Home Film Kto zabije jednego człowieka, ratuje cały świat czyli Zero Dark Thirty nie jest filmem dla zwierza

Kto zabije jednego człowieka, ratuje cały świat czyli Zero Dark Thirty nie jest filmem dla zwierza

autor Zwierz

?

Hej

 

Zwierz już dru­gi raz w tym tygod­niu siedząc w kinie miał wraże­nie, że oglą­da film, który nie został nakrę­cony dla niego. I to nie dlat­ego, że zwierz siedzi­ał na Zero Dark Thir­ty, który jest dokładne tym rodza­jem fil­mu , za którym zwierz nie przepa­da (zwierz nie cier­pi tego typu anal­i­ty­cznych filmów wojskowo, szpiegows­kich). Zwierz nie był dobrym odbior­cą fil­mu przede wszys­tkim z racji swo­jego oby­wa­telst­wa, które w żaden sposób nie chci­ało być oby­wa­telst­wem Stanów Zjed­noc­zonych Amery­ki. Może­cie powiedzieć, że gdy­by zwierz był nieco inteligent­niejszy potrafił­by tą słabość przeła­mać, ale  wyda­je się, że cieszą­cy się spoko­jem, nie zna­ją­cy ter­ro­ryz­mu i przepełniony human­i­tarny­mi idea­mi zwierz nigdy się nie przełamie. Bo to co dla kogoś ze Stanów musi nieść olbrzy­mi ładunek emocjon­al­ny, jest dla zwierza jedynie rekon­strukcją telewiz­yjnych wiadomości.

 

Jak wiado­mo Zero Dark Thir­ty opowia­da o polowa­niu na Bin Lade­na. I co ważne tylko o tym. Dwanaś­cie lat jakie upły­wa­ją od zamachów jede­nastego wrześ­nia do momen­tu zabi­cia najbardziej poszuki­wanego ter­ro­rysty na świecie zosta­je nam pokazane w sposób bard­zo selek­ty­wny. Na ekranie zobaczymy tor­tu­ry, kole­jne zamachy, zobaczymy zmi­any w pri­o­ry­te­cie polowa­nia na Bin Lade­na. Nie zobaczymy dwóch wojen, Guan­tanamo będzie się przewi­jało na trzec­im planie, zaś skan­dal z tor­tu­ra­mi będą nasi bohaterowie wspom­i­nać, jedynie w naw­iąza­niu do tego jak bard­zo utrud­nia im to pracę. Taki wybór zdarzeń jakie widz­imy na ekranie wyda­je się być bard­zo prze­myślany.  Bo dzię­ki takiemu a nie innemu zesta­wowi wydarzeń, wyda­je się nam podob­nie jak zde­ter­mi­nowanej bohater­ce, że świat w pewien sposób staną w miejs­cu. Liczy się tylko zła­panie ter­ro­rysty, co przyniesie spraw­iedli­wość (a może tylko równowagę) i położy wszys­tkiemu kres. Fakt, że nie widz­imy na ekranie tych wszys­t­kich długich tygod­ni, miesię­cy i dni kiedy nic się nie wydarza­ło, kiedy Bin Laden stawał się z wro­ga numer 1 pustym hasłem, niemal dowcipem, o którym wszyscy zapom­i­nali wobec nowych wojen i skan­dali, wrzu­ca nas w pewną nieco jed­nak wykre­owaną rzeczy­wis­tość. Ktokol­wiek zobaczył film może poczuć, że ostat­nie dwanaś­cie lat to ciągłe prz­ery­wane ataka­mi napię­cie. A prze­cież wiemy, że właś­ci­wie po 11 wrześ­nia nawet ata­ki w Lon­dynie nie zro­biły więk­szego wraże­nia. Paradok­sal­nie kole­jne stany pod­wyżs­zonej gotowoś­ci wital­iśmy raczej mach­nię­ciem ręki. Tu też zresztą ujaw­nia się chy­ba naj­moc­niej Europe­js­ka czy Pol­s­ka per­spek­ty­wa zwierza, dla którego zacię­ta wal­ka z ter­ro­ryzmem nigdy nie nabierze wymi­aru oso­bis­tego, czy w jak­iś sposób patriotycznego. 

 

 Nasza bohater­ka godz­i­na­mi siedzi i oglą­da taśmy z przesłuchań, na których zez­na­nia wydoby­wa się tor­tu­ra­mi. Zwierz powinien jej potem kibi­cow­ać, ale prawdę powiedzi­awszy, fakt że nie widać w niej żad­nej reflek­sji spraw­ia, że zwierz traci do niej całą sympatię.

