Home Ogólnie Morderstwo odbyło się czyli o zabójczych schematach

Morderstwo odbyło się czyli o zabójczych schematach

autor Zwierz

Hej

Zwierz stras­zli­wie zanied­bu­je wszys­tkie obiecy­wane raz na jak­iś czas serie wpisów. Potwierdza to paradoks blo­ga zwierza, który musi być uzu­peł­ni­any codzi­en­nie, bo zwierz jest zbyt mało zdyscy­plinowany by pisać tylko dwa czy trzy razy w tygod­niu. Cykl, o którym zwierz zupełnie zapom­ni­ał miał wam udowod­nić, że wszys­tkie seri­ale — a jeszcze dalej idąc, cała kul­tura pop­u­lar­na, bazu­je na kilku przetwarzanych w kółko motywach. Zwierz oczy­wiś­cie o wszys­tkim zapom­ni­ał. Ter­az powraca — o ile w pier­wszym odcinku tego wysoce niereg­u­larnego cyk­lu zwierz skupił się na wątkach roman­sowych o tyle dziś będziemy mówi o czymś z zupełnie prze­ci­wnego spek­trum emocji — dziś będzie o morder­st­wach. Zan­im prze­jdziemy do opisu najczęś­ciej spo­tykanych w pop­kul­turze zbrod­ni zaczni­jmy od pewnej obserwacji. Kul­tura pop­u­lar­na zabi­ja ludzi chęt­niej i łatwiej niż jakikol­wiek zbrod­niarz. W jed­nym sezonie seri­alu krymi­nal­nego giną, co najm­niej dwadzieś­cia cztery oso­by, a jeśli takich seri­ali mamy kil­ka to może­my sobie wyobraz­ić, że w prze­ciągu ciągłego trwa­nia kilku seri­ali sce­narzyś­ci są w stanie wykończyć niewielkie miasteczko. Co ciekawe sce­narzyś­ci cały czas stara­ją się wymyślić, co raz bardziej pokrętne i intrygu­jące zbrod­nie, gdy tym­cza­sem w naszym świecie są one proste, głupie i bru­talne. Zwierz nieste­ty miał nieprzy­jem­ność prze­jrzeć spis wszys­t­kich pol­s­kich więk­szych morder­stw w ostat­nich lat­ach (dwóch dekadach dokład­niej) i przyjrzeć się towarzyszą­cym im infor­ma­cjom i śledzt­wom i zapew­nia was zwierz, że nie było w nich abso­lut­nie nic rozry­wkowego. Zwierz nie chce wam psuć humoru ani wychodz­ić na mor­al­iza­to­ra. Wręcz prze­ci­wnie prag­nie zauważyć, że wcale nie banal­izu­je­my morder­st­wa, czy zbrod­ni, bo ta, którą oglą­damy wcale nie doty­ka prawdzi­wego świa­ta, jest tylko zagad­ką, ciekawą, dlat­ego, że toczy się o najwyższą stawkę. Zwierz widzi­ał w swoim życiu nie jeden ser­i­al krymi­nal­ny i czy­tał nie jeden krymi­nał, ale jedynie czy­tanie zapisu prawdzi­wych zbrod­ni spraw­iło, ze kom­pul­sy­wnie sprawdza czy na pewno zamknął drzwi do mieszka­nia, kiedy kładzie się spać. A ter­az prze­jdźmy do spraw nieco mniej niepokojących.

 

Dobra a ter­az kil­ka zbrod­ni, na które chy­ba praw­ie, każdy natknął się w swo­jej kari­erze świad­ka cud­zych śledztw. Ponown­ie zwierz nie poda­je przykładów by zostaw­ić wam przy­jem­ność dobiera­nia filmów, seri­ali i książek do przed­staw­ionego schematu. Zwierz zro­bił tak w poprzed­nim wpisie i było to zde­cy­dowanie ciekawsze niż po pros­tu wymienić kil­ka przykładów — zwłaszcza, że szy­bko okaza­ło się, że sami znaleźliś­cie ich więcej niż zwier­zowi mogło przyjść do głowy. Co nie oznacza, że sam zwierz nie ma jakiegoś przykładu w głowie, kiedy pisze o tym jak straszny potrafi być człowiek.

