?
Hej
Zwierz uświadomił sobie, że tak pisze ten swój popkulturalny blog już dobre parę lat, ale właściwie ani razu nie odniósł się porządnie do fenomenu Zmierzchu – oczywiście napisał, że nie przypadła mu do gustu ekranizacja pierwszego tomu, ale nie napisał nic o pozostałych filmach ani tomach mimo, że zarówno je obejrzał jak i przeczytał. Oczywiście od czasu do czasu zwierz rzuca jakąś złośliwą uwagą, ale powiedzmy sobie szczerze – co w tym trudnego – wszyscy się wyzłośliwiają na Zmierzch – do tego stopnia, że powoli zaczyna się to robić nudne. Stąd zwierz doszedł do wniosku, że jako zwierz nie snobistyczny powinien przyjrzeć się drugiej stronie. Tak więc dziś zwierz wymieni dziesięć powodów, dla których warto się przełamać i jednak sagę czytać, zamiast się tak strasznie nad nią znęcać.
Prawdziwe dziewczęce marzenie – krytycy książki Meyer często zapominają, że zanim jeszcze na arenie pojawi się zakochany wilkołak czy wampir, mamy do czynienia przede wszystkim z książką o dziewczynie, która musi porzucić życie, które dotychczas znała i przenieść się zupełnie gdzie indziej. Takie historie zdarzają się w Stanach non stop – zwłaszcza, że ludzie przeprowadzają się co chwilę, a młodzież musi się na nowo odnaleźć w szkole i zupełnie nowym życiu – tak więc historia ta jest bliska wielu nastolatkom. Fakt, że Bella od razu zostaje zaakceptowana w nowej szkole, zdobywa przyjaciół, a w końcu chłopaka – cóż to prawdopodobnie śni się nie jednej dziewczynie, która ląduje w zupełnie nowym i nieznanym dla siebie miejscu. Tego kontekstu – bardzo realnego – zupełnie pozbawiony jest np. Harry Potter gdzie właściwie wszystko co dzieje się w Hogwarcie jest tak nie realne i fantastyczne, że nie sposób znaleźć w nim odniesienia do prawdziwego życia uczniów w angielskich szkołach ( no chyba, że chodzi o szkoły z internatem, choć w sumie chodzi do nich w Anglii co raz mniej osób). Tymczasem choć Potter jest powieścią świetną, nie da się nie docenić pewnego zakorzenienia w rzeczywistości sagi Zmierzch.
Pozytywna wizja rozwodu – ponownie – zanim zacznie zwierz pisać o wszelkich elementach fantastycznych – Zmierzch to jedna z bardzo niewielu książek, w których pojawia się coś co zwierz nazwałby „pozytywną wizją rozwodu”. Rodzice Belli nie tylko są w stanie się ze sobą dogadać w sprawie jej wychowania ( najpierw dziewczyna zostaje u matki, potem bez problemu przeprowadza się do ojca), ale także stanowią zgrany duet kiedy dziewczyna postanawia dość wcześnie wziąć ślub – nie tylko obje pojawiają się na uroczystości, ale także matka ma pozytywny wpływ na mającego wątpliwości co do decyzji Belli ojca. Zdaniem zwierza, autorce ponownie udaje się podjąć problem, którego nie ma chociażby w innych popularnych „fantastycznych” cyklach dla młodzieży – Potterze (rodziców brak) czy Głodowych Igrzyskach ( rodzice daleko, a ojciec nie żyje) , czyli kwestię życia w rozbitej rodzinie gdzie rodzice mogą sobie próbować ułożyć życie na nowo ( przecież Bella przeprowadza się, ponieważ jej matka znalazła sobie nowego męża i dziewczyna czuje, że nieco im zawadza) – większość tego typu powieści, zupełnie ignoruje takie drobne obyczajowe niuanse ( najczęściej po prostu wykasowując postacie rodziców) spiesząc się jedynie by jak najszybciej zacząć akcję. Tymczasem w książce Mayer znajdzie się czas zarówno na jedno jak i na drugie. Poza tym ciekawą i nowatorską wizją jest historia przeprowadzenia się do ojca – pokazująca, że mieszkanie z kim innym niż z matką jest możliwe, a nawet może się okazać bardzo dobrym wyjściem dla młodej osoby.
Zmierzch to na początku historia dziewczyny z Arizony, która musi się odnaleźć w zupełnie nowym miejscu gdzie wszystko – nawet klimat jest zupełnie inny.
