Zwierz jeszcze do końca nie rozpakował walizki z Coperniconu a już leci na Blog Forum Gdańsk gdzie będzie prowadził uczone dysputy o przyszłości blogosfery i może nauczy się w końcu pisać bo na takie warsztaty się zapisał. Ale dla was jest dziś obowiązkowy piątkowy odcinek Podcastu. Nawet nie wiecie jak to zwierzowi ratuje życie (zwłaszcza gdy w czwartek najlepsza przyjaciółka obchodzi urodziny i na pisanie posta raczej nie ma szans )
Trzeba przyznać, że nagrywanie podcastów na żywo jest dziwne. To znaczy pewnie dla większości podcasterów zupełnie normalne ale dla zwierza jakoś wszystko wypada naturalniej gdy siedzi w pokoju przed mikrofonem i nie widzi Pawła ani słuchaczy. Wtedy jakoś łatwiej przyjąć – jednak trochę sztuczny ton podcastowego nagrania gdzie trzeba wyrażać się odrobinę wyraźniej i bardziej precyzyjnie – bo to w końcu nie tyle zwykła pogawędka tylko audycja niemalże radiowa gdzie nie ma prawa być ciszy ani głupich przerywników (choć to akurat często nam się zdarza).
Jednocześnie nagrywanie na żywo ma swój urok, a właściwie całą masę uroku. Słuchacze którzy od razu się śmieją, dodatkowe wydarzenia i dźwięki które można komentować. W końcu przedziwny fakt, że widzę twarz Pawła a nie monitor mojego komputera i naprawdę muszę z nim rozmawiać a nie robić „acha” i grać na komórce . To wszystko sprawia, że zwierz być może trochę lepiej rozumie co mają na myśli aktorzy filmowi mówiący o tym, że występ w teatrze to zawsze fajna sprawa. Widownia jednak zmienia wszystko. Tak więc dla was ten dość wyjątkowy odcinek z widownią, my zaś zbieramy się nagrywać nowe bo czwarty sezon się pięknie rozkręca.
Ps: Zwierz wybiera się na BFG a że mały laptop szwankuje to chyba go nie weźmie co znaczy, że w niedzielę musicie jakoś przeżyć bez wpisu.
Ps2: Ej widzę kogoś na Falkonie? Lublin ponoć jest piękny w listopadzie a zwierz na pewno będzie bo jest chociażby patronem medialnym wydarzenia.