Home Ogólnie Jedyny prawdziwy Wampir czyli Bela Lugosi wciąż jest żywy.

Jedyny prawdziwy Wampir czyli Bela Lugosi wciąż jest żywy.

autor Zwierz

 

Hej

Zwierz pisał wczo­raj o aktorze, którego wszyscy jeszcze przez lata będziemy kojarzyć z tym jak nie grać wam­pi­ra. Ponieważ blog winien jak świat pozostawać w równowadze. Dlat­ego zwierz postanow­ił, że sko­ro pojaw­ił się tem­at gra­nia wam­pirów iry­tu­ją­cych to czas napisać coś o odtwór­cy roli wam­pi­ra jedynie słusznego czyli Dra­c­uli. Tak moi drodzy dziś będzie o Beli Lugosim, który na Dra­c­uli zbu­dował swo­ją kari­erę i z którego ów wam­pir wys­sał całą krew. Zwierz co praw­da został o ten wpis popros­zony ale musi powiedzieć, że dawno niczego nie pisało mu się z taką fra­jdą i przykrym poczu­ciem, że pisze dobrze znaną choć  bard­zo smut­ną historię.

Ist­nieją aktorzy, których życie ople­cione jest taką pajęczyną niedopowiedzeń i plotek że nikt nie wie co jest prawdą a co fałszem wszyscy zna­ją pięć różnych wer­sji his­torii. Życie i kari­era Beli Lugosiego to właśnie taka biografia. Tak więc zaczni­jmy od tego, że Bela Lugosi nie był Ameryka­ninem tylko emi­grantem z Węgi­er. Nie nazy­wał się wcale Bela Lugosi ale Béla Fer­enc Dezső Blaskó, nazwisko Lugosi pojaw­iło się u niego po raz pier­wszy jeszcze na Węgrzech kiedy sko­rzys­tał z niego jako pseudon­imu scenicznego. Wzięło się od mias­ta Lugoj (w Sied­miogrodzie) gdzie wychował się Bela — należał do 11% mniejs­zoś­ci zamieszku­jącej to przede wszys­tkim rumuńskie miasteczko. Jak częs­to w cięż­kich cza­sach bywało włóczył się po całych Węgrzech gry­wa­jąc to tu to tam, aż trafił na des­ki Węgier­skiego Teatru Nar­o­dowego. Choć po przy­jeździe do Hol­ly­wood twierdz­ił, że był jego gwiazdą i pod­porą biografowie wskazu­ją, że raczej trud­no uznać go za gwiaz­do­ra. Podob­nie jak wielu mieszkańców ówczes­nych Aus­tro-Węgi­er trafił na front pier­wszej wojny świa­towej, którą potem wspom­i­nał jako wydarze­nie trau­maty­czne i pozbaw­ione sen­su. Kiedy powró­cił do gra­nia w Teatrze Nar­o­dowym w Budapesz­cie dostawał więk­sze role — między inny­mi Jezusa Chrys­tusa w Pasji którą w 1917 roku wys­taw­iano w węgier­skiej stolicy.

Co ciekawe kiedy zain­tere­sował się nim film okaza­ło się, że Lugosi nie tylko chce grać ale także przy­czynić się do zmi­any pozy­cji Węgier­skiego kina (zwierz z włas­nej his­to­rycznej wiedzy może wam powiedzieć, że Węgier­skie kino zaczęło dzi­ałać bard­zo wcześnie choć dość niem­ra­wo). W 1918 roku przy­czynił się do założe­nia pier­wszego związku zawodowego aktorów i nawet pełnił rolę sekre­tarza tej orga­ni­za­cji, nie tylko prze­maw­iał na ważniejszych wydarzeni­ach ale np. pisał tek­sty do branżowych gazet. Złe decyz­je poli­ty­czne spraw­iły, że Lugosi musi­ał wynosić się z Węgi­er (Gdzie pozostaw­ił żonę) i prze­nieść się do Niemiec. W Niem­czech udało mu się zagrać w kilku fil­mach. Nie był­by one warte wzmi­an­ki gdy­by nie udało mu się tam zdobyć małej roli w filmie Der Januskopf — nie auto­ry­zowanej wer­sji Dr.Jeykylla i Mr.Hyde. A reży­serem tego fil­mu był nikt inny tylko F.W. Mur­nau — ten sam reżyser, który potem nakrę­cił leg­en­darnego Nos­fer­atu — film niesły­chanie podob­ny w założe­niu do Dra­c­uli. Jak sami widzi­cie świat fil­mu jest mały. Lugosi jed­nak nie chci­ał zostać gwiazdą szy­bko rozwi­ja­jącego się kina niemieckiego.Przedostał się do Tri­es­tu a stamtąd statkiem do Nowego Yorku.