 

Z braku tego związku bierze się też abso­lut­na niechęć do bohaterów od cza­su kiedy zaczy­na­ją stosować tor­tu­ry, które każe się nam oglą­dać. Zwierz wie, że tor­tu­ry dzi­ała­ją, że sto­su­je się je by zag­waran­tować zwier­zowi pokój, wol­ność i spraw­iedli­wość. Zwierz wie, że oburza się tylko dlat­ego, że żyje w poko­ju bo kto inny bez jego wiedzy sto­su­je tor­tu­ry by wymęczyć jed­nego człowieka a ura­tować tysiące. Zwierz to wszys­tko wie, ale nadal nie jest w stanie kibi­cow­ać bohaterowi, który kogokol­wiek na ekranie tor­tu­ru­je — zwłaszcza, jeśli jest to film opar­ty na fak­tach. Może to jest hipokryz­ja, ale taki już zwierz jest. Co więcej zwierz wolał­by, żeby nawet jeśli sto­su­je się tor­tu­ry — w imię wyższych celów, to jed­nak by spotkały się ich uży­wanie z jakąś oceną. Autor­ka fil­mu nie daje żad­nej oce­ny — choć zdaniem zwierza z fil­mu raczej wynosi się przeko­nanie, o koniecznoś­ci ich stosowa­nia. Zwłaszcza, że w filmie bard­zo moc­no się pod­kreśla, że ter­ro­rys­tów religi­jnych nie da się przekupić. Jest to tak moc­no pod­kreślane, że zdaniem zwierza moż­na te sug­estie uznać spoko­jnie za uza­sad­nie­nie stosowa­nia tortur.

Film jest tak skon­struowany, że właś­ci­wie poza Mayą nie ma w nim żad­nych więk­szych postaci. Choć pojaw­ia się całkiem sporo znanych twarzy. 

 

Osobą, która łączy wszys­tkie rozdzi­ały fil­mu (film jest jak książ­ka a kole­jne sek­wenc­je- rozdzi­ały mają tytuły) jest Maya.  Nie wiemy o niej praw­ie nic, została jak twierdzi zwer­bowana do CIA pros­to ze szkoły śred­niej. Nigdy nie zaj­mowała się niczym innym tylko Bin Laden­em. Na ekranie nie poz­na­je­my jej życia pry­wat­nego, ma jed­ną przy­jaciółkę zresztą też pracu­jącą dla CIA. Dziew­czy­na całe życie nie robi nic innego tylko ści­ga kole­jnych ter­ro­rys­tów, którzy mają ją doprowadz­ić do Bin Lade­na. Z początku widać, że ma opory przed oglą­daniem tor­tur­owa­nia człowieka, potem sama zle­ca kole­jne tor­tu­ry. Jest sum­i­en­na, niesły­chanie pra­cowi­ta i ma w sobie więcej pasji niż jakikol­wiek inny pra­cown­ik jej wydzi­ału. Nie wacha się krzy­czeć na swoich przełożonych, którzy nie chcą jej pomóc, wywier­ać nacisków a także, co ważne w odpowied­nim momen­cie przy­pom­nieć wszys­tkim, że to jej zasługą jest poczynie­nie kole­jnego kroku na drodze do zła­pa­nia ter­ro­rysty. Prob­lem pole­ga na tym, że zwierz mimo, iż doce­nia rolę Jes­si­cy Chas­tain (która co praw­da zupełnie się przez dwanaś­cie lat nie zmienia, no może poza fryzurą) to jed­nak ma prob­le­my z tą bohaterką. Widzi­cie zwierz uważa, że stworze­nie takiej postaci to pójś­cie na łatwiz­nę. Kiedy widz­imy kogoś tak zafik­sowanego na spraw­ie to właś­ci­wie nie mamy prob­le­mu z oceną tej oso­by. Maya chce zła­pać Bin Lade­na, dla nas wszys­t­kich. Robi to czego my nie musimy i nawet jeśli mamy opory to tylko dlat­ego, że Maya ich nie ma dając nam moralne pra­wo do kręce­nia nosem na tor­tu­ry. Tylko zwierza naprawdę intere­su­je co dzieje się wtedy kiedy taka Maya ma dzieci, męża, zna­jomych do których przy­chodzi w niedzielę na obi­ad i stara się nie roz­maw­iać o pra­cy.  Zwierz wie, że nie o to w tym filmie chodzi, ale taka w sum­ie jed­nowymi­arowa postać  zwierza nieco nie przekonu­je. A może inaczej — nie daje mu pełnego obrazu tego, jak to jest kiedy się ści­ga ter­ro­rys­tów za dnia i potem próbu­je się zas­nąć w nocy.

