Home Ogólnie Jazz w Ciechocinku czyli Ekscentrycy: po słonecznej stronie ulicy

Jazz w Ciechocinku czyli Ekscentrycy: po słonecznej stronie ulicy

autor Zwierz
Jazz w Ciechocinku czyli Ekscentrycy: po słonecznej stronie ulicy

Zwierz przyz­na szcz­erze, że rzad­ko chodzi do kina na pol­skie filmy. Powodów jest wiele ale ten jeden najbardziej banal­ny – zwierz rzad­ko wychodzi z nich zad­owolony, dużo częś­ciej sfrus­trowany. Dlat­ego sam się zdzi­wił kiedy przyszło mu do głowy, że koniecznie musi iść na film Eks­cen­trycy: po słonecznej stron­ie uli­cy. Zwierz był jeszcze bardziej zaskoc­zony tym że film całkiem mu się podobał.

Może­cie być nieco zdzi­wieni że zwierz zami­ast wybrać jakąś ambit­ną pro­dukcję zde­cy­dował się na film rozry­wkowy, czy raczej muzy­czny. Zwierza do pro­dukcji przy­ciągnęły dwie rzeczy. Pier­wsza to Maciej Stuhr. Zwierz ma bez­nadziejną słabość do tego akto­ra, która przekła­da się na dość niespo­tykane w przy­pad­ku zwierza zjawisko – widzi­ał prak­ty­cznie wszys­tkie jego filmy (z jed­nym czy dwoma wyjątka­mi). Biorąc pod uwagę jak bard­zo zwierz uni­ka pol­skiego kina na co dzień, o czymś to świad­czy. Przy czym nie pyta­j­cie zwierza skąd wzięły się źródła tej słaboś­ci bo zwierz naprawdę nie wie.  Dru­ga sprawa – to miejsce w którym toczy się akc­ja fil­mu. Zapewne tego nie wiecie, lub nie pamięta­cie, ale zwierz spędz­ił właś­ci­wie wszys­tkie swo­je let­nie wakac­je w Ciechocinku – gdzie wyjeżdżał na dwa tygod­nie z dzi­ad­ka­mi. Jeśli rok w rok jeździ się do tego samego miejs­ca, to po pewnym cza­sie rozpoz­na­je się je bez pudła i ma się olbrzy­mi sen­ty­ment do wszys­t­kich domów, ulic, parków i sana­toriów. Zwierz uwiel­bi­ał Ciechocinek i obser­wował jego przemi­any w tym niesły­chanie ciekawym cza­sie kiedy skończył się poprzed­ni sys­tem a zaczął obec­ny. Serio kilka­naś­cie lat wyjazdów poz­woliło zwier­zowi na przykładzie tego niewielkiego uzdrowiska zobaczyć jak stare zamienia się w nowe, jak rzeczy­wis­tość się zmienia a lody w sklepie na rogu sta­ją się co raz bardziej wymyślne. Zwierz ma dobrą pamięć, więc wspom­nienia z Ciechocin­ka stanow­ią dla niego olbrzy­mi zbiór obrazów z cza­sów które wyda­ją się bard­zo dawno temu (choć powiedzmy sobie szcz­erze, aż tak stras­zli­wie dawno to nie było). Nie mniej sama nazwa budzi w zwierzu tyle sen­ty­men­tu, że pog­nał do kina.

exce3

Zwierz sam stał w tej mus­zli kon­cer­towej w Ciechocinku i śpiewał. O ile pamię­ta pub­liczność składała się z dzi­ad­ków którzy naprawdę chcieli­by już iść dalej 

Dla wszys­t­kich którzy chcieli­by pójść w śla­dy zwierza, waż­na infor­ma­c­ja. Eks­cen­trycy są właś­ci­wie filmem muzy­cznym. Nie jest to gatunek szczegól­nie pop­u­larny i dość trud­no jed­noz­nacznie odróżnić go od musi­calu. Gdy­by zwierz miał znaleźć swój włas­ny sposób odróż­ni­a­nia tych dwóch rodza­jów filmów to podał­by dwa wyróżni­ki. Jeden z nich to fakt, że  ktoś w filmie jest muzykiem lub zaj­mu­je się muzyką – co oznacza że muzy­ka jest w cen­trum opowieś­ci a nie jest tylko środ­kiem nar­ra­cyjnym (tym by się film o zes­pole muzy­cznym różnił od pro­dukcji gdzie ktoś nagle zaczy­na śpiewać), a po drugie – piosen­ki mogą się odnosić do stanu psy­chicznego  bohaterów ale ich słowa raczej z nim kore­spon­du­ją a nie są jego wyrazem. Nie mniej nieza­leżnie od tego czy sto­su­je­cie takie podzi­ały czy nie (a nie musi­cie bo to trudne wielce jed­noz­nacznie zak­wal­i­fikować, co jest co) pozosta­je ważny ele­ment – fabuła w filmie muzy­cznym czy w musi­calu pozosta­je raczej obu­dową dla muzy­ki, pretek­stem, szkicem na mar­gin­e­sie. Warto o tym pamię­tać kiedy wybierze­my się do kina, bo śpiewa się tu nie w dodatku do his­torii ale his­to­ria stanowi opakowanie na piosenki.

