Home Ogólnie I need a hero czyli zwierz i jego opowieści o super bohaterach ulubione

I need a hero czyli zwierz i jego opowieści o super bohaterach ulubione

autor Zwierz

 

Hej

 

Zwierz musi przyz­nać, że co raz częś­ciej dostrze­ga, że jego pop­kul­tur­al­ny blog nie tyle dry­fu­je w stronę blo­ga ogól­no-fil­mowego ale — nie ma co ukry­wać — prak­ty­cznie nim jest. Zwierz musi przyz­nać, że nie ma z tym wiel­kich prob­lemów ale od cza­su do cza­su chci­ało­by się napisać o czymś innym. Stąd też wziął się pomysł na dzisiejszy wpis. Oto zwierz dzieli się z wami od daw­na deklarowaną miłoś­cią do komik­sów — a ponieważ aku­rat ma na to ochotę chci­ał­by się z wami podzielić listą swoich ulu­bionych ( i co ważne posi­adanych przez siebie komik­sów). Przy czym od razu uwa­ga — zwierz nie pisze dziś o powieś­ci­ach graficznych — te stanow­ią osob­ny rozdzi­ał w komik­sowym życiu zwierza ( przy czym zwierz jest dość łatwy do zdoby­cia bo wystar­czyła mu ” Umowa z Bogiem” Eis­nera by się abso­lut­nie zakochał we wszys­tkim co wyszło spod pióra tego auto­ra).  Oczy­wiś­cie zwierz nieco rozmy­wa na własne potrze­by obie kat­e­gorie ( będzie się tłu­maczył poniżej dlaczego) ale powiedzmy, że punk­tem wyjś­cia dla listy jest obec­ność Super Bohat­era. Zwierz chce jeszcze zaz­naczyć, że nie jest to byna­jm­niej lista najlep­szych komik­sów ani tych które abso­lut­nie koniecznie trze­ba przeczy­tać. To raczej lista tego co zwierz jest w stanie czy­tać w kółko. Co praw­da kiedyś ktoś powiedzi­ał zwier­zowi że jego kolekc­ja komik­sów jest banal­na ( zwierz nie zapom­i­na ) ale w sum­ie może dla mniej obez­nanych czytel­ników to i dobrze, że w przy­pad­ku tej dziedziny sztu­ki gust zwierza nie wykazu­je żad­nych odchyłów. W końcu pop­kul­tur­al­ny znaczy popularny;)

 

King­dom Come ( Mark Ward/Alex Ross) — być może najlep­szy komiks o super bohat­er­ach jaki zwierz kiedykol­wiek czy­tał. Komiks opowia­da o świecie w którym znani nam dobrze bohaterowie tacy jak Super­man czy Bat­man wyco­fali się właś­ci­wie z życia pub­licznego- ich miejsce zajęły nowe pokole­nia super­bo­haterów — jed­nak nie tylko jest ich więcej ale także zmieniły się sposo­by ich dzi­ała­nia — zami­ast zwal­czać przestępst­wa toczą ze sobą bezus­tanne bitwy nie troszcząc się za bard­zo o to co stanie się z ludź­mi. His­torię obser­wu­je z boku pewien pas­tor , mają­cy dar widzenia przyszłoś­ci przenos­zony na miejs­ca wydarzeń przez jed­nego z bohaterów świa­ta DC.  Czy­atjąc komiks zwierz był przede wszys­tkim zach­wycony wątkiem tego jak bard­zo zaw­iedli — i siebie, i innych — dawni super bohaterowie, zawsze opowiada­ją­cy się po stron­ie dobra ( a nie mniejszego zła) — co w zaskaku­ją­cy sposób postaw­iło ich w sytu­acji osób zawsze prze­granych ( a mówią że to dobro zawsze wygry­wa). Dru­gi wątek który zach­wycił zwierza to pytanie o to jak wyglą­dało­by miejsce super­bo­haterów w świecie gdzie nie mamy jed­nego czy dwóch ale całe zastępy ludzi obdar­zonych super­mo­ca­mi — to trochę zbliża wydźwięk tego komik­su do rozważań komik­sów o X‑menach gdzie super­moc może okazać się czymś niepożą­danym. Na sam koniec jest to w pewnym stop­niu komiks o dobrych intenc­jach, które nie zawsze przynoszą dobre skut­ki. Zwierz musi przyz­nać, że ta dość ponu­ra wiz­ja bard­zo go pocią­ga bo chy­ba zawsze wolał swoich bohaterów nieco zła­manych niż w pełni sił. Z resztą aku­rat tym komik­sem zach­wycał się nie tylko zwierz — było wokół niego naprawdę sporo szu­mu i to całkowicie zasłuże­nie. Po Pol­sku wyszedł kil­ka lat temu w twardej opraw­ie za 90 zł ale moż­na go sobie sprowadzać z ama­zona za ułamek tej ceny.

