Zwierz wciąż bezustannie i z wielką determinacją szuka jakiegoś fajnego serialu obyczajowego co by móc sobie go oglądać bez poczucia, że wymaga on wielkiego intelektualnego wysiłku. Zwierz ma problem by znaleźć sobie coś naprawdę ciekawego. Ostatnio kiedy oglądał trzy seriale i dopiero przy trzecim odczuł swoistą ulgę zdał sobie sprawę. Ma dość kłamstw.
Zaczęło się od oglądania kilku seriali w których bez kłamstw ani rusz
Ludzie kłamią. Nawet jeśli nie chcą. Jeśli na pytanie co u was odpowiadacie „nic” to najczęściej kłamiecie, ale wszyscy możemy z tym żyć. Mniejsze i większe kłamstwa towarzyszą nam codziennie i naprawdę nie jest to nic złego. Podejrzewam, że gdyby wszyscy mówili wyłącznie prawdę pojawiłby się poważny problem z egzystencją w tym koszmarnym świecie gdzie ludzie naprawdę mówią ci jak wyglądasz w nowej bluzce i szczerze stwierdzają, że nowo narodzona pociecha wygląda paskudnie. Kłamstwo – nie zawsze jest też samo w sobie złe. Tak już jest, że niekiedy zdarza się sytuacja w której powiedzenie prawdy nie zawsze jest najlepszym wyjściem. Nie jest to rzecz prosta – zresztą w ogóle jak pojęcie prawdy. Czyli mamy do czynienia z czymś co jest niejednoznaczne i rzecz jasna podejście zwierza do kwestii kłamstwa i prawdy jest niejednoznaczne.
Kłamanie w serialu pozwala stworzyć skomplikowane sytuacje ale co za dużo to nie zdrowo
To powiedziawszy przejdźmy do kwestii popkulturalnej. Zwierz podzieliłby najczęściej wykorzystywane kłamstwa na trzy kategorie. Pierwsza to wielkie tajemnice. Ktoś chowa przed światem informacje, że jest kimś zupełnie innym, ma trupa pod podłogą czy że jest zupełnie zdrowy. Aby ukryć prawdę przed światem prowadzi życie oparte na jakiejś nieprawdziwej historii, jednocześnie okłamując znajomych. Takie kłamstwo tworzy napięcie – albo jako widzowie nie wiemy jaka jest tajemnica bohatera i możemy się domyślać, albo wiemy co jest tajemnicą i boimy się że stanie się powszechnie znana. Z takiego schematu ukrywania prawdy korzystał chętnie serial Gotowe na Wszystko. To schemat który dość łatwo się wypala ale powiedzmy sobie szczerze – można zrozumieć dlaczego się z niego korzysta. Bo tajemnica – zwłaszcza taka wielka, doskonale napędza akcję i jak zwierz wspomniał, tworzy odpowiednie napięcie. Drugi rodzaj kłamstwa to kłamstwo duże ale nie aż tak jak w przypadku tej pierwszej kategorii. Np. żona ma kochanka, facet jest niewierny – tajemnica ważna ale nie jakaś fundamentalna. Zaczyna się kłamanie. Zwłaszcza jeśli jedna osoba dowie się o tajemnicy drugiej ale chce dalej ciągnąć pozory normalności. Wtedy obie postacie sobie kłamią czekając która się pierwsza złamie. Zwierz widział niedawno przedziwny serial Satisfaction oparty właśnie na takim wzajemnym kłamaniu sobie ludzi, którzy znali prawdę ale chcieli ją koniecznie usłyszeć od drugiej osoby. Koszmarnie męczące dla widza, bo chce się nakrzyczeć na bohaterów by w końcu przestali zachowywać się jak dzieci. Przy czym ostatecznie bohaterowie po wyjawieniu sobie wszystkich kłamstw doszli do wniosku, że ich winy się nieco wyrównały. Dziwne? Nie chcecie wiedzieć jak dziwniej jest dalej. Nie mniej ponownie zwierz jest wyrozumiały. To głupi zabieg i bywa męczący ale pozwala na ciągnięcie jednej sprawy przez kilkanaście czy kilkadziesiąt odcinków. Zwierz nie jest fanem ale dwa sezony głupiego Satisfaction obejrzał bez zgrzytania zębami (z tego powodu, zgrzytał z miliona innych).