Węgier­s­ki aktor trafił w sam środek emi­granck­iego świa­ta teatru. Społeczność węgier­s­kich emi­grantów była nie taka wiel­ka ale zin­te­growana (nic dzi­wnego nikt ich nie rozu­mi­ał), szy­bko okaza­ło się, że sztuk po węgier­sku star­czy na tyle by aktor nie musi­ał się przy­na­jm­niej z początku zas­tanaw­iać nad tym co dalej z jego kari­erą. Ale kino szy­bko wyciągnęło po niego ręce — co praw­da Lugosi nie znał słowa po ang­iel­sku ale nie był to więk­szy prob­lem w świecie niemego kina (trze­ba jed­nak stwierdz­ić, że potem zapisał się na kurs ang­iel­skiego na Uni­w­er­syte­cie Columbii). Kil­ka lat upłynęło mu na gra­niu małych ról w mało znaczą­cych fil­mach i więk­szych ról na sce­nie gdzie zde­cy­dowanie nie grał w hor­ro­rach za to doskon­al­ił swój język tak, że bard­zo szy­bko nie musi­ał się już uczyć ról fonetycznie.

Jak zwyk­le bywa to co najlep­sze przyszło z Wielkiej Bry­tanii. Pop­u­larność Dra­c­uli na tamte­jszych sce­nach spraw­iło, że zde­cy­dowano się w 1927 roku prze­nieść sztukę na Broad­way. Ponieważ ang­iel­s­ki aktor nie był zain­tere­sowany wys­tę­pa­mi na Broad­wayu (albo chciano mu za nie za mało zapłacić) zatrud­niono tego wysok­iego Węgra, który zyskał już pewną renomę na Nowo­jors­kich Sce­nach no a poza tym mówił z odpowied­nim akcen­tem. Lugosi zmienił Drac­ulę samym swoim wyglą­dem. Wyso­ki, przys­to­jny o arys­tokraty­cznych rysach zmienił postrze­ganie najsłyn­niejszego wam­pi­ra w his­torii. Wysysanie krwi z łabędzich kobiecych szyj było nie tylko straszne ale przede wszys­tkim sek­sowne. Teatry reklam­owały się twierdząc że muszą mieć pielęg­niar­ki i lekarzy cały czas w budynku teatru bo wid­zowie mdle­ją. Jeszcze kiedy Bela grał Drac­ulę  na sce­nie pojaw­iły się sza­lone fan­ki — jak zwyk­le w takich przy­pad­kach ciekawe były czy rzeczy­wiś­cie lubi wysysać krew z tęt­nic szyjnych młodych dziew­cząt i czy nie był­by zain­tere­sowany też nimi. Jak wspom­i­nał Lugosi — nie trud­no było dostrzec w tym olbrzymią frus­trację ale także jakieś zapotrze­bowanie na grozę, hor­ror i krew. Ciekawe czy tamte listy tak bard­zo różnią się od sza­lonych listów fanek Twi­light.  Sam Lugosi chęt­nie opowiadał o tym jak gra­jąc Drac­ulę zna­j­dował dla bohat­era co raz więcej zrozu­mienia. Rola wydawała się być wymar­zonym połącze­niem aktorskiego tal­en­tu, wyglą­du akto­ra i jego scenicznej wrażli­woś­ci. Kto wie czy Lugosi nie wspom­i­nał­by jej z olbrzymim sen­ty­mentem gdy­by tylko na tym się skończyło.