7653d621327b7e8d04b36272f1

Eks­cen­tryków trze­ba oglą­dać raczej jako zbiór piosenek opakowanych w fabułę niż jak fabułę gdzie się co pewien czas pojaw­ia­ją piosenki

A jaka to his­to­ria? Oto w roku 1957 do Pol­s­ki powraca z zachodu jazzman – Fabi­an Apanow­icz. Osi­a­da w Ciechocinku gdzie miesz­ka już jego sios­tra. Infor­ma­c­ja o przy­by­ciu jazzmana roz­chodzi się szy­bko i nie minie wiele cza­su aż zna­jdą się kandy­daci na członków zespołu. Wśród nich polic­jant który gry­wał przed wojną, stroiciel fortepi­anów, były właś­ci­ciel znacjon­al­i­zowanej kna­jpy i tajem­nicza ślicz­na solist­ka, nauczy­ciel­ka ang­iel­skiego w pob­liskiej szkole.  Szy­bko okazu­je się że na gra­ją­cy stan­dardy zespół zawsze zna­jdą się słuchacze i rozpoczy­na się seria kon­certów.  Tyle właś­ci­wie z fabuły moż­na streś­cić, choć gdy­by zwierz opowiedzi­ał­by wam film do koń­ca też nie była­by to psu­jące zabawę przeży­cie. Pewnych rzeczy moż­na się domyślić wcześnie, inne mają dość banalne rozwiązanie.

exce5

Sus­pen­su nie będzie ale za to sporo dobrej muzy­ki i ład­nych piosenek

Co więc się zwier­zowi podobało? Przede wszys­tkim kon­strukc­ja świa­ta przed­staw­ionego. Jest w tym filmie taka jed­na maleń­ka sce­na gdzie kierown­ik restau­racji słyszy jak dziew­czy­na obier­a­ją­ca ziem­ni­a­ki podśpiewu­je po ang­iel­sku. Pyta skąd zna piosenkę a dziew­czy­na odpowia­da grzecznie że wujek Chaim przy­wiózł przed wojną płytę z Nowego Jorku. Och jak zwier­zowi braku­je takich scen w pol­s­kich fil­mach his­to­rycznych. Proste przy­pom­nie­nie nam, ze w tej powo­jen­nej Polsce mieszkało całkiem sporo młodych dziew­czyn którym wujek Chaim mógł przed wojną przy­wieść płytę i mogą się pojaw­iać w nar­racji bez wspom­nienia okropieństw wojny. Takich dobrych reflek­sji na tem­at cza­sów jest w filmie więcej. Bo najwięk­szą zaletą pro­dukcji jest to, że autorzy sce­nar­iusza nie rzu­ca­ją się nam wszys­tkiego tłu­maczyć. Sko­ro bohaterowie pochodzą z konkret­nych cza­sów to nie będą sami sobie tłu­maczyli na czym pole­ga ustrój w którym żyją, albo dlaczego niek­tórzy drasty­cznie zmie­nili po wojnie zawód i nazwisko. Sporo takich ele­men­tów jest w filmie i właś­ci­wie zdaniem zwierza, trochę prz­eras­ta­ją produkcję.

uxa6qmkn49w9zjc8hubuk28fq

Anna Dym­na jest w filmie fenomenalna. 

