Hej
Zwierz ma dziś dla was wpis, który jest niesamowicie wręcz lifestylowy – będzie więc podróżniczo, kulinarnie i przede wszystkim popkulturalnie. Zwierz bowiem na zaproszenie BBC udał się do hotelu Bristol obejrzeć odcinek najnowszej dokumentalnej produkcji poświęconej życiu w luksusowym hotelu Clardges. Który to program okazał się dużo ciekawszy niż zwierz przypuszczał. Poza tym miał okazję zobaczyć kawałek miasta którego nie widział i jeść rzeczy o których jedynie słyszał w telewizji. Czyli dla każdego coś miłego. Zwierz wie, że wszelkiego rodzaju zachwyty po tym jak człowieka cudnie ugoszczą i dobrze nakarmią budzą wątpliwości ale pamiętajcie, że zwierz pozostaje od dawna w wiernym acz burzliwym związku z BBC (mimo wszystko skasowali mu The Hour) więc wszelkie pochwały pod adresem tej stacji dobywają się z ust zwierza niezależnie od tego jak się go podejmuje. A tym razem podejmowano zwierza iście pod królewsku.
Dziś będzie o zwierzu pławiącym się w luksusach – to zdjęcie jest jednym z trzech jakie zwierz zrobił sobie w budce zdjęciowej jaką ustawiono w jednym z hotelowych pokoi. Niestety to zdjęcie zdjęcia ale zwierz ma odpowiednio snobistyczną minę
Zacznijmy od tego, że sam pokaz odbył się w hotelu Bristol. Jeśli nie jesteście z Warszawy (a część z was na logikę nie jest) to musicie wiedzieć, że hotel Bristol mieszczący się przy Krakowskim Przedmieściu tuż obok Pałacu prezydenckiego to taki budynek który mija się za każdym razem trochę go nie widząc. O ile znajdującym się po drugiej stronie ulicy Hotelu Europejskim zdarzało się zwierzowi zajrzeć do restauracji, kawiarni czy znajdujących się przy hotelu klubów o tyle Bristol zwierz mijał zawsze dość szybko jedynie bardzo rzadko zastanawiając się jak właściwie hotel wygląda w środku. I wczoraj miał po raz pierwszy okazję dowiedzieć się co właściwie kryje się za drzwiami przy których zawsze ktoś stoi. Zwierz musi przyznać, że było to dla niego przeżycie samo w sobie. Ot na przykład zwierz wiedział, że wystrój hotelu nawiązuje do Art Deco ale jedno to wiedzieć drugie to rzucić okiem. Poza tym zwierz nie miał pojęcia że wewnątrz budynku znajduje się atrium. Niby się całe życie mieszka w jednym mieście a można nie mieć zielonego pojęcia co kryje. Zwierz rozglądał się dość intensywnie, choć przyzna wam szczerze, że kiedy odłoży się na bok blichtr hotelu i zanotuje w pamięci, że w restauracji gra prawdziwy pianista a nie muzyka z głośników to powoli docierają te takie bardziej codzienne odczucia. Ot np. to że w hotelu pachnie dokładnie tak samo jak we wszystkich hotelach tą specyficzną wonią świeżo upranych prześcieradeł i odkurzonych dywanów. Zwierz musi powiedzieć, że ten doskonale znany mu zapach – świadczący o ciągłej wymianie pościeli i walce z towarzyszącym podróży nieporządkiem zwierz dokłada do pewnej kategorii doznań które łączą bardzo odległe miejsca. Tak jak metro wszędzie ma ten sam zapach tak i hotel warszawski i londyński łączy ta sama woń przebywania z dala od miejsca zamieszkania.