Na granicy rezerwatu – ponownie – wielu krytyków powieści zupełnie nie zwraca uwagi, że Meyer nie wahała się jednymi z pierwszoplanowych postaci uczynić Indian, mieszkających w rezerwacie. Jak wiadomo w Stanach Indianie wcale nie mają łatwo, zwłaszcza ci, którzy mieszkają w rezerwatach, gdzie najczęściej panuje bieda zaś np. poziom szkół jest bardzo niski. Tymczasem w Zmierzchu bohaterowie o Indiańskich korzeniach, nie tylko stanowią równorzędnych bohaterów powieści, ale także są dobrze zintegrowani z miejscową ludnością. Stosunki panujące w zarówno w rodzinie Jacoba jak i w grupie jego przyjaciół, mogą stanowić wzór dla mieszkańców okolicy. Co więcej trzeba zwrócić uwagę, że w powieści jednoznacznie sugeruje się, że wybór na ewentualnego męża chłopaka z rezerwatu, byłby lepszą decyzją niż związanie się z bardzo bogatym białym młodzieńcem. Tak uważają przyjaciele ale co ważniejsze rodzice Belli – to niemal rewolucyjny element bo zazwyczaj jednak wydaje się, że niechętnie spogląda się w USA na takie związki, przede wszystkim z przyczyn społecznych ( bo już chyba nie rasowych). Tu nikt się pochodzeniem Jacoba nie przejmuje, wręcz przeciwnie jest on stawiany jako wzór najlepszego i najrozsądniejszego wyboru dla bohaterki.
Brak chciwości – jedną z pierwszych rzeczy jakiej dowiadujemy się o Belli to fakt, że zupełnie nie zależy jej na pieniądzach Edwarda – nie czuje się komfortowo w samochodzie, który jej kupił, onieśmiela ją ilość pieniędzy jakie jest gotowy na nią wydać, nawet w czasie ich podróży poślubnej odczuwa dyskomfort z powodu otaczającego ich luksusu. To bardzo ważny i istotny element powieści, pokazujący, że jednak fakt, iż dziewczyna wybiera bogatego chłopaka także może wiązać się z dyskomfortem. Zwłaszcza w czasach gdzie mimo wszystko konsumpcyjne podejście do relacji międzyludzkich pokazanie, że pieniądze nie zawsze muszą sprawiać radość a mogą stanowić problem – i to nie przy ich braku ale właśnie przy ich nadmiarze – to przesłanie, którego nie sposób przecenić. Do tego jest to też ważna lekcja dla tych, którzy ewentualnie sami chcieli by wydać dużo pieniędzy na ukochaną osobę – Meyer pokazuje, że zalewanie kogoś drogimi podarunkami nie koniecznie wpłynie na poziom uczuć do nas, a wręcz przeciwnie może irytować.
Pochodzenie Jacoba nigdy nawet przez chwilę nie pojawia się w rozważaniach Belli czy powinna się z nim związać czy nie. A przecież jasne jest, że ich status społeczny nieco się różni
Cóż z tego że błyszczy – jednym z ulubionych zarzutów krytyków wobec sagi Stephanie Meyer jest fakt, że w jej wersji opowieści wampiry nie mogą się pojawiać na słońcu nie dlatego, że giną od jego promieni, tylko dlatego, że się mienią niczym diament. Krytycy często wytykają ten element jako jeden z najidiotyczniejszych jaki znają. Ale czemu akurat błyszczący się wampir jest mniej idiotyczny od takiego, który plonie na słońcu, czy jest nie widzialny w lustrze? Skoro już przyjmujemy istnienie nieśmiertelnych istot, żywiących się krwią to w sumie skąd taka potrzeba uznawania, że istnieje bardziej lub mniej logiczny powód, dla którego trzymają się ciemności. Innymi słowy, jeśli autor decyduje się wykorzystać postacie fantastyczne, to nic nie szkodzi by wymyślił ich zasady funkcjonowania na nowo. Bohaterka nigdy nie miała by z resztą szansy spotkać Edwarda gdyby nie mógł się pojawiać za dania. Innymi słowy to jeden z tych zarzutów, który wydaje się być zwierzowi wysuwany jedynie po to by książkę obśmiać, mimo, że w świecie przedstawionym takie rozwiązanie ma sens.
