Hej
Zwierz znalazł się wczoraj w idiotycznej sytuacji. Wrócił do domu koszmarnie zmęczony po czym napisał długi wpis by już w trakcie redakcji ( tak wpisy zwierza są po jakiejś tam redakcji) zdać sobie sprawę, że napisał drugi raz ten sam wpis, co prawda nieco inny, ale jednak o czymś o czym dość niedawno pisał. Straszna zwierzowa wtopa pozostawiła go późnym wieczorem ( dobra był środek nocy) bez wpisu. No ale od czego są zwierzowe trybiki, w głowie by nie wymyślić od razu na poczekaniu nowego wpisu. Jednak tym razem musicie zwierzowi wybaczyć — będzie on krótszy i chyba nieco bardziej chaotyczny, no ale zwierz po prostu musiał napisać wszystko raz jeszcze od nowa. W związku z tym zdecydował się na ciekawy wpis awaryjny. Co więcej, zwierz nawet chciał napisać na ten temat, ale nie miał odwagi. Najwyraźniej siły wyższe chciały przełamać wątpliwości zwierza.
Otóż wczoraj zwierz zastanawiał się nad pewną specyficzną formą zazdrości. Istnieje taka zazdrość, która wynika z faktu, że strasznie ale to strasznie, chcielibyśmy się cofnąć do czasu zanim jeszcze poznaliśmy jakiś film czy książkę, by móc je jeszcze raz zobaczyć po raz pierwszy. Zazdrościmy więc tym wszystkim, którzy jeszcze filmu nie widzieli, książki nie czytali, bo to cudowne doświadczenie jest jeszcze przed nimi. Zwierz zastanowił się jak wyglądała by lista zwierza gdyby kazano mu powiedzieć czego najbardziej zazdrości pewnej części ludzkości. Przy czym zwierz założył, że na owej liście znajdować się powinny tytuły, które wywarły na zwierzu przede wszystkim wrażenie kiedy widział i czytał je po raz pierwszy. Oto 10 książek, filmów, seriali i tu dodatek — muzycznych utworów, które zwierz chciałby jeszcze raz móc przeczytać czy zobaczyć ten jedne jedyny pierwszy raz. Oczywiście nie oznacza to, że widział je tylko raz — wręcz przeciwnie pewnie katował je tygodniami, ale nie udało mu się wrócić do momentu kiedy zdał sobie sprawę, że ma przed oczyma coś co kto wie, może sprawi, ze życie zwierza nie będzie takie samo. Przy czym nie chodzi zwierzowi o samą wartość dzieła, ale o uczucie towarzyszące zwierzowi kiedy oglądał czytał czy słuchał po raz pierwszy wymienionych utworów
Opowiadania i Saga o Wiedźminie — to chyba najlepszy przykład, że ten rodzaj zazdrości wcale nie musi się wiązać z jakością. Dziś zwierz zapewne oceniłby Wiedźmina dużo, dużo surowiej ale kiedy czytał go po raz pierwszy mając zaledwie trzynaście lat nie mógł sobie wyobrazić lepszej książki. Nigdy z resztą potem nie przydarzyło mu się tak jak wówczas zniknąć na całe dwa tygodnie ( tyle zwierzowi zajęło przeczytanie całości) z życia rodzinnego tylko po to by móc czytać. Zwierz musi wam wyznać, że nigdy też potem nie odczuwał tak dotkliwie, znanej każdemu czytelnikowi wewnętrznej pustki, po zakończeniu książki. Zwierz nie wie czy dziś byłby równie entuzjastycznym czytelnikiem. Zawłaszcza, że jak wszyscy wiemy, im dalej w las tym gorzej, ale oddał by bardzo wiele by móc jeszcze raz przeczytać wszystko po raz pierwszy. Chociażby dlatego, że istnieje drobne prawdopodobieństwo, że książka równie by się mu spodobała. A kiedy mu się spodobała po raz pierwszy to chyba przez pół roku nie czytał nic innego.
