Home Ogólnie Ilu Szpiegów zmieści się w Godzinie czyli zwierz z opóźnieniem o The Hour

Ilu Szpiegów zmieści się w Godzinie czyli zwierz z opóźnieniem o The Hour

autor Zwierz

 

Hej

 

Zwierz nie wie jak to się stało. Najpierw czekał na The Hour z niecier­pli­woś­cią god­ną oczeki­wa­nia z jakim niek­tórzy wypa­tru­ją pre­miery Hob­bita (to był moment kiedy zwierz był abso­lut­nie zakochany w Mad Men i potrze­bował jak najwięcej seri­alowych wycieczek w nie tak daleką przeszłość), potem długie miesiące nie oglą­dał seri­alu mimo, że doskonale wiedzi­ał, ie jest już na ante­nie albo krąży po Internecie. Potem ser­i­al obe­jrzał ale nic na jego tem­at nie skrob­nął a nawet odczuwał jakąś niechęć by się na ten tem­at wypowiadać. I tak dopiero ponowne oglą­danie przed pre­mierą drugiego sezonu (zwierz zabierze się za sezon po emisji wszys­t­kich odcinków bo chy­ba nie chce ponown­ie czekać z odcin­ka na odcinek co będzie dalej — robi się na to za stary) skłoniło zwierza by jed­nak coś napisać o seri­alu, który budzi w nim niesły­chanie mieszane emocje.

 Najwięk­szym prob­le­mem tego seri­alu o telewiz­ji jest to, że praw­ie nie jest o telewizji

Zaczni­jmy od tego, że nazy­wany przez niek­tórych ang­iel­ską odpowiedz­ią na Mad Men The Hour jest jed­nak seri­alem zupełnie innym. Mad Men pławi się w braku właś­ci­wiej dra­maty­cznej akcji, w portre­towa­niu cza­sów i odkry­wa­niu ich przed widza­mi. Wyda­je się, że The Hour choć ma ambic­je pokaza­nia nam jak funkcjonowało BBC pół wieku temu dużo mniej rozkoszu­je się przeszłoś­cią i fetyszy­zowaniem pewnych jej ele­men­tów, które dziś budzą zaciekaw­ie­nie i oburze­nie- jak pro­tekcjon­alne trak­towanie kobi­et, pale­nie papierosa od papierosa i picie w pra­cy. Być może twór­cy przyjęli, że zako­rzenionym w his­torii anglikom lekc­ja włas­nych dziejów społecznych przy­da się mniej niż wciąż uczą­cych się odkry­wać his­torię amerykanom. Być może oba seri­ale pow­stały z zupełnie innych motywacji i dostrze­ganie między nimi podobieństw win­no się skończyć na kwestii styl­isty­ki bo rzeczy­wiś­cie oba seri­ale są niesły­chanie piękne wiz­ual­nie — The Hour w niczym nie ustępu­je Mad Men a nawet nieco prze­bi­ja amerykańs­ki ser­i­al mniejszą steryl­noś­cią w swoim pokazy­wa­niu przeszłoś­ci — Mad Men przy­pom­i­na niekiedy kat­a­log meblowy z przeło­mu lat 50 i 60. Pod tym wzglę­dem The Hour jest jak­by nieco bardziej zako­rzenione w rzeczy­wis­toś­ci choć wciąż to ta przeszłość, w której wszyscy dobrze wyglą­da­ją, a otocze­nie kusi urodą zapom­ni­anego już sty­lu. A jeśli chodzi o styl to tu nie ma żad­nego  uchy­bi­enia. Wspani­ałe zdję­cie, piękne kostiumy (serio piękne!), cud­owne kadry (moż­na je sobie wyjąć i powiesić na ścian­ie) no i muzy­ka. Zwierz jest abso­lut­nie zach­wycony muzyką do seri­alu — jest w niej klasa, napię­cie i przede wszys­tkim coś co zawsze budzi w zwierzu dreszcze  czyli muzy­ka niczym z filmów sen­sacyjnych z lat 50 — dużo kon­tra­ba­su i jaz­zu­jące dźwięki.

