Home Seriale Kiedy Charlie poznał Nicka czyli o “Heartstopper”

Kiedy Charlie poznał Nicka czyli o “Heartstopper”

autor Zwierz
Kiedy Charlie poznał Nicka czyli o “Heartstopper”

Na komik­sowy Heart­stop­per trafiłam jak­iś czas temu zupełnym przy­pad­kiem w księ­gar­ni i zupełnie przepadłam. Stałam się po kilku stronach komik­su abso­lut­ną fanką tej ciepłej his­torii o dwóch ucz­ni­ach liceum, którzy się w sobie zakochu­ją. Kiedy dowiedzi­ałam się, że Net­flix szyku­je adap­tac­je bard­zo się zaniepokoiłam. W komik­sie to his­to­ria ide­al­nie wyważona pomiędzy ciepłą opowieś­cią o pier­wszej miłoś­ci, a poruszaniem najróżniejszych prob­lemów. Bałam się nieco, że Net­flix w poszuki­wa­niu wysok­iej oglą­dal­noś­ci może tej równowa­gi nie zachować. Na całe szczęś­cie – moje obawy nie znalazły potwierdzenia.

 

His­to­ria Nic­ka i Char­liego wywodzi się ze specy­ficznego sposobu opowiada­nia his­torii, które są bliskie temu co w świecie fan fic­tion nazy­wamy „fluff” czyli opowieś­ci­a­mi ciepły­mi, mają­cy­mi dać czytel­nikowi pozy­ty­wne, specy­ficzne uczu­cie pocieszenia i satys­fakcji. To tek­sty pisane z pełnym zrozu­mie­niem i wyczu­ciem – co czytel­nik chci­ał­by dostać, a czego pop­kul­tura a przede wszys­tkim życie – niekoniecznie pod­suwa mu na co dzień. Pod pewny­mi wzglę­da­mi to ćwicze­nie z pewnych wytar­tych schematów, coś co dla wielu badaczy czy kry­tyków lit­er­atu­ry staw­ia­ją­cych właśnie wzbudzenia dyskom­for­tu na piedestale może być wręcz obsceniczne. Bo to ten sposób snu­cia nar­racji, który ma gdzieś w podtekś­cie uścisk, pociesze­nie i hap­py end.  Ostate­cznie, wiele osób uważa, że sztu­ka nie ist­nieje po to byśmy się poczuli lep­iej a pielęg­nowanie takiego lit­er­ack­iego ciepeł­ka unosi się gdzieś na grani­cy kiczu. Nie da się bowiem nie się­gać po pewne zabie­gi rodem z lit­er­atu­ry najbardziej pop­u­larnej czy wręcz takiej która nawet nie tworzy pozorów kon­flik­tu. Nawet jeśli staw­ia się bohaterów przed prob­le­ma­mi to tylko po to by pokazać jak dobrze moż­na z nich wybrnąć, czy też – być może – żeby tak rozbroić rzeczy­wis­tość by żad­nego prob­le­mu nie było.

 

 

HS_S1_STILLS_10-06–21_1583.tif

 

Trud­no się dzi­wić, że taki sposób nar­racji o queerowej parze, czy w ogóle o świecie queerowych nas­to­latków może zyskać niesły­chaną pop­u­larność. Moż­na by przyp­isać mu niemal dzi­ałanie ter­apeu­ty­czne. Pod­czas kiedy świat w około cią­gle przy­pom­i­na o prob­lemach i przeszko­dach, prze­niesie­nie się do świa­ta, gdzie wszys­tkie te kon­flik­ty zosta­ją rozwiązane, a prob­le­my rozbro­jone, daje tak potrzeb­ny spokój i nadzieję. Jed­nocześnie takie ciepłe nar­rac­je należało­by czy­tać jako sprze­ciw wobec tego jak – głównie pisana i twor­zona przez oso­by cis i het­ero, kul­tur­owa nar­rac­ja przed­staw­ia przeży­cie queerowoś­ci. Młodzi, ludzie nie chcą już by nad nimi łkano, nie chcą pokazy­wa­nia codzi­en­noś­ci jako pas­ma cier­pień, chcą się odciąć od geja jako postaci trag­icznej, wyko­rzysty­wanej w melo­dra­ma­cie czy dra­ma­cie. Te nar­rac­je, choć częs­to nagradzane, w isto­cie potwierdza­ją wiz­ję świa­ta w której bycie queer jest takim nieszczęś­ciem, które porząd­ku­je wszys­tko inne. Może to i rusza sum­ienia ale jed­nocześnie – spraw­ia, że umac­nia się w kul­turze przeko­nanie, że jeśli oso­ba queer nie jest postacią kome­diową to ma wyrok skazu­ją­cy ją na powolne umieranie w odosob­nie­niu i więzie­niu niewyz­nanych uczuć.  Nie jest trud­no zrozu­mieć, że jak się jest nas­to­latkiem to człowiek chci­ał­by jed­nak czegoś innego.