 

 

Zwierz uwiel­bia grafikę na okład­ce pełnego wyda­nia komik­su nie mniej doląc­zone okład­ki kole­jnych zeszytów ( oparte na podob­nej zasadzie “zebra­nia” bohaterów ) są równie zachwycające

 

 

Super­man: Red Son ( Mark Millar/  Kil­ian Plunkett/  Walden Wong/ Paul Mounts) — zwierz uwiel­bia ten komiks. Oto bowiem autor Mark Mil­lar odpowia­da na hipote­ty­czne pytanie — co by było gdy­by kap­suła z Super­manem nie rozbiła się w lat­ach 30 ubiegłego wieku na farmie w Kansas tylko gdzieś na Ukrainie? Komiks jest błyskotli­wy nie tylko w swoim snu­ciu wiz­ji his­torii świa­ta w której Super­man jest po nie właś­ci­wiej stron­ie, ale także w reflek­sji nad tym co by było gdy­by super bohater nie bronił świa­ta na zmi­anę z upraw­ian­iem dzi­en­nikarst­wa tylko zaan­gażował się w poli­tykę. Do tego komiks jest świet­nie narysowany —  zwłaszcza grafi­ki zdo­biące okład­ki kole­jnych zeszytów są ide­al­ny­mi wari­ac­ja­mi na tem­at komu­nisty­cznych plakatów pro­pa­gandowych.  Zwierz musi powiedzieć, że lubi też komiks za to, że stanowi zamkniętą całość w ramach której roz­gry­wa się posi­ada­ją­ca świet­ny początek i koniec his­to­ria, do tego na kar­tach tego niezbyt długiego komik­su pojaw­ia­ją się nie tylko posta­cie his­to­ryczne ale także wszyscy ci znani nam bohaterowie komik­su o Super­manie, których chcielibyśmy zobaczyć. Nieste­ty komiks nie wyszedł po pol­sku ale warto go sobie sprowadz­ić. Przy­na­jm­niej zdaniem zwierza nie są to w najm­niejszym stop­niu zmarnowane pieniądze.

 

 

 Komiks nie tylko ofer­u­je świet­ną alter­naytwną wiz­ję his­torii ale też wprowadza drob­ne zmi­any w samym kostiu­mie super bohatera

 

 

Bat­man: Hush (Joseph Loeb/ Jim Lee) - O ile dwa poprzed­nie komiksy zwierz abso­lut­nie uwiel­bia przede wszys­tkim ze wzglę­du na ich treść to ten pod­bił jego serce przede wszys­tkim ze wzglę­du na rysun­ki — zwierz nie będzie przed wami ukry­wał, że Jim Lee jest jego abso­lut­nie ulu­bionym komik­sowym rysown­ikiem — wszys­tko co wychodzi spod jego ręki jest ładne, okrągłe i bard­zo czytelne — to typowa komik­sowa kres­ka bez malars­kich aspiracji ale zwierz pod tym wzglę­dem jest bard­zo kon­ser­waty­wny i właśnie taki­mi lubi swo­je komiksy. A sam Hush — fabuła zag­mat­wana ale całość czy­ta się ze sporą przy­jem­noś­cią — co praw­da trze­ba się nieco ori­en­tować w świecie Bat­mana ( a zwłaszcza jego przeszłoś­ci związanej z towarzyszą­cy­mi mu pomoc­nika­mi) ale moż­na też czy­tać komiks jako wyr­wany z kon­tek­stu. Jest za to sporo wys­tępów gościn­nych — bo pojawi się np. Super­man — z resztą z tego komik­su zwierz dowiedzi­ał się że Bat­man jest właś­ci­cielem Dai­ly Plan­et ( a właś­ci­wie Bruce Wayne jest właś­ci­cielem gaze­ty w której pracu­je Super­man). Poza ciekawym nowym, sabo­tu­ją­cym dzi­ała­nia Bat­mana “złym” o pseudon­imie Hush, najważniejszym wątkiem jest kwes­t­ia uczuć jaki­mi nasz zamaskowany bohater darzy Kobi­etę Kot. Tak więc jeśli kiedykol­wiek zas­tanaw­ial­iś­cie się czy tych dwo­je ma szan­sę zajrzyj­cie do komik­su by się przekonać.