They Shoot Pret­ty Pic­tures, Don’t They??

Jaki jest pod­sta­wowy prob­lem z The Hour? po pier­wsze — zan­im prze­jdziemy do samej treś­ci — zwierz ma drob­ne wraże­nie, że BBC nieco za bard­zo się stara — to nie jest jeden z tych seri­ali, które się pro­duku­je a potem odnoszą sukces. Cały czas zwierz miał wraże­nie, że oglą­dał ser­i­al, który został od początku do koń­ca zaplanowany tak by kry­ty­cy okrzyknęli go nowym must see w telewiz­ji. Zwierz nie wie czy nie jest to słusz­na intu­ic­ja, ale odniósł takie wraże­nie. Zwłaszcza oglą­da­jąc pier­wszy odcinek który zdaniem zwierza (choć w sum­ie nie tak wiele się w nim dzieje) jest taką popisówką pod tytułem — jesteśmy BBC i robimy  świetne seri­ale, ze znakomi­ty­mi aktora­mi i nie boimy się długich ujęć, nie­s­tandar­d­owych dialogów i kostiumów oraz his­to­ryczno-poli­ty­cznego kon­tek­stu, który być może nie jest od razu oczy­wisty dla widzów. Co ciekawe dużo lep­iej zadzi­ałało to w Stanach niż w Wielkiej Bry­tanii — The Hour naprawdę dobre oce­ny zaczęło zbier­ać za oceanem — być może wyni­ka to z przeko­na­nia panu­jącego w USA, że jeśli BBC robi coś w czym są kostiumy to musi to być dobre.

<!–[if !sup­port­Line­BreakNew­Line]–>

Nawet jeśli BBC trochę przeszarżowało w tym seri­alu to Ben Wishaw nadal pozosta­je dobrym pretek­stem by ser­i­al i tak zobaczyć

Nie oznacza to jed­nak, że BBC chwali się pro­duk­tem pustym. Akc­ja The Hour roz­pa­da sie właś­ci­wie na dwa blo­ki. Jed­nym z nich jest pro­dukc­ja nowego infor­ma­cyjnego pro­gra­mu — tytułowej Godziny — którym kieru­je młody dynam­iczny zespół wal­czą­cy o nowe wiado­moś­ci i o to by ich nie zdję­to z ante­ny. Przyglą­damy się tu przede wszys­tkim trójce znakomi­cie napisanych bohaterów. Przede wszys­tkim pro­du­cen­t­ka pro­gra­mu 28 let­nia kobi­eta na męskim stanowisku pracu­ją­ca dwa razy ciężej niż wszyscy, jed­nocześnie bard­zo pew­na siebie i widocznie prz­er­ażona tym w jakiej pozy­cji się znalazła. Gra ją znakomi­cie Romo­la Garai — od razu czu­je­my sym­pa­tię i zrozu­mie­nie dla jej bohater­ki, która bez słowa wysłuchu­je sek­sis­tows­kich uwag rzeczni­ka rzą­du świado­ma, że wdanie się w nim w spół znacznie utrud­ni jej i tak skom­p­likowaną pracę. Rolę głównego bohat­era przyj­mu­je na siebie Ben Whi­saw jako Fred­die Lyon — niesły­chanie zdol­ny, inteligent­ny neu­roty­czny dzi­en­nikarz, najlep­szy przy­ja­ciel Bel, który z  jed­nej strony ma nieogranic­zony potenc­jał z drugiej charak­ter na tyle trud­ny, że stanowi swo­jego najwięk­szego prze­ci­wni­ka. Mimo, że widz właś­ci­wie nie ma wąt­pli­woś­ci że Fred­die kocha Bel niemal do sza­leńst­wa to obo­je zadawala­ją się pozo­ra­mi głębok­iej wielo­let­niej przy­jaźni. Fred­die jest dale­ki od wzor­ca męskoś­ci jaką pro­ponu­je nam dla tego okre­su Don Drap­er. To nie samiec alfa tylko raczej ten najspry­t­niejszy wilk w stadzie, szy­bko mówią­cy, potrafią­cy poniżyć rozmów­cę, nie mają­cy żad­nego sza­cunku dla auto­ry­tetów. Fred­die mógł­by być den­er­wu­ją­cy gdy­by nie dwa fak­ty — po pier­wsze w głębi duszy jest roman­tykiem a na wierzchu zde­cy­dowanie ide­al­istą — jego wiz­ja wiado­moś­ci staw­ia na pier­wszym miejs­cu prob­le­my społeczne spy­cha­jąc na dal­szy plan wydarzenia towarzyskie czy nawet polityczne.