Negoc­jac­je ze spad­ko­bier­ca­mi Bra­ma Stok­era, Wiel­ki Kryzys, pojaw­ie­nie się dźwięku — wszys­tko to spraw­iło, że planowany od pon­ad dekady przez Uni­ver­sal Drac­u­la ujrzał światło dzi­enne dopiero w 1931 roku. Bela dostał co praw­da główną rolę ale co ciekawe nie był jedynym kandy­datem. Jak głosi wieść gmin­na poz­wolił na to by zapła­cono mu grosze — byle by tylko móc zagrać główną rolę. Pełnej wer­sji z 1931 roku nie ma — epi­log fil­mu, przy­pom­i­na­ją­cy epi­log Franken­steina zag­inął po tym jak przy ponownym wyświ­et­la­niu fil­mu został wycię­ty . Co więcej pro­dukc­ja nie miała początkowo spójnej ścież­ki dźwiękowej — bo twór­cy nie byli pewni jak wid­ow­n­ia zareagu­je a pojaw­ie­nie się ścież­ki dźwiękowej. Pojaw­ia się ona dopiero w 1936 roku kiedy wznowiono film.

Powiedzieć ‚że film odniósł sukces to mało. Choć  kry­tyce spodobał się śred­nio ale wid­zowie osza­leli — wcześniej takich filmów nie krę­cono — oczy­wiś­cie było sporo hor­rorów ale w żad­nym postać pot­wo­ra czy demona nie była tak pocią­ga­ją­ca, ciekawa i budzą­ca zain­tere­sowanie wid­owni. Atmos­ferę pod­grze­wał także fakt, że opub­likowano cały cykl artykułów który portre­tował Lugosiego jako człowieka niezwyk­le eks­cen­trycznego i podob­ne­go do ekra­nowego wam­pi­ra. Sam Lugosi żar­tował, że jest chy­ba jedynym aktorem w Hol­ly­wood, który straci pracę jeśli pozbędzie się obcego akcen­tu. Choć Lugosi już wtedy wiedzi­ał, że może utknąć w roli Dra­c­uli ale z drugiej strony — nie ule­gało wąt­pli­woś­ci, że nie tylko przyniósł pod­pada­jące­mu Uni­ver­sa­lowi więk­sze zys­ki niż się komukol­wiek śniło ale także stworzył dla wielu widzów obraz lit­er­ack­iego bohat­era, którego to obrazu nie będzie się już później dało zig­norować. Wydawało się, że wiel­ka fil­mowa kari­era stoi otworem. Wystar­czyło tylko pode­j­mować dobre decyzje.

 Night of Ter­ror (1933)