 

Piszę o tym na początku, bo mam wraże­nie, że “Heart­stop­per” – bez zna­jo­moś­ci jego inter­ne­towych czy komik­sowych korzeni może się jako pro­dukc­ja telewiz­yj­na wydawać aż wyjątkowo banal­ny i nieco zbyt ciepły. Zwłaszcza, że ostat­nie lata nar­racji o nas­to­latkach przyzwycza­iły nas do obrazów i his­torii opisanych z dużo więk­szą dawką dra­maturgii. Nie da się bowiem ukryć, że nasza opowieść o delikat­nym Char­liem i Nicku rug­biś­cie nie ma w sobie ani trochę pos­maku „Euforii” – ostat­nio najsłyn­niejszej pro­dukcji o liceal­is­tach. Tu na urodziny idzie się pograć na automat­ach, rodz­ice pod­wożą do kina i odbier­a­ją koło dziesiątej, super jest wyjś­cie ze zna­jomy­mi na czeko­lad­owego shake’a, trze­ba odra­bi­ać prace domowe, i wciąż najwięcej napię­cia budzi moment, kiedy trze­ba wybrać obok kogo się usiądzie w szkol­nej stołów­ce. Nie ma tu narko­tyków, dzi­kich imprez, seks filmików – niczego co czyniło­by ten świat nas­to­latków mrocznym ostrzeże­niem przed współczes­noś­cią. Wręcz prze­ci­wnie his­to­ria jest fab­u­larnie dość pros­ta — osad­zona właśnie w tych codzi­en­nych szkol­nych realiach.

 

 

To osadze­nie w codzi­en­noś­ci spraw­ia, że najważniejsze ele­men­ty dra­maty­czne są dra­maty­czne tylko jeśli ma się lat kilka­naś­cie. Rozmyślanie co odpisać na wiado­mość na Mes­sen­gerze, kasowanie kilka­naś­cie razy zapisanego zda­nia, obrażanie się na zna­jomych, którzy nie mają cza­su przyjść na wieczór fil­mowy, zas­tanaw­ian­ie się czy chłopak, który jest dla nas miły nas lubi czy nas LUBI. Najwięk­szym nemezis są nieprzy­jem­ni ludzie ze szkoły, najwięk­szym zwycięst­wem – takie odpowiedze­nie szkol­ne­mu łobu­zowi, że nie zna­j­du­je szy­bko włas­nej odpowiedzi.  Sporo jest też lęku przed oceną rówieśników, sporo jest pytań jakie zada­ją sobie młode queerowe oso­by – komu powiedzieć, co powiedzieć i ile znosić od otoczenia.

Wyz­nam szcz­erze – uwiel­bi­am „Heart­stop­per” właśnie za to ciepło i bliskość codzi­en­noś­ci. Za to, że może nie wszyscy nauczy­ciele są dobrzy, ale w gronie ped­a­gog­icznym zna­j­du­ją się tacy którzy rozu­mieją. Że rodz­ice czy rodzeńst­wo są dla tych dzieci­aków istotne, że nie jest to świat zupełnie bez dorosłych. Że taka codzi­en­ność uras­ta do ran­gi wielkiego prob­le­mu co zna każdy kto miał kilka­naś­cie lat. Mam wraże­nie, że mimo całej swo­jej „plus­zowoś­ci” jest to ser­i­al bard­zo blis­ki stanom emocjon­al­nym nas­to­latków i temu momen­towi w życiu, kiedy wszys­tko wyda­je się być niesły­chanie ważne, dra­maty­czne i co chwila bal­an­su­je się na grani­cy życia i śmier­ci przez jed­ną źle sfor­mułowaną wiado­mość w mas­sangerze. Nasi bohaterowie nie są zwyk­le w pełni świado­mi tego, dlaczego zachowu­ją się tak a nie inaczej, bywa, że są bezmyśl­ni, okrut­ni, czy po pros­tu pozwala­ją by prze­maw­iały przez nich kom­pleksy – ale ser­i­al właś­ci­wie wszys­t­kich rozu­mie. Nie demo­nizu­je niko­go łat­wo, bardziej pokazu­je zupełne poplą­tanie jakie dzieci­a­ki w tym wieku mają w głowie, ser­cu i duszy.

