłaszcza sceny z rodzicami, którzy co raz bardziej potrzebują wsparcia i opieki. W filmach rzadko pojawia się ten motyw przechodzenia od opieki nad dziećmi do opieki nad rodzicami. A przecież coraz częściej się to zdarza. Do tego to co nas kiedyś w rodzicach tylko lekko irytowało – teraz irytuje bardziej. Toula która przez lata znosiła zachowanie swojego ojca wobec siebie, teraz nie umie dobrze stanąć w obronie córki, choć jest tym równie zirytowana co nastolatka. Z drugiej strony – kiedy ojciec będzie chciał się nauczyć obsługi komputera, będzie mu pomagać mimo, że to koszmarna praca (świetny jest motyw uczenia ojca pracy na komputerze, bo pokazuje całą frustrację uczenia kogoś korzystania ze sprzętu od postaw).  Podobnie prawdziwe wydają się zresztą refleksje na temat małżeństwa. Małżonkowie umawiają się na specjalna randkę by przypomnieć sobie o czasach kiedy jeszcze nie mieli dzieci ale ostatecznie potrafią rozmawiać tylko o córce. Pojawia się nawet lęk a może sugestia że to jedyna rzecz o której jeszcze umieją ze sobą rozmawiać.

gonusaecczrk4onqcyh2

Nia Vardaols może chciała napisać komedię ale w ostatecznym rozrachunku udało się jej napisać film który jest w swojej wymowie bardzo słodko gorzki. Kiedy jej mąż Ian pyta dlaczego daje się wykorzystywać rodzinie, bohaterka pyta – że może on też byłby wykorzystywany przez swoją rodzinę, ale nigdy nie pyta czy może pomóc. Dotyka tu dość ważnego problemu. Teoretycznie łatwo mówić od odcięciu się od rodziny, realizowaniu własnych planów i wyznaczaniu granic. Jednak w ostatecznym rozrachunku to sprawa zdecydowanie bardziej skomplikowana. Jesteśmy przywiązani do swoich bliskich, nawet wtedy kiedy są denerwujący i uparci. Poczucie, że nic nie musimy zrobić dla naszych krewnych niekoniecznie musi być najlepszym rozwiązaniem. Zresztą jak sugeruje film – w ostatecznym rozrachunku sporo można z tego poświęcenia wynieść dla siebie. W rosnącej kulturze indywidualizmu, w której uczymy się, że nikt za nas nie przeżyje życia i że jesteśmy zawsze panami swojego losu, trochę za łatwo przychodzi nam pomijanie milczeniem faktu, że mamy rodzinę. I choć nie każda rodzina zasługuje na to by poświęcać jej czas, to nie jest też tak, że zawsze można olać własnych krewnych.

bigfatnegligee

Przy czym nie jest Moje Wielkie Greckie wesele 2 filmem wybitnym. Bohaterowie przez te wszystkie lata się zestarzeli, ale dodano im niewiele cech charakteru. Ojciec jest uparty, matka stanowcza, ciotka mądra ale też trochę szalona. Kuzyni są bardzo macho (choć film ma tu też ładny wątek o rodzinnych sekretach), mąż bohaterki jest pełen zrozumienia dla wszystkiego.  I ponownie najciekawiej wypada tu postać, którą autorka pisała mając pewnie w głowie własną córkę.  Paris (grana przez Elenę Kampouris) to nastolatka która ma powyżej uszu swojej rodziny i chciałaby studiować poza miastem. Ale to jedna z sympatyczniejszych (i prawdziwszych) nastolatek spośród tych które zwierz w ostatnich latach widział na ekranie. Niby ma dość rodziny ale widzimy, że posiedzi przy kolacji z prababcią, pójdzie z dziadkami na wieczorny spacer, pomoże a nawet będzie starała się za wszelką cenę nie sprawić przykrości rodzicom. Będzie zirytowana, zażenowana ale też pełna ciepłych uczuć – czyli klasyczny miks jaki znajdzie się w głowie niejednej nastolatki. Nie trudno zrozumieć Paris, która chciałaby jednak nie mieszkać w świecie samych szukających jej męża Greków, a z drugiej strony widać, że chęć usamodzielnienia się nie musi oznaczać chęci porzucenia rodziny.