 

 

 

 Ktokol­weik się zas­tanaw­ia czy Bat­man i Kobi­eta Kot moga się doczekać rados­nej przyszłoś­ci zde­cy­dowanie powin­ni zajrzeć do Hush

 

All Star Bat­man i Robin, The Won­der Boy ( Frank Miller/ Jim Lee) — zwierz musi z góry zaz­naczyć, że połącznie Fran­ka Millera jako sce­narzysty I Jima Lee jako rysown­i­ka zapowiadało dla niego komiks od którego nie będzie mógł się oder­wać.  I rzeczy­wiś­cie zwierz przeczy­tał komiks ze sporą przy­jem­noś­cią by dowiedzieć się później że został całkowicie schlas­tany przez kry­tykę jako fatal­ny. Zwierz musi powiedzieć, że był lekko zdzi­wiony kiedy przeczy­tał, że komiks opowiada­ją­cy o pier­wszym spotka­niu Bat­mana i Robi­na zyskał aż tak złe recen­z­je. No ale zwierz nie jest spec­jal­istą — wie nato­mi­ast, że jest w nim kil­ka świet­nych scen i sporo marnych, ale te marne i tak świet­nie się oglą­da przede wszys­tkim za sprawą cud­ownych rysunków Jima Lee ( o których trze­ba przyz­nać nikt złego słowa nie powiedzi­ał). Wyda­je się, że zarzu­ty recen­zen­ci staw­ia­ją przede wszys­tkim Millerowi, który napisał komiks, które­mu daleko do takich perełek jak Bat­man : Rok Pier­wszy czy Powrót Mrocznego Ryc­erza ( zwierz o nich nie pisze bo choć świetne nie są zwierza ulu­bione poza tym wszyscy o nich słyszeli) — nie mniej dla kilku świet­nych scen ( w tym tej w której dowiadu­je­my się jak obezwład­nić Zieloną Latarnię) warto rzu­cić okiem. Choć t może sporo kosz­tować bo w Polsce komiks wyszedł za 89 zł.

 

 

 

 

Może i komiks jest kry­tykowany ale to właśnie z niego pochodzi cytat ” I’m God­damn Bat­man” który stał sie osob­nym inter­ne­towym memem

 

Weapon X (Bar­ry Wind­sor-Smith ) — to komiks o Wolverinie, który zro­bił na zwierzu niesamowite wraże­nie kiedy zwierz był jeszcze dzieck­iem i nadal robi na nim wraże­nie. To his­to­ria naukowego ośrod­ka w którym na por­wanym Loganie naukow­cy przeprowadza­ją ekspery­ment nie tylko wszczepi­a­jąc w jego ciało adaman­tium ale także zamieni­a­jąc go w pozbaw­ioną ludz­kich uczuć bestię. Komiks nie tylko jest zdaniem zwierza świet­nym głosem prze­ciw ekspery­men­tom na wszys­tkim co żyje, ale także dość prostym wykazaniem tego czym tak właś­ci­wie jest dehu­man­iza­c­ja.  Fabuła jas­no wskazu­je, że praw­ie nic nie mówią­cy,  sieką­cy pazu­ra­mi na pra­wo i lewo Wolver­ine jest dużo bardziej ludz­ki niż przeprowadza­ją­cy na nim ekspery­men­ty naukowiec.  Kil­ka scen z tego komik­su znalazło się potem w filmie ( niemal dokład­nie) ale sposób w jaki rysown­ikom udało się ukazać ból Logana i okru­cieńst­wo przeprowadza­ją­cych swój ekspery­ment naukow­ców nadal daje zde­cy­dowanie bardziej po głowie. Zwierz ma nieste­ty komiks jedynie w wyda­niu z 1994 roku ( cud­owne wydawnict­wo TM-Semic) więc nie mo ze się w pełni nacieszyć kolora­mi ale i tak jest to jeden z lep­szych komik­sów jaki zwierz ma ( już dru­gi raz bo swój komiks sprzed lat zdążył dawno zgubić.