 Bel to dziew­czy­na mądra i ład­na ale chy­ba nie do koń­ca wiedzą­ca czego poza życiem zawodowym chce — Fred­diego, Hec­to­ra czy może świętego spokoju

Po drugie Fred­diego gra Ben Whishaw — zwierz zakochał się w aktorze gdzieś w okoli­cach Ryszar­da II bo w sum­ie trud­no się nie zakochać — jego aktorstwo to coś bard­zo fizy­cznego — sposób w jaki się porusza, skła­da ręce, drapie po głowie — wszys­tko to daje obraz postaci  który zapa­da w pamięć, jego Fred­die nie jest inteligent­ny na papierze — aktor ide­al­nie przenosi na ekran i pewność siebie i błyskotli­wość postaci i bez trudu krad­nie właś­ci­wie każdą scenę w jakiej się zna­j­du­je. Trzec­im w tym pier­ws­zo­planowym  trójką­cie jest Hec­tor Mad­den — przys­to­jny prezen­ter wiado­moś­ci grany przez Domini­ca Wes­ta. Hec­tor to postać ciekawa — człowiek który dzię­ki konek­sjom i wyglą­dowi przeskoczył dość szy­bko parę stop­ni kari­ery zawodowej i ter­az zde­cy­dowanie szy­b­ciej niż wskazy­wał­by na to jego umiejęt­noś­ci znalazł się w kry­ty­cznej dla całego pro­gra­mu roli prezen­tera. To on właśnie gra tu takiego Ang­iel­skiego Dona Drapera — skłon­nego do roman­sów (chemia między nim a Bel jest naty­ch­mi­as­towa) męża pięknej dobrze sytułowanej żony, który doskonale wyglą­da w gar­ni­tu­rach z epo­ki i świet­nie zna­j­du­je się w świecie męskiej dom­i­nacji. Na całe szczęś­cie, jest to postać dobrze napisana — Hec­tor mógł­by szy­bko stać się postacią nieprzy­jem­ną i jed­nowymi­arową ale wcale tak nie jest — łat­wo go pol­u­bić i dostrzec, że jed­nak ma w sobie spory dzi­en­nikars­ki potenc­jał. Do tego wyda­je się, w sum­ie człowiekiem w pewnym stop­niu porząd­nym, którym jed­nak nie zawsze kieru­ją wyłącznie ego­isty­czne pobudki.

