Zwierz usiadł na chwilę do komputera a tu okazuje się, że mamy cały wysyp nowych produkcji. Zwierz postanowił więc – obejrzeć kilka z nich (na razie jeszcze daleko do premier wszystkich) i oczywiście wam o nich napisać. To nie są wszystkie produkcje jakie zwierz obejrzał czy obejrzy, raczej zapis pierwszej sesji z tegorocznymi nowościami. Zasada zwierza jest taka, że na tym etapie ogląda wszystko co miało choć odrobinę ciekawe streszczenie fabuły. Jednocześnie jak co roku zwierz szuka dla siebie przede wszystkim lekkiej komedii lub serialu obyczajowego – bo te poważniejsze to w sumie same wpadają do ramówki, gdyż wszyscy je polecają. Taka uwaga na początek, żeby wyjaśnić o czym właściwie jest wpis ;)
Speechless– oglądając pierwszy odcinek zwierz doszedł do wniosku, że nowa produkcja bardzo przypomina Real O’Neals. Zeszłoroczny serial opowiadał o chłopaku z irlandzkiej katolickiej rodziny który przyznaje się że jest homoseksualistą. taki był punkt wyjścia ale potem historia skoncentrowała się na rodzinie – więzi która ich łączy. „Speechless” przypomina serial właśnie pod tym względem. Poznajemy rodzinę której życiem rządzi walka o jak najlepsze życie dla najstarszego z synów który ma dziecięce porażenie mózgowe i porozumiewa się z rodziną wskazując laserowym wskaźnikiem na kolejne litery alfabetu. Teoretycznie zapowiada się na poważną produkcję ale twórcy podchodzą do historii bardziej komediowo. Minnie Driver gra matkę która przyzwyczaiła się do walczenia z całym światem, niekiedy z własną rodziną. Poza tym mamy trójkę dzieci – najstarszego syna który szuka dla siebie najlepszego asystenta który będzie jego głosem w świecie, córkę która jest zaczepna i zainteresowana sportem i „naszego” bohatera – średniego syna- sympatycznego chłopaka który kocha astronomię. Do tego spokojny ojciec który chyba przyzwyczaił się, że nie ma wiele do powiedzenia w rodzinie. Serial miał dopiero jeden odcinek i zwierz nie podejrzewa by się utrzymał. Jest za mało zabawny na komedię i za mało poważny na produkcję dramatyczną. Poza tym nie ma w nim nic specjalnie nowego. Zwierza z jednej strony cieszy pomysł pokazania rodziny w której jest osoba niepełnosprawna ale wolałby produkcję która ma odrobinę więcej charakteru. W każdym razie trudno w tym pierwszym odcinku znaleźć na tyle dużo oryginalności by natychmiast oglądać dalej. Trochę szkoda bo jedno serial zrobił na pewno dobrze – Micah Fowler który gra JJ – chłopaka z porażeniem mózgowym rzeczywiście cierpi na tą samą przypadłość. W realnym życiu jest zdrowszy niż jego serialowy odpowiednik ale i tak cieszy kiedy niepełnosprawni aktorzy dostają szansę- zwłaszcza że wiele produkcji decyduje się zatrudnić osoby pełnosprawne do takich ról.
The Good Place – Zwierz bardzo czekał na ten serial bo bardzo lubi produkcje rozgrywające się w kolorowych odrealnionych przestrzeniach. Bohaterka filmu Eleanor trafia po śmierci do Dobrego Miejsca, gdzie okazuje się, że tylko najlepsi i najbardziej skłonni do poświęceń dla innych ludzie mogą trafić do lepszej wersji zaświatów. Problem w tym że gówna bohaterka wcale nie była za życia specjalnie dobra – po prostu zaszła jakaś pomyłka i zamiast odesłać ją do Złego Miejsca posłano do istnego Raju. Co więcej jej obecność narusza spokój Dobrego Miejsca gdzie zaczynają się dziać rzeczy dziwne. Aby upewnić się, że na pewno zostanie tam gdzie jest Eleanor korzysta z pomocy swojej drugiej połówki (w Dobrym Miejscu każdy znajdzie sobie „soul mate”) – na ziemi profesora etyki by nauczyć się jak być dobrą osobą. Serial jest przyjemny – ma sporo dystansu do siebie i zabawy koncepcją dobrego miejsca. Aktorsko jest bardzo przyjemny – zwłaszcza Kristen Bell dobrze się sprawdza w roli niezbyt przyjemnej bohaterki, bardzo zabawny jest też Ted Danson w roli świeżo awansowanego nadzorcy tej części Dobrego Miejsca w której właśnie zdarzyła się biurokratyczna pomyłka. Serial stawia sobie zadanie odpowiedzieć na pytanie co to właściwie znaczy być dobrym. Ciekawy pomysł, zwierza tymczasem do serialu przyciąga ciekawa kreacja świata przedstawionego, dobra realizacja i fakt że miejscami bywa naprawdę śmiesznie. Pytanie tylko jak długo uda się widzów zaciekawić tym nowym światem i czy twórcy mają pomysł jak skomplikować życie bohaterce już po tym jak nauczy się podstawowych zasad moralności.