BBC pewnie nie zaprosiłoby szybko zwierza do tak fajnego hotelu gdyby nie chciało mu czegoś pokazać – tym razem chodziło o hotelową ramówkę BBC Enternetiment gdzie obok znanego już Inspektora Hotelowego pojawią się nowe programy
Pokaz dobywał się w najbardziej luksusowym w hotelu apartamencie Paderewskiego który rzeczywiście robi wrażenie. Głównie dlatego, że wygląda jak jedno z tych miejsc które się zwiedza a nie się w nich pomieszkuje. Ponoć w jednym z pokoi stoją nawet meble które należały do słynnego pianisty i polityka. Dodatkowo zwierz mógł rzucić okiem na łóżko i na Boga chyba musiałby mieć drabinę by się na nie wdrapać. Gdyby nie fakt, że na pokazie było kilkanaście osób w tym obsługa zwierz bez zastanowienia rzuciłby się na nie by wypróbować czy jest równie miękkie jak wygląda. Na całe szczęście w pokoju byli ludzie i zwierz powstrzymał się od eksperymentów. Z drugiej jednak strony kiedy trochę później zobaczył Richarda E Granta rzucającego się na łóżko w pokoju hotelowym w zapowiedzi prowadzonego przezeń programu (Sekrety Luksusowych hoteli) zwierz poczuł jakąś wspólnotę dusz. Trochę tak jest z luksusowymi hotelami – człowiek nie koniecznie musiałby w nich pomieszkiwać ale strasznie chciałby znać wszystkie ich udogodnienia (dlatego zwierz pewnie obejrzy sobie kilka odcinków programu z Grantem). Hotele to chyba jedne z nielicznych miejsc gdzie na festiwal rozpusty spoglądamy z pewnym podziwem zamiast z przerażeniem. To znaczy jasne kilkadziesiąt tysięcy dolarów czy złotych za noc w jednym pokoju każe się zastanawiać co się dzieje z ludzkością. Z drugiej – człowiek wręcz umiera z ciekawości by wiedzieć co za te pieniądze można dostać.
Serio jeśli wydaje się wam, że serial dokumentalny o hotelu musi być nudny to wierzcie zwierzowi że jest coś strasznie fajnego w oglądaniu miejsc w których nasza noga pewnie nigdy nie postanie
Ponieważ motywem przewodnim spotkania były hotele i szeroko pojęty luksus postanowiono poszerzyć horyzonty kulinarne zaproszonych gości. Na prośbę BBC szef kuchni Bristolu przygotował malutkie porcje dań inspirowanych menu hotelu Claridge’s. Brzmi równie wykwintnie jak smakowało to co zwierz zjadł. Widzicie zwierz nagle zdał sobie sprawę, że dorósł do wieku kiedy po prostu zaczął być ciekawy nowych smaków i kulinarnych przeżyć. przez lata zwierz podchodził do wszystkiego z dystansem i wolał jeść co znał ale ostatnio coś w głowie zwierza się zmieniło. Na początek więc zwierz spróbował pasztetu z gęsich wątróbek z malinami i przez chwilę zastanawiał się w jak złym tonie byłoby zżarcie wszystkich wystawionych porcji. Potem zaś postanowił zwierz przekroczyć kulinarny rubikon i zjeść przegrzebka z papryką i czymś tam jeszcze. Widzicie przegrzebki zawitały w świecie zwierza i w jego słowniku za sprawą programów kulinarnych BBC – zwłaszcza tych prowadzonych przez Gordona Ramsey’a. Zwierz obudzony w środku nocy umiałby wskazać na ilustracji dobrze przyrządzonego przegrzebka i odróżnić go od źle przyrządzonego. Wiedza teoretyczna zwierza w tym zakresie jest olbrzymia. Ale zwierz nigdy nie miał przegrzebka w ustach aż do wczoraj. Co prawda nie zrobił on na nim wielkiego wrażenia ale przynajmniej teraz zwierz czuje się pełny. Reszta dań była równie cudowna, podobnie jak bezalkoholowy owocowy koktajl który był tak dobry że zwierz zaczął się zastanawiać czy nie dałoby się tak ustawić życia by konsumować wyłącznie dania podawane na pokazach prasowych. Zwierz natomiast nie ma pojęcia co dokładnie zjadł na deser – po prostu zgarnął po jednej z maleńkich porcyjek i z radością oddał się w świat słodkiego szczęścia.
Zwierz nie ma pojęcia co było w wypitym przezeń koktajlu ale był przepyszny i ładny i miał owocki.