Uni­ver­sal był zach­wycony — a więc ludzie chcą się bać. I to chcą się bać Beli Lugosiego. Decyz­ja zapadła szy­bko. Bela miał zagrać pot­wo­ra w ekraniza­c­ja Franken­steina. Ale Aktor odmówił — nie podobała mu się mała ilość dialogów i kosz­marny mak­i­jaż.  Rola poszła do Borisa Karlof­fa — niek­tórzy twierdzą, że Lugosi popełnił najwięk­szy błąd w swo­jej kari­erze — zdaniem zwierza, już wtedy dostrzegł swój los jako akto­ra w hor­ro­rach. Sko­ro więc miał grać nie trud­no się dzi­wić, że chci­ał mieć jakieś lin­ij­ki tek­stu. Nie mniej to był początek jego złych fil­mowych i finan­sowych decyzji — choć White Zom­bie z 1932 roku okaza­ło się hitem (Lugosi podob­no sam wyreży­serował kil­ka scen) to on sam nie zaro­bił na filmie wiele — z resztą co zaro­bił zaraz wydawał min. na książ­ki i prasę (potrafił czy­tać 30 tytułów dzi­en­nie w tym sporo gazet sprowadzał z Węgi­er). trze­ba z resztą przyz­nać, że czy­ta­jąc wywiady z aktorem z tego okre­su widać jak bard­zo poważnie pod­chodz­ił do pra­cy ucząc się min. tań­ca i rzeź­by… (gdy do jed­nego fil­mu potrzeb­ny był gip­sowe popier­sie Lugosiego, aktor wykon­ał je sam). Z resztą szy­bko zaczął robić dokład­nie to samo co na Węgrzech i stał się jed­nym z założy­cieli Screen Actor’s Guide — czyli słyn­nego SAG. Co jed­nak ciekawe — był też jed­nym z założy­cieli o których roli najm­niej mówiono — jak twierdzą niek­tórzy na prośbę samego akto­ra, który miał w pamię­ci jak skończyło się dla niego zakładanie związków aktors­kich na Węgrzech

Uni­ver­sal tym­cza­sem wciąż miał jeden pomysł na Lugosiego — obsadzać go w mniejszych lub więk­szych fil­mach grozy najlepiej z Borise Karlof­fem przy czym nazwisko Karlof­fa pojaw­iało się w napisach jako pier­wsze, co nie pozostaw­iało złudzeń, na którym aktorze Uni­ver­sa­lowi zależy bardziej (jak np. w przy­pad­ku fil­mu Kruk gdzie Karloff miał pier­wsze miejsce w napisach). Z udzi­ałem Lugosiego czy bez pow­stawały nowe filmy z pot­wora­mi (min. dru­ga część Dra­c­uli i White Zom­bies). Aktor który rozu­mi­ał powoli że jest skazany na hor­ror stwierdzał jed­nak “Kto wie co przyniesie przyszłość może kiedyś rodz­ice będą mówić: Jeśli zjesz szpinak wyrośniesz na takiego miłego człowieka jak Bela Lugosi, zami­ast mną straszyć jak to robią ter­az”.  Jed­nak Uni­ver­sal chy­ba prag­nął by rodz­ice snuli przed dzieć­mi wiz­ję przy­latu­jącego do nich na skrzy­dłach nocy wampira.

Pewne światełko w tunelu pojaw­iło się w 1937 roku kiedy Lugosi zagrał w filmie Towarzysz — po raz pier­wszy otrzy­mał pozy­ty­wne recen­zję za rolę w nie hor­rorze. Jed­nak okaza­ło się, że poważ­na rola przyniosła do życia Lugosiego prawdzi­wy Hor­ror ” Siedzi­ałem całą noc i cały dzień czeka­jąc aż tele­fon zadz­woni, to dopiero Hor­ror” — aktor pozostawał bez pra­cy przez rok aż w końcu Uni­ver­sal, który powró­cił do kręce­nia hor­rorów (po krótkiej prz­er­wie spowodowanej zakazem przy­woże­nia tego typu filmów do Wielkiej Bry­tanii( zapro­ponował mu rolę Igo­ra w Synu Franken­steina (powtórzy tę rolę w kole­jnych fil­mach w lat­ach 40 a nawet przyjdzie mu grać samego pot­wo­ra Franken­steina). Ta zwyk­le mała rola dzię­ki aktorowi znacznie się rozrosła. Uni­ver­sal przes­tał wybrzy­dzać i pod­pisał z nim 5 let­ni kon­trakt. posy­pały się role w mniej lub bardziej udanych hor­ro­rach a także kole­j­na poważ­na rola w słyn­nej Ninoczc­ce z Gre­ta Garb