Przeminęło z Wiatrem — tu zwierz zazdrości zarówno tym, którzy nie czytali książki jak i tym, którzy nie widzieli filmu. Zwierz najpierw film obejrzał potem przeczytał książkę ( znaczy zaczął czytać następnego dnia) i musi wam się przyznać, że ostatni tom ( miał wydanie 3 tomowe) trochę sobie dawkował, żeby nie skończyć za szybko. W przeciwieństwie do Wiedźmina, o którym zwierz przypuszcza, że dziś czytany po raz pierwszy już by się mu tak nie spodobał, zwierz nie ma najmniejszych wątpliwości, że równie pokochałby książkę Mitchell. I choć zwierz czytał ją od tamtego momentu nie raz, to jednak nic nie równa się temu momentowi, kiedy zwierz jeszcze nie wiedział dokładnie co będzie dalej ( nie ważne czy w książce czy w filmie), kiedy zorientował się, że jedna scena z powieści została po prostu przez Lucasa ukradziona do Gwiezdnych Wojen, no i momentu kiedy powieść się skończyła, a zwierz z równym każdemu swojemu działaniu zapałem doszedł do wniosku, że napisze ciąg dalszy. Musicie wybaczyć zwierzowi, miał chyba z 15 lat i bardzo ale to bardzo pragnął dobrego zakończenia. Zwierz oddałby wiele za to by móc wszystkie swoje uczucia przeżyć jeszcze raz po raz pierwszy, i tak samo zmieniać swoje zdanie o bohaterach, mylić się w ich ocenie i być zaskoczonym ich postępowaniem.
Mniej więcej ten moment w trakcie filmu kiedy zwierz zaczął zazdrościć wszystki, któzy go jeszcze nie widzieli
Piraci z Karaibów — co ten film robi na tej liście? Otóż zwierz nigdy nie zapomni jak bardzo zaskoczyło go pierwszy seans filmu. Poszedł do kina, jak to się zwierzowi trafia, sam z przekonaniem, że może będzie ładnie wizualnie ale raczej będzie nudno. Wyszedł z kina absolutnie zauroczony, radosny i przekonany, że chce zostać Piratem. Nigdy potem film ten nie podobał mu się tak bardzo, nie był tak śmieszny i zaskakujący, zaś Jack Sparrow tak czarujący. Kolejne części , po których zwierz wiedział czego ma się spodziewać, nie przyniosły mu nawet odrobiny tej przyjemności wynikającej z zaskoczenia, że ten film, po którym zwierz tak strasznie nic sobie nie obiecywał okazał się być czymś zupełnie innym i nowym. Zwierz myśli, że dziś niestety kiedy wszyscy wiedzą czego mniej więcej się spodziewać i wszyscy doskonale wiedzą co zobaczą nie ma tego cudownego elementu zaskoczenia, ale i tak zwierz im zazdrości. Z resztą ogólnie zwierz zazdrości po cichu każdemu kto wchodzi do kina przekonany, że obejrzy zaraz gniot a znajduje się na świetnym seansie. Ale to inny rodzaj popkulturalnej zazdrości ( jest ich wiele)
Notthing Hill — brat zwierza, powiedział zwierzowi, po wizycie w kinie ( gdzie był z klasą), że to beznadziejny film. Zwierz go posłuchał i do kina nie poszedł, zwłaszcza, że było to w czach kiedy zwierz nie miał gdzie w ciągu dnia wcisnąć trzy godzinnego seansu ( zwierz chodził wtedy najczęściej do kina zrywając się z zajęć dodatkowych i nic nie mówiąc o tym rodzicom). Film po raz pierwszy, zobaczył dopiero na pierwszej posiadanej przez siebie płycie DVD, którą włożył do pierwszego zakupionego przez szacowną matkę zwierza odtwarzacza. Zwierz był tak podekscytowany posiadaniem tak nowoczesnego urządzenia, że nawet nie myślał, że film będzie dobry. A był , głównie przez kontrast z oczekiwaniami, świetny. Zwierz chyba już potem nie widział, takiej prostej komedii romantycznej, która byłaby tak udana i wprawiła go w tak dobry nastrój. A ponieważ zwierz nie będzie krył, że bardzo lubi komedie romantyczne i bardzo odczuwa brak dobrych filmów z tego gatunku, to chciałby się jeszcze raz po raz pierwszy przekonać, że nigdy nie należy czerpać informacji o filmach romantycznych od nastoletnich chłopców.