 

 

W tym wszys­tkim mamy też his­torię roman­ty­czną. Tym czym ujęła mnie komik­sowa wer­s­ja „Hert­stop­per” to pokazanie, że fakt, iż Char­lie się nie mylił i Nick patrzy na niego nie tylko jak na kolegę niczego nie rozwiązu­je. Nadal dwie młode queerowe oso­by mają dużo pytań, na które muszą sobie odpowiedzieć. Więcej, nawet nie chodzi o ori­en­tację – po pros­tu dwie młode oso­by mogą znaleźć po drodze dużo prob­lemów w swo­jej nas­to­let­niej miłoś­ci. I tak dra­matur­gia pojaw­ia się niekoniecznie tam, gdzie może­my się spodziewać. Oczy­wiś­cie, pojaw­ia się wątek homo­fo­bii, ale paradok­sal­nie – nie on jest kluc­zowy – bardziej kwes­t­ia zau­fa­nia do osób z otoczenia, pewnych lęków, które posta­cie mają w sobie, prob­lemów z komu­nikacją. Jest w tym coś bard­zo wcią­ga­jącego, bo wychodzi poza prostą nar­rację o niedoli młodego queerowego człowieka i przenosi to trochę na niedolę młodego człowieka. A jed­nocześnie – człowiek się tak uśmiecha, bo ser­i­al idąc w ślad za komik­sem roz­gry­wa ten młodzieńczy romans też słod­ko i roman­ty­cznie – zupełnie inaczej niż zwyk­le pokazu­je się takie wąt­ki – dając pewnie wielu młodym ludziom taki punkt odniesienia jakim dla mnie były pro­dukc­je młodzieżowe w których wszyscy byli hetero.

 

Przyz­nam, że z uśmiechem obser­wowałam jak ser­i­al niesły­chanie sprawnie odt­warza sce­ny z komik­su (sce­narzys­tką jest zresztą autor­ka komik­su co nie szkodzi) i jak jed­nak pewne sce­ny przyci­na a inne przestaw­ia. Podobali mi się aktorzy w głównych rolach. Początkowo nie byłam pew­na Nic­ka, ale gra­ją­cy go Kit Con­nor bard­zo mnie kupił. Może nie wyglą­da dokład­nie jak Nick z komik­su, ale ma dokład­nie jego urok i troskę o wszys­t­kich wokół. Bard­zo podobał mi się też William Gao jako Tao bo kur­czę – był dokład­nie taki jak w komik­sie – no serio ide­al­nie go dobrali. Ogól­nie cała mło­da obsa­da miała ten fajny luz i taką nor­mal­ność, której bard­zo braku­je mi w wielu pro­dukc­jach młodzieżowych. Tu czułam, że patrzę na nas­to­lat­ki, pod­czas kiedy w „Euforii” mam poczu­cie że wszyscy kiblowali jakieś dziesięć razy.  Przyz­nam też, że jest coś oży­w­czego w seri­alu w którym bohaterowie chodzą niemal cały czas w mundurkach i nie ma tu prze­sad­nej inwest­y­cji w este­tykę stro­jów tych dzieci­aków. Wszys­tko jest takie codzienne.

 

Nie uważam, że „Heart­stop­per” jest wybit­nym dziełem. Ale nie chce. Chce zaofer­ować czytel­nikowi pewną wiz­ję świa­ta, która choć każe się bohaterom borykać z prob­le­ma­mi, to też ofer­u­je nam sporo ciepła, zrozu­mienia, też pod­chodzenia do pewnych prob­lemów z innej strony. Tak jak wątek Elle i Tao. Tak Elle jest trans dziew­czyną, która dopiero nie dawno zaczęła chodz­ić do żeńskiej szkoły a wcześniej była z Char­liem i Tao w męskim liceum. Ale to nie jest tem­at tej postaci. Tem­atem tej postaci jest to że Elle lubi Tao a Tao lubi Elle i wid­zowie i ich koledzy chcą by para się zeszła. To jest ten nowy świat – gdzie wid­zowie, nie chcą już długiej ekspozy­cji i his­torii wal­ki o akcep­tację. Chcą żeby Tao i Elle byli razem bo tak ład­nie na siebie patrzą. Lubię ten nowy świat, bo w końcu nie sprowadza każdej queerowej postaci do fig­ury trag­icznej. Szanu­je też odbior­ców, którzy po pros­tu chcą zobaczyć ser­i­al o dzieci­akach – tylko niekoniecznie tych o których oglą­dały dekadę czy dwie temu. Nawet jeśli chcą tych samych wątków, bo każdy nas­to­let­ni widz chce trochę tego samego.

 

Wyz­nam wam, że się boję – Net­flix cienko przędzie i nie dam głowy czy „Heart­stop­per” dostanie dru­gi sezon. Nawet jeśli pier­wszy się per­fek­cyjnie kończy i spoko­jnie star­czy za całość, to wiedząc co jest dalej w komik­sach bard­zo chęt­nie zobaczyłabym kole­jne sezony – zwłaszcza że wtedy dopiero pojaw­ia się zasyg­nal­i­zowany tu – niemalże nieobec­ny w pop­kul­turze, watek trud­nych relacji Char­liego z jedze­niem. Mam nadzieję, że dostaniemy więcej. Cza­sy są ciężkie, życie nas chłoszcze a my chce­my tylko by serce na chwilkę przys­tanęło a potem zaczęło bić dziesięć razy szybciej.

0 komentarz
6

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online