Home Ogólnie Kto się nie wspiął ten nie spada czyli zwierz o High Rise

Kto się nie wspiął ten nie spada czyli zwierz o High Rise

autor Zwierz
Kto się nie wspiął ten nie spada czyli zwierz o High Rise

Wielu próbowało. Mias­ta­mi, mieszka­ni­a­mi, doma­mi, wspól­no­ta­mi. Niemal wszyscy ponieśli klęskę. Architek­ci, prag­ną­cy łączyć sposób życia z ksz­tał­towaniem społeczeńst­wa, zwyk­le musieli przyz­nać, że jest w ludzi­ach coś takiego co spraw­ia, że nawet zamknię­ci w ide­al­nie zaplanowanej przestrzeni prędzej pójdą w poprzek trawni­ka niż po wyz­nac­zonej ścieżce.  Czym jest ta siła i czy jest niszczą­ca czy wręcz prze­ci­wnie tworzą­ca. Oto pyta­nia na które bard­zo sprawnie, ciekaw­ie i z polotem stara się odpowiedzieć High Rise.

6.0.0

Bry­tyjs­cy kry­ty­cy wytykali twór­com pozostaw­ie­nie opowieś­ci w przeszłoś­ci, dokład­niej w lat­ach 70, ale zdaniem zwierza to nie odbiera fil­mowej fab­ule prawa do komen­towa­nia współczesności

Ponieważ mamy do czynienia z ekraniza­cją powieś­ci, co więcej adap­tacją książ­ki niemożli­wej do prze­niesienia na ekran, to zwierz nie będzie omaw­iał sto­sunku książka/film. Uważa, że ma do czynienia przede wszys­tkim z inter­pre­tacją reży­sera, i tylko to może ocenić. Nie jest zresztą zwierz zda­nia by jakakol­wiek ekraniza­c­ja prozy Bal­lar­da zyski­wała czy traciła na porów­na­niu z książkowym ory­gi­nałem. Doskon­ałym przykła­dem jest w przy­pad­ku High Rise kwes­t­ia pier­wszego zda­nia. W ory­gi­nale brz­mi ono tak „Lat­er, as he sat on his bal­cony eat­ing the dog, Dr. Robert Laing reflect­ed on the usu­al events that had tak­en place with­in this huge apart­ment build­ing dur­ing the pre­vi­ous three months.”. To nie jest zwykłe zdanie otwier­a­jące książkę, to jest cud­owne połącze­nie nagłówka z Fak­tu, który każe ci czy­tać dalej i niemalże poezji. Film nie może się tu rów­nać ze wszys­tki­mi uczu­ci­a­mi jakie budzi to jed­no zdanie, choć trze­ba przyz­nać, że ten obraz dostaniemy na ekranie. Jed­nak tu obraz w pewnym stop­niu zawodzi. Nie chce zwierz wykazy­wać wyżs­zoś­ci powieś­ci czy wyżs­zoś­ci fil­mu. Raczej z góry zaz­naczyć jak bezsen­sowne jest to porów­nanie. Zwłaszcza w przy­pad­ku oce­ny filmu.

We_couldn_t_bare_not_sharing_these_new_pictures_of_Tom_Hiddleston_in_High_Rise

Cóż jeśli jest się fanką lub fanem Hid­dle­stona to film się powinien spodobać nieza­leżnie od wier­noś­ci powieś­ci. Jak się nie jest — też.