Między całą trójką iskrzy aż miło — sce­narzys­tom udało się stworzyć ciekawy zestaw bohaterów i dobrze roze­grać (ze sporą pomocą aktorów) skom­p­likowaną siatkę emocji. Zarówno sce­ny między Fred­diem i Bel jak i między Bel i Hec­torem są pełne chemii choć nieco innej — relac­ja z Fred­diem bal­an­su­je pomiędzy wielką przy­jaźnią a nie wyz­naną miłoś­cią (niekiedy myślimy że tylkoe ze strony Fred­diego niekiedy że właśnie ze strony Bel), z kolei w przy­pad­ku Hec­to­ra mamy do czynienia z pokusą roman­su i ciągłym przy­cią­ganiem. Do tego obaj panowie — Fred­die zaz­dros­ny o nowego mężczyznę w życiu swo­jej przy­jaciół­ki zaś Hec­tor nieco wyco­fany wobec dzi­en­nikarskiego zapału Fred­diego układa­ją się ciekaw­ie i niekoniecznie stan­dar­d­owo. Zami­ast być zawz­ię­ty­mi rywala­mi ale zaskaku­ją­co częs­to Hec­tor wciela się w rolę na poły starszego, lep­iej przys­tosowanego społecznie starszego bra­ta, poma­ga­jącego Fred­diemu naw­igować w zupełnie niepo­ję­tym dla nisko urod­zonego dzi­en­nikarza świecie  towarzyskim. Z resztą trze­ba przyz­nać, że ser­i­al doskonale gra różni­ca­mi kla­sowy­mi, które są tu nie­jako w poprzek relacji zawodowych — Hec­tor sam z wyższej sfery wżenił się w rodz­inę ze sfer najwyższych zaś Fred­die to nawet nie klasa śred­nia — ale w pra­cy to Fred­die pisze tek­sty dla Hec­to­ra co jeszcze kom­p­liku­je sprawę. Do tego na drugim planie dzieją się rzeczy ciekawe głównie za sprawą nieza­wod­nej Anna Chan­cel­lor w roli dynam­icznej nieco matku­jącej młody w ekip­ie zagranicznej kore­spon­den­t­ki, która ma gdzieś wszys­tko poza przekazy­wany­mi przez siebie wiado­moś­ci­a­mi — i słusznie bo właśnie trwa kon­flikt o Kanał Sues­ki (tu taki off top — zwierz jako his­to­ryk uwiel­bi­a­ją­cy dwudzi­esty wiek w his­torii kocha kiedy się naw­iązu­je do takich wydarzeń).

 Zwierz bard­zo lubi The Hour za takie sce­ny, które roz­gry­wane są mimochodem 

Nieste­ty oprócz robi­enia telewiz­ji i radzenia sobie ze skom­p­likowany­mi węzła­mi wza­jem­nych uczuć pojaw­ia się w seri­alu wątek szpiegows­ki. Zwierz po częś­ci rozu­mie dlaczego go dodano — sce­narzyś­ci za wszelką cenę chcieli chy­ba uniknąć seri­alu o robi­e­niu telewiz­ji a właś­ci­wie tylko o robi­e­niu telewiz­ji. Pomysł nawet niezły ale nieste­ty wątek szpiegows­ki jest nud­ny — choć nasz bohater non stop naw­iązu­je do Jame­sa Bon­da nazy­wa­jąc przy­jaciółkę Mon­neypen­ny (och jakie to śmieszne w kon­tekś­cie wys­tępu Whishawa jako Q w Sky­fall) to jed­nak film idzie bardziej w stronę intryg szpiegows­kich Le Carre gdzie wszys­tko jest nudne, skom­p­likowane i pozbaw­ione Glam­ou­ru. To się sprawdza w fil­mach takich jak szpieg gdzie sto­sunkowo szy­bko dosta­je­my nagrodę ale w przy­pad­ku seri­alu nie trud­no się dzi­wić tym kry­tykom, którzy podzielili się na tych nie zad­owolonych i na tych którzy namaw­iali by jed­nak nie porzu­cać seri­alu zbyt wcześnie. Oczy­wiś­cie wątek szpiegows­ki dostar­cza nam obec­noś­ci takich aktorów jak Andrew Scott (zwierz jest pod wraże­niem jak bard­zo obec­ność tego akto­ra stała się w tym seri­alu wyraźnie — po obe­jrze­niu Sher­loc­ka) czy Burn Gor­man — człowiek o niesły­chanie niepoko­jącej twarzy znany przede wszys­tkim z Tochrwood. Nie mniej zdaniem zwierza ten szpiegows­ki wątek jak­by seri­alowi ciążył — jest za mało wcią­ga­ją­cy by zamienić The Hour w ser­i­al szpiegows­ki i za bard­zo kon­sumu­ją­cy czas i bohaterów by dało się go po pros­tu przewinąć. W sum­ie całe­mu seri­alowi najlepiej wychodzi z resztą wywiezie­nie wszys­t­kich na wieś gdzie kwest­ie typowo szpiegowskie a nawet dzi­en­nikarskie zosta­ją pokazane w zupełnie innym wymiarze.