Powieść niefeministyczna ?– ponownie zdaniem krytyków powieść jest przykładem straszliwego kroku w tył jeśli chodzi o pokazywanie żeńskich bohaterek – Bella jest w ich opinii bezwolna, uzależniona całkowicie od uczucia jakim darzy ją Edward, wciąż mówi się o jej bezpieczeństwie, którego sama nie może sobie zapewnić, a w ostateczności wszystko prowadzi do ślubu – jako szczytu spełnienia jej marzeń. Jeśli jednak rozłożymy powieść na części pierwsze, może się okazać że ów brak feministycznego przekazu to jedynie kwestia dość złośliwej albo zbyt poważnej interpretacji. Np. kwestia roztoczenia opieki nad Bellą, staje się niezwykle ważną sprawą zarówno dla Edwarda jak i Jacoba – może rzeczywiście w normalnej sytuacji dziewczyna mogłaby zadbać o siebie sama . Ale tu mamy do czynienia ze światem, w którym jako człowiek nie ma szans z wampirami i wilkołakami – opieka nad nią wynika więc z sytuacji w jakiej się znalazła. Trudno widzieć w tym tylko wyraz przekonania o podrzędnej roli kobiety, raczej dostosowanie zachowania bohaterów do realiów świata w jakim się znaleźli. Podobnie sama kwestia absolutnego przywiązania dziewczyny do swojego chłopaka. Z jednej strony można powiedzieć, że rzeczywiście dziewczyna powinna być bardziej niezależna i nie koncentrować się tylko na miłości. Z drugiej jednak strony – ponownie – nie jest to sytuacja zwykła, w końcu dziewczyna zakochuje się w wampirze – jasne że jej uczucia będą bardziej intensywne, niż w przypadku gdyby zapalała uczuciem do zwykłego chłopaka. Cały z resztą czas podkreśla się w powieści, ze to uczucie niezdrowe i raczej przynoszące więcej bólu niż szczęścia. Mała to zachęta by się aż tak zakochiwać. Co do ślubu – tu wydaje się, że nie mamy ponownie -krytykę związaną przede wszystkim z brakiem zrozumienia fabuły. Skoro dziewczyna ma zostać na zawsze przemieniona w wampira jasne jest, że Edward chce mieć pewność, że spędzi z nim resztę ich wzajemnej egzystencji. W tym przypadku ślub jest bardziej marzeniem chłopaka niż dziewczyny – i w sumie umową, na której oboje zyskają. Zwłaszcza, że dlaczego Bella nie miałaby wziąć ślubu z Edwardem, skoro jest absolutnie przekonana, że spędzi z nim resztę życia. Dłuższe czekanie ( w przypadku kiedy i tak czeka ich nieśmiertelność) w sumie nie ma sensu. A zarzuty wiążą się z przykładaniem normy zwykłego życia do książki o życiu nieco paranormalnym.
Wymaganie od bohaterów powieści z elementami fantastyki by zachowywali się przeciętnie czy normalnie to nie zrozumienie zasad gatunku
Prawdziwy wybór ma dwie strony– często podkreśla się, że fakt iż w ostatnim tomie książki Bella decyduje się zachować zagrażającą jej życiu ciążę, to element antyaborcyjnej propagandy . Ale zdaniem zwierza to dobry wątek – skoro bowiem uznajemy, że dziewczyna zachodząc w ciążę ma wybór – zachować dziecko czy też usunąć ciążę to przyjmujemy, że ma wybór w obie strony. W tym przypadku fakt, że dziewczyna zupełnie nierozsądnie, decyduje się wbrew nawet własnemu mężowi, na zachowanie ciąży jest naturalnym następstwem dopuszczenia do siebie możliwości wyboru, co się w takiej sytuacji zrobi. W książce właściwie nigdzie nie ma powiedziane, że decyzja Belli jest dobra – więcej autorka tylko podkreśla cierpienia bohaterki, która właściwie traci na oczach swoich bliskich życie. Nie mniej wszyscy szanują jej wybór – to pokazuje, że niezależnie od tego co się wybierze, i jak nie rozsądna jest taka decyzja, to kobieta ma prawo dysponować swoim ciałem, i nikt nawet mąż nie ma prawa jej mówić jak ma się zachować. Trudno nie dostrzec tu pochwały możliwości decydowania o sobie jaką ma każda kobieta. Zwłaszcza, że rzeczywiście w świecie, w którym możliwy jest kontakt z myślami dziecka jeszcze w życiu płodowym, decyzja o usunięciu ciąży jest zdecydowanie trudniejsza.
Czy można oceniać książkę po fanach? – zwierz ma wrażenie, że bardzo wiele osób krytykujących powieści Meyer nie krytykują tego co jest w książce, ale sposób reakcji na tą powieść. Ludzi odrzucają nadmiernie rozentuzjazmowane fanki zwłaszcza te, które koncentrują się tylko na ekranizacji, lub są w wieku, w którym fascynacja nastoletnimi romansami, zdecydowanie nie przystoi. Ale przecież żaden autor nie jest odpowiedzialny za swoich fanów, nie ma władzy nad tym kto zdecyduje się zapełnić cały pokój podobiznami bohaterów czy zrobić sobie tatuaż z reprodukcją plakatu do filmu. Pod tym względem saga Zmierzch stała się po prostu ofiarą własnej popularności – zwierz dochodzi do wniosku, że bardzo wielu krytyków, nawet nie próbowało wziąć się za lekturę ( zwierz wiedział, że musi przeczytać książkę by móc mieć na jej temat jakiekolwiek zdanie co też uczynił) ale oceniło całość, właśnie przez pryzmat nieco mrożących krew w żyłach, obrazków z premier filmowych.