Bull- och dawno już zwierz nie widział w telewizji takiej trudnej do przełknięcia sztampy. Bull to historia grupy analityków pod przewodnictwem doktora Jansona Bulla która zajmuje się przygotowywaniem świadków i prawników do procesu i analizowaniem szans na wygraną. Zasadą która przyświeca analitykom jest uznanie że da się odwzorować ławę przysięgłych i manipulować ich postrzeganiem sprawy i oskarżonego. Pomijając już fakt, że to serial wtórny i nudny to jeszcze – cóż trudno kibicować grupie ludzi, których praca polega na manipulowaniu procesem sądowym aż do otrzymania wyników zgodnych z życzeniem klienta. W pierwszym odcinku mamy sprawę nastolatka oskarżonego o zamordowanie dziewczyny. Oczywiście nasi specjaliści od razu zajmują się udowadnianiem że nasz nastolatek jest niewinny. Co prowadzi widza dopytania – czy zawsze będzie tak, że nasi bohaterowie będą występowali w sprawie w której rzeczywiście sprawiedliwość jest po ich stronie. Odkładając jednak te wątpliwości na bok. Serial ma koszmarne dialogi w tym te padające pod koniec odcinka kiedy jedna z członkiń rady przysięgłych okazuje się wybitnym psychologiem ocznym tzn. osobą która umie wyczytać z oczu rozmówcy cały jego charakter i życiową historię. Straszna sztampa. W każdym razie zwierz z całą mocą odradza bo to już w 13 sezonie Grey’s Anatomy znajdzie się więcej oryginalności. Zwierz jest ciekawy ile serial pożyje bo odnosi się wrażenie że CBS bardzo by chciało, żeby Bull okazał się nowym flagowym serialem stacji. Jednak w ostatnich latach było tyle seriali prawniczych i tylu geniuszy i speców od rzeczy niemożliwych, że trzeba byłoby cudu by coś tak mało oryginalnego przebiło się do serc widzów.
New Girl – to nie nowy serial tylko powrót ale ucieszył zwierza jak mało co. Twórcy serialu postanowili uciec od klątwy Przyjaciół gdzie nic w życiu bohaterów tak naprawdę się nie zmieniało. TU zmienia się sporo – od ślubu CeCe i Smidtha upłynęła trochę czasu i małżonkowie decydują się na własny dom, Winston jest w szczęśliwym związku na odległość i tylko Jess nie wie co ze sobą zrobić bo właśnie odkryła – rychło w czas że być może Nick Miller naprawdę jest mężczyzną jej życia. W odcinku nie dzieje się nic spektakularnego ale jak zwykle jest miło – Nick okazuje się porządnym człowiekiem, CeCe porządną przyjaciółką a cały gang to po prostu miła grupa nie do końca rozsądnych bohaterów. Zwierz strasznie się cieszy że wrócili i cieszy się, ze wątek uczuć Jess i Nicka powrócił. Powiedzmy sobie szczerze, ten serial zawsze był najlepszy gdy ta para miała się ku sobie i nawet jeśli to klisza to bez niej serial nie będzie taki sam. Zwierz nie może się doczekać tego sezonu który zapowiada się bardzo przyjemnie. Ogólnie zwierz musi wam się przyznać, że jest zaskoczony ile emocji budzi w nim serial który ma już szósty sezon. Zwykle mniej więcej po czterech sezonach serial wyraźnie staje się gorszy i mniej emocjonujący. W przypadku New Girl po słabym czwartym sezonie przyszedł bardzo dobry piąty i teraz zwierz się nie może doczekać co będzie dalej.
This is Us – jedna z najbardziej wyczekiwanych premier sezonu. Serial opowiada historię czwórki bohaterów którzy mają urodziny tego samego dnia. Otyła kobieta, jej brat przystojny aktor serialowy, makler i młody mąż którego żona właśnie ma urodzić trojaczki. Dla wszystkich te trzydzieste szóste urodziny (bo wtedy ich poznajemy) okazują się przełomowe. Młody mąż pozna swoje dzieci, otyła kobieta pójdzie na spotkanie dla odchudzających się i pozna miłego mężczyznę, aktor rzuci pracę a makler pozna swojego biologicznego ojca. Brzmi to dość chaotycznie ale zwierz zapewnia was że pod koniec odcinka będziecie się szeroko uśmiechać na myśl o kolejnych. Narracja nie biegnie tu bardzo szybko i to raczej produkcja obyczajowa niż komediowa ale naprawdę zachęca. W każdym razie zwierz dawno nie czuł się tak zaintrygowany serialem. Jedyne czego zwierz się boi, to że kolejne odcinki serialu nie dorównają pilotowi który – co rzadko się zdarza- jest sam w sobie naprawdę doskonały. Ogólnie sam pomysł wyjściowy jest świetny ale czasem bywa tak, że doskonały pomysł gdzieś po drodze zawiedzie, zwłaszcza kiedy pojawiają się dodatkowe komplikacje. Miejmy nadzieję, ze to nie jest ten przypadek.