Nia Vadaalos and John Corbett in "My Big Fat Greek Wedding 2." (Universal Pictures)

Jak zwierz pisał – nie jest Moje Wielkie Greckie Wesele 2 jakimś szczególnie wybitnym filmem. Widać tu cały kociołek pomysłów, do którego najmniej prasuje to tytułowe wesele dodane chyba tylko po to by móc jeszcze raz odegrać dobrze już znane widzom elementy fabuły.  Byłby to film chyba dużo lepszy gdyby po prostu zaproponował nam spotkanie z bohaterami po latach, znajdując ku temu nieco inny pretekst. Jednocześnie – co ciekawe, udało się zebrać w całości tą samą obsadę, więc bardzo widać, że czas nie stoi w miejscu, i że od poprzedniego filmu naprawdę minęło kilkanaście lat. Choć jak zauważyła przyjaciółka zwierza- dużo bardziej widać to po panach niż po paniach. Być może konieczność konkurencji w młodniejącym z roku na rok Hollywood sprawia, że kobiety są co raz lepsze w ukrywaniu efektów upływu czasu. Przy czym to nie jest zarzut. Nawet dobrze, że nie wszyscy wyglądają tak jakby ani chwila nie minęła. Realizm w takiej komedii zdarza się rzadko. Zdaniem zwierza gra to bardzo na korzyść fabuły.  Ale widać też że pewne dowcipy które mogły bawić w 2002 roku teraz wydają się niekoniecznie na miejscu. Choć akurat ten fakt dobrze zgrywa się z opowieścią, gdzie starsze pokolenie robi się z minuty na minutę coraz bardziej irytujące. Co ciekawe  w rolach bardzo drugoplanowych wystąpili w filmie Rita Wilson (czyli aktorka i producentka pierwszego filmu, która trak się zachwyciła monologiem scenarzystki że znalazła pieniądze na film ) i John Stamos (który jak zwierz zrozumiał chciał dołączyć do szerokiego grona amerykanów greckiego pochodzenia którzy pojawili się w tym filmie). Zwierz zastanawia się czy nie było ich w filmie więcej bo cały czas ma wrażenie że sporo scen z produkcji wycięto. To w ogóle jest ciekawa rzecz, kiedyś zwierz takich luk nie widział, a teraz co raz częściej ma wrażenie, że udaje mu się wyłapać miejsca gdzie coś wypadło (zwierz pyszni się tym, że domyślił się co wypadło z ostatniej odsłony Hobbita, a czego nie było w książce).

big_fat_greek_wedding_2_SD3_758_426_81_s_c1

Moje Wielkie Greckie Wesele 2 choć reklamowane jakby było radosnym powtórzeniem pierwszego filmu, w rzeczywistości jest raczej powrotem do świata bohaterów by sprawdzić co się u nic dzieje. Zresztą ponoć po zakończonych zdjęciach padło zdanie „Spotkajmy się za kilka lat i spróbujmy to powtórzyć”, choć pod względem filmowym nie jest to najlepsze, i jako sequel sprawdza się średnio, to zwierz cieszy się, że mógł zajrzeć do bohaterów. Takie powroty są całkiem przyjemne, zwłaszcza, jeśli – a to film daje – jest w nich nuta prawdy i coś co nieco zbliża nas do tego świata. Tak więc dla tych którzy nie widzieli części pierwszej – seans pewnie będzie mało emocjonujący czy wręcz nużący. Zaś ci do znają bohaterów może nie zachwycą się opowieścią ale z przyjemnością, choć bez salw śmiechu, zajrzą do swoich znajomych.  Być może takie właśnie powinny być sequele. Choć akurat temu filmowi przydałoby się więcej dyscypliny i jedno wesele mniej.

Ps: Zwierz był na pokazie #wszystkogra który zaskoczył go właściwie całkowitym brakiem scenariusza, ale o filmie napisze nieco bliżej premiery

Ps2: Jeśli nie macie dość zwierza to udzielił on wywiadu i możecie sobie poczytać co zwierz ma do powiedzenia o różnych rzeczach.

8 komentarzy
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online