Zwierz nie twierdzi, że Piraci z Karaibów są filmem wybitnym, ale zwierz chętnie przeżyłby miłe zaskoczenie oglądania ich po raz pierwszy
Doctor Who — zwierz dałby wiele by cofnąć czas do końca ostatnich wakacji i móc wszystko zobaczyć jeszcze raz po raz pierwszy. Nie dlatego, że jest szalonym fanem ale dlatego, że ponownie — strasznie fajnie było by ponownie posmakować tej dziwnej fascynacji, która rozwinęła się w zwierzu bez jego zgody ani nawet świadomości. Przejście od sceptycyzmu wobec serialu do wręcz nudnego ciągłego powracania do tematu, jest dla zwierza jednym z największych zaskoczeń w życiu. Ale też jedną z rzeczy, która nieco go smuci bo już nigdy nie zobaczy po raz pierwszy wszystkich tych odcinków, które w streszczeniu wypadały dziwne, blado czy wręcz głupio a oglądane nagle stawały się cudownie wręcz fascynujące. Ponieważ zwierz dostrzegł, że serial ten ma taki wpływ na widzów zazdrości wszystkim tym, którym ma się to dopiero przydarzyć. Bo zdecydowanie lepiej być w grupie, która ma odcinki do nadrobienia niż w grupie, która musi czekać na kolejny sezon ( zwłaszcza w przypadku seriali BBC). Poza tym odkrycie serialu, który się nam tak podoba zawsze daje taką cudowną możliwość ucieczki od rzeczywistości — coś czego zwierzowi nigdy dość.
Jak wszyscy wiemy to zdarza się widzom, i zdarzyło się też zwierzowi. Zwierz zazdrości wszystkim, których ta przemiana dopiero czeka.
Carmen- zwierz mógłby tu chyba wrzucić większość oper — widzicie zwierz choć kocha operę przestał się nią już wzruszać. Kiedyś wystarczyło zwierzowi puścić coś z The Best of Opera, a oczy zwierza wypełniały się łzami wzruszenia. Ale to minęło — muzyka ma to do siebie, że wzrusza póki towarzyszy jej posmak nowości, ale potem gdy dobrze ją znamy jej efekt mija. Zwierz musi dziś sporo się namęczyć, by poczuć cokolwiek słuchając najbardziej znanych kawałków operowych. Zazdrości więc wszystkim tym, którzy jeszcze dobrze Pucciniego, Verdiego czy Mozarta nie znają, którzy mają jeszcze to absolutnie nie krytyczne podejście, którym chce się płakać przy Nessum Dorma ( stąd zwierz wybrał Tuarndot bo dziś aria ta go nuży a kiedyś uważał, ze nie ma nic piękniejszego ). Zwierz wiele by dał by wrócić do tego stanu. Zwierz nie mówi, że Opera już na niego nie działa, ale wszyscy doskonale wiecie, że nic nie równa się momentowi, kiedy fragment wspaniałej muzyki usłyszy się po raz pierwszy. I kiedy człowiek wie tylko jedno, że chce go usłyszeć po raz drugi.
Ojciec Chrzestny — tu zwierz pamięta jak ten tytuł wisiał nad nim przez lata. Wydawało się, że to jedna z tych nudnych lektur obowiązkowych w kinematografii , które trzeba odrobić jeśli chce się być zwierzem popkulturalnym. Zwierz myślał tak przez mniej więcej 5 minut filmu. A potem wsiąkł. Do dziś zastanawia się zwierz czy nie jest to film, którego oglądanie nie sprawiło mu największej przyjemności. Nie było w nim ani jednego złego elementu, ani jednej złej roli. Zwierz, który podchodził do filmu z obawą odchodził od telewizora przekonany, że widział arcydzieło. Widzicie to się tak rzadko zdarza w naszym życiu. Przekonanie, że lepsze nie będzie, zwierz wiele by dał by cofnąć czas i móc jeszcze raz to przeżyć. I strasznie zazdrości wszystkim tym, którzy mają się dopiero przekonać jakie to dobre.