 

 

 

  Weapon X to dla zwierza zawsze najlep­szy przykład jak nieroząłczne w komik­sie są treść i ilus­trac­je, które w tym przy­pad­ku ide­al­nie nada­ją się do przekaza­nia tak trud­nego do opisa­nia slowa­mi fizy­cznego cierpienia 

 

 

Ulti­mate X‑Men: Tomor­row Peo­ple (Mark Millar/ Adam Kubert, Andy Kubert) — zwierz musi powiedzieć, że tym razem nie chodzi o grafikę ( cud­owną) ani o samą akcję komik­su ( pros­ta i przy­jem­na) ale to na co zwierz czekał od daw­na — wraz z pojaw­ie­niem się serii Ulti­mate X‑Men ( Tomor­row Peo­ple to pier­wsze sześć odcinków nowych X‑menów) zwierz po raz pier­wszy od lat miał nadzieję, że uda mu się naresz­cie podążać za przy­go­da­mi X‑menów bez ciągłego zadawa­nia sobie pytań : Kim na boga są ci ludzie? Co się stało w poprzed­nim odcinku? Czy ktoś może mi wyjaśnić o co chodzi? Itp. I rzeczy­wiś­cie jeśli nigdy nie mieliś­cie komik­sów o X‑menach w ręku to Tomor­row Peo­ple są dobrym miejscem by zacząć zwłaszcza, że to właśnie wer­s­ja Ulti­mate posłużyła za pod­stawę do filmów. Czy­ta się to przy­jem­nie i bez bólu. Drugim ulu­bionym komik­sem zwierza z serii Ulti­mate jest ” Date Night” — komiks o jed­nym wiec­zorze z życia nowych X‑menów kiedy naresz­cie mają wolne i mogą robić co chcą w tym np. wybrać się na rand­kę czy do baru. Zwierz jako typowy intelek­tu­al­ista najbardziej lubi kiedy w komik­sach o super bohat­er­ach nic się nie dzieje więc tym komik­sem był abso­lut­nie zach­wycony.  Pier­wszy komiks został wydany w języku pol­skim ( seria Dobrego Komik­su) dru­gi zwierz ma nieste­ty tylko w języku ang­iel­skim bo wydawnict­wo padło zan­im doszło do tej historii.

 

 

 Zwierz lubi ten komiks z wielu powodów ale jed­nym z nich jest ten, że Mag­ne­to ma w nim choć raz fajny kostium

 

 

Superman/Batman: Pub­lic Ene­mies (Joseph Loeb/ Ed McGuin­ness) —  komiks, który otwier­ał zupełnie nową ser­ię Superman/Batman podob­nie jak Ulti­mate X‑Men dał zwier­zowi szan­sę by jeszcze raz ( praw­ie od nowa) przyjrzeć się przy­jaźni łączącej Super­mana z Bat­manem — świet­nym zabiegiem ( który sce­narzys­ta komik­su wyko­rzys­tał między inny­mi w Hush, które także jest jego autorstwa) jest pod­wój­na nar­rac­ja pokazana w dymkach ( Bat­mana niebies­kich, Super­mana pomarańc­zowych)  dzię­ki której wiemy co bohaterowie nawza­jem myślą o sobie. To ciekawy sposób nie tylko na to by przyjrzeć się jak Super­man i Bat­man postrze­ga­ją wza­jem­nie swo­je moce ale także sposób nar­racji, który daje nam możli­wość spo­jrzenia jeszcze raz świeżym okiem na oczy­wiste po tylu lat­ach zachowa­nia i cechy bohaterów. Czy­ta się to naprawdę fajnie zwłaszcza, że nie moż­na narzekać na akcję. Aby za wiele nie zdradzać zwierz powie wam tylko, że obaj bohaterowie muszą zaw­iązać współpracę prze­ci­wko Prezyen­towi stanów zjed­noc­zonych którym jest sam Lex Luthor. Komiks najwyraxniej musi­ał się spodobać nie tylko zwier­zowi bo doczekał się ekraniza­cji w postaci fil­mu animowanego.