Prze­jdźmy jed­nak do samej his­torii – tak intrygu­ją­co i odpy­cha­ją­co rozpoczętej przez Bal­lar­da. Film toczy się w lat­ach 70 (co sprawniejsi i uważniejsi wid­zowie mogą wskazać że dzieje się dokład­nie w 1975 roku) – do nowo wybu­dowanego, niesły­chanie nowoczes­nego wieżow­ca wprowadza­ją się nowi mieszkań­cy.  Zgod­nie z wiz­ją genial­nego architek­ta rozlokowani są zgod­nie z hier­ar­chią społeczną – na niższych pię­tra­ch mieszka­ją więc ci z klas niższych, po środ­ku ulokowała się klasa śred­nia, a klasa wyższa i sam architekt cieszą się mieszka­ni­a­mi na samej górze. Nasz bohater dr. Laing miesz­ka zaś dokład­nie w połowie na 25 piętrze. Nie trud­no dostrzec, że taki układ pięter dzi­ała tak dłu­go jak dłu­go cały stwor­zony przez budynek orga­nizm (z włas­nym basen­em, siłown­ią, sklepem i inny­mi udo­god­nieni­a­mi) współdzi­ała w pięknej zaplanowanej przez architek­ta zgodzie. Prob­lem w tym, że takie utopi­jne wiz­je nigdy się nie sprawdza­ją. Nie trze­ba wiele by równowa­ga została narus­zona, prob­le­my z dostawa­mi prą­du, zatyka­jące się zsypy na śmiecie, aż w końcu kwes­t­ia dostępu do wspól­nych przestrzeni takich jak np. basen, spraw­ia­ją, że ludzie sta­ją prze­ci­wko sobie.

high-rise-15dec15-06

To nie jest lin­earny zapis degren­go­la­dy bloku, raczej reflek­s­ja nad stanem rewolucji

Nie jest jed­nak ani film, ani powieść Bal­lar­da prostą his­torią wal­ki klas. Reflek­s­ja skrę­ca bowiem w inną stronę. Nie chodzi już bowiem o cel ale o samą pod­ni­etę wal­ki i odrzuce­nia norm moral­nych. Bohaterów fil­mu oga­r­nia rewolucyjny szał, który każe z jed­nej strony urządzać społeczność na nowo, z drugiej – jest gdzie­niegdzie prze­tykany zupełnie bezsen­sowny­mi ele­men­ta­mi świa­ta dawnego. Wieżowiec zamy­ka się a jego mieszkań­cy sta­ją się osob­nym ekosys­te­mem, w którym na bieżą­co tworzą się nowe normy społeczne, wzorce zachowań i prawa – zwyk­le dalekie od tego co nasze cywili­zowane społeczeńst­wo uważa za obow­iązu­jące. Choć wydawać by się mogło, że ten szał rewolucji i zniszczenia powinien być źródłem cier­pień w isto­cie sta­je się przestrzenią wol­noś­ci. Klasy wyższe odd­a­ją się swo­jej słod­kiej dekadencji naresz­cie zna­j­du­jąc cel w życiu, klasy niższe mają o co wal­czyć. Najbardziej intrygu­ją­ca sta­je się zaś pozy­c­ja naszego bohat­era, który odrzu­ca­jąc normy naresz­cie czu­je się sobą.

tumblr_nz17e8tJoo1tiw4yeo1_1280

Klęs­ka społeczno architek­ton­icznego pro­jek­tu jest w pewien sposób bliska, sami byliśmy świad­kiem nie jed­nej klęs­ki takiego założenia.

To zresztą chy­ba najbardziej niepoko­ją­cy wątek całej his­torii. Tak jasne, widz będzie świad­kiem prze­mo­cy, orgii, i innych okru­cieństw. Ale tym co najbardziej w filmie niepokoi jest właśnie przed­staw­ie­nie człowieka, który swo­je miejsce odna­j­du­je tylko w tym zupełnym braku społecznego ładu (a właś­ci­wie w ode­jś­ciu od norm społecznych to niemal plemi­en­nych). Dok­tor Laing jest tym doskonale soc­jal­i­zowanym, rozsąd­nym, niean­gażu­ją­cym się przed­staw­icielem społecznoś­ci, który kry­je w sobie chy­ba najwięk­szą tęs­knotę za dzikoś­cią. Zna­jąc wszys­tkie zasady społecznych zachowań, nie zde­j­mu­ją­cy krawa­ta i nie porzu­ca­ją­cy form niemal do koń­ca, sta­je się jed­nocześnie tym który otacza­jącą go dzikość najbardziej zin­ter­nal­izu­je. Nie odd­a­je się sza­leńst­wu, wręcz prze­ci­wnie – odna­j­du­je swo­je miejsce, którego wcześniej dość wyraźnie nie mógł znaleźć, zaw­ies­zony pomiędzy ambic­ja­mi klas niższych a prag­nie­niem sta­tus quo klas wyższych. Przyglą­da­jąc się drodze bohat­era nie sposób zadać sobie pyta­nia ilu takich doskonale wpa­sowanych w społeczeńst­wo przed­staw­icieli dzikoś­ci krąży wokół nas, dla ilu osób chaos jest oznaką najwięk­szego wewnętrznego spokoju.