Zwierz jeszcze rozumie takie wielkie tajemnice jak w Gotowych na Wszystko, gorzej z drobnymi kłamstewkami
Tymi kłamstwami które zwierza doprowadzają do szału są kłamstwa trzeciego typu. To nie jest nic wielkiego, żadne życiowe tajemnice. To po prostu zwyczaj jaki mają bohaterowie części seriali polegający na tym, że właściwie nigdy nie mówią prawdy. I wiecie co, to jest jeszcze do przeżycia. Najgorsze jest to, że kłamią a potem oczekują, że natychmiast po wyznaniu prawdy, wszyscy im przebaczą. Z miejsca. Jeśli przebaczenie nie następuje są oburzeni i zdziwieni. Jeśli następuje, wszystko zaczyna się od nowa. Zwierz zorientował się, że nadużywanie tego właśnie mechanizmu napędzania fabuły (od kłamstwa do kłamstwa) jest jednym z najbardziej nużących i irytujących elementów oglądanych przez niego seriali.
Jak kibicować bohaterom którzy nie są w stanie powiedzieć dwóch słów prawdy?
Chodzi tu o Faking IT MTV i Crazy Ex-Girlfrend. Przy pierwszym serialu zwierz był zachwycony pierwszym sezonem (i połową drugiego), potem zaś obejrzał kilka ostatnich odcinków drugiego sezonu na raz i starcił całą sympatię do bohaterów. Wszystko co bohaterowie mówią jest w pewnym momencie w mniejszym lub większym stopniu kłamstwem. Co więcej to już jest taki automat że czasem nie sposób do końca zrozumieć dlaczego nie mówią prawdy. Ale nawet jeśli zrzucimy kłamanie na trudy bycia nastolatkiem. Najgorszy schemat jaki widzimy to fakt, że co chwila błagają się wzajemnie o przebaczenie i je otrzymują. Główne bohaterki są teoretycznie najlepszymi przyjaciółkami ale chyba serio mają życiową ambicję mówienia sobie wyłącznie kłamstw i pół prawd. W jednym z odcinków jeden bohater dochodzi do wniosku, że nie jest dobrym człowiekiem i wiecie co… wbrew temu o czym zapewniają go koledzy, rzeczywiście nie jest szczególnie dobry. Przy czym niesamowite jest to, jak bardzo w pewnym momencie twórcy nie mają pomysłu na rozwój fabuły poza wrzuceniem kolejnych kłamstw, przekłamań i tajemnic. Zwierz ze smutkiem przyglądał się jak dowcipny serial o poszukiwaniu swojej osobowości i autoakceptacji zamienił się w niesłychanie irytujący pokaz jak nie zachwywać się wobec ludzi na których nam zależy.