Jest zbrod­nia nie ma ciała — to właś­ci­wie nie tyle opis całej zbrod­ni, co punk­tu wyjś­cia. Otóż jest to moment, kiedy wszyscy są pewni, że mamy do czynienia ze zbrod­nią — mamy po niej śla­dy np. krew, czy zniknię­cie oso­by, która ewident­nie powin­na gdzieś być (a pozostały tylko np. śla­dy wal­ki), ale nigdzie nie ma ciała. Jego znalezie­nie niekiedy jest pod­stawą do roz­gryzienia zagad­ki, niekiedy ma jedynie stanow­ić zaw­iązanie akcji. W każdym razie jest to jed­na z tych zbrod­ni, która jest niesły­chanie niepoko­ją­ca, bo jak dowiedzieć się, co się stało, kiedy ciało zamor­dowanego po pros­tu znikło. Jed­nocześnie od razu nie ma wąt­pli­woś­ci, że morder­ca ma pokrę­cony umysł, bo gdy­by była to zbrod­nia w afek­cie, nikt nie zadał­by sobie trudu by spry­t­nie ukryć ciało.

Bez śladu — obec­nie seri­ale, co raz bardziej kom­p­liku­ją życie polic­jan­tów, detek­ty­wów, proku­ra­torów i wszys­t­kich innych zamieszanych w śledzt­wa. Nawet najprost­szą zbrod­nia zda­je się nie pozostaw­iać śladów lub jakichkol­wiek pos­zlak. Taka zbrod­nia ide­al­na — no właśnie, to jest całkiem ciekawe, bo z tego, co zwierz wie, zbrod­nie ide­alne praw­ie się nie zdarza­ją, zaś zbrod­niarze pozostaw­ia­ją po sobie całe mnóst­wo śladów (ponoć kobi­ety zostaw­ia­ją ich mniej niż mężczyźni, ale wciąż całkiem sporo). Tym­cza­sem w świecie kul­tu­ry pop­u­larnej wyda­je się, że popełnić zbrod­nię praw­ie ide­al­ną jest niesły­chanie pros­to. Co praw­da w świecie kul­tu­ry pop­u­larnej ludzie potrafią z odprysku lakieru na tabl­i­cy rejes­tra­cyjnej odczy­tać gdzie się było w środowe popołud­nie, więc więcej się wyma­ga od zbrod­niarzy. Nie mniej zbrod­nie bez śladu, tropu i jak się wyda­je moty­wu są strasznie częs­to możli­we do rozwiąza­nia w czter­dzieś­ci pięć min­ut. I tak spokój zawi­ta do mias­ta na tydzień aż pojawi się kole­jny per­fek­cyjny morder­ca. Przy czym morder­cy per­fek­cyjni wys­tępu­ją w kul­turze pop­u­larnej niemal tak częs­to jak morder­cy seryjni, choć powszech­nie wiado­mo, że tacy zdarza­ją się niesły­chanie rzad­ko. Tak rzad­ko, że moż­na ich aut­en­ty­cznie wyliczyć z pamięci.

Sam pociągnął za spust — to kole­jny rodzaj zabójst­wa, który zado­mow­ił się doskonale w kul­turze pop­u­larnej to zabójst­wo, które nosi wszelkie znamiona samobójst­wa, zazwyczaj jed­nak okazu­je się, że morder­ca nie wiedzi­ał, że ofi­ara była leworęcz­na cier­pi­ała na niedowład prawego pal­ca czy zespół cieśni nadgarst­ka albo jeden z mil­iona powodów, który spraw­ił, że ten strzał był zupełnie nie możli­wy. A to oznacza, ze nasz dziel­ny detek­tyw może zacząć śledzt­wo i wskazać, że to z całą pewnoś­cią był… tu zwierz chci­ał napisać kamer­dyn­er, ale mógł­by wam zep­suć jakąś his­torię. Co ciekawe niesły­chanie rzad­ko w kul­turze pop­u­larnej pojaw­ia się sytu­ac­ja odwrot­na, (choć się pojaw­ia), czyli samobójst­wo, które wszyscy biorą za zabójst­wo. Nie mniej cza­sem się zdarza.