download

Ciekawa jest rola dzieci, jako zarzewia kon­flik­tu i jego niewin­ni obserwatorzy

Jed­nocześnie film, który doskonale pod­da­je pod wąt­pli­wość – czy wręcz unaocz­nia wszelkie wady architek­tu­ry społecznej, nie jest w swoim wydźwięku kon­ser­waty­wny. Wręcz prze­ci­wnie – ponown­ie wymy­ka się tak proste­mu spo­jrze­niu na sprawy. Chaos w społecznoś­ci Wieżow­ca sieje przede wszys­tkim mieszka­ją­cy w na dol­nych pię­tra­ch Richard Wilder. Człowiek dla którego awans społeczny oznacza zaspoko­je­nie najwięk­szej rządzy jaką jest nie bycie ignorowanym. Teo­re­ty­cznie to on jest w tym świecie najbardziej racjon­al­ny w swoich żąda­ni­ach i prag­nieni­ach, chce być wyżej, chce równoś­ci, chce wyr­wać się ze swo­jej szu­flad­ki. Ale jego ruchy tyko pogłębi­a­ją chaos. To człowiek anty­paty­czny, którego nie sposób pol­u­bić. Ale czy win­ny kon­flik­tu? Może w ramach szuka­nia win­nych należało­by raczej wskazać na architek­ta budynku Anthony’ego Roy­ala, który – jak słusznie zauważa nasz bohater – powsadzał wszys­t­kich w tak wąskie szu­flad­ki, że nie mają gdzie uciec. A może w ogóle społeczność tego budynku pokazu­je jak bard­zo podzi­ał społeczny zaprowad­zony przez jedyny słuszny kap­i­tal­izm (to nie jest kwes­t­ia zwierza) sprowadza na nas wszys­t­kich nad­chodzącą katas­trofę. Zresztą co ważne – w pewnym momen­cie ori­en­tu­je­my się, że już nikt nie ma pieniędzy, które zresztą już właś­ci­wie nic nie znaczą. To co wyz­nacza sta­tus przes­ta­je mieć znacze­nie, ale wciąż jest odpowiedzialne za podzi­ały. To cud­owny paradoks.

high-rise_03-1

Naj­ciekawsze w filmie, jest to, że bohaterowie sami decy­du­ją się na życie w tym rozkłada­ją­cym się świecie zna­j­du­jąc tam wolność

Zresztą co do podzi­ałów społecznych to film pięknie odd­a­je tęs­kno­ty bohaterów. Żona Roy­ala, każe mu wybu­dować na szy­cie wieżow­ca dale­ki od mod­ernisty­cznej wiz­ji, ang­iel­s­ki ogród, gdzie będzie mogła się przechadzać  z barankiem i jeźdz­ić kon­no. Wszys­tko by potwierdz­ić swój sta­tus. Klasa wyższa będzie urządzać imprezy w prze­bra­ni­ach z okre­su sprzed rewolucji fran­cuskiej, z tęs­knotą spoglą­da­jąc ku dekadencji która zawsze była wyz­nacznikiem klas wyższych. Z kolei w ciem­nych mieszka­ni­ach w dol­nych par­ti­ach bloku, mat­ka trój­ki dzieci będzie w telewiz­ji oglą­dać sen­ty­men­talne pro­gramy, z bohat­era­mi z klasy wyższej, budu­jąc w swo­jej głowie obraz tego do czego moż­na aspirować. Oczy­wiś­cie obraz dale­ki do prawdy. Ci ludzie, są w swoich prag­nieni­ach przewidy­wal­ni, stąd jak zwierz już wspom­ni­ał niepokój budzi właśnie umiejs­cowiony po środ­ku Laing o którym trud­no powiedzieć czego chce. Nie jest łat­wo nim sterować, bo zda­je się nieco odczepi­ony od świa­ta gdzie człowiek powinien za wszelką cenę prag­nąć uciecz­ki do samego siebie. Zresztą wyda­je się, że paradok­sal­nie to właśnie on – nie pod­noszą­cy pięś­ci (poza jed­na sceną) jest gotów w filmie do najwięk­szych okru­cieństw, czy to staw­ia­jąc myl­ną diag­nozę czy dając dziew­czynie przy kasie podręcznik do nau­ki fran­cuskiego (co wytrą­ca ją z miejs­ca w którym być powinna).