I w tym chy­ba najwięk­szy prob­lem The Hour — ciągłym roz­dar­ciu pomiędzy tymi dwiema stron­a­mi his­torii, które co praw­da się spo­tyka­ją ale żad­na nie jest w stanie wygrać. Zwierz nie widzi­ał drugiego sezonu (jak już wspom­ni­ał chce poczekać aż BBC wyemi­tu­je wszys­tkie odcin­ki bo tak mu się zde­cy­dowanie lep­iej oglą­da) ale ma nadzieję, że pewne szpiegowskie odciąże­nie seri­alu pozy­ty­wnie na niego wpłynie. A najbardziej pozy­ty­wnie wpłynęło­by na The Hour gdy­by BBC tak strasznie się nie starało o czym zwierz pisał już na samym początku wpisu. Być może fakt, że śred­nie przyję­cie śred­niego sezonu pier­wszego nieco zdjęło ciężar z seri­alu i poz­woli mu zalśnić jako raczej niespodziewana niż zaplanowana perełka.

Jedy­na postać w całym seri­alu która spraw­ia wraże­nie że naprawdę zaj­mu­je się dziennikarstwem.

Niem­niej The Hour dostar­cza wystar­cza­ją­co dużo przy­jem­noś­ci by chci­ało się włączyć następ­ny odcinek (jest nawet nieco hip­no­tyzu­jące w swo­jej lekkiej niedorzecznoś­ci — zwłaszcza w wymi­arze szpiegowskim intry­gi). Z resztą zwierz zauważył, że ogól­nie rzad­ko BBC dostar­cza mu seri­alu w przy­pad­ku, którego zwierz nie chci­ał­by więcej. Prob­lem pole­ga na tym, że wraz z kole­jny­mi odcinka­mi nieco rośnie frus­trac­ja, że coś z tak dobry­mi aktora­mi i z tak wielkim potenc­jałem jest co najwyżej śred­nie. Przy czym warto pamię­tać że śred­nie  w wyda­niu BBC jest lep­sze od wielu świet­nych seri­ali innych stacji. Tak więc w ostate­cznym rozra­chunku zwierz by wam ser­i­al pole­cił (jeśli jeszcze go nie widzieli), choć­by dla naprawdę znakomitego Bena Wishawa — to zaskaku­jące że tylko on z trój­ki bohaterów nie dostał nom­i­nacji do złotego globu, która mu się zde­cy­dowanie należała bo to rola, która mimo wszys­tko zamienia ten ser­i­al w coś co warto a może nawet trze­ba oglądać.

 Jeśli nie widzieliś­cie zobacz­cie, choć­by żeby zobaczyć jak ślicznie Ben patrzy tymi swoi­mi olbrzymi­mi oczyma.

Uff… zwierz napisał i od razu poczuł się lep­iej, fakt że nie wspom­ni­ał o czymś co jego zdaniem było abso­lut­nie ide­al­nie dos­tosowane do tem­aty­ki blo­ga zaprzą­tał mu głowę od dość daw­na czyniąc go nieco sfrus­trowanym. Widzi­cie jakie ciężkie jest życie zwierza — coś obe­jrzy nie zre­cen­zu­je i od razu ma wyrzu­ty sum­ienia. I gdzie współczu­cie dla zwierza?

 Ps:  Zwierz idzie jutro na balet. Aż stra­ch pomyśleć co będzie się dzi­ało jeśli zwierz napisze recen­z­je. Pamięta­cie co było ostat­nim razem ;)??

1 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online