Nie mniej zwierz musi wam przyznać, że największą przyjemnością popołudnia było oglądanie samego programu czyli Tajemnic hotelu Claridge’s. Zwierz nie będzie przed wami ukrywał – przed rozpoczęciem pokazu myślał że się trochę wynudzi. Oczywiście, zwierz podobnie jak większość osób którym w okolicach 20 zaczyna się kończyć kasa na koncie lubi co jakiś czas zobaczyć jak żyje lepsza połowa ludzkości, ale wydawało mu się, że po tylu popkulturalnych wycieczkach do hotelowych wnętrz (jak słusznie zauważył brat zwierza można o tym napisać osobny wpis co zwierz kiedyś zrobi) już niczego nowego i ciekawego się nie dowie. Tymczasem ten program dokumentalny (ekipa przez rok śledziła pracowników hotelu) przynajmniej w swoim pierwszym odcinku jest strasznie fajny. Dlaczego? Po pierwsze ma wszystko to czego można spodziewać się po tego typu filmach dokumentalnych czyli sporo faktów które pozwalają złapać się za głowę. Zwierz np. nie miał zielonego pojęcia że najbogatsi korzystają z agencji turystycznych które biorą za samo członkostwo 100 tys. dolarów a i tak można skorzystać z ich usług tylko kiedy ktoś wcześniej ci ich polecił. Poza tym zachcianki gości (jeśli chcesz wannę z jacuzzi dostaniesz taką wannę w wybranym pokoju) są niesamowite i niesamowite jest to jak szybko się je spełnia. Po drugie – zwierzowi całkiem podobają się wywiady z ludźmi pracującymi w hotelu – chyba nawet ciekawsze od samych gości – serce zwierza pobił windziarz który jest ze swojej windy tak dumny jakby było to najpiękniejsze pomieszczenie świata, pokojówka która radośnie stwierdza że w przeciwieństwie do zamożnych gości przynajmniej ma trochę swobody, czy zakontraktowany artysta który mieszka w hotelu i portretuje gości. Ale prawda jest taka, że najwięcej – chyba nie do końca zamierzonego komicznego efektu przyniósł zwierzowi menager hotelu. Thomas Kochs to Niemiec któremu przyszło zarządzanie najbardziej brytyjskim hotelem w Londynie. Otóż widzicie pan menager ma tylko trzy wyraz twarzy – pierwszy to sztuczny uśmiech, drugi to mina „błagam zabijcie mnie” a trzeci spojrzenie przestraszonego królika. Te wyrazy twarzy pojawiają się u niego dość przypadkowo i tak dostajemy cudownie zabawną scenę gdy głos z offu zapewnia nas że lobby to ulubione miejsce managera a ten stoi na schodach z miną jakby zaraz miał się z nich rzucić tylko po to by skrócić swoje cierpienia. Zwierz wie, ze nie powinien się z tego śmiać ale to daje całkiem dobremu programowi przekomiczny wydźwięk.
Zwierz żegna was smutnym zdjęciem z wąsem. Zdjęcie jest smutne bo pokaz był fajny a jest już po nim.
Zwierz musi przyznać że wyszedł z pokazu całkiem zadowolony i przekonany, że na pewno jesienią i zimą zachowa sobie trochę czasu na hotelowe programy BBC. Choć na Tajemnice będzie zwierz musiał poczekać aż do grudnia (dokładniej do 9 grudnia) to już w drugiej połowie sierpnia będzie mógł zobaczyć serial o Sekretach Luksusowych Hoteli. zwierz przyzna szczerze, że zrobi to wyłącznie dla prowadzącego serię Richarda E. Granta – jednego z ulubionych brytyjskich aktorów zwierza, który rzecz jasna zaprzedał duszę BBC. Poza tym – cóż zwierz już pisał że ma słabość do luksusów oglądanych na odległość. Choć przyzna szczerze – jeszcze bardziej woli luksusy oglądane z bliska. No i tak nasz krajoznawczo, kulinarno popkulturalny wpis dobiega końca. Zwierz uprzedzał was że nie wie czy jutro napisze bo jedzie sobie na sobotę za miasto. Ale jeśli napisze to zapewne będzie o Fargo. Tymczasem zaś zwierz prosi was byście się psychicznie przygotowali na to, że już w przyszłym tygodniu (od połowy) zwierz będzie nadawał w nieco nieregularnych godzinach ale za to z Londynu. może nawet przejdzie się pod super elegancki hotel i każe odźwiernemu pozdrowić managera.
Ps: Zwierz normalnie was do tego jakoś intensywnie nie namawia ale ponieważ mamy Comic Con to niesłychanie dużo dzieje się na facebooku zwierza, więc jeśli czytacie a nie jesteście facebookowymi fanami to zwierz poleca kliknąć lubię to i cieszyć się wybiórczą relacją z comic conu.
Ps2: Pamiętacie że możecie wygrać bilety do Cinema City Sadyba na Herculesa? Musicie tylko dodać swój komentarz TUTAJ.