maxresdefault (7)

Film komen­tu­je różnice kla­sowe, ale też zada­je pytanie, czy człowiek nie zna­j­du­je najwięcej radoś­ci i wol­noś­ci w autodestrukcji

Co ciekawe – cały ten społeczny kon­flikt – choć roz­gry­wa się w obec­noś­ci kobi­et i dzieci, to jed­nak ma dla nich nieco inny wymi­ar. W rozkłada­jącej się społecznoś­ci, pewną osto­ję nor­mal­noś­ci, czy rozsąd­ku zaczy­na­ją stanow­ić kobi­ety. Tak jak­by od samego początku zdys­tan­sowane do podzi­ałów – czego dobrym przykła­dem jest Char­lotte Melville – sąsi­ad­ka Laing’a która w pewien sposób łączy dwa bard­zo odległe światy. Zresztą pożą­danie wzglę­dem niej łączy mężczyzn z każdego poziomu bloku. Jak­by na prze­ci­wległym krańcu jest ciężar­na żona Wildera. Kobi­eta depresyj­na, spoko­j­na, wyda­ją­ca się nie mieć ambicji. A jed­nocześnie – jej pojaw­ie­nie się na wyższych pię­tra­ch spraw­ia wraże­nie, jak­by dało się w tym świecie przy­wró­cić pewien ład, choć bard­zo różny od doty­chcza­sowego porząd­ku. Z kolei dzieci stanow­ią jed­nocześnie punkt zapal­ny kon­flik­tu (zgod­nie z dość słuszną obserwacją, że najwięk­szym lękiem klasy wyższej jest fakt, że klasa niższa mnoży się dużo szy­b­ciej. Tu klasa wyższa nie ma dzieci, ma psy) i najbardziej wnikli­wych obser­wa­torów. Reżyser częs­to pokazu­je nam wydarzenia z per­spek­ty­wy bystrego chłop­ca (syna Char­lotte), który z jed­nej strony spraw­ia wraże­nie zdys­tan­sowanego widza, z drugiej niejed­nokrot­nie zada­je naj­trafniejsze pytania.

high_rise_2_1200_675_81_s

W świecie norm moral­nych nasz bohater nie umie dobrać far­by do swo­jego aparta­men­tu, chaos daje mu w końcu energię do działania

Choć książ­ka pow­stała jako powieść futur­o­log­icz­na to z naszej per­spek­ty­wy film roz­gry­wa się w przeszłoś­ci. I jest to doskon­ałe posunię­cie. Dlaczego? Ponieważ jesteśmy w pewien sposób od samego początku oswo­jeni z klęską całego pro­jek­tu. Między inny­mi dlat­ego, że widzieliśmy ją w real­nym życiu. Ile nowoczes­nych osiedli z których ludzie mieli nie wychodz­ić, stało się zwykły­mi syp­i­al­ni­a­mi, ile nowoczes­nych budynków zes­tarza­ło się szy­b­ciej niż klasy­czne, nowoczesne rozwiąza­nia przestawały dzi­ałać, ludzie sadzili drze­wa tam gdzie miał być beton, staw­iali sklepy tam gdzie miała być przestrzeń pub­licz­na, doma­gali się krat tam gdzie miała być otwarta przestrzeń, zmieniali, dos­tosowywali, prz­er­abi­ali, oswa­jali. Ostate­cznie z wiel­kich społecznych pro­jek­tów, real­i­zowanych w architek­turze zwyk­le zosta­ją tylko zdję­cia z otwar­cia, piękne architek­ton­iczne plany. Tam gdzie miała być fontan­na, jest McDon­alds, tam gdzie miała być elek­tron­i­ka jest zwykła obsłu­ga. Wszys­tko się starze­je, wymienia, ule­ga dzi­ała­niu człowieka. Zwyk­le jed­nak klęs­ka pro­jek­tu oznacza, że go poskromil­iśmy. W High Rise bohaterowie nie tyle poskrami­a­ją Wieżowiec, co nada­ją mu nowe znacze­nie, sta­ją się jego częś­cią. Kiedy bohater zosta­je zapy­tany z kim roz­maw­ia odpowie – z budynkiem.