Lata wojenne Lugosi spędz­ił kra­jąc w kole­jnych pro­dukc­jach klasy B, zbier­a­jąc pieniądze na wysiłek wojen­ny (odgry­wa­jąc sce­ny z Dra­c­uli) i odnosząc sukces na sce­nie w Arszeniku i Starych Koronkach. Jed­nak kiedy woj­na się skończyła okaza­ło się, że pewien okres w kari­erze Lugosiego bezpowrot­nie minął. Rozpę­tana przez Uni­ver­sal moda na hor­ro­ry musi­ała się kiedyś skończyć. Do tego sam Lugosi stracił pozy­cję akto­ra pop­u­larnego i co raz częś­ciej pojaw­iał się w małych przed­staw­ieni­ach teatral­nych, których nikt nie recen­zował. Oczy­wiś­cie potenc­jal­nie nadal miał sporo pro­jek­tów ale więk­szość nie dochodz­iła do skutku. Spośród wszys­tkiego co Lugosi nakrę­cił w lat­ach powo­jen­nych  na uwagę zasługu­je Abbott i Costel­lo Meet Franken­stein (1948) — Lugosi oczy­wiś­cie zagrał Drac­ulę — co ciekawe dopiero dru­gi raz po swoim wielkim sukce­sie. W filmie zro­bił jedyną rzecz jaką może zro­bić aktor tak moc­no przy­wiązany do roli — sko­ro film był komedią gra Lugosiego była prze­sad­zona — co ciekawe pewne zachowa­nia z tego fil­mu wbiły się w powszech­ną wiz­ję Dra­c­uli Lugosiego dużo bardziej niż te z ory­gi­nal­nego fil­mu. Będąc śmiertel­nie poważnym Lugosi stał się niesły­chanie komicznym. Jed­nocześnie gra­jąc Drac­ulę po raz dru­gi ostate­cznie przy­p­ieczę­tował swój wiz­erunek “akto­ra od wam­pirów”. Film zyskał pozy­ty­wne recen­z­je, ale ponown­ie nie pow­strzy­mała zała­mu­jącej się kariery.

 To jak i w jakiej kole­jnoś­ci pod­pisy­wano aktorów świad­czyło o ich znacze­niu dla studio

 Lugosi wylą­dował w fil­mach klasy C i D i  w małych szy­bko znika­ją­cych ze sce­ny przed­staw­ieni­ach. W Hol­ly­wood nikt go nie potrze­bował, skończyła się jego rola a był tak zaszu­flad­kowany, że pro­du­cen­ci nawet nie umieli sobie go wyobraz­ić w innej roli. Wcale nie oznacza to jed­nak — jak twierdzą niek­tórzy, że do gra­nia innej roli nie był zdol­ny. Za symp­to­maty­czny moż­na uznać jego wys­tęp w komedii “The Dev­il also Dreams” — w tej sztuce Lugosi grał loka­ja, który był swego cza­su aktorem. W jed­nej ze scen zaczy­na opowiadać wid­owni o tym o ile lep­iej Szek­spir brz­mi po węgier­sku, recy­tu­jąc z pamię­ci frag­men­ty w ojczystym języku. Nie trud­no dostrzec, że ten wam­pir z pro­du­cenck­iego wyboru zde­cy­dowanie chęt­niej widzi­ał­by siebie w poważniejszych rolach. Nieste­ty nikt nie miał ochoty go w takich rolach obsadzać, a wid­ow­n­ia nie widzi­ała, że może chcieć go w takich rolach widzieć.

