Hej
Zwierz wie że gotujecie mak ( wszyscy czujemy się jak mała wytwórnia opiatów), robicie pierogi i osadzacie choinkę ale jeśli macie chwilkę czasu to zwierz nie może was zostawić bez codziennej lektury ( zwłaszcza że właśnie ma chyba jedyną chwilę by coś wam skrobnąć). Otóż wczoraj po powrocie do swojego siedliska zwierz znudzony i osamotniony ( zarówno realnie — w mieszkaniu zwierza nikogo nie był, jak i wirtualnie — wszystkie seriale zwierza mają świąteczną przerwę) postanowił przejrzeć internet w poszukiwaniu ciekawych filmów. I tak właśnie wpadł na Ostatni Legion. Zwierz rzucił okiem na obsadę i poczuł się miło zaskoczony — kojarzy co najmniej pierwsze osiem osób z obsady — porządnych i bardzo porządnych brytyjskich aktorów niektórych nawet ze statuetkami Oscara w szafie. Zwierz co prawda nigdy o filmie nie słyszał ( to się nie często zdarza) no ale z drugiej strony była to sandałowa produkcja brytyjska — kto to będzie reklamował. Zwierz rozsiadł się więc i zaczął oglądać. Z każdą minutą czuł się co raz bardziej zażenowany poziomem produkcji. I to sprawiło że zwierz oczywiście zaczął się zastanawiać. Raz na jakiś czas zdarza się nam wszystkim oglądać lepsze i gorsze filmy w których grają świetni aktorzy i nikt nie ma wątpliwości że zebrali się oni na planie bo trzeba zapłacić rachunki a nic ambitniejszego nie można było znaleźć. Zwierz nie ma wątpliwości że co najmniej 1/3 filmów w których w ostatnich latach zagrał Robert DeNiro mogła liczyć na jego obecność na planie tylko z tego powodu ( zwierz odnosi wrażenie że dotyczy to także Dustina Hoffmana) — z resztą aktor aż tak bardzo się z tym nie kryje. Jedno to konieczność utrzymania się drugie to jakaś totalna zbiorowa ślepota ( uniemożliwiająca przeczytanie scenariusza) przez kilku czy kilkunastu aktorów którzy przecież grać umieją. I to prowadzi do zwierza do dość słusznej a jednak zawsze zaskakującej diagnozy. Otóż moi drodzy aktor nawet bardzo zdolny, nawet zestawiony z innymi bardzo zdolnymi aktorami nie poradzi sobie pozbawiony dwóch absolutnie kluczowych elementów — pierwszy z nich to scenariusz mający choć odrobinę sensu ( zwierz pamięta ostatni film Marlona Brando w którym obsada była naprawdę świetna a nie zmieniło to faktu że filmu nie dało się oglądać taki był nudny), humoru ( zapewne nie pamiętacie koszmarnego filmu Romanssidło który miał świetną obsadę i był żenująco zły — tak zły że zwierz obejrzał jakieś 3/4 co zwierzowi zdarza się rzadko) czy nie będący zbiorem koszmarnych banałów ( taki właśnie był scenariusz schematycznego do bólu zębów Ostatniego Legionu). Poza scenariuszem kluczowym elementem jest reżyser — autentycznie jego znaczenie człowiek częściej uświadamia sobie oglądając zły film ( zwłaszcza z dobrymi aktorami) niż dobry ( dobra reżyseria polega na tym że film jest tak wciągający że zapominamy że przecież tam jest jakiś człowiek który im mówi co mają robić). Tak więc moi drodzy gdy następnym razem zdarzy się wam oglądać świetnych aktorów robiących z siebie idiotów na ekranie by móc kupić dzieciom prezenty na święta ( lub opłacić prąd) pamiętajcie — gdyby mieli dobrego reżysera i scenarzystę mogło by być całkiem miło.
Dobra zwierz wraca do normalnych czynności ( znów coś trza mielić, piec czy zmywać). I zapewne odezwie się do was jeszcze jutro. W każdym razie ma nadzieje że znajdzie chwilę czasu.
Ps: Zwierz jest ciekawy — jaki jest najgorszy film z najlepszą obsadą jaki kiedykolwiek widzieliście?