19f4cc9c0110ac6390f98a7b9496aab86972680a

Bohater­ka Sien­ny Miller, z jed­nej strony przekracza granice podzi­ałów społecznych z drugiej jest trak­towana przez wszys­t­kich dość przedmiotowo

Ben Wheat­ley, reżyser fil­mu jest swoistym enfante ter­ri­ble ang­iel­skiej kine­matografii zwłaszcza po swoich niezwykłym A Field in Eng­land (zwierz bard­zo pole­ca). Co praw­da to Anglia więc ten niepoko­rny reżyser stworzył też dwa odcin­ki Dok­to­ra Who, ale niech to niko­go nie zdzi­wi. To Anglia. Jego High Rise to film chimeryczny, w którym przeplata­ją się ze sobą prz­eróżne zabie­gi – mon­taże, gra światłem, zbliże­nia, sce­ny sym­bol­iczne. Akc­ja przyśpiesza i zwal­nia, cza­sem przy­pom­i­na teledysk. Wszys­tko po to by przede wszys­tkim wyt­worzyć odpowied­nią atmos­ferę.  Jed­nocześnie jest w tym bru­tal­nym filmie coś zach­wyca­ją­co pięknego. Zwierz dawno nie widzi­ał tak cud­own­ie pokazanych wnętrz (ta retro nowoczes­ność jest odd­ana w sposób ide­al­ny), tak doskonale dobranych kostiumów, dopra­cow­anych naj­drob­niejszych ele­men­tów. Film choć pokazu­je rzeczy paskudne i cza­sem ma się ochotę odwró­cić wzrok jest jed­nocześnie niesamowicie este­ty­czny. Zresztą to jest pro­dukcji potrzeb­ne – musimy wejść do niemal steryl­nego wieżow­ca by potem w pełni rozkos­zować się (tak jest w tym coś rozkosznego) jego upad­kiem. Gdy oglą­damy go pod sam koniec czu­je­my pewną przedzi­wną satys­fakcję przyglą­da­jąc się temu jak bard­zo wieżowiec pogrążył się w stanie swo­jego rozkładu. To jak wtedy kiedy wchodzi się do mod­ernisty­cznego dwor­ca kole­jowego i próbu­je sobie wyobraz­ić jak­by wyglą­dał bez tych wszys­t­kich dodatków w postaci kebabu, kiosku i brzy­d­kich siedzisk wsad­zonych tam kil­ka lat wcześniej. Dopiero spod tej  brzy­do­ty z satys­fakcją moż­na spo­jrzeć na początkowe piękno.

high-rise-james-purefoy

Cud­owne jest zdanie, że klasa wyższa wcale nie jest szczęśli­wa bo nie ma już gdzie uciec przed sobą

Jed­nocześnie nie czuć by treść – a właś­ci­wie zasad­niczy krę­gosłup his­torii uległ przedawnie­niu. Jasne w chwili w której powieść pow­stała prob­le­my społeczne były inne, a społeczeńst­wo ang­iel­skie (zwłaszcza) było zupełnie gdzie indziej. Ale sama wiz­ja ludzi zna­j­du­ją­cych swo­je miejsce, radoś­ci i pod­ni­ety w samoza­gładzie, to jaką wol­ność niesie okru­cieńst­wo i tego co społecznie narzu­cone – to zawsze aktu­al­na reflek­s­ja. Z resztą wyda­je się, że pod sam koniec, w puen­cie fil­mu, reżyser doskonale pokazu­je nam dlaczego powieść Bal­lar­da nie zes­tarza­ła się ani na jotę. Więcej, zwierz ma wraże­nie, że ona jest – przy­na­jm­niej w Polsce, bardziej aktu­al­na ter­az niż gdy­by film nakrę­cono wtedy kiedy planowano, czyli niedłu­go po pub­likacji książ­ki.  Co jest ciekawe bo wielu ang­iel­s­kich kry­tyków wskazy­wało, że film w pewien sposób zamy­ka się w kry­tyce czegoś bard­zo charak­terysty­cznego dla przeszłoś­ci. Być może pewien bard­zo wyraźny kon­tekst społeczno oby­cza­jowy zwier­zowi umy­ka. Zwłaszcza że to jest na wielu poziomach bard­zo ang­iel­s­ki film.