 Zwierz wie, że się trochę czepia ale chci­ał­by choć jed­ną scenę kiedy nasza bohater­ka zami­ast ści­gać Bin Lade­na musi zjeść kolację z rodzi­ca­mi. Choć­by po to by dać jakieś pole do reflek­sji jak życie w świecie gdzie ma się tor­tu­ry, ter­ro­rys­tów i ekstrem­istów alienu­je od codzi­en­nej egzystencji.

 

Przyję­cie takiej per­spek­ty­wy spraw­ia, że właś­ci­wie poza Mayą nie ma w filmie żad­nych innych prawdzi­wych postaci. Jest Jack, który tor­tu­ru­je więźniów by potem spoko­jnie wró­cić do głównej siedz­i­by CIA w Wir­ginii, są kole­jni sze­fowie agen­t­ki (których gra­ją min Mark Strong i James Gan­dolfi­ni przy czym ten ostat­ni gra rzecz jas­na sze­fa wszys­t­kich sze­fów), kole­jni współpra­cown­i­cy, koman­dosi czy tłu­macze — wszyscy mają leci­utko zaz­nac­zone charak­tery, ale znów są to posta­cie bez żad­nego zaplecza, bez żad­nych scen, które mówił­by nam o nich coś więcej poza tym co musimy wiedzieć ze wzglę­du na rekon­strukcję his­torii śledzt­wa.  To trochę przeszkadza, zwłaszcza że jeśli tak jak zwierz mamy wąt­pli­wość czy kibi­cow­ać głównej bohater­ce  (a właś­ci­wie nie tyle czy jej kibi­cow­ać co czy obdarzyć ją sym­pa­tią). Film traci wtedy trochę bohat­era i kole­jne sce­ny oglą­da się bez więk­szego napię­cia — zwłaszcza, że trze­ba stwierdz­ić iż trochę czuć po sce­nar­iuszu że został on napisany przez kogoś kto wie co było dalej. Widać to zwłaszcza w sek­wencji scen w których rozważa się pod­ję­cie dzi­ałań w Pak­istanie. Nasza bohater­ka jest 100% pew­na że w budynku który znalazła jest Bin Laden. My wiemy jak było więc też jesteśmy pewni i waha­nia oraz statysty­ki anal­i­tyków strasznie nas den­er­wu­ją. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że pewność naszej bohater­ki jest właś­ci­wie w tym momen­cie zde­cy­dowanie na wyrost, to ci którzy nie chcą wysyłać koman­dosów do domu, w którym równie dobrze może mieszkać ktoś zupełnie inny, mają rację. W filmie przeszkadza­ją naszej bohater­ce osiągnąć cel, w rzeczy­wis­toś­ci, zwierz bard­zo się cieszy, że ktoś najpierw ma wąt­pli­woś­ci a potem wysyła koman­dosów, a nie na odwrót.

            Trze­ba tu stwierdz­ić, ze właś­ci­wie film dzieli się na dwie nie równe częś­ci. Pier­wsza to właśnie te poszuki­wa­nia kole­jnych ter­ro­rys­tów prowadzące do odkrycia domu Bin Lade­na. To kino szpiegowskie, które może się podobać albo nie — zapewne będzie się podobać bardziej jeśli człowiek czu­je się z tymi poszuki­wa­ni­a­mi emocjon­al­nie związany. Dru­ga część — zde­cy­dowanie krót­sza, to bard­zo dokład­na rekon­strukc­ja wydarzeń jakie dzi­ały się w nocy ataku na dom Bin Lade­na. Ta dru­ga część też budzi w zwierzu mieszane uczu­cia. Jak słusznie zauważył towarzysz zwierza w kinie, dla amerykanów musi być jakieś kathar­sis w oglą­da­niu chodzą­cych po poko­jach swoich antyter­ro­rys­tów, którzy zabi­ja­ją tego wielkiego złego na którego tyle polowano.  Być może pewnym punk­tem wyjś­cia do reflek­sji jest też dla takiego widza,  abso­lut­nie niespek­taku­lar­na śmierć Bin Lade­na, czy wiado­mość że w domu były też kobi­ety i dzieci, w sum­ie Bogu ducha winne. Jed­nak zwierz przez całą tą scenę męczył się okrut­nie, zas­tanaw­ia­jąc się czy mamy pra­wo, dla włas­nej uciechy odgry­wać sobie jeszcze raz taką dokład­ną rekon­strukcję czy­je­jś śmier­ci. Zwierz wie, że człowiek, którego zabito był zły, zaś same wydarzenia są ważnym dopełnie­niem fil­mu.  Ale ma podob­ne wraże­nia, jak wtedy kiedy telewiz­je pokazy­wały filmik, ze znalezionym gdzieś w jakiejś rurze, pobitym i jadą­cym na ewident­ną śmierć Kaddafim. Nie chodzi o współczu­cie do Bin Lade­na czy Kaddafiego zwierz jest od tego jak naj­dal­szy  — chodzi o nas samych. O to byśmy umieli w sobie ocal­ić to co daje nam moral­ną przewagę. Przeko­nanie, że zabi­jamy bo musimy, bo chce­my zapo­biec jeszcze więk­sze­mu złu, że nie robimy tego z zem­sty, ani dla włas­nej uciechy. Zwłaszcza, że to wydarze­nie niesły­chanie świeże, które właś­ci­wie rekon­stru­u­je­my bardziej z cieka­woś­ci, niż dla przy­pom­nienia tego co się stało, a zdążyło zbled­nąć w naszej pamię­ci.  Przy czym zdaniem zwierza,  cały ten akapit świad­czy właśnie o tym, że wasz bloger jest zde­cy­dowanie Europe­jczykiem, Polakiem i osobą, która nigdy nie żyła w kra­ju akty­wnie wal­czą­cym z ter­ro­ryzmem (tak przy okazji w filmie jest więzie­nie w Gdańsku ale zdaniem zwierza dowodzi to jedynie, że go tam nie było).