Z całą pewnością nie jest winą autorki, że niektórzy fani po prostu nie wiedzą gdzie leży granica
Nie dla wszystkich, nie znaczy dla nikogo – największym problemem z sagą Zmierzch jest fakt, że piszą o niej ludzie, dla których nigdy nie była pisana. Krytycy najczęściej nie są nastoletnimi dziewczętami, podobnie jak teoretycy kultury czy literatury, którzy wypowiadają się bardzo negatywnie o powieści. Oczywiście dla nich historia nie przedstawia sobą nic nowego, jest nudna, pretensjonalna no i jak zwierz już pisał – niebezpieczna ze względu na przekazywane treści. Jednak tak naprawdę czytające powieść dziewczyny, nie odbierają decyzji Belli w kontekście rozważań nad rolą i pozycją kobiety, nie chcą analizować tego jakie znaczenie ma wampir w kulturze Europejskiej. Te naprawdę zapalone czytelniczki, interesuje po prostu co będzie dalej, jak bohaterka wybierze między wampirem i wilkołakiem i jak uda się jej znaleźć szczęście w sytuacji, która pozornie wydaje się niemożliwa. Oczywiście dyskutowanie nad treściami powieści – zarówno tymi realnymi jak i ukrytymi ( a może tylko wyobrażonymi) ma swój cel, ale ponownie – nie powinno wpływać na całość oceny sagi. W końcu nikt nie ocenia np. opowiadań o Sherlocku Holmesie, biorąc pod uwagę jedynie rozważania na temat tego jak szalonym trzeba być by lubować się w morderstwach – ludzie chcą po prostu wiedzieć co będzie dalej.
Najlepsza możliwa adaptacja – na koniec zwierz musi powiedzieć, że naprawdę nie rozumie tak daleko idącej krytyki filmów, na podstawie powieści. Pierwszy film nie podobał się zwierzowi głównie przez jego dość wysokie oczekiwania wobec produkcji – jednak przy ponownym oglądaniu znacznie zyskał – głównie dzięki dobrej atmosferze, ładnych zdjęciach i muzyce. Co do pozostałych ekranizacji to zwierz uważa, że są to bez wątpienia najlepsze filmy jakie dało się zrobić na podstawie dostarczonego materiału – scenarzystom nie tylko udało się oddać wiernie to co było w książce ( przy czym np. polegli twórcy filmów o Harrym Potterze), ale też wybrnąć z trudnej sytuacji jaką jest zniknięcie Edwarda na bardzo duży kawałek drugiego tomu – tu dzięki wizjom jakie ma Bella, postać ta nie znika na prawie cały drugi film. Co do obsady to dziś bardzo modne jest śmianie się z Pattinsona czy Kristen Stewart ale powiedzmy sobie szczerze – jeśli zajrzy się do opisu postaci z książki to właściwie jest to bardzo dobry casting. Zwłaszcza Stewart odpowiada postaci Belli ( która o czym wielu zapomina jest częściowo albinoską) – przede wszystkim z wyglądu. Z kolei Pattinson wygląda tak inaczej niż większość młodych Hollywoodzkich aktorów, że rzeczywiście można uznać, że jest w nim coś pozaziemskiego. Zdaniem zwierza krytyka filmów bierze się przede wszystkim stąd, że głosów fanów i czytelników książki nikt nie liczy, zaś wszyscy liczą się z głosami tych, którzy już na wstępie doszli do wniosku, że film nie będzie im się podobał, co więcej podobać im się nie może bo nie dla nich został nakręcony.
Zwierz nie twierdzi, że ekanizacja nie ma wad ale jest z pewnością najlepszą jaką dało się nakręcić na podstawie tego materiału
Widzicie – obronić Zmierzch wcale nie jest tak trudno, zwierz musiał tylko, co z resztą wszystkim gorąco poleca – spróbować nieco zmienić tok myślenia i przede wszystkim wyjść z tego przekonania, że jeśli nie podbiło od razu jego serca to znaczy, że jest złe. Oczywiście takiej perspektywy nie można przyjmować na co dzień, bo wtedy można złapać się na tym, że zawsze jest się adwokatem diabła. Ale bywają takie dni jak np. 1.04 kiedy ten sposób myślenia wydaje się dużo, dużo prostszy.