 

 Jed­na z ulu­bionych grafik zwierza na okład­ce jed­nego z numerów. Świecące się oczy Super­mana — Bezcenne :)

 

Avengers: Dis­as­sem­bled( Bri­an Michael Bendis/ David Finch)  — zwierz musi przyz­nać, że czy­tanie tego komik­su nie jest dla wszys­t­kich. Jest to bowiem koniec pewnego eta­pu serii o drużynie super bohaterów, która nigdy w Polsce się nie ukaza­ła. Nie mniej jeśli kojarzy­cie kto z kim, co i jak ( zwłaszcza w obliczu zain­tere­sowa­nia jakie obec­nie towarzyszy Avenger­som) to komiks przyniesie całkiem sporo przy­jem­noś­ci. Super bohaterowie w Ave­negers są bowiem już zmęczeni, niekiedy psy­chicznie poła­mani, może nawet znużeni ciągłą walką z prze­ci­wnika­mi i ponos­zony­mi strata­mi. Wydarzenia, które obser­wu­je­my w komik­sie prowadzą do zapowiedzianego już w tytule rozwiąza­nia się grupy. Ale spoko­jnie nic nie jest wieczne — na półce u zwierza stoi już pier­wszy tom New Avengers ( bard­zo dobry, miejs­ca­mi bard­zo śmieszny komiks). Jed­nak zakończe­nie pewnej bard­zo długiej serii daje okaz­je bohaterom do wspom­nień a samym sce­narzys­tom do pod­sunię­cia obrazków i rozwiązań jakich najczęś­ciej nie widu­je się w samym środ­ku komik­sowej serii. Zwierz lubi zwłaszcza Tonego Star­ka w tej odsłnie gdzie jak zwyk­le wychodzą na wierzch jego prob­le­my z alkoholem.

 

 

 Jeśli lep­iej przyjrzeć się obrazkowi nie trud­no dostrzec, że nasi super bohaterowie rzeczy­wiś­cie są w stanie rozkładu

 

Wolver­ine: Orgin  ( Paul Jenkins/Andy Kubert, Richard Isanove)  — zwierz musi szcz­erze powiedzieć, że ma prob­lem z tym komik­sem ( a właś­ci­wie z jego sześ­cio odcinkowym początkiem bo do niego przede wszys­tkim się odnosi). Z jed­nej strony uwiel­bia Wolver­ine Ori­gin za rysun­ki i za emoc­je jakie przyniosło czy­tanie go w zeszy­tach kiedy zwierz nie wiedzi­ał jak sce­narzyś­ci poprowadzą tą dziejącą się jeszcze w XIX wieku his­torię najw­cześniejszych początków słyn­nego super bohat­era ( a właś­ci­wie słyn­nego anty bohat­era). Prob­lem jaki ma zwierz to sama treść komik­su — wszys­tko zaczy­na się świet­nie ale ostate­czne rozwiązanie przy­na­jm­niej zwierza moc­no zaw­iodło. Nie mniej jed­nak pozosta­je to komiks który zwierz czy­tał z olbrzymi­mi emoc­ja­mi i pewnie jeśli się nie wie co jest dalej ( choć jak się widzi­ało film to trochę się jed­nak wie) to na pewno może być fajniej. W głowie zwierza ( i nie tylko) parę z tym komik­sem stanowi Wolver­ine: Koniec opowiada­ją­cy o bard­zo już starym i zmęc­zonym bohaterze, który przeżył wszys­t­kich swoich przy­jaciół. Choć sce­nar­iusz kule­je to zwierz jest wdz­ięczny sce­narzys­tom — oglą­da­jąc komiks zwier­zowi przyszło do głowy, że należy to zekrani­zować a w roli starego Wolve­ri­na obsadz­ić Clin­ta East­woo­da — zwierz ma zami­ar zadz­wonić do wytwórni FOX z tym pomysłem i zbić fortunę. 