 

            Oczy­wiś­cie film kończy się reflek­sją dość smut­ną, że jak się już złapie tego złego, którego goniło się całe życie to właś­ci­wie to niczego nie zmienia, poza tym że traci się swój cel.  Być może pew­na obo­jęt­ność zwierza wobec tego fak­tu, bierze się stąd, że myśmy w Europie już się dawno nauczyli, że ta jed­na śmierć nigdy nie przynosi takiej satys­fakcji, ani takiego wyrów­na­nia rachunków na jakie się czeka. Kiedy zabito Bin Lade­na, świat był już gdzie indziej i nie trud­no się dzi­wić, że nasza bohater­ka w jed­nej genial­nie zagranej sce­nie, nagle zda­je sobie sprawę, że nie ma dla niej w tym świecie miejs­ca. Z jed­nej strony to znakomi­ta puen­ta fil­mu. Z drugiej — przy­na­jm­niej dla zwierza —  puen­ta niesły­chanie przewidy­wal­na, jeśli nie powiedzieć nat­u­ral­na. Choć może w tych przeży­wa­ją­cych rok temu świę­to radoś­ci amerykanów takie wnios­ki zaskoczą. Śmierć Bin Lade­na nie zmieniła świa­ta, w którym żyje­my. Nadal ist­nieje  ter­ro­ryzm, nadal przepaść między Nami a Nimi (kimkol­wiek my i oni są) jest zupełnie nie do przeskoczenia. Nadal ktoś do kogoś strzela, pod­kła­da bom­by i gdzieś na pewno tor­tu­ru­je się więź­nia z pełnym przeko­naniem, że tak trze­ba. Śmierć jed­nej oso­by, choć­by nie wiado­mo jak ważnej, niczego tu nie zmienia. Jedynie od widza zależy zaś odpowiedź na pytanie ile usprawiedliwia.

 Ostat­nia sek­wenc­ja fil­mu to może kine­matograficznie rzecz znakomi­ta, ale budzi w zwierzu nieco za dużo pytań natu­ry moral­nej. Ale to może być tylko kwes­t­ia zbyt­niej skłon­noś­ci zwierza do zadawa­nia sobie takich pytań (zwierz nie wie skąd to ma).

 

 

Ps: Zwierz sam się bez prob­le­mu domyślił co oznacza Zero Dark Thir­ty ale dla tych, którzy będą główkować zwierz tłu­maczy, że akc­ja łapa­nia Bin Lade­na zaczęła się 30 min­ut po północy. 

 

Ps2: Zwierz uważa, że jeśli Jes­si­ca Chas­tain dostanie Oscara za główną rolę to nie będzie to jakaś wiel­ka niespraw­iedli­wość. Jed­nocześnie bard­zo by nie chci­ał by ten film dostał nagrodę dla najlep­szego fil­mu roku. Zde­cy­dowanie woli kino w innym, mniej pub­l­i­cysty­cznym i mniej budzą­cym moralne opory wyda­niu. No ale to zwierz.

 

Ps3: Ku zaskocze­niu zwierza w filmie jest John Bor­row­man! Ma dokład­nie dwie lin­ij­ki, ale zwierz jed­nak odrobinę pis­nął kiedy zobaczył go na ekranie.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online