Inna sprawa to humor. No zwierz nie pamię­ta kiedy ostat­nim razem śmi­ał się szcz­erze na pol­skim filmie. Tu udało się przede wszys­tkim uniknąć dow­cipu wul­gar­nego czy kloacznego. Cud­owny jest stroiciel fortepi­anów Zuppe, który każde­mu gotów jest udowod­nić że wszyscy polscy pis­arze to homosek­su­al­iś­ci. Żart jest zabawny nie dlat­ego, że niedorzeczny ale dlat­ego, że bohater rozkła­da na częś­ci pier­wsze wier­sze. Zau­fanie twór­ców że widz będzie się śmi­ał z humorysty­cznie potrak­towanej anal­izy poezji to coś czego zwier­zowi bard­zo w pol­skim kinie braku­je. I naprawdę sala rechotała pokazu­jąc, że umiemy śmi­ać się z czegoś więcej niż dupa. Zresztą jeśli o dow­cip chodzi to kil­ka scen ma niemalże charak­ter skeczu jak cud­ow­na sek­wenc­ja w której bohater­ka grana przez Annę Dym­ną zatrud­niona obow­iązkowo jako bab­cia kloze­towa mody­fiku­je pyta­nia do klien­tów w zależnoś­ci od ich wyglą­du. To brz­mi jak skecz wsad­zony w film ale działa.

Excentrycy-czyli-po-slonecznej-stronie-ulicy-1

NIe trze­ba powiedzieć dupa żeby było śmiesznie. Co nie zawsze trafia do pol­s­kich twór­ców filmowych

Zresztą sporo w tym filmie dzi­ała. Zwierz przyz­na szcz­erze, że ma słabość do swingu i jaz­zu – od cza­su kiedy chodz­ił na obow­iązkowe wykłady z his­torii muzy­ki pop­u­larnej. Cud­owne w filmie jest to, że wyko­nanie nie jest ide­alne tylko właśnie takie jakie było­by w zes­pole złożonym z ludzi muzyku­ją­cych pół ama­torsko w Ciechocinku. Przy czym wszyscy śpiewa­ją dobrze, a nawet jeśli nie mają za bard­zo gło­su jak młody Sthur to nadra­bi­a­ją wdz­iękiem i zdol­noś­ci­a­mi aktorskim. Sam dobór muzy­ki zaś jest fenom­e­nal­ny i im bliżej koń­ca tym łatwiej nam zrozu­mieć, że nie o cza­sach i postawach ten film ale o muzyce i tym że co by nie było trze­ba grać. Nie jest to może zbyt odkry­w­cze ale kur­czę uśmiech sam trafia na twarz.

570050_1.1

Film jest tak uroc­zo  i cud­nie retro, że trud­no się temu oprzeć

Oczy­wiś­cie nie jest to film ide­al­ny. W kilku miejs­cach wyma­ga zaw­ieszenia niewiary, gdzie indziej dialo­gi nieco za bard­zo sze­leszczą papierem. Nie wszys­tkim spodo­ba się pewnie zakończe­nie, które np. zwier­zowi podobało się niezwyk­le, bo nagle jed­nym prostym ruchem udało się z his­to­ryj­ki zmierza­jącej do serii bard­zo schematy­cznych scen, zro­bić raczej krótką impresję o cza­sach i ludzi­ach. Ale to kwes­t­ia pref­er­encji zwierza, który takie na swój sposób urwane zakończenia uwiel­bia. Co nie zmienia fak­tu, ze widać iż nakrę­cono więcej mate­ri­ału ale on się do fil­mu po pros­tu nie zmieś­cił. Nie zawsze wychodzi też kwes­t­ia wiz­ual­na choć przez więk­szość fil­mu wszys­tko na ekranie jest śliczne i sty­lowe, miejs­ca­mi nawet za bard­zo. Jest też jeden czy dwa nie do koń­ca udane dow­cipy ale nie ma jakiegoś poczu­cia zażenowania.

1f20xlakd7jsip36ac4y

Co pewien czas widać że to nie jest tak, że nasi aktorzy nie tyle nie umieją grać co nie mają za bard­zo w czym grać

Co do aktorstwa to zwierz musi powiedzieć, że pier­wszy plan sprawu­je się całkiem przy­wozi­cie – zarówno Maciej Stuhr jak i Sonia Bohosiewicz gra­ją bard­zo poprawnie i lekko, zaś Natalia Rybic­ka w roli tajem­niczej Mod­esty sprawdza się ide­al­nie choć jej rola jest nieco sztam­powa. Jed­nak pier­wszy plan bled­nie wobec drugiego gdzie są prawdzi­we pereł­ki. Doskon­ała Anna Dym­na która przez jakieś 75% swo­jej roli chodzi i przek­li­na i jest w tym przek­li­na­niu tak prawdzi­wie fenom­e­nal­na że chce się żeby nie schodz­iła z ekranu. Dobry jest Wik­tor Zborows­ki jako wyco­fany polic­jant który jed­nak jeszcze raz by zagrał.  Woj­ciech Pszo­ni­ak jako wspom­ni­any Zuppe krad­nie abso­lut­nie wszys­tkie sce­ny w których jest a Adam Fer­en­cy jest zawsze dobry jak tylko się odezwie. Zresztą takich niewiel­kich ale dobrych ról jest w filmie więcej i oglą­da się to wszys­tko z przy­jem­noś­cią i takim dzi­wnym poczu­ciem rozdźwięku pomiędzy ewident­nym tal­en­tem aktorów a mate­ri­ałem z którym zazwyczaj muszą się mierzyć.