Nie chodzi nawet o kłamstwo tylko o przekonanie, że ono nic absolutnie nie zmienia
Drugi serial to Crazy Ex-Girlfiend. To serialowa premiera – o niesłychanie zdolnej prawniczce która przenosi się do niewielkiego miasta w Kalifornii bo tam mieszka chłopak z którym umawiała się przez chwilę mając kilkanaście lat. Tak serial brzmi idiotycznie ale to trochę serial który śmieje się sam z siebie i trochę musical więc chwilowo po kilku odcinkach można mu ten kretyński punkt wyjścia wybaczyć. Problem w tym, że zwierz nie ma zielonego pojęcia jak miałby polubić bohaterkę, która od pierwszego odcinka powiedziała może ze dwa razy prawdę. Przy czym to jest taki serial, gdzie skłonność bohaterki do konfabulowania jest koszmarnie irytująca, bo na pierwszy rzut oka nie tylko ona ale wszyscy w jej otoczeniu widzą, że nie mówi prawdy. A to oznacza, że bohaterka – co raz bardziej brnąca w jakieś fikcyjne opowieści musi wcześniej czy później się skompromitować. Oczywiście za kompromitację czy kłamstwa nie czeka jej żadna kara (musiałaby wtedy opuścić miasto po pierwszym odcinku) – wręcz przeciwnie, wszyscy nadal ją lubią, uważają że jest urocza, a jej plan pozyskania serca dawnego chłopaka nawet zaczyna powoli działać. I tylko zwierz zastanawia się jak miałby polubić bohaterkę która z uśmiechem na twarzy jest w stanie przez odcinek wyłącznie kłamać.
Zwierz nie jest wielkim fanem mówienia wyłącznie prawdy ale nie jest też zdania że osoba która ciągle kłamie, nie ma sobie nic do zarzucenia
Co ciekawe znudzony tym lenistwem scenarzystów zwierz sięgnął po serial zupełnie inny. You’re The Worst to serial romantyczno komediowy o parze nieprzyjemnych, toksycznych ludzi którzy – trochę wbrew sobie, zaczynają związek. Teoretycznie twórcy postanowili nam pokazać ludzi niesympatycznych, nie zasługujących zapewne na serialowe dobre zakończenie, egoistycznych i jak dowiadujemy się w pewnym odcinku „martwych w środku”. Och jak łatw było ich zwierzowi pokochać. Dlaczego? Bo nasi wredni i nieidealni bohaterowie mówią sobie prawdę. Oczywiście oznacza to, że rzeczywiście daleko im do sympatycznych postaci z innych seriali ale na tle tylu podobnych do siebie produkcji to taka cudowna odmiana, że zwierz ma niemalże łzy w oczach. Zwłaszcza, że to pokazuje jak wielkim lenistwem jest stworzenie całej galerii łgających postaci. Kiedy postać w serialu kłamie natychmiast tworzy się prosta ścieżka fabuły. Mamy kłamstwo, ukrywanie kłamstwa, wyjawienie prawdy, prośba o przebaczenie, przebaczenie i potem możemy wszystko zaczynać od nowa. Tam gdzie wykasujemy ten schemat ( o który opiera się prawie wszystko w serialach obyczajowych) musimy wsadzić coś nowego. Napięcie pomiędzy bohaterami musi znaleźć inne źródło a widz musi się nauczyć nieco innego schematu. Dlatego też serial – choć przecież opowiada o rzeczy niesłychanie wtórnej – jest w pewien sposób zaskakujący. Bo bohaterowie – przez to, że są nie mili – zachowują się w pewnych sytuacjach zupełnie inaczej niż ich sympatyczni odpowiednicy z innych seriali. Zazwyczaj dużo porządniej.