Jeśli nie zro­bił tego John zro­biła to Mary — od cza­su do cza­su zdarza się taka zbrod­nia gdzie od razu zakreśla się krąg pode­jrzanych — są to albo mieszkań­cy rezy­dencji na wzgórzach, pasażerowie pociągu, pra­cown­i­cy jed­nego sklepu, uczest­ni­cy jed­nego przyję­cia. Oczy­wiś­cie dziel­ny detek­tyw od razu rozwikła, kto jest pode­jrzany może wszyscy są pode­jrzani. Od cza­su do cza­su zdarza się, co praw­da, że taką zbrod­nię popełni wiel­ki szer­szeń z kos­mo­su, ale to tylko w przy­pad­ku specy­ficznego pode­jś­cia do tem­atu. Cała „fra­j­da” w czy­ta­niu takiej his­torii pole­ga jed­nak przede wszys­tkim na tym, że na samym początku czytelnik/widz wybiera, kogo będzie pode­jrze­wał o ohyd­ną zbrod­nię i czeka tylko aż okaże się, że jego pode­jrzenia były słuszne. Oczy­wiś­cie do zadań twór­cy należy takie pok­ierowanie czytel­nikiem by ten nie zgadł.

Wiem, że to zro­biłeś, ale nie wiem jak — jeden z ciekawszych zabiegów fil­mowych, książkowych i telewiz­yjnych. Nasz bohater łapie morder­cę. Wie, że zła­pał morder­cę, więcej morder­ca nawet sam sugeru­je, że to on mógł popełnić zbrod­nię. Ale moty­wów brak, ali­bi jest nie do prze­jrzenia, śladów najm­niejszych. A więc jest czyn i spraw­ca, ale jed­nego z drugim pow­iązać nie sposób. To oczy­wiś­cie moment, w którym zaczy­na się gra między spraw­cą a detek­ty­wem, bo wiado­mo, że wcześniej czy później tak próżny zbrod­niarz na pewno pozostawi po sobie jak­iś ślad. A jeśli nie? Wtedy moi drodzy robi się naprawdę ciekaw­ie, bo nasz bohater musi przekroczyć jakąś granicę, której nigdy przekraczać nie powinien, jeśli chce dzi­ałać w imie­niu prawa.

To nie ja, to Szatan! — kiedyś modne było opisy­wanie his­torii, w których morder­st­wo było rzeczy­wiś­cie częś­cią jakiegoś misty­cznego obrzę­du — najlepiej satanisty­cznego, ale z upły­wem lat stało się to tak przewidy­walne, że sce­narzyś­ci i pis­arze zde­cy­dowali się na nowy chwyt — tym razem morder­st­wo ma wszelkie cechy zbrod­ni popełnionej w jakimś mrocznym rytuale, ale w ostate­cznym rozra­chunku okazu­je się starą dobrą zbrod­nią popełniona z tych samych powodów, co zazwyczaj, czyli złoś­ci, miłoś­ci, zaz­droś­ci, pieniędzy czy sza­leńst­wa. Jeśli zwierz dobrze przewidu­je przyszłość, już niedłu­go znów okaże się, że to jed­nak naprawdę byli okul­tyś­ci. Autorzy zbrod­niczych his­torii wciąż muszą zaskaki­wać czytelników/widzów by ci za bard­zo nie przy­wyk­li do nieoczy­wistych rozwiązań spraw kryminalnych.