Pod koniec życia Lugosi, który wcześniej musi­ał tłu­maczyć się, że jego komu­nisty­czne poglądy w między­wo­jen­nych Węgrzech nie mając nic wspól­nego z jego umiłowaniem do Amerykańskiej demokracji spotkał Eda Woo­da. Choć spotkanie wyglą­dało inaczej niż to pokazu­je Tim Bur­ton w swoim filmie (rodz­i­na Lugosiego oskarżyła reży­sera, że stworzył postać oso­by zbyt eks­cen­trycznej). Wood uwiel­bi­ał Lugosiego i chęt­nie go obsadzał w swoich niezbyt udanych fil­mach. Jed­nak Lugosi nie miał wyjś­cia — zniszc­zony alko­holem i środ­ka­mi prze­ci­w­bólowy­mi (przy czym trze­ba zaz­naczyć, że to nie wina Lugosiego że leczyli go mor­fi­na i demerolem od których uza­leżnić się niezwyk­le łat­wo z resztą jed­ną z ostat­nich ról Lugosiego był wys­tęp w filmie zniechę­ca­ją­cym młodych ludzi do zaży­wa­nia narko­tyków) od których się uza­leżnił potrze­bował pieniędzy na  lecze­nie i życie. Z resztą co ciekawe najbardziej w opłace­niu rachunków za lecze­nie pomógł mu nie Ed Wood ale… Frank Sina­tra, który przesłał mu pieniądze. Był to tym hojniejszy gest, że Lugosi nigdy się z Sina­trą nie spotkał. Z resztą pod koniec życia posi­adanie fanów okaza­ło się dla niego zbaw­i­enne, po tym jak rozs­tał się z 4 żoną poślu­bił 39 let­nią fankę która pisała do niego każdego dnia i podzi­wiała odkąd była małą dziew­czynką. Pozostali razem do koń­ca życia akto­ra. Lugosi umarł w 1956 roku. Nie trzy­mał w ręku sce­nar­iusza do kole­jnego hor­roru jak niek­tórzy twierdzili, nie życzył sobie by pochowano go w płaszczu Dra­c­uli (tą decyzję pod­jęła za niego żona z synem). Mimo, że o pogrze­bie akto­ra rozeszło się sporo plotek to jed­nak praw­da była taka że pogrzeb wyglą­dał jak każdy pogrzeb — przys­zli dal­si i bliżsi zna­jo­mi a ciało bez prob­le­mu złożono do grobu.

 Kadr z fil­mu “From Out­er Space” skońc­zonego już po śmier­ci aktora

Kiedy zwierz powiedzi­ał że napisze o jedynym prawdzi­wym odtwór­cy roli wam­pirów nikt z jego czytel­ników nie zgadł że chodzi o Belę Lugosiego. A prze­cież bez niego Drac­u­la wyglą­dał by zupełnie inaczej. To on jest właśnie TYM wam­pirem do którego odwoły­wali się wszyscy inni. To jego arys­tokraty­czny wygląd, dłu­ga pel­ery­na i charak­terysty­czny akcent uksz­tał­towały Drac­ulę w naszej powszech­niej świado­moś­ci. Nie było by Dra­c­uli Christo­phera Lee, być może nie było by tak odmi­en­nego od klasy­cznego pode­jś­cia Garego Old­mana gdy­by tam na początku nie było Lugosiego — utal­en­towanego akto­ra, którego okrzyk ” Lis­ten to tchem. Chil­dren of the night. What music they make” został uznany za jeden z najważniejszych cytatów w his­torii kina. Kiedy zwierz był ostat­nio w kinie widzi­ał zwias­tun ani­mowanego fil­mu “Hotel Tran­syl­wa­nia” gdzie Drac­u­la chcąc kogoś zahip­no­ty­zować zasła­nia połowę twarzy swo­ją pel­eryną. Robi tak, bo tak w swoich fil­mach robił Bela Lugosi. Być może więc paradoks sprawi, że zapom­ni­any Bela Lugosi nigdy nie  zniknie z naszej kul­tu­ry. Jak dłu­go żyje Drac­u­la tak dłu­go żyje choć część pamię­ci o aktorze na którego kino miało tylko jeden pomysł. A jak wiado­mo Wam­piry są wieczne.

Ps:   Korzys­tałam z książ­ki:  Gary Don Rhodes; Lugosi: His Life in Film, on Stage, and in the Hearts of Hor­ror Lovers, McFar­land & Com­pa­ny, 1997.??

Ps: Wszys­tkie ilus­trac­je ze wspani­ałego blo­ga ze zdję­ci­a­mi aktora.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online