Mniej więcej w trakcie tej sceny zwierz pomyślał, że ogląda film, co do którego nie ma wątpliwości, że to arcydzieło. Zwierz bardzo chętnie poczułby to jeszcze raz.
Harry Potter — z wielu czytelniczych przeżyć zwierza, to chyba się już nie powtórzy. I zwierz nie tyle zazdrości czytelnikom pierwszej lektury Pottera, ale zazdrości wszystkim tym, którym jeszcze przyjdzie podobnie jak zwierzowi tak czekać na kolejne tomy. Czytanie Pottera było bowiem przede wszystkim cudownym przeżyciem związanym z czekaniem. Fakt, że zawsze mógł się ukazać następny tom , który trzeba było zdobyć i natychmiast przeczytać — cóż zwierz nie podejrzewa by mu się jeszcze coś takiego w życiu przydarzyło. Nie mniej zwierz zazdrości nie tylko tym, którzy nie wiedzą co będzie dalej, ale też tym, do których będzie kierowana jakakolwiek książka, na której kolejne tomy będą czekać od szkoły średniej do końca studiów. I zazdrości wszystkim tym, którzy robiąc oczy kota ze Shercka będą przekonywać panią w księgarni, żeby sprzedała im tom kilka dni wcześniej bo nadchodzi sesja.
Gwiezdne Wojny — tu zwierz jest pewien. Zazdrości wszystkim, którzy mają się dopiero przekonać kto jest czyim ojcem, kto jest czyją siostrą, jak się wydostać z Karbonitu, i jak pokonać Imperium przy pomocy małych misiów. Innymi słowy zwierz chciałby choć przez chwilę być znów w sytuacji, w której nie zna fabuły Gwiezdnych Wojen. Co ciekawe zwierz nie jest sobie już w stanie przypomnieć takich czasów — pierwszy raz obejrzał je bowiem mając 4 lata ( Darth Vader był tak przerażający, że jego wejście zwierz obserwował spod krzesła) co nieco utrudnia zwierzowi wydobycie wspomnień, w których nie ma podstawowej wiedzy na temat filmu Lucasa. Zwierz myśli, że dziś co prawda wszyscy wiedzą co będzie dalej ale nawet wtedy — zwierz strasznie chciałby móc nie wiedzieć. I jest ciekawy czy i wtedy tak strasznie by mu się spodobało.
Och jak zwierz strasznie zazdrości wszystkim tym którzy nie wiedzą co będzi edalej. I jeszcze dalej,i jeszcze jeszcze dalej.
Władca Pierścieni — zwierz strasznie zazdrości wszystkim, którzy nie znają Tolkiena. Serio. Myśl, że mógłby móc jeszcze raz go przeczytać, nie wiedzą co będzie dalej, wydaje się zwierzowi jedną z fantastyczniejszych jakie istnieją. Zwierz nie jest szalonym fanem Tolkiena więc nawet fakt, że istnieją jego inne książki, czy kontynuacja nie jest w stanie zaspokoić tej zazdrości zwierza. Chodzi o to, że zwierz nie przypomina sobie by czytał ( a właściwie mu czytano bo za lekturę Władcy i Hobbita w rodzinie zwierza, odpowiedzialny jest jego ojciec gdyż jest w stanie czytać owe powieści na głosy) książki, która dawała mu takie poczucie, że bohaterowie mierzą się ze sprawami ważnym i najważniejszymi. To uczucie, że czyta się coś strasznie ważnego i poważnego ( ponownie zwierz był młody a książka gruba) było jednym z przyjemniejszych jakie zwierz potrafi sobie czytelniczo przypomnieć. Niestety ilekroć zwierz później czytał powieść łapał się na tym, że wiedząc co się zaraz stanie nie jest w stanie równie przejmować się losami bohaterów.
Dobra to się zwierz swoja zazdrością ( częściową bo tytułów pewnie jest zdecydowanie więcej) podzielił. Jak na geeka jakim jest zwierz lista dość klasyczna. Ale teraz czas na coś zdecydowanie ciekawszego. Zwierz jest bowiem zdecydowanie bardziej ciekawy nieznajomości jakich dzieł wy zazdrościcie ludziom. To co zwierz się przyznał. Czas na was. Podzielicie się ze zwierzem???