Instruk­taż już jest wyko­na­nia brak - a co jeśli morder­ca nie robił nic innego tylko czy­tał lub oglą­dał filmy? Jed­nym z wątków, które lubią sce­narzyś­ci i autorzy są zbrod­nie, które przy­pom­i­na­ją te popełnione na kar­tach powieś­ci lub w filmie. Wtedy pode­jrze­nie pada na auto­ra, albo na sza­lonego fana auto­ra, albo na sze­fa fan clubu. W ostate­cznoś­ci okazu­je się jed­nak zawsze, że to był ktoś zupełnie, ale to zupełnie inny. W takim wątku najczęś­ciej okazu­je się, że zbrod­nie popełniono wedle wcześniej dostrzeżonego schematu po to by odwró­cić uwagę od prawdzi­wych powodów jej popełnienia. Ewen­tu­al­nie do samego koń­ca czytelnik/widz nie powinien być pewien czy przy­pad­kiem od samego początku to nie był autor, który w ten nar­cysty­czny sposób chci­ał się pod­pisać pod zbrod­nią. Co ciekawe tu rzeczy­wis­tość nieco sty­ka się z fikcją, bo mieliśmy w kra­ju przy­padek, kiedy zbrod­nia spotkała się z jej ide­al­nym książkowym opisem.

Planowanie morder­st­wa a co dopiero wyko­nanie może człowieka zmęczyć dlat­ego najlepiej poży­czyć od kogoś cho­ci­aż­by pomysł  (szuka­jąc tego gifu zwierz przeżył prz­er­aża­ją­cy moment kiedy zdał sobie sprawę, że po wpisa­niu Wal­lan­der do wyszuki­war­ki tum­blr wyskaku­je tylko Tom)

Dzień dobry panie morder­co - pewnym szczegól­nym przykła­dem wątku morder­st­wa jest taki, gdzie detek­tyw od razu ori­en­tu­je się, kto popełnił zbrod­nie, albo, kiedy pier­wszą osobą, którą spo­ty­ka o nią pode­jrze­wa, ale zan­im nie sprawdzi wszys­t­kich tropów nie może niczego stwierdz­ić na pewno. Tak, więc idzie po kolei odpy­tu­je wszys­t­kich, sprawdza moty­wy by w końcu wró­cić do pier­wszego najbardziej pode­jrzanego i wskazać, że to od początku był on. Co ciekawe ten wątek porzu­cony na pewien czas zaczął wracać. Być może, dlat­ego, że wid­zowie, zro­bili się tak spry­t­ni, że już od początku odrzu­ca­ją najbardziej oczy­wistą możli­wość. Zwyk­le przyj­mu­jąc, że ten, kto otwiera drzwi i dokład­nie opisu­je prze­bieg wydarzeń, lub ten, kto dzwoni na policję z infor­ma­cją na pewno win­nym być nie może.

Czer­wone śledzie, wszędzie czer­wone śledzie — jed­nym z najbardziej pop­u­larnych, sztam­powych i właś­ci­wie wsze­chobec­nych sposobów na odciąg­nie uwa­gi od zbrod­ni poprzez podrzu­canie fałszy­wych tropów czy postaci, które są tak winne, że nie mogą być winne. W reali­ach fil­mowych i telewiz­yjnych a także książkowych przekła­da się to najczęś­ciej na obec­ność jakiegoś bard­zo dzi­wnego ele­men­tu na miejs­cu zbrod­ni, który nor­mal­nie nie miał­by tam miejs­ca, a tak cały czas zas­tanaw­iamy się, dlaczego tam jest by pod koniec okaza­ło się, że to tylko zmył­ka. W każdym razie ostat­nio zbrod­nie są, co raz dzi­wniejsze, ale jak już zwierz wspom­ni­ał — to sprawa poszuki­wa­nia ory­gi­nal­noś­ci oraz co raz więk­szych możli­woś­ci fik­cyjnej policji.

Nikt nie wyjdzie, nikt nie wejdzie — to wari­ant na tem­at zamkniętej społecznoś­ci, ale tym razem zamknię­ta jest przestrzeń. Pokój bez okien, do którego nikt nie wchodz­ił a kam­era przy drzwiach nie zaob­ser­wowała żad­nego ruchu. Jak to możli­we, sko­ro pomieszcze­nie nie ma kli­matyza­cji, pod­wieszanego sufi­tu ani tajnych prze­jść wenty­la­cyjnych. Jak ktoś mógł popełnić zbrod­nię za zamknię­ty­mi drzwia­mi? To jest dopiero ciekawe pytanie. No chy­ba, że oglą­damy jeden z tych filmów gdzie możli­we jest przenikanie przez ściany i teleportacja.