Teoretycznie bohaterowie serialu są wredni i podli ale zwierz ich lubi, bo przynajmniej się z tym nie kryją
Widzicie zwierz nie jest przeciwny kłamstwom jako takim. Ale denerwuje go, że przez lenistwo scenarzystów – sięgających po najprostszy sposób tworzenia konfliktu między postaciami, trochę psuje nam społeczeństwo. Przede wszystkim seriale wymagają od postaci by po kłamstwie pojawiło się takie a nie inne przebaczenie. To nie musi być przebaczenie w następnym odcinku, ale jeśli nie chcemy mieć wszystkich bohaterów skłóconych na zawsze to w końcu wszyscy muszą się pogodzić bez względu na wyrządzone sobie wzajemnie krzywdy. Ten motyw jest tak powszechny, że zwierz zastanawia się czy już nie zaczyna wpływać na nasze społeczeństwo gdzie powoli każde świństwo uznaje się za niebyłe bo ktoś powiedział przepraszam. Zwierz naprawdę nie jest istotą mściwą czy pamiętliwą (do tego drugiego jest zbytnim nieogarem) ale jest coś szkodliwego w promowaniu schematu, że wszystko jest niebyłe jeśli się przeprosi. Zwłaszcza, że czasem nie chodzi o sam czyn ale o to jakie cechy charakteru zdradza. Albo jak świadczy o wzajemnych stosunkach dwóch osób. Jeśli najlepsza przyjaciółka nie chce ci powiedzieć, że eksmitowano ją z domu, to nie jest problemem kłamstwo, że mieszka gdzie indziej. Problemem jest fakt, że najpewniej nie jest twoją najlepszą przyjaciółką dziewczyna która nie chce ci takiej rzeczy powiedzieć. A seriale – z oczywistych powodów – muszą się zachowywać tak jakby wszystko dało się odkreślić grubą kreską. Inaczej trzeba byłoby co pół sezonu wymieniać obsadę.
Jeśli bohaterowie przestają kłamać trzeba wymyślić coś innego. I wtedy zaczyna się robić ciekawie
Inna sprawa, zwierz nie lubi bohaterów którzy wciąż konfabulują, bo właściwie dlaczego miałby ich lubić? Jeśli kłamią za kogoś to jeszcze zwierz im wybacza. Ale w większości seriali kłamią dla siebie. Bo boją się konfrontacji, bo chcą się przypodobać czy coś zyskać. Twórcy zapewniają zwierza, że to nie znaczy, że mamy do czynienia z postacią złą czy nie sympatyczną. Jasne, zwierz się zgodzi że postać która kłamie może być dużo lepsza od takiej która zawsze mówi prawdę. Ale nie zmienia to faktu, że wciąż osoba która wszystkim łga, niekoniecznie budzi sympatię zwierza. Tymczasem w serialach takich postaci jest co raz więcej. Co ciekawe – przynajmniej zdaniem zwierza. To zdecydowanie częściej są bohaterki niż bohaterowie. Czasem można nawet dojść do wniosku, że postacie kobiece są z jakiegoś powodu po prostu nie zdolne do mówienia czegokolwiek prawdziwego.
Zwierz czasem ma wrażenie, że kobiece bohaterki już zupełnie straciły umiejętność mówienia prawdy
Zwierz nie chce postulować powszechnej szczerości. Chyba nie byłoby gorszego społeczeństwa niż takiego które żyłoby pod przymusem mówienia prawdy. Ale jednocześnie to jak kłamstwo traktuje się w serialach obyczajowych (zwierz w ogóle nie mówi o produkcjach sensacyjnych czy szpiegowskich bo one rządzą się nieco innymi prawami) jednak wpływa nieco na nasze zachowanie w życiu codziennym. Zaś, ponownie zdaniem zwierza, przedstawiany w serialach schemat jest niesamowicie szkodliwy. I to nie tylko że pokazuje ewentualnym kłamcom, że powiedzenie przepraszam wystarczy. Nakłada też na okłamanych swoisty obowiązek przebaczenia. A tymczasem naprawdę nie jest tak, że każde kłamstwo czy kłamstewko można po prostu zignorować. Co więcej, seriale pokazują nam ten element życia jako tak powszechny, że właściwie wysiada nam brzęczyk że nasi bohaterowie robią coś nie tak. Nadal są mili, sympatyczni i mają być „nasi”. Takie małe kłamstewko.
Ps: Jeśli macie trochę czasu to koniecznie zobaczcie wspominane we wpisie You’re the Worst. To naprawdę ciekawa – nieco inna, propozycja stacji F/X
Ps2: Już pod koniec tygodnia zwierz pojawi się w Poznaniu na konferencji naukowej poświęconej serialom. Więcej o niej dowiecie się TU.