 

 Komiks mógł drażnić zwierza ale trze­ba przyz­nać, że okład­ki kole­jnych numerów zapier­a­ją dech w pier­si swo­ją urodą.

 

 

 

Bat­man Black and White — zwierza ulu­bione pode­jś­cie do tem­atu Mrocznego Ryc­erza — zami­ast jed­nej his­torii dosta­je­my kil­ka lub kilka­naś­cie czy nawet kilka­dziesiąt ( wszys­tko zależy od tego, jakie wydanie mamy w ręku) czarno-białych his­torii nie tylko o Bat­manie ale także o jego prze­ci­wnikach, przy­ja­ciołach czy zwykłych mieszkań­cach Gotham. Zwierz mógł­by to zareklam­ować jako zbiór krótkome­trażowych filmów o naszym super bohaterze ale zre­al­i­zowanych przez wybit­nych reży­serów czyli najlep­szych rysown­ików i  sce­narzys­tów. Każdy numer ( w Polsce chy­ba nigdy nie wyszły wszys­tkie) zaw­iera his­to­rie różne nie tylko ze wzglę­du na pode­jś­cie ( kanon­iczne, mniej kanon­iczne, poważne, dow­cip­ne) ale przede wszys­tkim ze wzglę­du na grafikę. Zna­jdziemy więc i kreskę naw­iązu­jącą do samych początków Bat­mana z lat 30, i ładne przy­jemne dla oka ilus­trac­je ale też rysun­ki, które wyma­ga­ją do widza nieco więcej skupi­enia. Jed­nak całość czy­ta się z prawdzi­wą przy­jem­noś­cią, a niek­tóre opowieś­ci są abso­lut­nie błyskotli­we. Ze wszys­t­kich his­torii zwierz bez waha­nia jako swo­ją ulu­bioną wskazu­je zawsze his­torię Neila Gaimana o Bat­manie i Jok­erze spo­tyka­ją­cych się za kulisa­mi komiksu.

 

 

 

 Dla zwierza Bat­man: Black and White to najbardziej niejed­noz­naczne pod­jeś­cie do naszego super bohat­era a jed­nocześnie fajne graficzne wyzwanie.

 

Jak widzi­cie zwierz pozosta­je w swoich wyb­o­rach komik­sowych dość ogranic­zony — w sum­ie nie pokazał wam niczego co by nie opowiadało o Bat­manie Super­manie czy X‑Menach. Praw­da jest taka, że zwierz jest tu przede wszys­tkim ogranic­zony przez ilość komik­sów ( a nie ich jakość) — nie mogąc na bieżą­co śledz­ić tego co dzieje się na rynkach wydawniczych w USA gdzie wyda­je się komiksy nawet o posta­ci­ach trze­cio planowych zwierz jest poniekąd skazany na najbardziej stan­dar­d­owych super bohaterów. Choć z drugiej strony to nie do koń­ca praw­da bo po pier­wsze tu jest tylko pier­wsze 10 tytułów a po drugie nawet gdy­by zwierz mógł to nie ruszył­by niczego tylko i wyłącznie o Spi­der-manie mimo, że to najpop­u­larniejszy bohater Mar­vela . W każdym razie dzisiejszy wpis nie jest prze­jawem znaw­st­wa zwierza tylko koniecznoś­ci podzie­le­nia się z wami prze­myśle­ni­a­mi. Poza tym zwierz musi gdzieś wyład­ować frus­trację wynika­jącą z fak­tu, że do Avenger­sów pozostał jeszcze tydzień a już wiado­mo, że film jest fajny i bardziej niż trochę kasowy.

 

Ps: Jak może wiecie zwier­zowi braku­je już tylko trzech fanów do 500. Jeśli chce­cie zobaczyć wielkie podz­iękowanie zwierza to nic prost­szego niż go wirtu­al­nie polubić.??

 

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online