aJTB9Ew

Hid­dle­ston ma w tym filmie coś takiego, że widz­imy jego wszys­tkie demony

Na koniec zwierz musi napisać parę słów o obsadzie, głównie dlat­ego, że jest ona niesamowi­ta z punk­tu widzenia wiel­bi­ciela bry­tyjskiej kine­matografii, jakim jest zwierz. Zaczni­jmy od samego Toma Hid­dle­stona w roli głównej. Obsadze­nie pop­u­larnego akto­ra w tym sto­sunkowo nieza­leżnym filmie, sprawi zapewne, że wielu widzów zna­jdzie się na pokazach dość przy­pad­kowo. Nie ma w tym nic złego, w końcu moż­na przyjść dla Hid­dle­stona i wyjść z Bal­lar­dem. Jed­nocześnie zwierz nie dzi­wi się dlaczego w roli Lain­ga obsad­zono właśnie tego akto­ra. Przede wszys­tkim Hid­dle­ston doskonale sprawdza się w roli człowieka ide­al­nie zsoc­jal­i­zowanego. Ubrać go w gar­ni­tur, zaan­gażować przy­jem­ną kon­wer­sację w cza­sie imprezy, pry­wat­ną roz­mowę z architek­tem – wszędzie się zna­jdzie. Przys­to­jny, uprze­jmy,  grzeczny. Zna­ją­cy swo­je miejsce. Ale jed­nocześnie od samego początku widać, że z bohaterem jest coś nie tak. Hid­dle­ston potrafi z równą łat­woś­cią wyglą­dać jak najbardziej uprze­jmy człowiek na świecie i przy­wołać to morder­cze spo­jrze­nie które sugeru­je że wewnątrz kłębią się demo­ny. Wszys­tko zaś spoko­jnie, w wys­tu­diowany sposób, jak­by oder­wany od sza­leńst­wa wokół niego. Zresztą w filmie waż­na jest fizy­czność bohat­era –  to że jest przys­to­jny, wital­ny ale trochę zagu­biony. Ani nago ani w gar­ni­turze nie jest do koń­ca sobą. Jed­na z bohaterek mówi Lain­gowi, że jako jed­na z niewielu osób wyglą­da on lep­iej nago niż ubrany (oj tak) ale bohater wcale nie roze­bra­nia się prag­nie. Prag­nie czegoś w połowie pomiędzy krawa­tem z Sav­ile Row a nagoś­cią.  I choć pokazy­wanie opala­jącego się nago Hid­dle­stona może się wydawać tan­im chwytem, to ma abso­lut­nie kluc­zowe znacze­nie w budowa­niu bohatera.

HR_0430_tiff.tif

Zwierz nie ma obsesji, po pros­tu ten film pro­mu­ją głównie foto­sy Toma

 

Jed­nak nie jest to film Hid­dle­stona, to wysiłek grupowy. Luke Evans jako prag­ną­cy dostrzeże­nia czy awan­su Richard Wilder, odkupił z naw­iązką swo­je grzechy czyli rolę w ostat­nim filmie o Dra­c­uli. Co Evan­sowi się udało to zagrać postać słabą, małą wręcz żałos­ną, która jed­nocześnie jest najbliższa temu co moglibyśmy uznać, za przed­staw­iciela społecznej równoś­ci czy otwartoś­ci. To zestaw­ie­nie małoś­ci człowieka (który posuwa się tu w sum­ie do naj­gorszych czynów) i słusznoś­ci wielu jego pos­tu­latów daje pod­stawy do fas­cynu­jącej roli. I Evans bez trudu nam takiego bohat­era dostar­cza pokazu­jąc, że jest fenom­e­nal­nym aktorem tylko rzad­ko mu się chce. Z kolei Jere­my Irons w roli architek­ta jest postacią cud­own­ie niejed­noz­naczną. W niek­tórych momen­tach wyda­je się być najwięk­szą (niemal dosłown­ie) ofi­arą swo­jego pro­jek­tu i ekspery­men­tu. Kiedy indziej spod tego rysu szla­chet­nego mędr­ca poko­nanego przez włas­ny pro­jekt wychodzi człowiek mały, którego oso­biste prob­le­my są ważniejsze niż cała społeczność. Jed­nocześnie Irons jest w tym filmie niczym kameleon – w niek­tórych sce­nach starszy, zgar­biony, niemal niedołężny, w innych, doskonale panu­ją­cy nad tym co się wokół niego dzieje. Bezwzględ­ny nie mniej niż rozhu­lani przed­staw­iciele klasy wyższej którzy zasied­la­ją jego penthouse.