Son of Zorn – zwierz przyzna szczerze, że nie rozumie jak ktokolwiek zaakceptował scenariusz do tego serialu. Otóż cały dowcip zasadza się na tym że głównym bohaterem jest animowany Zorn – który jako żywo przypomina He-mena. Otóż Zorn był kiedyś na ziemi i ma tu byłą żonę i syna. Teraz syn obchodzi urodziny i Zorn zjawia się ponownie w Kalifornii tylko po to by stwierdzić że swojego syna nie zna i przeprowadzić się na stałe w jego okolice. Cały dowcip polega na tym, że Zorn jest animowaną postacią z lat 80 ale wszyscy w około są realistyczni i grani przez zwykłych aktorów którzy zachowują się tak jakby animowany wygląd Zorna był czymś zupełnie normalnym. I to w sumie koniec dowcipu. Cała reszta serialu jest koszmarnie irytująca i zupełnie nie zabawna. Wyobrażenie sobie że He-Man chodzi po Kalifornii brzmi może fajnie na papierze ale jak już wykorzystasz wszystkie dowcipy typu „Zorn macha mieczem” „Zorn biega w futrzastych portkach” to nie zostanie ci wiele więcej. Ogólnie całość jest straszna i piekielnie męcząca dla każdego kto oczekuje jednak nieco bardziej rozbudowanego czy wyrafinowanego poczucia humoru. Ale też dla tych co lubią prosty humor zabawa ciągle jednym żartem może być nieco męcząca. No i podkładający głos pod Zorna Jason Sudeikis jest strasznie wkurzający (przynajmniej zwierza drażni jego głos) choć w sumie aktora nawet lubi.
Better Things– teoretycznie serial komediowy ale chyba można go nazwać bardziej obyczajowym. Główna bohaterka serialu Sam jest samotną matką wychowującą trzy bardzo różne córki. Najstarsza chce się przypodobać kolegom i tłumaczy matce że powinna zdobyć dla niej marihuanę, środkowa ma dość dziwny sposób wyrażania swojego zainteresowania sprawami międzynarodowymi a najmłodsza po prostu jest słodka. Wychowanie trójki dzieci przy jednoczesnej pracy w bardzo dziwnym zawodzie jakim jest aktorstwo nie należy do najłatwiejszych. Zwłaszcza że Sam choć jest sama wyraźnie ma zajęte serce albo przynajmniej melancholijne wspomnienie czasów kiedy ktoś przy niej był. Serial raczej nie stara się być na siłę komediowy – dla wielu widzów może być nawet trochę męczący. Wyreżyserował go i napisał Louis C.K jeden z najważniejszych amerykańskich komików. Zwierz przyzna szczerze, że to taka produkcja którą trudno ocenić po jednym odcinku. Co nie zmienia faktu, że dobrze udało się choć przez te dwadzieścia minut, zabawnie niezabawną sytuację w jakiej znalazła się nasza bohaterka. Salw śmiechu nie ma się co spodziewać ale jeśli wierzycie w komediowy talent Louisa C.K i jego współpracowników to na pewno warto dać produkcji szansę.
To wszystko. Jak sami widzicie więcej tu opinii negatywnych niż pozytywnych. No ale tak jest na początku sezonu kiedy ma się jeszcze ochotę oglądać kilkanaście pierwszych odcinków. Potem ochota przechodzi a zaraz za nią pojawiają się pierwsze informacje o skasowanych produkcjach. Prawda jest taka, ze dobry i wciągający serial znaleźć nie łatwo. Zwierz wie co mówi bo od kilku lat szuka dobrego serialu komediowego który dawałby mu mniej więcej to samo co New Girl. Co roku pojawia się mnóstwo produkcji i czasem nie sposób zgadnąć które przetrwają. W każdym razie tegoroczne rozdanie jak na razie (jeszcze mnóstwo premier przed nami) wydaje się odrobinkę lepsze od zeszłorocznego choć trochę brakuje tytułu przy którym można by z pełną świadomością powiedzieć że czeka nas hit. Z tych o których zwierz tu pisze (a będzie też pisał o innych) najlepiej wydało najbardziej wyczekiwane „This Is Us”. Zwierz ma nadzieję, że Good Place (które dostało od razu zamówienie na cały sezon) utrzyma się dłużej. Choć co zwierz lubi to kasują. Najwyraźniej zwierz ma bardzo niepopularny gust.
Ps: Czytelnicy pytali o serial Atlanta ale ponieważ sporo się o nim mówi zwierz chce napisać notkę osobną
Ps2: Zwierz w weekend jest w Gdańsku na Blog forum Gdańsk więc nie da głowy czy w sobotę będzie wpis bo pociąg do Gdańska jest o godzinie której zwierz boi się wymawiać.