Excentrycy-recenzja-2-600x400

Fenom­e­nal­ny jest Pszo­ni­ak jako śledząyc homosek­su­al­izm w lit­er­aturze pol­skiej stroiciel fortepianów

Na koniec zwierz musi pod­jąć jeden tem­at – który jak wiecie jest konikiem zwierza. Tak moi drodzy – to kole­jny pol­s­ki film wspier­any przez PISF w którym pojaw­ia się nagi kobiecy biust. Zwierz doty­chczas żar­tował że jest to wymóg by dostać dofi­nan­sowanie ale zaczy­na pode­jrze­wać że to rzeczy­wiś­cie jest gdzieś zapisane. Skąd ta myśl? Otóż sce­na w której widz­imy sym­pa­ty­czną skąd­inąd pierś Natalii Rybick­iej spraw­ia wraże­nie jak­by ktoś na kamerzyś­cie takie uję­cie wymusił. Serio, kam­era prze­my­ka przez biust aktor­ki jak­by się bała że jeśli ta nagość nie zna­jdzie się w kadrze to wszyscy wyjdą z kina. Dziew­czy­na zresztą naty­ch­mi­ast zakła­da charak­terysty­cznie ręce jak­by po odbęb­nie­niu powin­noś­ci wszys­tko mogło wró­cić do normy. Zwierz jest aut­en­ty­cznie zafas­cynowany zjawiskiem. Serio Hol­ly­wood nauczyło nas przez dziesię­ci­ole­cia że ist­nieje taki sposób kadrowa­nia, ze żad­na pierś się nie dostanie w zasięg oczu. Pol­skie kino nauczyło nas że nie ma takiego fil­mu do którego nie da się wstaw­ić nagiej kobiecej pier­si. Zwierz może mówić jeszcze dłu­go o tym jaka jest geneza (pode­jrze­wana) i his­to­ria tego zjawiska, ale poprzes­tańmy na fas­cy­nacji zwierza wynika­jącej z fak­tu, że właś­ci­wie wszyscy się temu dyk­ta­towi pod­da­ją. Nawet jeśli – jak widać w pro­dukcji o której zwierz wam pisze – nie za bard­zo to do his­torii pasuje.

110cd4a6b04852aa5da83643d19f695a

To nie jest film his­to­ryczny ale paradok­sal­nie gdzieś prze­my­cono w nim więcej zrozu­mienia dla his­torii niż w niejed­nej pro­dukcji patriotycznej

Opuśćmy jed­nak sprawę bius­tu i powróćmy do fil­mu. Zwierz ze smutkiem skon­sta­tował, że jest na Sali niemalże wyłącznie z emery­ta­mi. Z tym może się nam kojarzyć jazz i Ciechocinek w lat­ach 50. Nie mniej choć film jest retro to jest przy­jem­ny, kom­for­towy i w jak­iś sposób ide­al­ny na zimę. Jasne to nie jest arcy­dzieło ale zwierz chęt­nie zobaczył­by więcej takich filmów. Które mają na siebie pomysł, które nie uważa­ją że jedyny dow­cip który się sprawdzi to słowo „dupa” i które – co chy­ba najważniejsze – niczego nie kopi­u­ją, nie pod­kupu­ją nie próbu­ją prz­er­abi­ać – są takie jaki­mi je ktoś wymyślił. Więcej takiego kina. Z jazzem. I nawet ten biust zwierz wybaczy.

PS: Zwierz zamieś­cił na Onecie tekst o prob­lemie #Oscarssowhite – napisany nieco inaczej niż na blogu (inna for­ma, inni czytel­ni­cy). Oczy­wiś­cie będzie mu miło jak zajrzy­cie bo jak wy czyta­cie to zwierz nie głoduje.

17 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online