Nie było zbrod­ni - no właśnie, to chy­ba jeden z najbardziej wyświech­tanych, ale wciąż sprawdza­ją­cych się schematów. Wszys­tko wyglą­da na świadome morder­st­wo, ale kiedy po długim śledztwie detek­tyw w końcu łapie spraw­cę za kołnierz okazu­je się, że tak naprawdę nie było żąd­nego morder­st­wa — ktoś kogoś popch­nął, tuż obok były schody, za niska bari­er­ka, szk­lany sto­lik. Śmierć przyszła niespodziewanie a pró­ba jej zatus­zowa­nia nadała całe­mu wydarze­niu wygląd morder­czego planu. W isto­cie jed­nak żad­nego panu nie było, jedynie chęć uciecz­ki od odpowiedzial­noś­ci za spowodowanie śmiertel­nego wypad­ku. W takim przy­pad­ku (czy to książ­ki czy odcin­ka seri­alu) widz lub czytel­nik częs­to czu­je pewien zawód, bo jakże czuć satys­fakcję, gdy nasz bohater skuć musi bied­nego człowieka, który mógł­by prowadz­ić zupełnie nor­malne życie gdy­by nie włas­na głupota i wysoce niefor­tun­ny zbieg okoliczności.

 

Dobra dość tego nurza­nia się w zbrod­ni. Zwierz jest abso­lut­nie pewien, że nie wycz­er­pał wszel­kich schematów. Jest ich, bowiem mnóst­wo — żeby nie powiedzieć więcej niż w przy­pad­ku wątków roman­ty­cznych. Co więcej detek­ty­wisty­czne śledzt­wa prze­b­ie­ga­ją mniej więcej tak samo w filmie i w książce a trady­c­ja śledzenia spraw­cy jest niesły­chanie dłu­ga, więc przez te lata twór­cy zdążyli wypra­cow­ać nie jeden schemat, od którego mogą albo odchodz­ić albo zwodz­ić czytel­ni­ka tym jak bard­zo się go trzy­ma­ją. Sam zwierz musi szcz­erze przyz­nać, że dla niego we wszys­t­kich opowieś­ci­ach detek­ty­wisty­cznych nigdy nie było ciekawe, kto zabił ani nawet jak. Zde­cy­dowanie bardziej intere­sowało go to, co dzi­ało się przed zbrod­nią czy w jej tle. Wielu autorów książek krymi­nal­nych (nieco mniej seri­ali) jest znakomi­ty­mi obser­wa­tora­mi ludz­kich charak­terów i zbrod­nia wyda­je się być jedynie doczepi­ona by przy­ciągnąć czytel­ni­ka. Co jest trochę smutne, bo oznacza to, że bez rozlewu krwi jesteśmy nieco mniej sko­rzy do przyglą­da­nia się innym ludziom. Ale ponown­ie zwierz nie ma zami­aru mor­al­i­zować. Jest za to ciekawy, jakie schematy wy drodzy czytel­ni­cy wypa­trzyliś­cie w nar­racji krymi­nal­nej. A może jest coś, co was strasznie den­er­wu­je (tak jak zwierza zawsze den­er­wować będą wąt­ki gdzie zbrod­ni nie było a by wypadek), może jakieś lubi­cie (sposo­by prowadzenia nar­racji, nie zbrod­nie!). Zwierz jest ciekaw.

ps: Zwier­zowi zaczy­na­ją się już kończyć niek­tóre seri­ale! Jak Par­adise mogło to zwier­zowi zro­bić! BBC! (Potrząsa pięścią)

ps2: Zwierz postanow­ił obe­jrzeć jak­iś nowy sit­com po jed­nym odcinku Ground Floor ma wraże­nie, że to nie był dobry pomysł.

37 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online