high-rise-image3

Roy­al to od samego początku najwięk­sza ofi­ara swo­jej wizji

W mniejszych rolach też najdziemy sporo perełek. Fan­tasty­cz­na jest Elis­a­beth Moss jako żona Wildera, ciężar­na kobi­eta, która w całym tym zamiesza­niu w pewien sposób uwal­nia się od pięt­na depresji. Gra spoko­jnie, z uśmiechem na twarzy i ten uśmiech jest najbardziej niepoko­ją­cy ze wszys­tkiego co może­my zobaczyć. Z kolei Sien­na Miller jest w filmie ide­al­nym uoso­bi­e­niem dziew­czyny z towarzyst­wa z lat 70. Pozornie nieza­leż­na, pięk­na i baw­ią­ca się mężczyz­na­mi  w isto­cie bliżej jej do swois­tego tro­feum, kole­jnego dobra o które toczy się wal­ka w przestrzeni wieżow­ca. Na koniec zwierz chci­ał­by jeszcze, że James Pure­foy doskonale się sprawdza jako uoso­bi­e­nie aro­gancji klasy wyższej, swoisty gen­er­ał mieszkańców wyższych pięter, który radośnie nakrę­ca spi­ralę dekadencji. Nie jest łat­wo zmusić tak różnych aktorów by dali z siebie wszys­tko a tu – proszę jak pięknie się udało. Warto jeszcze dodać, że film ma znakomitą muzykę – z epo­ki – ale pod­daną odpowied­nim prz­eróbkom. Zwierz nigdy nie myślał, że to napisze ale to niesamowite jak dobrze potrafi brzmieć SOS ABBY w filmie gdzie dochodzi do orgii i kanibalizmu.

high-rise-5

Zwierz bard­zo podzi­wia reży­sera że udało mu się zmusić wszys­t­kich aktorów do bard­zo dobrych występów

High Rise to film który bawi, wcią­ga, odrzu­ca, przypraw­ia o zawrót głowy ale przede wszys­tkim – zmusza do myśle­nia. Więcej, zmusza do roz­maw­ia­nia o nim. Po wyjś­ciu z kina chce się naty­ch­mi­ast dor­wać kogoś, przeanal­i­zować z nim poszczególne sce­ny, dialo­gi, postaci. Jasne, nie jest to pro­dukc­ja ide­al­na, ale należy do mojej ulu­bionej kat­e­gorii – filmów otwartych na dyskusję, inter­pre­tację i anal­izę. Do tego jest to film sto­sunkowo łat­wo przys­tęp­ny- ze wzglę­du na zna­jo­mość obsady i języ­ka. Ale przede wszys­tkim dlat­ego, że doty­ka tem­atu nam bliskiego. Który na naszym zapro­jek­towanym osied­lu prze­jaw­ia się ścieżką w poprzek trawni­ka a w świecie Bal­lar­da prowadzi do zjedzenia psa. Człowieczeństwa.

Ps: Zwierz zda­je sobie sprawę że film wchodzi do kin w Polsce dopiero za dwa tygod­nie ale dłużej by z recen­zją nie doczekał. Zresztą kino Muranów w Warsza­w­ie ma mieć pokazy przedpremierowe.

Ps2: Nie daj­cie się zwieść jojczą­cym że musimy czekać od pre­miery we wrześniu zeszłego roku na High Rise. Zestaw­ienia pre­mier w tym przy­pad­ku uwzględ­ni­a­ją pre­mierę w Toron­to. High Rise weszło do Ang­iel­s­kich kin w zeszłym miesiącu o czym cho­ci­aż­by świad­czy fakt, że fil­mowi poświę­cono główne artykuły numeru Sight and Sound.

9 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online